sobota, 22 lipca 2023

Piękna i nieporadna cz. 4

Kiedy Ula weszła do gabinetu Marka, faktycznie zastała Klaudię i Domi paradujące w bieliźnie. 


 

-Cześć dziewczyny -zaczęła, przerywając ich kłótnię. — Przeszkodziłam w czymś -mówiła, patrząc na ich figury. —  Bosko wyglądacie -westchnęła, łapiąc Klaudię za ramię, bo była bliżej niej.

-A ty to, kto?  -zapytała, wyrywając się jej.

-Mam spotkanie z Markiem i Pauliną. Przyjęcia urządzam. — Kurczę -westchnęła po raz drugi, patrząc to na jedną to na drugą. — Ciarki przechodzą, jak na was patrzę.  Ta bielizna dodaje wam erotyzmu. Bosko wyglądacie.

-A ty, w jakim sensie nam to mówisz -zapytała podejrzliwie Domi?

-W sensie zachwytu. 

-Pójdę do Pshemka, bo znowu się wkurzy o spóźnienie -rzekła momentalnie Klaudia.

-Mogę zrobić sobie wasze zdjęcia -zapytała z nadzieją. — Chociaż po jednym. 

-Nie -odparła Dominika. — Zresztą ja też muszę iść.

Chwilę później zarówno Klaudia jak i Dominika zaczęły się ubierać i obie grzecznie wyszły.

-Na razie dziewczyny -rzuciła za nimi. — Miło było was widzieć.

I po kłopocie. We wszystko uwierzyły -pomyślała z zadowoleniem. One chyba naprawdę nie mają nic w głowach, jak mówiły dziewczyny w bufecie.

-Wielkie dzięki Ula -usłyszała od Kubasińskiej.  — Ja się z nimi szarpię od paru minut.

-Gdyby Marek był wierny Paulinie, nie byłoby problemu. Faceci mają niestety z tym problem.

-Mój był ze mną do czasu, jak studiowaliśmy –zwierzyła się Wioletta. — Chodziło mu o to, że odwalałam za niego prace.

-Mój wyjechał do Dęblina i wystarczyło mu pół roku, żeby znalazł sobie tam pannę. Miał mnie tu i Zuzkę tam przez całe cztery lata. Niby dla zabicia czasu i nic nieznaczącą. Palant jeden.

-A my później cierpimy przez nich.

-Dokładnie. Jakby, co możesz na mnie liczyć w kryzysowych sytuacjach. A tu masz teczkę dla Marka. Zrobiłam mu porównania kosztów kampanii reklamowych. 

 

Marek wraz z Pauliną do firmy dojechał kwadrans później. Wioletta już zdążyła uprzedzić Marka, że sytuacja jest opanowana i mógł ze spokojem przyjść do swojego gabinetu.

-Dzięki. Jesteś wielka Wiola. Gdyby Paulina je tu spotkała, nie miałbym spokoju przez najbliższe dni.

-To nie ja. Ula przyszła i je wypędziła.  Załatwiła na całego. Zaczęła przyglądać się im, mówić i zachowywać się jakby zainteresowała się nimi na poważnie. Obie ubrały się i wyleciały, że aż się kurzyło. Ja bym sobie nie poradziła. Wiem, że ja powinnam się tym zająć, ale nie potrafiłam -usprawiedliwiała się.

-Ok. Wiola. Nic się nie stało. Ważne, że się udało.  Sam bym nie wiedział, jak je obie wywalić z biura. Pójdę i podziękuję jej również.

 

Do Uli poszedł od razu. Nie było jej jednak chwilowo, ale jej sekretarka Kamila pozwoliła mu wejść do gabinetu szefowej. Na kanapie leżał magazyn Elle i w oczekiwaniu na jej przyjście postanowił, przejrzeć gazetę. Kiedy wziął ją do ręki wypadły z niej dwa intrygujące zdjęcia. Momentalnie przypomniało się mu to, co mówiła mu całkiem niedawno Wioletta.


 

Patrzyła na nie jakby była nimi zainteresowana. Czyżby Ula była less?  Przecież zatrudniłem ją w jednym celu.

Dalej na Ulę nie czekał, bo zadzwoniła Wioletta i powiedziała mu, że przyszła pani Ewelina Skoczylas specjalistka od urządzania przyjęć. Kiedy wrócił do swojego biura, Paulina również już była i we trójkę zajęli się rozmową na temat przyjęcia zaręczynowego. Marek dopiero teraz dowiedział się o wielkości imprezy.  Narzeczona postanowiła urządzić je z rozmachem na sto pięćdziesiąt osób w Ogrodach Magnolia z drogim cateringiem, alkoholem i muzyką. Nawet dodatki w postaci kwiatów, chusteczek do ust były bardzo drogie. Całość wyniosła bowiem sześćdziesiąt tysięcy.

-Paula inni mniej na wesela wydają -rzekł, kiedy wyszła pani Skoczylas i zostawiła im orientacyjny kosztorys przyjęcia. — Boję się nawet pomyśleć, co na wesele wymyślisz? 

-Mówisz takim tonem, jakbym Bóg wie, co wymagała. A chcę, żeby było niezapomniane i niepowtarzalne. Tak trudno zrozumieć -mówiła z wyrzutami.

-Dla nas byłoby niezapomniane nawet gdyby odbyło się w naszym salonie albo w ogrodzie u rodziców, w gronie rodziny i naszych znajomych. Takich chwil się nie zapomina.

-Ludzie zaręczają się, biorą ślub w egzotycznych miejscach, a ty nie chcesz mnie uszczęśliwić zwykłymi ogrodami.

-Ogród moi rodzice mogą udostępnić za darmo. I mogę cię uszczęśliwić, ale licz się z tym, że w najbliższych miesiącach będziesz musiała zrezygnować ze swoich luksusów i przyjemności. Zakupów, wizyt u kosmetyczki, drogich restauracji. Nie jestem aż tak bogaty, a na ślub będziesz musiała poczekać z dwa lata.

-Jesteś sknerą i tyle. Aleks nie będzie mi skąpił pieniędzy na moje przyjęcie i przyjemności.

 

Aby odreagować spotkanie, poszedł z Sebastianem na lunch. Chciał też przyjacielowi opowiedzieć o swoich podejrzeniach co do Uli. Zaczął od rozmowy z Wiolą na temat Domi i Klaudii, a skończył na zdjęciach. 


 

-Serio? Były w seksownej bieliźnie? -pytał emocjonalnie. — Sam był zobaczył.

-Seba -napomniał.

-Ale to nie ona się całowała?

-No nie.

-Nie wydaje mi się, żeby była. Trzeba zobaczyć, co ma na biurku. Czy ma jakieś zdjęcia.

-Ma zdjęcie tylko rodziny. Ale to nie świadczy o niczym. Ty też nie masz zdjęcia Emilii na biurku.

-Bo by mi krzyżowało podryw w firmie

-Jeśli jest lesbijką nici z moich planów -stwierdził markotnie Marek .

-Niestety.  Ale przynajmniej Paulina da jej spokój.

- Póki, co i tak muszę odłożyć wszystkie panny na bok. Nie mogę przed wyborem prezesa narazić się Pauli. Jakby mnie przyłapała, z kimś to na pewno by mnie nie poparła na zarządzie. Już i tak dzisiaj się pokłóciliśmy o przyjęcie zaręczynowe.

-Już dawno mówiłem ci, żebyś ją rzucił, ale ty swoje i że tyle dla ciebie zrobiła. Może naprawdę ją kochasz i są to wymówka? Miałbyś normalne, spokojne życie bez Pauliny.

-Seba -jęknął.

-Ja tylko mówię, co widzę i co się dzieje. Naprawdę stanowisko jest warte życia z Pauliną? Ona cię wykańcza. Pamiętasz, jak to było przed Pauliną, kiedy miałeś swoje małe mieszkanie, zero marudzenia, hałasów i w ogóle miałeś spokój.

-Pamiętam Seba. Ale te czasy już nie wrócą.

 

Paulina tymczasem postanowiła działać przymilić się Wioletcie i zbliżyć do Uli.  Zaczęła od Kubasińskiej i przyszła do sekretariatu chwilę po wyjściu narzeczonego z firmy.

-Dzień dobry -zaczęła oficjalnie. —Proszę to dla pani -dodała, podając jej kolorową torebkę na upominki.  — To kilka bezpłatnych próbek markowych kosmetyków.

-Dziękuję pani -odparła zaskoczona. — Za co ten prezent?

-Za nic. Ciągle podsyłają mi różne firmy albo dostaję ze sklepów takie produkty i rozdaję po dziewczynach we firmie. Marek u siebie -zapytała, choć dobrze wiedziała, że wyszedł.

-Nie. Poszedł na lunch z Sebastianem.

-Szkoda, bo potrzebuję kilka numerów telefonów i wizytówek. 

-Pewnie ma w swoim notesie. Przyniosę pani -zaoferowała pomoc.

-Ja sama sobie znajdę, a ty jakbyś była tak miła i przyniosła mi z bufetu kawę i kawałek ciasta orzechowego. Chyba dzisiaj jest. Weź na mój rachunek. I jeszcze jakbyś zrobiła mi ksero tych dokumentów -dodała, podając jej kilka kartek. — Każdy po dwa razy. Ja nie umiem obsługiwać ksero.

-Oczywiście proszę pani -odparła bez najmniejszego protestu.

Kiedy Wioletta wyszła, wzięła się od razu za przeszukiwanie notesu i biurka Marka. Obecnie najbardziej interesowały ją dwie nowe modelki Kamila i Ola. Notes i zarazem kalendarz zawierał sporo notatek i na czytanie wszystkiego czasu nie miała. Dlatego ograniczyła się na przejrzeniu planów narzeczonego na najbliższe dni i do przejrzenia ostatnich zapisków.  Stamtąd dowiedziała się o wysłaniu Dominiki do Sopotu i że i on ma w planach wyjazd na Festiwal krajów bałtyckich. O nowych modelkach, póki co nic nie znalazła. Kiedy przejrzała notes, wzięła się za przeszukiwanie biurka. Te po części było zamknięte na klucz. W tych niezamkniętych  szufladach znalazła teczki z napisami rachunki z rok 2005 -2008 oraz 2009 -2011. Z pobieżnego przeglądanie wywnioskowała, że nie były to zwykłe rachunki za media.

-Pani kawa i ciasto -usłyszała głos Wioli, kiedy chciała dokładnie obejrzeć teczki. — Teraz pójdę skserować papiery.

-Dziękuję -odparła z wymuszonym uśmiechem. — Przynieś je później do konferencyjnej.

Po wyjściu Kubasińskiej mogła  dokładniej poprzeglądać teczki. Wyglądało na to, że Marek skrupulatnie notował i zbierał rachunki za to, co on kupował za swoje pieniądze, a co ona. Były też wyciągi z ich wspólnego konta. Na końcu znalazła wzór przykładowej intercyzy przedmałżeńskiej.

Póki co nie zamierzała robić narzeczonemu awantury, bo mogła sobie tylko pokrzyżować plany. Wolała, kiedyś tam znowu z pomocą nic niepodejrzewającą Wioletą dowiedzieć się czegoś nowego o planach Marka.

 

Zaskarbienie sobie sympatii Uli było trudniejsze do zrealizowania. W tym miało pomóc jej spotkanie z panią Krüger z Niemiec. Kobieta była główną redaktorką pisma o modzie na terenie Niemiec i przyleciała do Polski, aby nawiązać współpracę z tutejszymi firmami modowymi. Paulina była odpowiedzialna za kontakty z prasą, a Ula od reklamy i obie miały pójść na spotkanie. Ula głównie miała wystąpić jako tłumaczka. W służbowym wyjściu  Paulina miała cel, bo była to dobra okazja, aby nieco zbliżyć się do Cieplak i poznać lepiej.

 

Po powrocie z lunchu Marek na chwilę poszedł do swojego biura. W oczy od razu rzuciły się mu rozrzucone po biurku Wioli próbki kosmetyków i torebka papierowa. Dokładnie taka sama, jaką widział rano u Pauliny. Wiedział też, że narzeczona oddaje takie próbki kosmetyków, których nie używa Eli w bufecie, a teraz dziwnym trafem oddała je prawdopodobnie Wioli.

-Coś ważnego się działo pod moją nieobecność -zapytał ogólnikowo.

-Spokojnie było. Była tylko Paulina po numery telefonów.

-To dobrze. Muszę jeszcze do Uli wpaść. Rano nie było jej.

Tematu kosmetyków i dopytywać się póki co nie chciał, tylko mieć to na uwadze.

 

 Tym razem Ula była w biurze. Kiedy wszedł stała przy regale i przeglądała jakieś dokumenty. Jak zawsze wyglądała zniewalająco i patrzył na nią z rozmarzonym wzrokiem.

-Cześć Ula -rzekł, podchodząc do niej. — Wioletta powiedziała mi, że to ty dzisiaj rano uratowałaś mi skórę i przyszedłem ci podziękować.  

-Drobnostka. Siadaj. 


 

-Nie taka drobnostka. Miałbym ostre przejścia z Pauliną.  Zazdrosna jest jak kobra.

-Sam jesteś sobie winny.

-Tak? Niby dlaczego?

-Bo coś cię z nimi łączy. Dlaczego wy faceci nie potraficie być wierni?

-A wy dziewczyny jesteście?

-W porównaniu do facetów i według statystyk to tak.

-Ale to wy nas kusicie.

-Bo jesteście wzrokowcami. Nie interesuje was, co mamy w środku. Jest nawet taki cytat Stanisława Leca. Mężczyźni wolą kobiety ładne niż mądre, bo łatwiej im przychodzi patrzenie niż myślenie. Te twoje modelki od razu dały się nabrać, gdy udawałam, że się nimi interesuje. Nawet do głowy im nie przyszło, że odgrywam szopkę. 

 Jest dobrze Marek -ucieszył się w myślach. Dziewczyny ją nie interesują. Chyba.

-Tak. Wiola mi mówiła, że tym je załatwiłaś.

-Następnym razem może ci się nie udać i nakryje cię -argumentowała. — Albo znajdzie się życzliwy i opowie ci, co robi twój ukochamy -dodała z ironią.

- Paula nie potrzebuje życzliwych. Doskonale wie, co robię i widzi nawet to, czego nie ma. Najwidoczniej jej to nie przeszkadza aż tak bardzo. Inna już dawno by zerwała i odeszła. 

-Miłość jest ślepa, jak to mówią. Ale z czasem odzyskuje się jasność widzenia.  

-A to niby, kogo się tyczy? Mnie i Pauliny?

-Nie. Akurat mnie i mojego byłego. Nie ma, co tematu rozciągać.

Dziewczyny na pewno ją nie interesują. I chyba nie ma chłopaka. Nie ma kto dać mi w gębę, jakby co. Ale będę musiał uważać. To chyba świeża sprawa.

6 komentarzy:

  1. Ula to ma pomysły, na ale ważne, że skuteczne.
    Rozrzutność panny Febo powala na kolana. I to nie tylko w kwestii finansowej, ale i w ilości zaproszonych gości na zaręczyny.
    Dziękuję Ci bardzo za tę część.
    Cieplutko pozdrawiam w sobotę wieczorem.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paulina od dziecka była nauczona do luksusów i tak pozostało. Ula i Marek wychowali się w dzieciństwie w blokowisku i inaczej patrzą na świat.
      Pozdrawiam milutko i dziękuję za komentarz.

      Usuń
  2. Ulka jest wielka, załatwiła modelice na perłowo 😉 no Paula to leci po bandzie równo i dokładnie i to w każdej dziedzinie. A Marek jak to Marek tylko jedno mu w głowie. Bardzo jestem ciekawa jak rozwinie się znajomość Uli i Marka z Pauliną na horyzoncie 🤔 pozdrawiam serdecznie i życzę miłego tygodnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak myślałam, że się spodoba sposób pozbycia się modelek. I jeszcze mam trochę zaskakujących momentów.
      Pozdrawiam milutko i dziękuję za komentarz.

      Usuń
  3. To był genialny sposób na to, jak można wykurzyć natrętne modelki z biura prezesa bez niepotrzebnej awantury, wyrywania sobie włosów i zwykłej pyskówki. Ula z pewnością zaskoczyła je obie dając do zrozumienia, że jest zorientowana inaczej, a one takie piękne i powabne. Haha. Teraz pewnie rozniesie się po firmie lotem błyskawicy, że Ula preferuje kobiety. Marek też był pełen obaw, ale po wynurzeniach Uli uważa, że jednak ma u niej szanse, co zapewne się okaże.
    Paulina wciąż węszy i pewnie nie spocznie. Przeszukała biurko Marka, a teraz pracuje nad Ulą i Violettą. O ile tę drugą prezenty mogą przekonać do panny FE, tak z pierwszą nie będzie tak łatwo.
    Serdecznie pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Modelki były tak zaskoczone, że nawet nie pomyślały, że Ula odgrywa szopkę. Konsekwencji mieć nie będzie, bo póki co nie wiedzą, że Ula jest pracownicą, a jak się dowiedzą, wszystko ucichnie.
      Pozdrawiam milutko i dziękuję za komentarz.

      Usuń