niedziela, 16 lipca 2023

Piękna i nieporadna cz. 3

Do gabinetu dyrektora finansowego było bliżej i dlatego od wizyty w jego biurze Ula i Marek rozpoczęli swój krótki obchód po firmie. Reakcja Febo na widok Uli mocno zaskoczyła Marka. Aleks zawsze chodził ponury i z kamienną miną, a teraz widział w jego twarzy zachwyt i delikatny uśmiech. 

 


To zdecydowanie nie spodobało się mu. Zwłaszcza że od dawna nie było w jego życiu żadnej kobiety. A przynajmniej on o tym nie wiedział. Przypatrywanie się również Uli się nie spodobało.

-Tak jak ci wspominałem. To właśnie pani Urszula Cieplak nowa dyrektor reklamy i marketingu. A to Aleksander Febo -przedstawił ich Marek.

-Miło panią poznać -mówił Aleks, wpatrzony w Ulę. — I liczę na udaną współpracę.

-Tylko nie próbuj tych swoich sztuczek Aleks -wtrącił Marek. — Póki, co będę jej pomagał na początku.

-Czyli pewny jej kompetencji jednak nie jesteś.

-Jestem Aleks. Tylko twoich zamiarów nie jestem pewien.

-Zapewniam pana, że nie zamierzam być gorszym dyrektorem niż Marek -wtrąciła Ula.

-Gorszym chyba się już nie da -dogryzł Aleks.

-Dlaczego? Nikt na Marka nie narzekał -broniła swojego szefa.

-Bo nie o to mi chodziło.

-Przedstawiłem was i nie ma sensu dłużej tu zostawać Ula i wchodzić w niepotrzebną dyskusję.

Wizyta u mistrza była całkiem inna. Chociaż mistrz również był pod wielkim wrażeniem Uli, to czuła się swobodniej. W swoim stylu obszedł ją na około i uśmiechając się z aprobatą.

-Bellissima. Piękna i elegancka w każdym calu.

-Dziękuję panu.

-Tylko nie panu -wtrącił z delikatnym napomnieniem. — Mistrzu albo Pshemko wystarczy. Marco ma gust nie od parady.

-Najważniejsze jest, że Ula ma konkretne wykształcenie -wtrącił Marek

-Nie myślałem, że kiedyś od ciebie to usłyszę -odparł mu ironicznie. — Urszula jest taka naturalna. Nie cierpię tych sztucznych kobiet i nadąsanych. Czuję od Urszuli dobrą energię.

-Dziękuję.

-I, co Izabela zrobi z tą falbaną -spokojny głos Pshekma podniósł się o kilka tonów. —  Fala ma falować, a nie leżeć.

-I to jest cały Pshemko -wyjaśnił Marek. — Potrafi od zachwytu przejść w histerię.

 

Paulina tymczasem opowiedziała bratu o Uli i że Marek na pewno zatrudnił ją dla siebie. Brat nie przyznał się siostrze, że ta zrobiła na nim duże wrażenie i obiecał pomóc. Na niepokój siostry miał tylko jedną radę, czyli szybkie pozbycie się jej z firmy. Tym miało być utrudnianie pracy Uli i zastraszenie jej. Dokładnie tak jak postępował z innym pracownikami.

Pomimo że Aleks obiecał Paulinie, że zajmie się Ulą, to ta nie zamierzała siedzieć bezczynnie i sama przypilnować narzeczonego i Cieplak. W tym miała pomóc jej Wioletta. Co prawda Kubasińska całkowicie nie pasowała do jej stylu życia, ale czego nie robi się dla dobra sprawy. W sekretariacie pojawiła się już drugiego dnia pracy Wioletty. Pora nie była też przypadkowa, bo w czasie, kiedy Marek wyszedł na lunch.

-Dzień dobry. Paulina Febo -rzekła oficjalnie, wchodząc do sekretariatu. — To ty jesteś nową sekretarką Marka?

-Tak. I wiem, kim pani jest. Poznałam. Pani zdjęcie jest na biurku Marka. Wioletta Kubasińska tak dla ścisłości.

- Liczę, że dobrze będziesz wywiązywać się z obowiązków. A przynajmniej wyglądasz na taką. Poprzednie sekretarki Marka były delikatnie mówiąc rozgarnięte w innym miejscu, niż powinny.

-Dziękuję. Postaram się nie zawieść. Mogę w czymś pomóc, bo Marka nie ma?

-Nie. Chciałam zostawić tylko Markowi kosztorysy biżuterii na najbliższy pokaz.

-Przekażę -odparła Wioletta, odbierając od niej teczkę.

-Czasami będę potrzebowała pomocy sekretarki, a własnej nie mam. Mogę liczyć na pomoc?

-Oczywiście. Jeśli tylko dam połączyć wszystko razem.

-Na pewno dasz radę. Później przyjdę i miałabym dla ciebie zadanie. Sprawdziłabyś mi hurtownie z biżuterią. 

-Nie ma sprawy. Zajmę się tym, jak tylko skończę z tymi umowami modelek. Są jakieś nowe -mówiła, wprowadzając Paulinę w zaciekawienie.  O szczegóły jednak nie spytała.

-W takim razie nie będę przeszkadzała -odparła i szybko wyszła.

 

Ula poznać osobiście Paulinę miała okazję następnego dnia. Była w bufecie, kiedy pojawiła się tam Febo po swoje zamówienie diety pudełkowej.

-To pani została przyjęta do pracy na miejsce mojego narzeczonego -rzekła, akcentując słowo narzeczonego.

-Tak. Urszula Cieplak.  

-Paulina Febo. Liczę, że sporo umiesz i godnie zastąpisz Marka. Słyszałam, że skończyłaś dwa kierunki.

-To prawda. Kierunki są podobne do siebie i łatwo było łączyć.

-Cenię tak ambitne kobiety -postanowiła, że nie będzie traktowała Ulę, jako potencjalną rywalkę tylko spróbuje nawiązać z nią bliższą znajomość. — We firmie na kierowniczych stanowiskach sami mężczyźni są zatrudnieni. Nie mam nawet, z kim porozmawiać. W sensie rozmowy z kobietą.

-Przecież są tu miłe dziewczyny i można…

-Chodzi mi o rozmowę bardziej kompetentną, a nie o firmowe plotki -przerwała jej w pół zdania. — Ja zajmuję się dodatkami, a nie zawsze jestem pewna swoich decyzji i nie mam się, kogo poradzić. Myślałam, że ze strony nowej sekretarka Marka będę mogła mieć pomoc, ale stylu nie ma za grosz. To pani powinna zostać jego sekretarką, a tę dziewczynę dać do innego działu. W końcu to ona jest najbliżej Marka i niejako reprezentuje firmę. Nie pasuje do sekretariatu prezesa.

-Ubiór nie jest najważniejszy -mówiła z zmieszaniem. — Rozmawiałam z Wiolettą, gdy byłyśmy na rozmowach kwalifikacyjnych i na pewno podoła obowiązkom.

-W to nie wątpię. Powinna tylko zadbać o wygląd. Jest taka nijaka. Ty wyglądasz na elegancką i masz styl.

-Dziękuję. Choć moda odległa jest od ekonomii, to staram się ubierać w miarę swoich możliwości finansowych. Czasami wypatrzę coś w gazecie albo w Internecie i samej coś w domu uszyć, albo przerobić.

-Kreatywność dobra cecha. Potrzebna na dyrektorskim stanowisku. Tak jak umiejętność zarządzania ludźmi.

-Póki co są bardzo mili i pomocni. Zobaczymy, co będzie dalej. Zresztą nie zamierzam ich jakoś szczególnie wykorzystywać faktem, że to ja jestem szefową.

-No cóż. Każdy ma swoje metody na rządzenie pracownikami. Żeby tylko na głowę ci nie weszli.

Febo w końcu wzięła swoje zamówienie i wyszła z bufetu. Samą Ulę zaskoczyła, bo miała wrażenie, że próbuje nią manipulować.

 

Przez kolejne dwa dni z zarówno Ula jak i Wioletta wdrażały się w obowiązki. Wioletta nawet została po godzinach, aby zorientować się w papierach i po swojemu je poukładać na półkach. Marek jak na razie zastrzeżeń do jej pracy nie miał. Wszystko, co było mu potrzebne miał na czas, a i kawę umiała całkiem dobrze zaparzyć. Jedynie do jej niezdarności mógłby się przyczepić. Raz zepsuła ksero, a innym razem strąciła jego zdjęcie w ramce, gdzie był wraz z Pauliną. Pęknięcie tak się ułożyło, że rozdzieliło narzeczeństwo.  Miała też tendencję do przekręcania słów, przysłów albo całych wyrażeń.

Ula po pierwszym tygodniu pracy miała mieszane uczucia.  Cieszyła się, że ma pracę i dołoży się do renty ojca i do pensji pielęgniarki jej mamy. Obawiała się jednak tego, że Aleks i Paulina będą utrudniać jej pracę. Samego Marka również się obawiała, bo skłamałaby myśląc, że nie robi na niej wrażenia. Był bardzo przystojny, dobrze wychowany i ogólnie lubiany. Miał tylko dwie wady. Pierwszą wadą było to, że był zajęty. Drugą natomiast, że miał na koncie sporo romansów i zdrad. Kilka dni wystarczyły, aby dowiedziała się o pikantniejszych szczegółach z jego życia.  Po tym, czego się dowiedziała, było jej nawet żal Pauliny, bo wiedziała, co może czuć zdradzona kobieta. Jeszcze rok temu miała chłopaka Radka, ale nagle dowiedziała się, że ją zdradza i czuła się z tym okropnie.

 

W samej pracy wiodło się jej całkiem dobrze i  wdrażała się w obowiązki dyrektora. Była pojętna i szybko ogarniała swoje obowiązki i poszczególne zadania do zrealizowania w najbliższej przyszłości. Pomocni w tym byli jej koledzy i koleżanki z działu, z którymi szybko złapała dobry kontakt. Z innymi  pracownikami również miała dobre relacje. Tylko rodzeństwo mąciło miłą atmosferę.  Z Aleksem musiała stoczyć pierwszą bitwę. Poszła do niego, aby porozmawiać o brakującym podpisie na jednym z dokumentów. Jego sekretarki Doroty nie było, a drzwi były uchylone, to zapukała. Chwilę później usłyszała, czego znowu.

-Dzień dobry -przywitała się.

-A to pani. Myślałem, że znowu Adam wrócił -mówił, wstając zza biurka.

Adam czy nie, ale brzydko jest się tak odnosić -pomyślała.

- A to tylko ja. Mogę usiąść?

-Proszę bardzo -odparł, wskazując krzesło po drugiej stronie biurka. — W czym mogę pani pomóc?

- Chodzi o ten dokument -odparła, podając papier.  — Zapomniał się pan podpisać.

-Nie zapomniałem, bo nie zgadzam się na zmiany.

-Niby dlaczego panie Febo? Czym się różni rynek włoski od niemieckiego i austriackiego, że na ten pierwszy przeznaczył pan prawie milion euro na reklamę, a na te dwa pozostałe po niecałe pół miliona.

-We Włoszech jesteśmy bardziej popularni markowo.

-Może, dlatego że więcej płacimy im za reklamę? Albo może ten Roberto Maldini jest pana znajomym. Dopiero od trzech miesięcy ten spec od reklamy nawiązał z nami kontakty.

-Coś pani mi sugeruje?  Zapominasz chyba, kim jestem.

-Nic nie sugeruję i nie zapominam, kim jest pan. Chcę, aby wydatki na reklamę poza Polską w poszczególnych krajach były porównywalne. 

-Póki, co to ja jestem dyrektorem finansowym, współwłaścicielem firmy i pracuję tu od lat, a nie od tygodnia.

-A ja zamierzam dbać o interesy firmy.

-Wzruszające.

-Zawsze mogę powiedzieć Markowi, aby na zarządzie wyjaśnili tę sprawę. Zdanie prezesa jest ważniejsze i powinnam pójść od razu do niego, a nie szarpać się z panem -mówiła, wstając zza biurka. —Kiedy on był dyrektorem, nie było takich różnic. Myślał pan, że się nie dowiem?

- Prezes Marek robił różne głupstwa.

- A mi się wydaje, że pan specjalnie nie podpisał tych dokumentów, aby później móc wytknąć mi niekompetencje. Uprzedzano mnie, że rzuca pan kłody pod nogi. Ja nie zamierzam być bierna, zastraszona i tchórzem. Będzie miał pan mocnego przeciwnika.

-Wyboista droga, którą przyszło ci podążać, może tak naprawdę być jedyną drogą, która zaprowadzi cię do sukcesu -zacytował z ironicznym uśmiechem wers książki.

-Zimowe sny. Richard Paul Evans -odparła momentalnie, wprowadzając Febo w coś w rodzaju podziwu.

-Zadowolona? -pytał, gdy podpisywał dokument.

-Tak i dziękuję. Trzeba było od razu podpisać, a nie stwarzać komplikacje.

Odchodząc od Aleksa, wiedziała już, dlaczego nikt nie chciał zostać dyrektorem działu. Cieszyła się jedna, że to ona wygrała tę pierwszą potyczkę.

 

Marek tymczasem szukał sposobu na rozwiązanie problemu z modelkami. Było jedno miejsce na twarz kolekcji, a modelki dwie.  Najprościej byłoby zatrudnić jedną z dwóch nowych, ale mógł obawiać się sprzeciwu Aleksa i Pshemko. Poza tym Paulina na pewno zaczęłaby widzieć w niej kolejną jego kochankę. Klaudii byle czym by nie zadowolił, więc postanowił poszukać coś dla Domi. Okazja sama się nadarzyła, bo w Sopocie miały być zorganizowane tygodniowe obchody dni krajów nadbałtyckich. Co roku gospodarzem  był inny kraj i teraz przypadało na Polskę. Na nich miała być zaprezentowana między innymi moda. Oprócz tego tradycje poszczególnych krajów, tradycyjne dania i wiele innych dziedzin z życia kraju. Domi oprócz roli modelki miała być również hostessą. Od razu zamówił dla niej również pokój w hotel Haffner na tydzień i dla siebie na trzy dni. Po załatwieniu tych spraw nie pozostało mu nic innego jak powiedzieć Paulini, że podjął decyzję i że Klaudia zostanie twarzą Kolekcja inspirowana literaturą. Zarówno polską jak i zagraniczną.

 

Kolejny dzień pracy dla Wioletty zaczął się nieciekawie, bo kiedy przyszła do pracy w gabinecie Marka zastała Klaudię. Modelka w dodatku ubrana była  w samą bieliznę.  

 


 Próbowała ją wyprosić i nawet szarpać, ale leżała na sofie i było to ponad jej siły. Na domiar złego pojawiła się druga modelka. Widząc rozebraną rywalkę, również wkrótce zrzuciła z siebie ubrania. Teraz oprócz jednej modelki w bieliźnie Wioletta miała dwie.

-Co ta zdzira tu robi -rzekła Domi do Wioletty.

-Zdzirą to ty jesteś -odparła Klaudia.

-Ale to ty jesteś rozebrana nie ja.

-Na Marka tylko takie argumenty przemawiają najbardziej -odparła pewnym tonem blondynka. — Nie wiesz o tym?

- To jak Marek wróci, sam wybierze, która z nas będzie twarzą kolekcji -oznajmiła Domi, również się rozbierając. 


 

-Co wy dziewczyny. Idźcie się gdzie indziej kłócić -wtrąciła Wiola.  — Zaraz ma przyjść ktoś od organizacji przyjęć.

-A ty może jesteś królową angielską, żeby nam rozkazywać?  Ja zamierzam poczekać na Marka w tym stroju -mówiła Klaudia.

-Ja też nie mam zamiaru wychodzić -dodała Dominika.

- Trochę ci się przytyło -rzekła z zawiścią Klaudia, kiedy Wiola wyszła, aby zadzwonić do Marka.

-Za to ty nie masz cycków. Nie wiem, co Marek widzi w takiej chudzinie. I cellulit się pojawił -odwzajemniła się brunetka

-A ty zaczynasz mieć wory pod oczami i zmarszczki. Starość nadchodzi.

Ula w sekretariacie pojawiła się nieoczekiwanie i niemal w ostatniej chwili.  Wiola od razu opowiedziała o wszystkim, co się dzieje za drzwiami.

-Za chwilę będzie tu Marek z Pauliną. Na ósmą piętnaście są umówieni, z kimś od organizowania przyjęć, a w jego gabinecie siedzi Domi i Klaudia prawie całkiem gołe i kłócą się o Marka. Ja w takich krytycznych sytuacjach jestem bezradna, a Marek ciągle wydzwania albo pisze i każe się informować, jak wygląda sytuacja.

-Spokojnie Wiola. Ja się nimi zajmę.

6 komentarzy:

  1. Jeden zero dla Uli w potyczce z Aleksem. Ale coś mi mówi, że to nie koniec zagrywek z jego strony. Paulinka też niezła kombinatorka.
    Kłótnia modelek mnie rozbawiła. Ciekawa jestem co wymyśli Ula aby pomóc Violi?
    Dziękuję Ci bardzo za tę część.
    Cieplutko pozdrawiam w niedzielę popołudniu.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula to taka osoba, która nie da sobie w kaszę dmuchać. I kreatywna. Mam nadzieję, że ciąg dalszy akcji modelki również się będzie podobać.
      Pozdrawiam milutko i dziękuję za komentarz.

      Usuń
  2. Ula powoli wyrabia sobie pozycję w firmie, a przede wszystkim nie pozwala sobie w kaszę dmuchać. Z potyczki z Alexem wyszła zwycięsko i chyba dała mu do myślenia, że ma do czynienia z silną przeciwniczką. Z drugiej strony Ula chyba go fascynuje i pod względem urody i pod względem kompetencji. Może być gorąco. Paulina przyjęła inną taktykę i mam nadzieję, że nie chce się z Ulą zaprzyjaźniać, i chociaż jest dla niej miła, to tak naprawdę traktuje ją jak potencjalną rywalkę. To ciekawy wątek i godzien rozwinięcia. Tymczasem Mareczek chyba ma kłopoty. Nieporadna Viola nie bardzo wie, jak postąpić z nachalnymi modelkami, może Ula będzie sprytniejsza?
    Serdecznie pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno Ula zrobiła wrażenie na Aleksie. Nie tylko urodą, ale że jest oczytana, nie nabiera się na jego sztuczki i nie da się manipulować. Paulina też się niedługo przekona, że trudno będzie sobie ją podporządkować.
      Pozdrawiam milutko i dziękuję za komentarz.

      Usuń
  3. Paula i Aleks jak zwykle w szczytowej formie. Choć Aleks trafił na twardego przeciwnika 😉 Ulą przytarła mu nosa i tak łatwo nie będzie 👍 Marek jak to Marek narzeczona i dwie modelice 🤣 tylko miał pecha, że się zwiedziały i w jego gabinecie zainstalowały 🤣 bardzo jestem ciekawa jak Ula sobie z nimi poradzi 🤔 pozdrawiam serdecznie i czekam na ciąg dalszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oboje Febo będą na swój sposób chcieć być blisko Uli. Ale Ula będzie bardziej cwana od nich. Wyrzucenie modelek będzie zaskakujące. A przynajmniej liczę na to.
      Pozdrawiam milutko i dziękuję za komentarz.

      Usuń