Po wejściu do holu Ania poinformowała ją, że w
konferencyjnej czeka na nią i na Marka policja. Gdy dotarła na miejsce
mundurowymi, zajmował się Sebastian.
-Dobrze, że jesteś Ula- zaczął kadrowy, odsuwając jej
krzesełko. —Marek przyjechał z tobą? Nie mogę skontaktować się z nim, a dzwonię
i dzwonię. Nigdy się tak nie zachowywał. W jego mieszkaniu była policja i też go
nie ma. Tak jak samochodu na parkingu przed jego blokiem. A może być w niebezpieczeństwie. A ten twój wielbiciel to niezły... - Sebastian rzucał kolejnymi zdaniami.
-A mógłby pan nas nie wyręczać- wtrącił w końcu policjant.
—My dokładnie w tej sprawie. Nadkomisarz Anna Potaczek, aspirant Maciej
Dębosz Komenda Stołeczna Policji– przedstawił pokrótce. —Panu Markowi faktycznie może grozić
niebezpieczeństwo. Ma pani z nim kontakt?
-Dzwoniłam, ale ma wyłączony telefon i nie wiem, gdzie
może być. Wczoraj, gdy wróciliśmy z Gdańska, to podwiózł mnie do domu i
pojechał do siebie około dziesiątej i od tej pory nie miałam z nim kontaktu. Ale
o jakim niebezpieczeństwie państwo mówią? Proszę zobaczyć, co dostałam wczoraj wieczorem-
dodała, pokazując smsa z groźbą. I tak będziesz wkrótce tylko moja. On mi ciebie nie
odbierze.
-Dobrze, że pokazuje go pani nam-odparł. — Ułatwi nam to sprawę.
- Pamięta pani napaść w parku w Gdańsku? – odezwała się dla odmiany policjantka, a aspirant Dębosz tymczasem rozmawiał z centralą i informował ich o treści wiadomości, podając również numer nadawcy i godzinę dostarczenia.
- Pamięta pani napaść w parku w Gdańsku? – odezwała się dla odmiany policjantka, a aspirant Dębosz tymczasem rozmawiał z centralą i informował ich o treści wiadomości, podając również numer nadawcy i godzinę dostarczenia.
-Trudno zapomnieć- wymamrotała. —Ale czy to ma coś
wspólnego, z tym wielbicielem i że z Markiem nie ma kontaktu?
-Poniekąd – mówiła tajemniczo. — Tak naprawdę to, gdyby nie to całe zdarzenie
w parku, to nie wpadlibyśmy tak szybko na ten trop. Być może nawet uchroni pana Marka od kłopotów.
-Coś mu grozi?- pytała i spoglądała na nich z zaniepokojeniem.
-Na razie to tylko poszlaki- uspokajała. —Policja z Gdańska w tej sprawie kontaktowała się właśnie z nami. Ci dwaj to stali bywalcy parku i cwaniacy znani policji za wszczynanie awantur i drobne kradzieże. Gdy wytrzeźwieli i posiedzieli na dołku, to zmądrzeli i tacy hardzi nie byli już. Okazało się, że tego samego wieczoru blisko parku ktoś zarysował dwa auta i okradł staruszkę. Kobieta ze złamaną ręką i ogólnymi tłuczeniami trafiła do szpitala i policja im stawiła zarzuty. Zwłaszcza że mieli przy sobie gotówkę. Oczywiście zaprzeczali i przyznali się do tego, że tylko kosz wywrócili i złamali drzewka. W końcu jeden z nich pękł i przyznał się, że jeden facet zapłacił im, żeby nastraszyć jakiegoś koleżkę, który poderwał mu dziewczynę.
-Coś mu grozi?- pytała i spoglądała na nich z zaniepokojeniem.
-Na razie to tylko poszlaki- uspokajała. —Policja z Gdańska w tej sprawie kontaktowała się właśnie z nami. Ci dwaj to stali bywalcy parku i cwaniacy znani policji za wszczynanie awantur i drobne kradzieże. Gdy wytrzeźwieli i posiedzieli na dołku, to zmądrzeli i tacy hardzi nie byli już. Okazało się, że tego samego wieczoru blisko parku ktoś zarysował dwa auta i okradł staruszkę. Kobieta ze złamaną ręką i ogólnymi tłuczeniami trafiła do szpitala i policja im stawiła zarzuty. Zwłaszcza że mieli przy sobie gotówkę. Oczywiście zaprzeczali i przyznali się do tego, że tylko kosz wywrócili i złamali drzewka. W końcu jeden z nich pękł i przyznał się, że jeden facet zapłacił im, żeby nastraszyć jakiegoś koleżkę, który poderwał mu dziewczynę.
-Czyli ta napaś była zaplanowana? – pytała Ula, nie
wierząc w to co usłyszała. — To jakiś okropny koszmar- mówiła kręcąc nerwowo głową. —Do tej pory tylko słyszałam,
że niezrównoważony wielbiciel chciał pobić rywala, ale nie myślałam, że i mnie
spotka coś takiego.
-Niestety, ale zdarzają się takie rzeczy-odparła niekwestionowanie policjantka. — Tylko
tym razem okazało się, że nie jest to tak oczywiste.
To niejaki Winci prawdopodobnie chciał podszyć się pod Karpińskiego,
pani wielbiciela. Zresztą ci dwaj zatrzymani rozpoznali późnij go na zdjęciu.
-Przepraszam, ale powiedziała pani Karpiński? - Olszański ponownie się odezwał. —Artura
Karpińskiego mamy zatrudnić od nowego miesiąca na stanowisko menagera.W ostatniej chwili nadesłał CV i okazało się najlepsze.
-Całkiem możliwe, bo zwolnił się z koncernu
farmakologicznego we Wrocławiu- wyjaśniła policjantka. —Opuścił też wynajmowane
mieszkanie.
- To dlatego mówił ci, że niedługo się
spotkacie- Sebastian zagadnął do Uli.
-Tylko proszę nic nie mówić mu o naszej wizycie i rozmowie – uprzedziła kadrowego komisarz Potaczek.
—A wracając do Gdańska, to ci zatrzymani po okazaniu zdjęć Karpińskiego stwierdzili,
że również i go widzieli w tym parku. Zapamiętali go, bo podobny jest do tego
aktora Wesołowskiego.
-Wiola powiedziała mi, że ktoś taki przyglądał mi się na
pokazie- wtrąciła pośpiesznie Ula.
- Bo jest podobny-odparła komisarz, pokazując zdjęcie
sympatycznego blondyna. —Szli za nim chwilę i słyszeli, jak rozmawiał z kimś
ostro i głośni przez telefon. Z tego, co zrozumieli, to chyba ktoś mu groził,
bo mówił jakiemuś Winci coś w rodzaju, ile będę jeszcze wam winny,
wystarczająco dużo zrobiłem, nie mieszajcie mnie do tego, to nie moja działka, wystarczy, że zajmuję
się dziewczyną. Później, gdy siedzieli na ławce, to podszedł do nich Winci i
zaproponował im kasę za zastraszenie pana Marka.
-Gangsterzy, wielbiciel, złodzieje? Co jeszcze? – mówiła Ula cicho ni
do siebie, ni do mundurowych i Sebastiana.
-Karpiński nie jest tu najważniejszy- rozmowę przejął
teraz policjant. —Ten Winci jest tu kluczowy. Proszę
tylko się nie denerwować, bo to tylko na razie nasze domysły- dodał, zanim przeszedł do
meritum sprawy. —Być może zainteresowanie panią jest
tylko odwróceniem uwagi od Marka i firmy- sprecyzował.
-Czy to znaczy, że chcą uprowadzić Marka? -wtrąciła Ula przez
ściśnięte gardło. —Tyle się o tym słyszy.
-Chodzi raczej o wymuszenie haraczu za opiekę nad firmą,
autem pana Marka, mieszkaniem, nim samym- szybko wyjaśnił. — Przypuszczamy, że
ze skradzionych rzeczy dowiedział się, że może sporo zarobić na tym, a nie
bawić się sklepami, lokalami gastronomicznymi czy stacjami paliw. Winci zresztą
był już zamieszany w pobieranie haraczy na Opolszczyźnie i od dawna jest notowany w
policyjnych kartotekach i poszukiwany. Zmienia tylko rejony działalność i swoje
otoczenie, jakby miało ułatwić mu swoją przestępczą działalność. Teraz jak wynika, przeniknął do szajki
okradającej samochody na dolnym śląsku. A
uprowadzenie to najgorszy scenariusz- wrócił do pytania Uli. —Winci zawsze powtarza,
że sprawy należy załatwiać bez ofiar i rozlewu krwi.
- Jeśli chciał pan pocieszyć mnie, to się panu nie udało- stwierdziła niegrzecznie, ale z uzasadnieniem. —Dochodzi dziewiąta i Marek powinien być od
godziny w pracy. Może ten cały Winci zmienił jednak taktykę. Albo ten Karpiński
jednak coś mu zrobił.
-Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby uchronić pana
Marka i dowiedzieć się, gdzie może teraz być-odparła jej pocieszająco policjantka. —Patrole mają numer rejestracyjny jego auta i
sprawdzają parkingi i ulice. Lada moment nasi asystenci przejrzą monitoring z parkingu sprzed
bloku pana Dobrzańskiego i będzie wiadomo, kiedy opuszczał mieszkanie, w którą
stronę pojechał i czy był sam. Proszę być dobrej myśli i dzwonić jakby coś się
działo- dodała jeszcze na koniec. —Winci pochopnie nie działa.
Następne godziny pracy wlekły się Uli niemiłosiernie i
nie miała do niczego głowy. Nawet
wiadomość z policji, że z monitoringu wynika, że Marek z domu wyszedł cały, nie
uspokoiły jej. Zastanawiała się nawet, co jest lepsze. Szajka wyłudzająca
haracze czy wielbiciel. Po namyśle zdecydowanie wybrała opcję drugą, bo
wspólnie z Makiem poradziłaby sobie z wielbicielem, a gangsterzy mogą być
nieobliczalni. Chodziła też z telefonem przy sobie na wypadek, gdyby Marek
jednak zadzwonił albo ktoś z policji, czy ten jej wielbiciel.
Do firmy przyjechali również Dobrzańscy poinformowani
przez policję. Przed przyjazdem byli też na komisariacie. Krzysztof miał
wystarczająco dużo znajomych wśród wysoko postawionych mundurowych, aby sprawa
nabrała priorytetu.
Dochodziła trzynasta, gdy Ula pojawiła się w recepcji,
aby odebrać popołudniową pocztę. W holu nikogo nie było i gdy usłyszała szum
odsuwanych drzwi windy, to obrócił się w przekonaniu, że to Ania. W drzwiach
stał natomiast nie kto inny jak Marek we własnej osobie.
-Marek- rzekła z
niedowierzaniem i radością jednocześnie.
- Cześć Ula- odrzekł mało wyraźnie.
-Co ci się stało? – zapytała, widząc sińca i lekką
opuchliznę pod okiem oraz ranki w kącikach ust. Pobili cię.
-Ula ostrożnie- wybełkotał, gdy rzuciła się mu w ramiona
i dotknęła bolące miejsca. —Ząb usuwałem.
-Ząb?! Jaki ząb?
-Mądrości. Od trzech dni pobolewał mnie, a w nocy było
nie do wytrzymania. Do tego spuchłem i uderzyłem się, idąc po ciemku do kuchni
po jakieś tabletki. Rano pojechałem do mojego dentysty. Miał po jedenastej
odwołaną wizytę to wskoczyłem w to okienko. Wolałem mieć już to za
sobą. A bolał niemiłosiernie. Nawet w znieczuleniu.
-Mogłeś zadzwonić, chociaż-rzekła z wyrzutem, nie
zważając, że cierpi i że jeszcze przed chwilą tak strasznie bała się o niego. —My
tu wszyscy od zmysłów odchodziliśmy. Milion razy dzwoniłam do ciebie. I Seba,
rodzice, a i policja szuka cię. Nawet
nie wiesz, co może ci grozić.
-Telefon mi się rozładował. A co może mi grozić?
-Okazało się, że ten mój wielbiciel to…- zaczęła, ale nie
zdążyła nic więcej powiedzieć, bo przerwał jej Olszański.
-Marek! – zawołał. — Żyjesz na szczęście!?
Z kim się biłeś?
-Ledwo, ale żyję. I z nikim się nie biłem, tylko ząb wyrywałem.
-I, co? Pół dnia wyrywałeś ten ząb.
- A próbowałeś, kiedyś wyrywać ósemkę? – zapytał,
a gdy Olszański zaprzeczył, to kontynuował. — Najpierw musiałem zrobić sobie zdjęcie
panto coś tam, a później siedziałem na fotelu dobrą godzinę i jeszcze na
poczekali trochę, żeby dojść do siebie. A i tak taksówką tu przyjechałem.
-A słyszałeś o czymś takim jak telefon – zwymyślał go,
pokazując gest trzymanego telefonu przy uchu. —My tu wszyscy od zmysłów
odchodziliśmy.
-Telefon mi padł. Ale
dzwoniłem na firmowy numer i uprzedzałem, że spóźnię się, bo u dentysty siedzę.
Tylko ten numer pamiętam. Nikt nie odbierał, to nagrałem się na automatyczną
sekretarkę. Nie odsłuchaliście nagrania?
-Myślisz, że ktoś miał głowę do odsłuchiwania wiadomości po
tym, co powiedziała nam policja – Ula wzięła na siebie obowiązek tłumaczenia.
-Właśnie co z tą policją? – zapytał, idąc z nimi w głąb korytarza.
-Mówię ci Marek historia jak z filmu gangsterskiego-
odparł kadrowy, zanim Ula zdążyła cokolwiek więcej powiedzieć.
-Ten mój wielbiciel rzucił inne światło na sprawę i okazało się….- zaczęła Ula.
-Synek- zawołała Dobrzańska, przerywając Uli. — Jak ty
wyglądasz.
- Ktoś cię pobił? – dodał od siebie Krzysztof.
-Nie. To tylko ząb i dentysta. Co wy wszyscy macie z tym
pobiciem?
-Bo policja sądzi, że ci co okradli twój samochód, chcą
teraz haracz wyciągnąć od ciebie- Ula szybko zajęła się wyjaśnieniem z obawy,
że znowu ktoś jej przerwie. —A ten mój wielbiciel ma z nimi powiązania. Tych
dwóch w parku to też nie był przypadek i pojawili się, żeby nastraszyć cię. Kiedy więc długo nie było cię, nawet nie
odzywałeś się i wyglądasz paskudnie, to pomyśleliśmy, że Winci siłą próbował
wyciągnąć od ciebie haracz albo zastraszyć. I trzeba zadzwonić na policję i
powiedzieć im, że jesteś cały i zdrowy. A przynajmniej w tym sensie, co ich
interesuje.
Niespełna godzinę później Marek i Ula siedzieli na
komisariacie, naprzeciwko pani Potaczek i dowiadywali się o kolejnych szczegółach
postępowania. Zadała im też kilka pytań na temat ewentualnych głuchych telefonów,
listów anonimowych czy przypadkowych i dziwnych zdarzeń. Policjantka
poinformowała ich również, że dobrze by było, aby na pewien czas na stanowisko
ochroniarza F&D podstawić policjanta.
-Z ostatnich lokalizacji telefonów wynika, że przynajmniej
dwie osoby powiązane z Winci kręcą się teraz w pobliżu F&D i pana
mieszkania- mówiła, argumentując swoją decyzję. To
dla bezpieczeństwa. Zwłaszcza że Karpiński ma się zatrudnić w F&D. Pierwszy już niedługo i może uda się namówić go na współpracę i powie nam co knuje Winci. Nie był jeszcze karany, to mógłby liczyć na mniejszy wyrok. Na razie tylko w kradzieże jest zaplatany.
- Oby chciał- wymruczał w odpowiedzi Marek. —A, co ja i Ula mamy robić przez te dwa
dni? -zapytał jeszcze.
-Unikać odludnych miejsc i dzwonić na wypadek anonimów,
zastraszeń i głuchych telefonów.
Po wyjściu z komisariatu Ula postanowiła, że po całym dniu
obfitującym w niespodzianki czas, wyjść z Markiem na spacer i powiedzieć mu o
swoich uczuciach. Park był po drodze do firmy i pomimo ostrzeżeń policjantki,
żeby unikać takich miejsc, to postanowiła pójść z nim właśnie tam. W parku
zrozumiała, że zakochała się w nim i w parku chciała mu to wyznać.
-Wiesz Marek- zaczęła, obejmując go delikatnie w pasie i przytulając
się do niego. — Czasami są takie zdarzenia w życiu człowieka, że przypadek
sprawia, że coś nagle odkrywamy. Coś, co
stało się kiedyś i miało być mało ważne, stało się nagle ważne i zaważyło na
czymś.
-Ulka a możesz jaśniej- ponaglał.
-Bo widzisz ja ….
-Ula – usłyszeli za sobą głos mężczyzny, a gdy oboje
odwrócili się, dojrzeli blondyna podobnego do Wesołowskiego.
-To ty?! Śledzisz mnie - zaczęła
Ula.
-Kocham cię i chciałem zobaczyć cię znowu- usłyszała w
odpowiedzi. —Zakochałem się od pierwszego spojrzenia na zdjęcie w jego aparacie
w telefonie.
-To jest chore -mówiła ze zdenerwowaniem. —Mam zadzwonić na
policję?
-Ula przecież my….
-Słyszałeś! – wtrącił Marek, podnosząc głos. — Ula nie
jest zainteresowana znajomością z tobą.
Chwilę później wyciągnął nóż zza pasa i z obłędem w
oczach spoglądał na Marka. Widać było, że jest zdolny do wszystkiego. CDN PO SKAZANI NA MIŁOŚĆ
Park, szaleniec, nóż to dobrze nie wróży Uli i Markowi. Ale na szczęście jesteś z tych dziewczyn piszących opowiadania co dużych zawirowań i traum oszczędzasz im. Mam wielką nadzieję, że i teraz wszystko skończy się bez rozlewu krwi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ☺
Ja jestem szczęśliwa i oddaje to w opowiadaniu. Tak całkiem kłopotów nie mogę oczywiście unikać bo byłoby to nudne. Tu będą na małą chwilkę.
UsuńDzięki za wpis i pozdrawiam miło.
Nie wiem czemu ale sądzę iż Marek z tym dentystą to coś kręci.
OdpowiedzUsuńTa końcówka nie wróży nic dobrego. Ale mam nadzieję, że wszystko skończy się szczęśliwie.
Pozdrawiam serdecznie
Julita
Dentysta to prawda. Tak jak walnął w coś w nocy. Musiałam wymyślić powód nieobecności i jego pokiereszowanie.
UsuńPozdrawiam miło i dzięki za wpis.
Jaki horror nam fundujesz. Oby Markowi nic się nie stało, może policja pojawi się na czas. Cholerny Karpiński przez niego Ulka nie wyznała Markowi co czuje. Biedny Marek sam się krzywdzi u siebie w domu. Ja się pytam czemu tu wplątując policjantów z W11 dałaś Anię i Maćka? ;-) G
OdpowiedzUsuńW11 pojawiło się bo lubiłam oglądać i nie musiałam wymyślać nazwisk. Chociaż nie jestem pewna czy akcja nie działa się w Krakowie.
UsuńWyznanie już w kolejnej części. Mam nadzieję że zaskoczę.
Pozdrawiam miło i dzięki za wpis.
Też lubiłam oglądać W11 chociaż najbardziej te sprawy które prowadzili Asia i Sebastian. Tak oni to nagrywali w Krakowie. G
UsuńJa nie miałam ulubionej pary. Wybrałam ich, bo zdjęcie mi pasowało.
UsuńDzięki za wpis i pozdrawiam miło.
W przeciwieństwie do innych czytelniczek akurat nie oglądałam W11(przynajmniej nie przypominam sobie,bo kojarzę głównie zagraniczne kryminały oprócz Komisarza Alexa,które zakończyłam oglądać wraz z poprzednim sezonem. Polskich na chwilę obecną jakoś nie mogę sobie przypomnieć.A znalazłoby się kilka tytułów.Ale chyba więcej byłoby zagranicznych sensacyjnych,kryminałów i dramatów ,bo takie gatunki oglądam najczęściej, a jak chcę czegoś inne wybieram jakoś komedię by poprawić sobie humor.
OdpowiedzUsuńI znowu Uli nie udało wyznać się uczuć ,a miało być niby w tej części?Ile będzie jeszcze wersji zakończeń? Lekko zaczynam się gubić ,a horror nie przemija. A na końcu bandyta z nożem. Choleraaaa jasna ,co on planuje? Pociąć ich na kawałki i wrzucić do rzeki? Niech ktoś go powstrzyma i niech da ULI I MARKOWI SPOKój! Zatrumiufować ma miłość ,bo ja innego zakończenia nie chcę.( i nie ważne i nie ważne ,że w swoich historiach ich dręczę i rzucam kłody pod nogi) Co innego czytać ,a co innego pisać.
Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy. Błagam niech to się dobrze dla nich skończy.
Pozdrawiam serdecznie :).
Z tym moim oglądaniem W11 nie jest tak, że oglądałam zawsze, bo gdy zaczynali emisję miałam jakieś 9 lat i zaczęłam mocno pod koniec. Nadrabiałam w Kartotece. Z innych kryminałów to tylko polskie i najchętniej Ojca Mateusza i czasami Komisarza Aleksa gdy mąż patrzy. Ja jak napisałam w moim profilu zdecydowanie wolę komedię.
UsuńWyznania miłości nie było tutaj, bo chciałam zakończyć mocnym akcentem. Będzie na pewno w pierwszych wersach następnej części. Oczywiście z Karpińskim poradzą sobie bez rozlewu krwi, a później będzie tylko miłość i mamusie.
Co do zakończenia numer 1 to wyjaśniam, że w czasie pisania poprzedniej części to wpadłam na pomysł drugiego zakończenia które będzie rozpoczynało się od momentu gdy Ula znajduje wiersz i swoje zdjęcie w szufladzie Marka.
Z tym czytaniem i pisaniem zgadza się. Ja wiem co ich czeka i jakieś większe czy mniejsze przeciwieństwa losu nie przerażają mnie.
Dzięki za wpis i pozdrawiam miło.
Ja miałam 10 lat ,gdy zaczynali ten serial.( sprawdziłam w necie). I odstraszałam mnie tym ,iż to paradokument,a takie seriale...po prostu nie mój gust.A przypomniałam sobie ,że kiedyś lecieli detektywi i widziałam parę odcinków ,ale nie pamiętam czy to paradokument i kto tam grał.
UsuńUspokoiłaś mnie tym komentarzem.Kilka lat wstecz strasznie lubiłam wampiry ,wilkołaki i horrory. Nadal lubię i czasem oglądam na necie w czasie wolnym( najbardziej lubię jednak zimą przed Nowym rokiem. Inni robią postanowienia ,a ja oglądam horrory( nie do końca to normalne).
A do ( Marka i Uli) mam wyjątkowy sentyment i nie chcę by złe skończyli( na drugim miejscu jest Viola i Seba ). Cieszę się ,że do rozlewu krwi nie dojdzie.
Pozdrawiam serdecznie :).
Ja również sprawdzałam w Wikipedii i wychodzi na to że jestem rok młodsza rocznik 95. Detektywi w swoim czasie byli w moim zainteresowaniu.
UsuńDzięki za wpis i pozdrawiam miło.
Ja miałam wtedy 8 lat i pamiętam że byłam tym serialem zachwycona. G
OdpowiedzUsuńO matko! Ta końcówka rozwaliła mnie zupełnie. Ten szaleniec jest gotów poczęstować Marka nożem. Mam nadzieję, że jednak do tego nie dojdzie, a oni mają jakąś ochronę policji, która zareaguje w odpowiednim momencie.
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że wątek kryminalny wymyśliłaś genialnie. Dobrze się czyta, bo akcja dzieje się wartko i trzyma w napięciu. Nie wiem jak ja wytrzymam do kolejnego rozdziału, kiedy już chcę wiedzieć, czy Marek poradzi sobie z napastnikiem i czy wreszcie policji uda się dotrzeć do oprycha Winci. Świetna część.
Pozdrawiam pięknie. :)
Na kolejną część trzeba będzie poczekać chwilę. Prędzej co innego. Na razie tylko jednoczęściowa zapowiedź.
UsuńCo do końcówki to początek wszystko wyjaśni.
Dzięki za wpis i pozdrawiam miło.