poniedziałek, 6 listopada 2017

Rozmowa kwalifikacyjna 18. Zak. nr. 1



Po wejściu do holu Ania poinformowała ją, że w konferencyjnej czeka na nią i na Marka policja. Gdy dotarła na miejsce mundurowymi, zajmował się Sebastian. 
-Dobrze, że jesteś Ula- zaczął kadrowy, odsuwając jej krzesełko. —Marek przyjechał z tobą? Nie mogę skontaktować się z nim, a dzwonię i dzwonię. Nigdy się tak nie zachowywał. W jego mieszkaniu była policja i też go nie ma. Tak jak samochodu na parkingu przed jego blokiem. A może być w niebezpieczeństwie. A ten twój wielbiciel to niezły... - Sebastian rzucał kolejnymi zdaniami.


-A mógłby pan nas nie wyręczać- wtrącił w końcu policjant. —My dokładnie w tej sprawie. Nadkomisarz Anna Potaczek, aspirant Maciej Dębosz Komenda Stołeczna Policji– przedstawił pokrótce. —Panu Markowi faktycznie może grozić niebezpieczeństwo. Ma pani z nim kontakt?
-Dzwoniłam, ale ma wyłączony telefon i nie wiem, gdzie może być. Wczoraj, gdy wróciliśmy z Gdańska, to podwiózł mnie do domu i pojechał do siebie około dziesiątej i od tej pory nie miałam z nim kontaktu. Ale o jakim niebezpieczeństwie państwo mówią? Proszę zobaczyć, co dostałam wczoraj wieczorem- dodała, pokazując smsa z groźbą. I tak będziesz wkrótce tylko moja. On mi ciebie nie odbierze.
-Dobrze, że pokazuje go pani nam-odparł. Ułatwi nam to sprawę. 
- Pamięta pani napaść w parku w Gdańsku? – odezwała się dla odmiany policjantka, a aspirant Dębosz tymczasem rozmawiał z centralą i informował ich o treści wiadomości, podając również numer nadawcy i godzinę dostarczenia.
-Trudno zapomnieć- wymamrotała. —Ale czy to ma coś wspólnego, z tym wielbicielem i że z Markiem nie ma kontaktu?
-Poniekąd – mówiła tajemniczo. — Tak naprawdę to, gdyby nie to całe zdarzenie w parku, to nie wpadlibyśmy tak szybko na ten trop. Być może nawet uchroni pana Marka od kłopotów.
-Coś mu grozi?- pytała i spoglądała na nich z zaniepokojeniem.
-Na razie to tylko poszlaki- uspokajała.  Policja z Gdańska w tej sprawie kontaktowała się właśnie z nami. Ci dwaj to stali bywalcy parku i cwaniacy znani policji za wszczynanie awantur i drobne kradzieże. Gdy wytrzeźwieli i posiedzieli na dołku, to zmądrzeli i tacy hardzi nie byli już. Okazało się, że tego samego wieczoru blisko parku ktoś zarysował dwa auta i okradł staruszkę. Kobieta ze złamaną ręką i ogólnymi tłuczeniami trafiła do szpitala i policja im stawiła zarzuty. Zwłaszcza że mieli przy sobie gotówkę. Oczywiście zaprzeczali i przyznali się do tego, że tylko kosz wywrócili i złamali drzewka.  W końcu jeden z nich pękł i przyznał się, że jeden facet zapłacił im, żeby nastraszyć jakiegoś koleżkę, który poderwał mu dziewczynę.
-Czyli ta napaś była zaplanowana? – pytała Ula, nie wierząc w to co usłyszała. — To jakiś okropny koszmar- mówiła kręcąc nerwowo głową. Do tej pory tylko słyszałam, że niezrównoważony wielbiciel chciał pobić rywala, ale nie myślałam, że i  mnie spotka coś takiego.
-Niestety, ale zdarzają się takie rzeczy-odparła niekwestionowanie policjantka. — Tylko tym razem okazało się, że nie jest to tak oczywiste.  To niejaki Winci prawdopodobnie chciał podszyć się pod Karpińskiego, pani wielbiciela. Zresztą ci dwaj zatrzymani rozpoznali późnij go na zdjęciu.
-Przepraszam, ale powiedziała pani Karpiński? -  Olszański ponownie się odezwał. —Artura Karpińskiego mamy zatrudnić od nowego miesiąca na stanowisko menagera.W ostatniej chwili nadesłał CV i okazało się najlepsze.
-Całkiem możliwe, bo zwolnił się z koncernu farmakologicznego we Wrocławiu- wyjaśniła policjantka. —Opuścił też wynajmowane mieszkanie.
- To dlatego mówił ci, że niedługo się spotkacie- Sebastian zagadnął do Uli.
-Tylko proszę nic nie mówić mu o naszej wizycie i rozmowie – uprzedziła kadrowego komisarz Potaczek. —A wracając do Gdańska, to ci zatrzymani po okazaniu zdjęć Karpińskiego stwierdzili, że również  i go widzieli w tym parku. Zapamiętali go, bo podobny jest do tego aktora Wesołowskiego.
-Wiola powiedziała mi, że ktoś taki przyglądał mi się na pokazie- wtrąciła pośpiesznie Ula.
- Bo jest podobny-odparła komisarz, pokazując zdjęcie sympatycznego blondyna. —Szli za nim chwilę i słyszeli, jak rozmawiał z kimś ostro i głośni przez telefon. Z tego, co zrozumieli, to chyba ktoś mu groził, bo mówił jakiemuś Winci coś w rodzaju, ile będę jeszcze wam winny, wystarczająco dużo zrobiłem, nie mieszajcie mnie do tego, to nie moja działka, wystarczy, że zajmuję się dziewczyną. Później, gdy siedzieli na ławce, to podszedł do nich Winci i zaproponował im kasę za zastraszenie pana Marka.
-Gangsterzy, wielbiciel, złodzieje? Co jeszcze? – mówiła Ula cicho ni do siebie, ni do mundurowych i Sebastiana.
-Karpiński nie jest tu najważniejszy- rozmowę przejął teraz policjant. —Ten Winci jest tu kluczowy. Proszę tylko się nie denerwować, bo to tylko na razie nasze domysły- dodał, zanim przeszedł do meritum sprawy. Być może zainteresowanie panią jest tylko odwróceniem uwagi od Marka i firmy- sprecyzował.
-Czy to znaczy, że chcą uprowadzić Marka? -wtrąciła Ula przez ściśnięte gardło. —Tyle się o tym słyszy.
-Chodzi raczej o wymuszenie haraczu za opiekę nad firmą, autem pana Marka, mieszkaniem, nim samym- szybko wyjaśnił. — Przypuszczamy, że ze skradzionych rzeczy dowiedział się, że może sporo zarobić na tym, a nie bawić się sklepami, lokalami gastronomicznymi czy stacjami paliw. Winci zresztą był już zamieszany w pobieranie haraczy na Opolszczyźnie i od dawna jest notowany w policyjnych kartotekach i poszukiwany. Zmienia tylko rejony działalność i swoje otoczenie, jakby miało ułatwić mu swoją przestępczą działalność.  Teraz jak wynika, przeniknął do szajki okradającej samochody na dolnym śląsku.  A uprowadzenie to najgorszy scenariusz- wrócił do pytania Uli. —Winci zawsze powtarza, że sprawy należy załatwiać bez ofiar i rozlewu krwi.   
- Jeśli chciał pan pocieszyć mnie, to się panu nie udało- stwierdziła niegrzecznie, ale z uzasadnieniem.  —Dochodzi dziewiąta i Marek powinien być od godziny w pracy. Może ten cały Winci zmienił jednak taktykę. Albo ten Karpiński jednak coś mu zrobił.
-Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby uchronić pana Marka i dowiedzieć się, gdzie może teraz być-odparła jej pocieszająco policjantka.  —Patrole mają numer rejestracyjny jego auta i sprawdzają parkingi i ulice. Lada moment nasi asystenci przejrzą monitoring z parkingu sprzed bloku pana Dobrzańskiego i będzie wiadomo, kiedy opuszczał mieszkanie, w którą stronę pojechał i czy był sam. Proszę być dobrej myśli i dzwonić jakby coś się działo- dodała jeszcze na koniec. —Winci pochopnie nie działa.

Następne godziny pracy wlekły się Uli niemiłosiernie i nie miała do niczego głowy.  Nawet wiadomość z policji, że z monitoringu wynika, że Marek z domu wyszedł cały, nie uspokoiły jej. Zastanawiała się nawet, co jest lepsze. Szajka wyłudzająca haracze czy wielbiciel. Po namyśle zdecydowanie wybrała opcję drugą, bo wspólnie z Makiem poradziłaby sobie z wielbicielem, a gangsterzy mogą być nieobliczalni. Chodziła też z telefonem przy sobie na wypadek, gdyby Marek jednak zadzwonił albo ktoś z policji, czy ten jej wielbiciel.
Do firmy przyjechali również Dobrzańscy poinformowani przez policję. Przed przyjazdem byli też na komisariacie. Krzysztof miał wystarczająco dużo znajomych wśród wysoko postawionych mundurowych, aby sprawa nabrała priorytetu.
Dochodziła trzynasta, gdy Ula pojawiła się w recepcji, aby odebrać popołudniową pocztę.   W holu nikogo nie było i gdy usłyszała szum odsuwanych drzwi windy, to obrócił się w przekonaniu, że to Ania. W drzwiach stał natomiast nie kto inny jak Marek we własnej osobie. 


-Marek-  rzekła z niedowierzaniem i radością jednocześnie.
- Cześć Ula- odrzekł mało wyraźnie.
-Co ci się stało? – zapytała, widząc sińca i lekką opuchliznę pod okiem oraz ranki w kącikach ust. Pobili cię.
-Ula ostrożnie- wybełkotał, gdy rzuciła się mu w ramiona i dotknęła bolące miejsca. —Ząb usuwałem.
-Ząb?! Jaki ząb?
-Mądrości. Od trzech dni pobolewał mnie, a w nocy było nie do wytrzymania. Do tego spuchłem i uderzyłem się, idąc po ciemku do kuchni po jakieś tabletki. Rano pojechałem do mojego dentysty. Miał po jedenastej odwołaną wizytę to wskoczyłem w to okienko. Wolałem mieć już to za sobą. A bolał niemiłosiernie. Nawet w znieczuleniu.
-Mogłeś zadzwonić, chociaż-rzekła z wyrzutem, nie zważając, że cierpi i że jeszcze przed chwilą tak strasznie bała się o niego. —My tu wszyscy od zmysłów odchodziliśmy. Milion razy dzwoniłam do ciebie. I Seba, rodzice, a i policja szuka cię.  Nawet nie wiesz, co może ci grozić.
-Telefon mi się rozładował. A co może mi grozić?
-Okazało się, że ten mój wielbiciel to…- zaczęła, ale nie zdążyła nic więcej powiedzieć, bo przerwał jej Olszański.
-Marek! – zawołał.   — Żyjesz na szczęście!? Z kim się biłeś?
-Ledwo, ale żyję. I z nikim się nie biłem, tylko ząb wyrywałem.
-I, co? Pół dnia wyrywałeś ten ząb.
- A próbowałeś, kiedyś wyrywać ósemkę? – zapytał, a gdy Olszański zaprzeczył, to kontynuował. — Najpierw musiałem zrobić sobie zdjęcie panto coś tam, a później siedziałem na fotelu dobrą godzinę i jeszcze na poczekali trochę, żeby dojść do siebie. A i tak taksówką tu przyjechałem.
-A słyszałeś o czymś takim jak telefon – zwymyślał go, pokazując gest trzymanego telefonu przy uchu. —My tu wszyscy od zmysłów odchodziliśmy.
-Telefon mi padł.  Ale dzwoniłem na firmowy numer i uprzedzałem, że spóźnię się, bo u dentysty siedzę. Tylko ten numer pamiętam. Nikt nie odbierał, to nagrałem się na automatyczną sekretarkę. Nie odsłuchaliście nagrania?
-Myślisz, że ktoś miał głowę do odsłuchiwania wiadomości po tym, co powiedziała nam policja – Ula wzięła na siebie obowiązek tłumaczenia.
-Właśnie co z tą policją? – zapytał, idąc z nimi w głąb korytarza.
-Mówię ci Marek historia jak z filmu gangsterskiego- odparł kadrowy, zanim Ula zdążyła cokolwiek więcej powiedzieć.
-Ten mój wielbiciel rzucił inne światło na sprawę i okazało się….- zaczęła Ula.
-Synek- zawołała Dobrzańska, przerywając Uli. — Jak ty wyglądasz.
- Ktoś cię pobił? – dodał od siebie Krzysztof.
-Nie. To tylko ząb i dentysta. Co wy wszyscy macie z tym pobiciem?
-Bo policja sądzi, że ci co okradli twój samochód, chcą teraz haracz wyciągnąć od ciebie- Ula szybko zajęła się wyjaśnieniem z obawy, że znowu ktoś jej przerwie. —A ten mój wielbiciel ma z nimi powiązania. Tych dwóch w parku to też nie był przypadek i pojawili się, żeby nastraszyć cię.   Kiedy więc długo nie było cię, nawet nie odzywałeś się i wyglądasz paskudnie, to pomyśleliśmy, że Winci siłą próbował wyciągnąć od ciebie haracz albo zastraszyć. I trzeba zadzwonić na policję i powiedzieć im, że jesteś cały i zdrowy. A przynajmniej w tym sensie, co ich interesuje.

Niespełna godzinę później Marek i Ula siedzieli na komisariacie, naprzeciwko pani Potaczek i dowiadywali się o kolejnych szczegółach postępowania. Zadała im też kilka pytań na temat ewentualnych głuchych telefonów, listów anonimowych czy przypadkowych i dziwnych zdarzeń. Policjantka poinformowała ich również, że dobrze by było, aby na pewien czas na stanowisko ochroniarza F&D podstawić policjanta.
-Z ostatnich lokalizacji telefonów wynika, że przynajmniej dwie osoby powiązane z Winci kręcą się teraz w pobliżu F&D i pana mieszkania- mówiła, argumentując swoją decyzję. To dla bezpieczeństwa. Zwłaszcza że Karpiński ma się zatrudnić w F&D. Pierwszy już niedługo i może uda się namówić go  na współpracę i powie nam co knuje Winci. Nie był jeszcze karany,  to mógłby liczyć na mniejszy wyrok.  Na razie tylko w kradzieże jest zaplatany.
- Oby chciał- wymruczał w odpowiedzi Marek. —A, co ja i Ula mamy robić przez te dwa dni? -zapytał jeszcze.
-Unikać odludnych miejsc i dzwonić na wypadek anonimów, zastraszeń i głuchych telefonów.

Po wyjściu z komisariatu Ula postanowiła, że po całym dniu obfitującym w niespodzianki czas, wyjść z Markiem na spacer i powiedzieć mu o swoich uczuciach. Park był po drodze do firmy i pomimo ostrzeżeń policjantki, żeby unikać takich miejsc, to postanowiła pójść z nim właśnie tam. W parku zrozumiała, że zakochała się w nim i w parku chciała mu to wyznać.
-Wiesz Marek- zaczęła, obejmując go delikatnie w pasie i przytulając się do niego. — Czasami są takie zdarzenia w życiu człowieka, że przypadek sprawia, że coś nagle odkrywamy.  Coś, co stało się kiedyś i miało być mało ważne, stało się nagle ważne i zaważyło na czymś.
-Ulka a możesz jaśniej- ponaglał.
-Bo widzisz ja ….
-Ula – usłyszeli za sobą głos mężczyzny, a gdy oboje odwrócili się, dojrzeli blondyna podobnego do Wesołowskiego.
-To ty?! Śledzisz mnie -  zaczęła Ula.
-Kocham cię i chciałem zobaczyć cię znowu- usłyszała w odpowiedzi. —Zakochałem się od pierwszego spojrzenia na zdjęcie w jego aparacie w telefonie.  
-To jest chore -mówiła ze zdenerwowaniem. —Mam zadzwonić na policję?
-Ula przecież my….
-Słyszałeś! – wtrącił Marek, podnosząc głos. — Ula nie jest zainteresowana znajomością z tobą.
Chwilę później wyciągnął nóż zza pasa i z obłędem w oczach spoglądał na Marka. Widać było, że jest zdolny do wszystkiego. CDN PO SKAZANI NA MIŁOŚĆ


15 komentarzy:

  1. Park, szaleniec, nóż to dobrze nie wróży Uli i Markowi. Ale na szczęście jesteś z tych dziewczyn piszących opowiadania co dużych zawirowań i traum oszczędzasz im. Mam wielką nadzieję, że i teraz wszystko skończy się bez rozlewu krwi.
    Pozdrawiam ☺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem szczęśliwa i oddaje to w opowiadaniu. Tak całkiem kłopotów nie mogę oczywiście unikać bo byłoby to nudne. Tu będą na małą chwilkę.
      Dzięki za wpis i pozdrawiam miło.

      Usuń
  2. Nie wiem czemu ale sądzę iż Marek z tym dentystą to coś kręci.
    Ta końcówka nie wróży nic dobrego. Ale mam nadzieję, że wszystko skończy się szczęśliwie.
    Pozdrawiam serdecznie
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dentysta to prawda. Tak jak walnął w coś w nocy. Musiałam wymyślić powód nieobecności i jego pokiereszowanie.
      Pozdrawiam miło i dzięki za wpis.

      Usuń
  3. Jaki horror nam fundujesz. Oby Markowi nic się nie stało, może policja pojawi się na czas. Cholerny Karpiński przez niego Ulka nie wyznała Markowi co czuje. Biedny Marek sam się krzywdzi u siebie w domu. Ja się pytam czemu tu wplątując policjantów z W11 dałaś Anię i Maćka? ;-) G

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W11 pojawiło się bo lubiłam oglądać i nie musiałam wymyślać nazwisk. Chociaż nie jestem pewna czy akcja nie działa się w Krakowie.
      Wyznanie już w kolejnej części. Mam nadzieję że zaskoczę.
      Pozdrawiam miło i dzięki za wpis.

      Usuń
    2. Też lubiłam oglądać W11 chociaż najbardziej te sprawy które prowadzili Asia i Sebastian. Tak oni to nagrywali w Krakowie. G

      Usuń
    3. Ja nie miałam ulubionej pary. Wybrałam ich, bo zdjęcie mi pasowało.
      Dzięki za wpis i pozdrawiam miło.

      Usuń
  4. W przeciwieństwie do innych czytelniczek akurat nie oglądałam W11(przynajmniej nie przypominam sobie,bo kojarzę głównie zagraniczne kryminały oprócz Komisarza Alexa,które zakończyłam oglądać wraz z poprzednim sezonem. Polskich na chwilę obecną jakoś nie mogę sobie przypomnieć.A znalazłoby się kilka tytułów.Ale chyba więcej byłoby zagranicznych sensacyjnych,kryminałów i dramatów ,bo takie gatunki oglądam najczęściej, a jak chcę czegoś inne wybieram jakoś komedię by poprawić sobie humor.
    I znowu Uli nie udało wyznać się uczuć ,a miało być niby w tej części?Ile będzie jeszcze wersji zakończeń? Lekko zaczynam się gubić ,a horror nie przemija. A na końcu bandyta z nożem. Choleraaaa jasna ,co on planuje? Pociąć ich na kawałki i wrzucić do rzeki? Niech ktoś go powstrzyma i niech da ULI I MARKOWI SPOKój! Zatrumiufować ma miłość ,bo ja innego zakończenia nie chcę.( i nie ważne i nie ważne ,że w swoich historiach ich dręczę i rzucam kłody pod nogi) Co innego czytać ,a co innego pisać.
    Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy. Błagam niech to się dobrze dla nich skończy.
    Pozdrawiam serdecznie :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym moim oglądaniem W11 nie jest tak, że oglądałam zawsze, bo gdy zaczynali emisję miałam jakieś 9 lat i zaczęłam mocno pod koniec. Nadrabiałam w Kartotece. Z innych kryminałów to tylko polskie i najchętniej Ojca Mateusza i czasami Komisarza Aleksa gdy mąż patrzy. Ja jak napisałam w moim profilu zdecydowanie wolę komedię.
      Wyznania miłości nie było tutaj, bo chciałam zakończyć mocnym akcentem. Będzie na pewno w pierwszych wersach następnej części. Oczywiście z Karpińskim poradzą sobie bez rozlewu krwi, a później będzie tylko miłość i mamusie.
      Co do zakończenia numer 1 to wyjaśniam, że w czasie pisania poprzedniej części to wpadłam na pomysł drugiego zakończenia które będzie rozpoczynało się od momentu gdy Ula znajduje wiersz i swoje zdjęcie w szufladzie Marka.
      Z tym czytaniem i pisaniem zgadza się. Ja wiem co ich czeka i jakieś większe czy mniejsze przeciwieństwa losu nie przerażają mnie.
      Dzięki za wpis i pozdrawiam miło.

      Usuń
    2. Ja miałam 10 lat ,gdy zaczynali ten serial.( sprawdziłam w necie). I odstraszałam mnie tym ,iż to paradokument,a takie seriale...po prostu nie mój gust.A przypomniałam sobie ,że kiedyś lecieli detektywi i widziałam parę odcinków ,ale nie pamiętam czy to paradokument i kto tam grał.
      Uspokoiłaś mnie tym komentarzem.Kilka lat wstecz strasznie lubiłam wampiry ,wilkołaki i horrory. Nadal lubię i czasem oglądam na necie w czasie wolnym( najbardziej lubię jednak zimą przed Nowym rokiem. Inni robią postanowienia ,a ja oglądam horrory( nie do końca to normalne).
      A do ( Marka i Uli) mam wyjątkowy sentyment i nie chcę by złe skończyli( na drugim miejscu jest Viola i Seba ). Cieszę się ,że do rozlewu krwi nie dojdzie.
      Pozdrawiam serdecznie :).

      Usuń
    3. Ja również sprawdzałam w Wikipedii i wychodzi na to że jestem rok młodsza rocznik 95. Detektywi w swoim czasie byli w moim zainteresowaniu.
      Dzięki za wpis i pozdrawiam miło.

      Usuń
  5. Ja miałam wtedy 8 lat i pamiętam że byłam tym serialem zachwycona. G

    OdpowiedzUsuń
  6. O matko! Ta końcówka rozwaliła mnie zupełnie. Ten szaleniec jest gotów poczęstować Marka nożem. Mam nadzieję, że jednak do tego nie dojdzie, a oni mają jakąś ochronę policji, która zareaguje w odpowiednim momencie.
    Muszę przyznać, że wątek kryminalny wymyśliłaś genialnie. Dobrze się czyta, bo akcja dzieje się wartko i trzyma w napięciu. Nie wiem jak ja wytrzymam do kolejnego rozdziału, kiedy już chcę wiedzieć, czy Marek poradzi sobie z napastnikiem i czy wreszcie policji uda się dotrzeć do oprycha Winci. Świetna część.
    Pozdrawiam pięknie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na kolejną część trzeba będzie poczekać chwilę. Prędzej co innego. Na razie tylko jednoczęściowa zapowiedź.
      Co do końcówki to początek wszystko wyjaśni.
      Dzięki za wpis i pozdrawiam miło.

      Usuń