Akcja rozpoczyna się z chwilą, gdy Ula w
szufladzie Marka odkrywa wiersz i swoje zdjęcie. Jest to część 17. Można wrócić
również do końcówki 16. W tej wersji kradzież dokumentów Marka miała miejsce i
wielbiciel Uli jest, ale nie ma Winci. Będą jakieś 2-3 części, a później reszta
wspólna. Miłego czytania.
Ula po powrocie z kawy
z koleżankami we firmowym bufecie postanowiła zabrać się za rozliczenie
zaległych faktur. Marka jednak w biurze nie zastała, ale mieli taki układ, że
jeśli potrzebowała coś z dokumentów, to mogła brać bez pytania o zgodę. Te Marek
zawsze trzymał w przedostatniej szufladzie, ale tam ich nie znalazła, to
otworzyła i tę najniższą szufladę. Jej wzrok od razu padł na jej zdjęcie leżące
na wierzchu. Pod nim natomiast znalazła
wiersz i papeterię. Dokładnie taką, jaka była użyta do listu, który dostała parę
dni temu. Po przeliczeniu okazało się, że powinno być po dziesięć sztuk, a
brakowało jednej koperty i dwóch kartek.
To niemożliwe- myślała gorączkowo. Jak on mógł mnie tak oszukiwać i grać uczuciami? Co on w
ogóle myślał sobie i co chciał osiągnąć? Chciał zabawić się w rycerza i bronić
przed samym sobą – zadawała sobie
pytania. Chyba rolą za bardzo się
przejął. Nie powinno mnie to nawet dziwić. Faceci przecież są zdolni do
najgorszych rzeczy i mają plugawe pomysły. Marek jak widać, nie stanowi tu
wyjątku. Parszywiec jeden.
Z biura Marka wyszła czym prędzej. Z firmy również
chciała wyjść jak najszybciej, to powiedziała Wioli, że rozbolała ją głowa i
musi wyjść na chwilę do parku pooddychać świeżym powietrzem.
Marek do biura wrócił kwadrans po wyjściu Uli i zdziwił
się, że w sekretariacie zastał tylko Wiolettę. Godzinę prędzej umawiał się
bowiem z Ulą na wspólną pracę i lunch. Od Wioli dowiedział się, że poszła do parku
przewietrzyć się.
Do parku było niedaleko i znalazł się tam chwilę po
rozmowie z Kubasińską. Ulę równie szybko odnalazł. Stała oparta o mostek
strumyka i najwyraźniej myślała o czymś zawzięcie.
Traktowałam go za przyjaciela,
a okazał się podłym nikczemnikiem- myślała, spoglądając na płynące kaczki. I chyba jednak nie
ma czegoś takiego jak przyjaźń damsko męska. A już na pewno nie we wydaniu Marka. On nie ma
przyjaciółek, on ma tylko panienki.
-Ula, wiesz, że nie powinnaś teraz sama chodzić- rzekł, gdy
doszedł do niej.
-Daruj sobie te śpiewki – odparła, nie spoglądając na
niego.
-Zrobiłem coś nie tak? – zapytał, wyczuwając jej nastrój.
-Poza tym, że jesteś kanalią, to nie - rzuciła z oburzeniem.
-Teraz to na pewno wiem, że coś się stało – rzekł dosadnie.
— Jakaś dziewczyna powiedziała coś o mnie.
-Myślałeś, że opracowałeś doskonały plan? – zaczęła
wyrzucać z siebie słowa i pomijając jego pytanie o dziewczynę. — To powiem ci,
że się grubo pomyliłeś.
-Ula możesz w końcu powiedzieć, o co ci chodzi, a nie
bawić się ze mną w podchody – i on lekko podniósł głos ze zdenerwowania.
-Znalazłam w twoim biurku papeterię dokładnie taką, jaka
została użyta do listu z serduszkiem. Do tego był kolejny wiersz i zdjęcie
zrobione w czasie pobytu na zamku Karnity. Ty mi je zrobiłeś i oprócz nas nikt
inny nie miał go. Robiłeś ze mnie idiotkę. Chciałeś opiekować się mną i bronić
przed wielbicielem, którego tak naprawdę nie ma. Nawet nie chciałeś, abym
poszła na policję zgłosić to wszystko, bo odkryliby, że to sam prezes F&D
za tym stoi.
-Ula to nie tak – zaczął gwałtownie wyjaśniać. —Ja tylko ten
jeden list wysłałem. Kochan cię i chciałem … .
-Kochasz mnie – przerwała mu brutalnie. — Nie bądź
śmieszny- mówiła, odchodząc dalej.
-Ula daj mi wytłumaczyć- mówił błagalnie, biegnąc za nią.
—Kocham cię i chciałem opiekować się tobą. Po tych przesyłkach czułaś się taka
osaczona i chciałem zaopiekować się tobą i zbliżyć.
-To dziwny sposób sobie znalazłeś na zbliżanie się do
mnie – mówiła z rozdrażnieniem.
- Chciałem, tylko żebyś czuła się przy mnie bezpieczna i
poczuła coś więcej niż przyjaźń -próbował tłumaczyć.
-To nawet udawało ci się z tym bezpieczeństwem, ale teraz
wszystko zaprzepaściłeś – mówiła, cedząc słowa.
-Ula to było głupie, ale proszę cię, porozmawiajmy na
spokojnie - próbował, łagodzić sytuację. —Może pójdziemy na ten wspólny lunch i porozmawiamy. Ogród smaków zawsze dobrze nam wychodził. Albo zapiekanki.
- Wybacz, ale chcę zostać teraz sama – wtrąciła. — Nie jestem gotowa na rozmowę.
-Ok Ula rozumiem i przepraszam. Naprawdę żałuję i
przepraszam – rzekł jeszcze, odchodząc.
I co teraz Ula? – zastanawiała się po jego odejściu. Jak mam teraz z nim
pracować? Pokaz za pięć dni to nie mogę teraz odejść. Zostać też nie chcę. Ale
po operacji ojca moje konto świeci prawie pustką. Rodziców zresztą również. I
jeszcze to sanatorium. Obiecałam ojcu, że zapłacę za trzy tygodnie pobytu, a na
szukanie nowej pracy i tak dobrze płatnej czasu nie mam. Koleżanek również nie
chciałabym zostawiać. Chyba że przeniosę
się do działu marketingu – pomyślała z optymizmem. Jest akurat wakat na kierownika i dwa piętra od Marka.
Po powrocie do firmy Ula postanowiła swoje palny zrealizować
od razu i napisała swoją prośbę o przeniesienie. Marek tymczasem razem ze
Sebastianem był na lunchu.
-Mówiłem, że przegniesz tym swoim planem– napominał go przyjaciel. —Bawić
się w nieuczciwego rycerza to nie był dobry pomysł. Tylko
mnie oczywiście się nie słucha. I co teraz? – zapytał, gdy cisza się
przedłużała.
-Nie wiem – mówił posępnie. —Na razie chciała być sama.
Ale nie zdziwię się, jak będzie chciała odejść z pracy.
-A znając jej charakter, to będzie chciała – zdołował
Marka. — Ula? – zapytał, gdy odezwał się telefon Dobrzańskiego.
-Nie Wiola -
odparł, widząc, że dzwoni z telefonu komórkowego. —Wiola pytała czy
faktury za catering i za napoje z ostatniego pokazu ma razem podliczyć, bo Ula
wzięła wolne do końca dnia, pojechała do domu i nie miała kogo zapytać –
pokrótce streścił rozmowę.
-To kiepsko widzę jej dalszą pracę – rzekł pesymistycznie
kadrowy.
-No. Ale i tak musimy spotkać się i porozmawiać o tym
zdjęciu i kradzieży. Nie zdążyłem powiedzieć
jej jeszcze, że kontaktowałem się z policją z Wałbrzycha i że ona będzie
musiała złożyć zeznania w sprawie tych przesyłek kurierskich.
-To może uda ci się odzyskać część skradzionych fantów –
zawyrokował Sebastian.
-Mała szansa- stwierdził bez wiary. —Powiedzieli mi, że
najprawdopodobniej upchali już w lombardzie albo w jakimś komisie za psie
pieniądze.
-Szkoda Marek. A
swoją drogą to facet ma tupet- dodał. —Najpierw
okradł cię, a teraz Ulę uwodzi. Powinien siedzieć za kratkami.
- I tam skończy, jeśli okaże się, że ma na koncie i inne
kradzieże, jak mówił ten policjant Sarnowski od stłuczki z Książa - odparł.
Po powrocie do firmy oboje dowiedzieli się o decyzji Uli.
-Nie jest źle Seba – mówił wyraźnie zadowolony Marek. —
To zawsze lepsze niż odejście.
-I nic straconego – dodał. —Może uda ci się przekonać ją,
żeby było między wami znowu dobrze.
-Oby.
To koniec naszych spacerów, rozmów, zwiedzania zamków, tego
fajnego co było między nami. - myślała tymczasem Ula, chodząc brzegiem Wisły. Między nami już tak dobrze, jak było chyba już
nie może być. Wszystko zepsuł jednym ruchem. Zburzył jak domek z kart.
Zajęta własnymi myślami nie zauważyła przystojnego
ciemnego blondyna, siedzącego tuż przy brzegu, przyglądającego się jej jakiś
czas i na którego niemal nie wpadła. Z tą samą chwilą zadzwonił jej telefon, a
gdy wyjmowała aparat z torebki, to upadł jej na ziemię. Zanim jednak schyliła
się, to nieznajomy podniósł jej Nokie.
-Dzięki – rzekła, uśmiechając się do mężczyzny.
-Drobnostka-odparł, podając telefon. —Na szczęście to tylko
trawa, a nie woda albo ten krawężnik.
-Dokładnie. Czytasz „Cień gwiazdy” – zagadnęła, widząc
w jego dłoni ową książkę. — To kobieca literatura.
- Ja po prostu kocham czytać i czytam każdy gatunek
literatury. Kończę zresztą bibliotekoznawstwo
i chciałby kiedyś zajmować się starymi książkami, czy pracować w jakiejś dużej
bibliotece. Ewentualnie w szkole i zachęcać dzieciaki do czytania.
-To jak na faceta to dość dziwne zainteresowania i marzenia
– rzekła z zadziwieniem.
- Ojciec i brat mówią to samo – odparł bez urazy. —Szymon
jestem – dodał, wyciągając dłoń.
-Ula – odparła, witając się z nim. — Również lubię
czytać. Najbardziej poezję, sentencje albo złote myśli.
- Na taką właśnie wyglądasz mi – rzekł, wpatrując się w
nią. —Romantyczną dziewczynę – sprecyzował.
-Dzięki – odparła z zażenowaniem za komplement.
Spotkanie z Szymonem poprawiło jej humor i do domu
jechała zdecydowanie w lepszym nastroju niż była dwie godziny temu tuż po rozstaniu z Makiem w parku.
Całkiem
sympatyczny ten Szymon i tak miło i swobodnie rozmawiało się nam- myślała w
autobusie. Mamy tyle wspólnego ze sobą i czułam, jakbyśmy się znali
dłużej. Szkoda, że numeru telefonu nie wzięłam. Chętnie
kontynuowałabym znajomość.
Następnego dnia do pracy ciężko było jej wstać i
pojechać. Wiedziała jednak, że do jesiennego pokazu w Gdańsku zostało niewiele czasu, a pracy masa. Spotkania z Markiem długo też nie uniknęła, bo spotkali się
już przy wejściu.
- Cześć Ula – rzekł, przepuszczając ją w drzwiach windy. —Podpisałem
wczoraj twoją prośbę o przeniesienie do działu marketingu. Możesz nawet od
dzisiaj zacząć, chociaż wolałbym twoją pomoc przy pokazie.
-Od poniedziałku zacznę i dziękuję, że zgodziłeś się tak
szybko – rzekła, nie spoglądając na niego.
-Nie miałem chyba wyjścia. Ula możemy porozmawiać.
-Nie wiem czy to dobry pomysł - odparła szybko. —To znaczy wiem, że nie.
Powiedzieliśmy sobie wczoraj wszystko.
-O kradzieży i tym twoim wielbicielu- przerwał jej.
—Wczoraj rano po tym, jak dostałaś ten list z kolejnym wierszem i zdjęciem, to zajrzałem
i od razu wiedziałem, że zdjęcie było w tym moim skradzionym telefonie i
skontaktowałem się z policją we Wałbrzychu. Opowiedziałem im o innych
przesyłkach i zajmą się sprawą. Sprawdzenie biur kurierskiego, nadawcy i jak
mniemam złodzieja jednocześnie jest tylko formalnością.
-Dobrze wiedzieć – po raz pierwszy od wejścia do windy i
jak zauważył Marek na jej twarzy dojrzał coś w rodzaju zadowolenia. —Chcę mieć
tego wielbiciela jak najszybciej z głowy.
Wiadomość z policji mieli już tego dnia tuż przed końcem
pracy. Jeden z policjantów z Wałbrzycha przyjechał do nich osobiście.
-Biuro kurierskie udostępniło nam dane nadawcy przesyłek,
ale to nie on jest złodziejem- zaczął aspirant Kwiecień. —Okazało się, że jego ojciec i brat prowadzą coś
w rodzaju komisu, lombardu w Oleśnicy i parę dni temu pomagał w sklepie i
sprzątając wymiótł kartę pamięci do telefonu i tak z ciekawości uruchomił ją. Były tam pani zdjęcia i logo firmy i tak
trafił do pani. Od jego ojca natomiast wiemy, że marka i model pana telefonu
był niedawno w ofercie sklepu. Przyniosła go w zastaw jakaś młoda kobieta, ale
nie wróciła po wykup, to sprzedali go komuś. W innym komisie w Oleśnicy
natomiast znalazł się pana laptop i wkrótce odzyska go pan.
-Chociaż to – mruknął Marek.
-A co ze mną – zapytała Ula. —Coś mi grozi z jego strony?
-Do tej pory nie był karany i ma dobrą opinię i w Oleśnicy
i tu w Warszawie. Tutaj właśnie mieszka i studiuje – wyjaśnił. —Ale na zakochanie niestety paragrafu nie ma i
jedynie co można zrobić to zastosować zakaz zbliżania się do pani, gdyby coś
się działo groźnego albo podciągnąć to pod stręczycielstwo, gdyby stawało się
coraz bardziej uciążliwe.
- To znaczy, że muszę czekać, aż coś się wydarzy? –
pytała zdecydowanie niezadowolona z wyjaśnień policjanta.
-Niestety, ale tak jak mówiłem nie ma paragrafu na miłość.
Przez kolejne trzy dni zajęci byli ostatnimi przygotowaniami
do pokazu i do typowo swoich spraw nie wracali. I chociaż Marek chciał
powiedzieć coś więcej, to wolał poczekać na bardziej odpowiedni moment i gdy ta
największa złość minie Uli. Wielbiciel również się nie odzywał, ku jej
zadowoleniu. Miała za to okazję ponownie zobaczyć Szymona. Tym razem spotkali
się na przystanku, porozmawiali chwilę i wymienili się numerami telefonów
W piątek rano natomiast większą grupą wyjechali do Gdańska, a w sekretariacie
Marka i w towarzystwie kadrowej Alicji, pojawiła się piękna szatynka.
-Wiola to jest Patrycja Szymoniak i będzie pomagać ci – oznajmiła
kadrowa. —Ula i Marek wyjechali już to tak na spokojnie będziesz mogła
wprowadzić ją w obowiązki.
-No problem – odparła, taksując dziewczynę.
Cebulku, jeśli ty ją zatrudniłeś, to sobie porozmawiamy.
I to poważnie porozmawiamy- pomyślała.
-Patrycja – rzekła dziewczyn, po wyjściu Ali i wyciągając
rękę na powitanie. — Ale możesz mówić mi Patti. Przez dwa T.
- Wiola – odparła, witając się uściskiem. —Pierwsza i
podstawowa zasada, mała – przeszła do najważniejszej jak dla niej sprawy. —Prezes jest nietykalny. To znaczy, masz się
trzymać z dala od niego, bo jest przeznaczony dla mojej przyjaciółki, a twojej
poprzedniczki. Na razie poprztykali się, ale to przejściowe. Zrozumiałaś.
- Co miałam nie zrozumieć- stwierdziła, przysiadając na
biurku Kubasińskiej z zamiarem nawiązania bliższej znajomości. — Zresztą i tak nie jest w moim typie. Na takich słodkich ciachach - prezesach już
raz się przejechałam. Ale ten blondyn szef kadr jest interesujący - mówiła bez ogródek. —Jest wolny?
-Nie. Jest ze mną – rzuciła dosadnie. —I ojcem mojego dziecka.
-Ok. Zrozumiałam, drugi zajęty.
-To dobrze, bo z nim dwoma chleba sobie nie upieczesz - dodała dla pewności Wioletta.
-A jakiś inny samotny kawaler jest tutaj? —Patrycja dalej drążyła interesujący ją temat. Przynajmniej na kierowniczym stanowisku - dodała ten ważny szczegół.
-Jest taki jeden Turek - odparła życzliwie. —Dyrektor finansowy.
-Żadnych szejków, arabów. Sama wiesz, jak z nim jest - stwierdziła sugestywnie.
-To dobrze, bo z nim dwoma chleba sobie nie upieczesz - dodała dla pewności Wioletta.
-A jakiś inny samotny kawaler jest tutaj? —Patrycja dalej drążyła interesujący ją temat. Przynajmniej na kierowniczym stanowisku - dodała ten ważny szczegół.
-Jest taki jeden Turek - odparła życzliwie. —Dyrektor finansowy.
-Żadnych szejków, arabów. Sama wiesz, jak z nim jest - stwierdziła sugestywnie.
-A ty przyszłaś tu męża szukać czy do pracy? - pytała zirytowana zachowaniem Patti.
-A dlaczego nie miałabym połączyć pożytecznego z
przyjemnym? He?
-Dlatego że nie za to ci będą płacić kochaniutka –
odparła Wiola.
Viola jest niesamowita. Na dzień dobry pokazała nowej gdzie jej miejsce. I co sądzi o tym jej zachowaniu. Takiej to jej nie znałam.
OdpowiedzUsuńA takiego obrotu sprawy jeśli chodzi o Ulkę i Marka się nie spodziewałam. Czyżby ten Szymon był tym cichym wielbicielem?
Pozdrawiam serdecznie
Julita
Wiola zawsze miała coś w sobie i za to ją uwielbiałam. A tu wybiegając naprzód i przewidując konsekwencji wraz z pojawieniem się Patti można jeszcze bardziej ją lubić. Co do reszty bohaterów to liczyłam, że wątek Uli i Marka będzie chociaż dla niektórych czytelniczek zaskoczeniem. Z Szymonem to prawda i łatwa do odgadnięcia. Ja sama tak bym obstawiała.
UsuńDzięki za wpis i pozdrawiam miło.
Czy przypadkiem ten Szymon nie jest wielbicielem Uli? Czy źle myślę? Marek powiedział, że kocha Ule. Wielkie wow. Nie spodziewałam się tego, szczerze mówiąc. Sebastian miał rację, że Marek zrobił źle. Jednak teraz jest za późno, aby to wszystko odkręcić. Czy po tym wszystkim Marek będzie miał szanse u Uli?
OdpowiedzUsuńTe modelki są czasem bezczelne. Mam nadzieję, że ani Marek, ani Seba, nie skuszą się na żadna ;)
Pozdrawiam
Marku,szefie,prezesie
Tak to Szymon.Marek powiedział Uli, że kocha ją i to nie raz, chociaż wokół miłości ciągle ich znajomość krążyła. W tym zakończeniu Marek łapał się pomysłów do końca nieuczciwych i fakt że na teraz źle na tym wyszedł. Czasami warto posłuchać przyjaciela nawet jeśli jest nim Sebastian. I on ma przebłyski uczciwości.
UsuńDzięki za wpis i pozdrawiam miło.
Te zakończenie jest chyba bardziej zagmatwane jeśli chodzi o połączenie Uli i Marka. Ulka poznaje Szymona który jest miły ale też myślę że to jest ten cichy wielbiciel. Zresztą Marek o wiele przystojniejszy jest. :-D Viola musi dbać o swoją przyjaciółkę i ta nowa niech wie że nie może sobie na wiele pozwolić. G
OdpowiedzUsuńPo to gmatwam żeby było co prostować. Po raz trzeci potwierdzam też, że to Szymon jest jej wielbicielem. Ale czy wyda się to nie zdradzę.
UsuńCo do przystojniaków to ja wolę zdecydowanie facetów o jaśniejszych włosach.Chociaż wiem, że się narażam pisząc coś takiego. Ale Marek- Bobek najładniejszy wśród brunetów.
Dzięki za wpis i pozdrawiam miło.
Ty to masz fantazję,bo nie pamiętam, aby kiedyś były dwa zakończenia opowiadania. A te podoba mi się bardziej. Marek przekombinował i teraz musi jakoś sprawy z Ulą wyprostować. Łatwo pewnie nie będzie mieć a starającego się Marka uwielbiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję za tę część i czekam na ciąg dalszy. Pozdrawiam serdecznie. MARIOLA
Nie wiem czy było, czy nie, ale miło jest coś nowego wprowadzić. Marek owszem będzie prostował sprawy z Ulą, ale i dopisze mu szczęście w pewnym momencie.
UsuńDzięki za wpis i pozdrawiam miło.
Mnie obydwa zakończenia wydają się intrygujące. Tamto miało w sobie sensacyjne wątki i jestem ciekawa, czy i tu tak będzie. Myślę jednak, że Szymon nie ma jakichś morderczych zakusów i wydaje się dość spokojny. Zakochał się chłopak i tyle. Poza tym z wyjaśnień wałbrzyskiego policjanta wynika, że to jednak nie on był autorem włamania do samochodu Marka, bo piszesz, że telefon przyniosła do lombardu jakaś młoda kobieta. Jak na mój gust, to policja nadal stoi w martwym punkcie i nie wiadomo, czy w ogóle rozwikłają sprawstwo tej kradzieży. Szymon jest tylko przypadkowym pionkiem w tym wszystkim. No chyba, że coś źle zrozumiałam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie. :)
Tu będzie znacznie spokojniej i wszystko dobrze zrozumiałaś. Szymon zamiatając sklep przypadkiem znalazł kartę pamięci i ani on ani jego rodzina nie ma z kradzieżą nic wspólnego. Po prostu trafiło na nich. Coś tam wspomnę o tym w kolejnej części.A Szymon jest po prostu zauroczony Ulą.
UsuńPozdrawiam miło i dziękuję za wpis.
Kochana jest blog https://brzydula102.blogspot.com/, tam jest opowiadanie "rozmowa kwalifikacyjna" część 1 przeczytaj
OdpowiedzUsuńSama nie natrafiłabym tak szybko na ten blog. Przeczytałam i tytuł się zgadza i nieco początek, że Ula i Marek poznają się przed rozmową. Zobaczymy jak dalej się to potoczy.
UsuńDzięki za namiary i pozdrawiam miło.
Postać Szymona odbieram bardzo pozytywnie ,nie wydaje się być jakimś psychopatą czy kimś w tym rodzaju. Ulka poprztykała się z Markiem uznając ,iż on za wszystkim stoi i stara się go unikać ,choć z marnym skutkiem.Trochę zawiła historia ,ale bardzo ciekawa i ja wyczekuję już kolejnej części. i na koniec brawa dla Violki ,iż sprowadziła tą modelkę do parteru.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :).
Szymon będzie spoko. Patti w miarę również. Taka zwariowana jak w Przyjaciółkach Dorota. Ula owszem jest zła na Marka za list, ale ona nie z tych co długo urazy pamiętają.
UsuńPozdrawiam miło i dzięki za wpis.
Słuchajcie, na prawdę sporo moim zdaniem przydatnych informacji na temat tego jak może przebiegać rozmowa kwalifikacyjna i jak się do niej przygotować znajdziecie tutajhttps://www.rozmowakwalifikacyjna.com.pl/na-czym-polegaja-testy-automatyczne-wyjasniamy/ . Jeśli nie chcecie być w żaden sposób zaskoczeni jak najbardziej polecam wam tę stronę odwiedzić
OdpowiedzUsuń