Wizytę
u Marka w szpitalu po jego wypadku Ula nie tak sobie wyobrażała. Chciała
zobaczyć się z nim, przytulić, wyznać jak bardzo jest dla nie ważny, przeprosić i przyznać się do winy. To z nią bowiem Marek pracował
cała noc, przez nią był zmęczony i spowodował wypadek. Zamiast spotkać
się z Markiem, spotkała się z Pauliną, która sprowadziła ją na ziemię i wyniośle
oznajmiła, że Marek nie życzy sobie jej widzieć i ma dać im spokój. W słowa
Febo uwierzyła i obiecała opuścić szpital i dać im spokój, gdy tylko dowie się,
jak czuje się Marek. To dla Pauliny problemem zaś nie było, bo spytała o to
jedną z pielęgniarek. Chwilę później powiedziała Uli, że jego stan jest dobry, nie
zagraża życiu i może już iść. Ze szpitala wyszła więc niepocieszona. Tam
musiała odbyć jeszcze rozmowę z Piotrem Sosnowskim. Czekał na nią, chociaż
prędzej kazała mu odjechać. Rozmowa z nim długo nie trwała, bo oznajmiła mu, tylko
że między nimi nie uda się, przeprosiła i odeszła. Chciała być przez chwilę
sama, pomyśleć i popłakać. Teraz wiedziała, że kochała, kocha i zawsze będzie
kochać tylko Marka. Zrozumiała to, gdy odsłuchiwała jego wiadomość na poczcie
głosowe, a później usłyszała huk i dźwięk rozpijającej się szyby i klaksonu. Jej
instynkt mówił też, że stało się coś złego. O samym wypadku dowiedziała się od
Sebastiana i w towarzystwie Piotra od razu pojechała do szpitala.
Kolejne
minuty po opuszczeniu szpitala były trudne dla Uli. Usiadła na jednej z ławek i
ze łzami w oczach wspominała ich znajomość. Od czasu, gdy przed rokiem
wyciągnęła go z płonącego auta do wydarzeń sprzed paru minut, gdy dowiedziała
się, że Paulina i Marek znowu są razem i wyjeżdżają do Włoch. Do firmy nie
spieszyło się jej, bo tam zbyt dużo miała wspomnień związanych z Markiem.
Wiedziała jednak, że musi wrócić, bo nazajutrz miał odbyć się pokaz F&D
Gusto. Powrót do firmy udany nie był, bo koleżanki zasypały ją pytaniami o
Marka, a ona musiała powiedzieć im o Paulinie, że tak naprawdę okazji widzieć
się z nim nie miała i że rozstała się z Piotrem.
Paulina
tymczasem dowiedziała się, w której sali leży Marek i zadowolona z pozbycia się
Uli pobiegła do niego. Z racji, że jedna z wind była na siódmym piętrze, do
drugiej wjeżdżały pielęgniarki z chorą, a do trzeciej czekali inni, to
postanowiła iść schodami. Długi płaszcz, wysokie obcasy i pośpiech nie
ułatwiały zadania na umytych dopiero co schodach. Ostrzegawczy znak Uwaga
ślisko również był przez nią zignorowany.
W
czasie, gdy Ula opowiadała koleżanką nieudaną wizytę w szpitalu, to u Marka w
sali pojawił się Sebastian.
-Stary
zostało ci jedno życie- zagadnął Olszański, siadając obok jego łóżka.
-Życie
bez Uli to nie życie- wymruczał. —Wie, że tu jestem?
-Dzwoniła
do mnie, to wie.
-Smutne,
że nie odwiedziła mnie.
-To,
że nie przyszła, nic nie oznacza- pocieszał. —Jutro pokaz i roboty masa.
Rozmowę
przerwała im pielęgniarka, która pojawiła się w sali.
-Pana
narzeczona Paulina Febo pyta o pana- oznajmiła im.
-Była
narzeczona- sprecyzował.
-Mówiła,
że narzeczona- wyjaśniła. —Po tym, jak przywieźli pana, to zadzwoniliśmy na numer
domowy i powiedziała, że jesteście narzeczeństwem. Później….
-Skłamała-
wtrącił. —I proszę nie mówić jej o moim stanie zdrowia. Wpuszczać do mnie na
razie również nie.
-Tylko
chodzi o to panie Dobrzański, że sama jest pacjentką. Pół godziny temu miała
wypadek na schodach. Świadkowie mówią, że tak spieszyła się do pana, że na nic
nie zważała i spadła ze schodów.
-Coś
się jej stało? – zapytał w zamian Marka, Sebastian.
-Ma
ogólne potłuczenia, złamaną rękę, żebro i być może wstrząs mózgu, bo przez
chwilę była nieprzytomna. Bądź co bądź na razie nie może wstawać i kazała
przekazać panu, że leży piętro niżej- mówiła, zwracając się do Marka. —Ciągle
mówi o panu, że się kochacie i że podobno mają państwo wyjechać razem do Włoch
i zacząć wszystko od nowa.
-To
chyba na pewno ma uraz głowy, bo mi nic nie wiadomo na temat zaczynania od nowa-
wymruczał Marek z niezadowoleniem. —I dziękuję za wiadomość.
Do
Pauliny na razie iść nie zamierzał. Zdecydowanie nie podobały się mu jej plany
o wracaniu do siebie i rozmowa o tym z obcymi.
Dzień
później od rana w firmie było bardzo gorąco. Trzeba było przetransportować
kreacje z firmy na miejsce pokazu, zająć się modelkami, fryzurami. Pracownicy
firmy zaś podzielili się pracą i część z nich była na Lwowskiej w siedzibie
firmy a inni już na miejscu pokazu. Ula również po krótkiej wizycie w firmie
pojechała na miejsce Targów Mody w czasie, których miała odbyć się premiera F&D
Gusto.
-Witajcie
-zawołała Wioletta na widok Uli i Ali, które dotarły na miejsce taksówką przed godziną czternastą, a Ula dodatkowo patrzyła na wyświetlacz w dzwoniącym telefonie.
-Marek?
- zapytała Ala niemalże w tej samej chwili.
-Nie
Piotr- odparła Ali i Wioli. —Ciągle chyba myśli, że pojawię się w pod ambasadą.
-Marek
nie ma telefonu, żeby zadzwonić- oznajmiła Wioletta. —Cebulek zaraz ma pojechać
do niego i coś zawieźć.
-
Gdyby miał to i tak pewnie by nie zadzwonił- odparła pesymistycznie Cieplak. —Teraz
pewnie planuje wyjazdu z Pauliną do Włoch.
-To
ty nic nie wiesz? - pytała zdziwiona Wiola. —Sebuś wieczorem opowiedział mi
wszystko ze szczegółami.
-Co
Wiola? - ponaglała Alicja. —Co mówił Sebastian?
-Paulina
śpiesząc się wczoraj do Marka, niezłego fikołka wywinęła na schodach i leży
połamana z żebrem i ręką. A swoją drogą to bardzo nieładnie Ula, że nie
odwiedziłaś Marka, tylko spytałaś o niego Paulinę. Tak bardzo czekał na ciebie.
-Jak
czekał Wiola? Paulina powiedziała mi, że nie chce mnie widzieć i mam dać im
wreszcie spokój. Dlatego nie poszłam do jego sali.
-To
okłamała cię. Zołza jedna. Poza tym nie wiesz, że dwa razy na ten sam most się
nie wchodzi.
-Muszę
pojechać do niego dziewczyny- oznajmiła im, idąc w stronę taksówki.
-Teraz
Ula- hamowała jej zapędy Ala. —Pshemko dostanie szału, jak nie będzie ciebie.
Pojedziesz po pokazie.
-Ala
ma rację. Nie ma nic gorszego, jak złość mistrza- dodała Kubasińska.
Sebastian
tymczasem dotarł do szpitala z telefonem dla Marka i dobrymi wiadomościami.
-Zgadnij
Marek, kto nie leci do Bostonu? -zagadnął od drzwi.
-Błękitne
oczy, cudny uśmiech i dusza anioła- mówił z błyskiem w oczach.
-To
ta. Wiola powiedziała mi wczoraj, że Ula oznajmia przy wszystkich, że zerwała z
Piotrem. Ty i Ulka to nic straconego Marek. Jak tylko wydobrzejesz, to możesz zawalczyć o
nią.
-Zadzwonię
do niej- rzekł z optymizmem. —Nie odbiera- dodał, gdy włączyła się poczta
głosowa.
Ula dziękuję.
Dziękuję, że nie wyjeżdżasz. Może między nami dużo to nie zmieni, ale i tak się
cieszę. Nie wiesz nawet jak bardzo.
-Mają
pewnie urwanie głowy na targach i nie słyszy dzwonka- pocieszał Olszański. —Pojutrze
wychodzisz, to spotkasz się z nią. Albo jutro, jak będzie po pokazie, to Ulka sama
przyjdzie. Tyle wytrzymasz Marek.
-Mam
lepszy pomysł- odparł z uśmiechem. —Potrzebuję tylko twojej pomocy.
Czas przed
pokazem dłużył się Uli. W dodatku Pshemko zażądał, aby wszyscy rozstali się na
czas przygotowań i pokazu z telefonami, bo ten przybytek udogodnienia tylko
odrywał od pracy. Ula, choć była panią prezes, to chcąc nie chcąc, również odłożyła
swoją komórkę obok innych. Pokaz mijał
bez niespodzianek a tuż po nim Krzysztof reprezentujący rodziny Dobrzańskich i
Febo powiedział kilka słów. Po nim do głosu doszedł konferansjer.
-Zanim
pożegnamy się to kilka słów od pana Marka Dobrzańskiego. Jak wiadomo, leży w
szpitalu i nie mógł być z nami. Przesyła nam jednak nagranie i na telebimie
zobaczymy, co ma nam do powiedzenia.
Dzień dobry kochani – zaczął. —Mój tato obiecał w moim
imieniu powiedzieć parę słów, ale skoro i mi jest dane coś powiedzieć to coś
ode mnie. Po pierwsze chciałem
podziękować za przybycie na pokaz i być może miłe przyjęcie kolekcji. Po drugie
podziękować mistrzowi Pshemko i Wojtkowi za przygotowanie kolekcji, krawcowym
za szycie, modelkom za prezentację i innym osobom, które przyczyniły się do
przygotowania kolekcji. Osobne podziękowania ślę do Uli pani prezes za pomysł
kolekcji i ratowanie firmy. Gdyby nie ona to nie byłoby nas na Targach Mody.
Ula jest bardzo dobrym prezesem F&D i przy niej firma nie upadnie. Oby
tylko chciała dalej pracować dla nas. Żałuję tylko, że ja byłem zbyt głupi,
żeby prędzej nie zrozumieć, jaka jest szlachetna, dobra, uczciwa. Teraz płacę za to i za świństwo jakie jej
wyrządziłem. Mam jednak marzenie i nadzieję, że Ula zechce mi kiedyś wybaczyć i
będę cierpliwie czekał, bo warto czekać na kogoś takiego jak ona. Przez moje
życie przewinęło się wiele kobiet, ale nikt nie był mi tak bliski.
-Ulka
on wyznaje ci miłość- zagadnęła tymczasem Wiola. —I to w pięknym stylu.
-Na
to wygląda- odparła ze łzami w oczach, które pojawiły się tuż po zobaczeniu go
na ekranie.
-Teraz
wątpliwości chyba już nie masz, że kocha ciebie i tylko ciebie? -kontynuowała.
—On by ci gwiazdkę z nieba, księżyc i słońce przychylił.
-Nie,
nie mam- odparła cicho, aby dokładnie słyszeć, co mówi dalej.
Kochani jak ma się tą
jedną, jedyną, najważniejszą ukochaną, to inne się nie liczą. Teraz to wiem i
wiem, jak ciężko jest żyć bez niej. To życie bez jutra, bez marzeń o psie i
kocie, bez bliskości osoby, którą się kocha.
Niektórych z państwa
może zanudzam swoim wywodem, ale było to dla mnie ważne- dodał po chwili milczenia. Kończąc, życzę miłej
zabawy na bankiecie.
Po
tym, co usłyszała od Marka i Wioli Ula, pobiegła szybko przebrać się z sukienki
ślubnej, którą prezentowała na pokazie w swoją i pojechała do
szpitala.
O
tym, że Ula wybiera się do szpitala, Marek dowiedział się od Sebastiana, który
z tą wiadomością zadzwonił do niego. Olszański powiedział mu również, że to
jest dobry czas na zdziałanie czegoś, bo Ula słuchała go ze łzami w oczach, a
Wiola powiedziała, że ciągle go kocha. O intrydze Pauliny również się
dowiedział. Długo nie myśląc, poprosił pielęgniarkę o kupno kwiatów i
czekoladek Merci. Ula w szpitalu
pokazała się po półgodzinie.
-
Cześć Marek. Mogę wejść? -zapytała od drzwi.
-Nie
musisz nawet pytać Ula. Wchodź. Czekam na ciebie.
-Byłam
u ciebie od razu po wypadku, ale Paulina powiedziała, że nie chcesz mnie
oglądać- mówiła, siadając na łóżku. —Uwierzyłam i odeszłam. Byłam z tobą tylko
myślami Marek- dodała, biorąc jego twarz w swoje ręce.
-Tak
jak ja myślałem o tobie Ula- odparł, całując w dłoń. —Trudno było mi zrozumieć,
że nie chciałaś mnie zobaczyć. To nie było w twoim stylu i wiem teraz dlaczego.
-Bo
nie mogłabym tak egoistycznie postąpić. Tyle dobrego dla mnie robiłeś. Chciałam
przyjść i przeprosić, że zmusiłam cię do pracy po nocach i przeze mnie miałeś
ten wypadek.
-Nie
masz za co przepraszać Ula- przekonywał. —To mi wypadł telefon, gdy dzwoniłem
do ciebie. A jak zostało przyjęte moje nagranie? -zapytał o najbardziej
interesująco go sprawę.
-Sentymentalnie
i z oklaskami.
-A
ty Ula jak je odebrałaś?
-Płakałam
razem z innymi paniami. To wszystko, co mówiłeś o mnie, było takie piękne-
mówiła, patrząc mu w oczy. —I czuję to samo Marek. Kocham tylko ciebie i nie
wiem, jak mogłam myśleć, że stworzę coś z Piotrem.
-A
ja byłem naiwny myśląc, że układ z Pauliną przez ostatnie dni będzie
przyjacielski- odparł trochę nie po myśli Uli, bo spodziewała się usłyszeć
wyznanie miłości. —Ona nie rozumie, że
zmieniłem się i mogę kochać tylko jedną kobietę. To ty jesteś dla mnie najważniejsza, bez
ciebie nie ma mnie. Kocham cię do szaleństwa Ula. Nie wiedziałem, że można tak
kochać i być tak mocno oddanym kobiecie.
-Fakt
sporo nie wiedziałeś o miłości. I obiecuję
ci, że pokażę ci wszystkie najpiękniejsze strony miłości- mówiła gładząc po twarzy.
Wszystkie
te wyznania przypieczętowali pocałunkiem. Marek delikatnie muskał jej wargi i marzył,
kiedy będą już poza szpitalem i będzie mógł pozwolić sobie na więcej.
W
szpitalu Ula długo zostać nie mogła, bo było już po dziewiątej i nie był to
czas odwiedzin. Obiecała za to pojawić się nazajutrz na dłużej.
Tymczasem
jedna z pielęgniarek słysząc, że Marek poprosił o kupienie kwiatów i Merci poszła
z tą wiadomością do Febo. Ta zaś przekonana, że to dla niej czekała z
niecierpliwością na Marka. Ten pokazał się u niej chwilę po wyjściu Uli.
-Jesteś-
rzekła z uśmiechem.
-Dlaczego
nagadałaś Uli tyle kłamstw- zapytał z wyrzutem. —Myślałaś, że wywieziesz mnie
do Włoch i prawda nigdy nie wyjdzie na jaw?
-Co
znów jej powiedziałam? -odparła pytaniem i z rozczarowaniem.
-
Że nie chcę jej oglądać i wróciliśmy do siebie. To była najgorsza rzecz, jaką
zrobiłaś Paula.
-Ona
kłamie Marek- mówił stanowczo. —Chciała tylko wiedzieć, jak się czujesz i
pobiegła do tego swojego kochasia.
-Tak
się składa, że chwilę po rozmowie z tobą zerwała z Piotrem, bo zrozumiała, że
tylko mnie kocha. A ty byłaś taka zadowolona, gdy przyszłaś do mnie. Teraz wiem
dlaczego.
-Ta
dziewucha ciągle wchodzi między nas…
-Nie
ma nas od dawna- wtrącił. —Kocham Ulę i z nią zamierzam ułożyć sobie życie. A
ty po tym, co zrobiłaś, możesz zapomnieć o podarowaniu domu. Na szczęście
notarialnie tego jeszcze nie załatwiliśmy.
-Chyba
żartujesz- prychnęła niemiło. —Gdzie mam się podziać?
-Najlepiej
będzie, jak wrócisz do Włoch- rzekł wymownie. —Tak jak Aleks. Żegnaj Paula-
dodał, zostawiając ją bez odpowiedzi.
Dzień
później Ula pojawiła się w szpitalu, a Marek miał dobrą informację dla niej, bo
mógł do domu wyjść już tego dnia wieczorem. Ula zaś na czas jego
rekonwalescencji wprowadziła się na Sienną.
-Skarbie oddaję ci moje mieszkanie do twojej dyspozycji- mówił, gdy trzymając się za ręce, przekraczali próg mieszkania. —Możesz nawet poprzekładać wszystko w szafkach.
-Skarbie oddaję ci moje mieszkanie do twojej dyspozycji- mówił, gdy trzymając się za ręce, przekraczali próg mieszkania. —Możesz nawet poprzekładać wszystko w szafkach.
-Spokojnie
Marek. Wszystkiego ci nie poprzekładam. Bardzo ładnie tu- dodała, spoglądając na
pierwsze pomieszczenie, salon z aneksem kuchennym.
-Mi
również spodobało się po obejrzeniu. Jednak nie przywiązywałbym się zbytnio do
niego.
-Dlaczego?
-zapytała ze zdziwieniem.
-Bo
nie ma miejsca na kota i psa, a i dobrze by było, aby nasze dzieci miały swoje podwórko.
-Jak
mam to rozumieć? -drążyła temat.
-Tak
że zamierzam ożenić się z tobą najszybciej, jak się da Ula. Na razie tak na
sucho kochanie, ale następne oświadczyny będą takie, jakie powinny być. Ty, ja,
twoja rodzina, moi rodzice, część naszych znajomych, pierścionek, kwiaty. Choć pokażę ci resztę mieszkania- dodał,
zanim Ula zdążyła coś powiedzieć. —Tu jest nasza sypialnia i miejsce, gdzie
będziemy starać się o dziecko- rzekł, pokazując kolejne pomieszczenie.
-Widzę,
że wszystko sobie dokładnie zaplanowałeś? – mruknęła. —Nie uważasz, że trochę to
egoistyczne- drażniła się z nim. —Pomijając to, że nie powiedziałam, że chcę
wyjść za ciebie.
-Oczywiście,
że chcesz kochanie- odparł, ciągnąć w stronę łazienki. —A wracając do naszych
planów, to pozwolę wybrać ci imiona dla psa, kota i dzieci.
-
Będę zaszczycona- odparła ironicznie.
-Kiedyś
w tej kabinie zamierzam kochać się z tobą Ula- wyszeptał do ucha. — Muszę tylko
wrócić całkiem do zdrowia.
Jaka miła niespodzianka! W dodatku zawiera to, co lubię najbardziej, czyli upokorzenie Pauliny. Mam w sobie wiele empatii, ale do tej kobiety wyjątkowo jej nie czuję. Ktoś może nazwać mnie złośliwą zołzą, ale zwizualizowanie sobie obrazka, gdy tyczkowata panna FE wypierdziela się na schodach było całkiem przyjemne i komiczne. To za te kłamstwa, które przekazała Uli. Dodatkowo jeszcze Marek ją tak pięknie upokorzył... No dobra, rozmarzyłam się.
OdpowiedzUsuńMini zaczynasz w ciekawym serialowym momencie i prowadzisz ją całkiem inaczej. Pomysł, żeby Paulina wylądowała także w tym szpitalu po zetknięciu się ze szpitalnymi schodami jest genialny. Stanowi też dobry pretekst, do tego, żeby Marek wywalił jej całą prawdę kawę na ławę i ostatecznie pozbawił ją złudzeń. Ula za to triumfuje, bo w końcu Marek wyznaje jej miłość i to w dodatku tak spektakularnie. Piękna przyszłość rysuje się przed nimi a ja dziękuję za świetną lekturę w niedzielne popołudnie.
Serdecznie Cię pozdrawiam. :)
Nie jesteś sama w braku sympatii do Pauliny. Ala taka była jej rola. Podobno Paulina w oryginale Kolumbijskim miała jakieś dobre uczucia. W samym serialu brakowało mi tych wyjaśnień, że Ula była jednak w szpitalu i to Paulina zabroniła jej zobaczyć się z Markiem. Wystarczyło chociaż dodać jeden odcinek. Dlatego coś takiego stworzyłam, choć te wyjaśnienia pojawiały się prędzej u mnie i u innych.
UsuńPozdrawiam miło i dziękuję za wpis.
Świetna mini. Końcówka najlepsza taka trochę z humorem. Marek łaskawie pozwoli jej na wybór imion (hahaha). Ale najważniejsze, że w końcu doszli do porozumienia. A Paulina dostała to na co zasłużyła.
OdpowiedzUsuńDziękuję za dzisiaj
Gorąco pozdrawiam
Julita
Szkoda, że kara nie dosięgła ją w serialu za te kłamstwa. Scenarzyści się nie popisali. A kłamstwa Pauliny miały krótkie nogi. Pomimo tego, że była taka pewna siebie.
UsuńPozdrawiam miło i dziękuję za wpis.
Kolejny inny koniec. W serialu brakowało mi właśnie szczerej rozmowy na temat wizyty Uli w szpitalu i konsekwencji dla Pauliny za kłamstwa.
OdpowiedzUsuńI tak trochę z innej beczki to ciekawa jestem czy będzie ta Brzydula 2 i czy będzie coś z blogów wszystkich autorek.
Pozdrawiam serdecznie Kamila.
To tak jak mi i jak pisałam wyżej.
UsuńRównież jestem ciekawa. Minęło tyle czasu. Poza tym może okazać się, że słodko nie będzie i będzie czekanie na ostatni odcinek.
Pozdrawiam miło i dziękuję za wpis.
Również jestem ciekawa, czy będzie. Ostatnio czytałam, że Socha nie bardzo jest zainteresowana. Nawet nie dziwię się jej bo ma Przyjaciółki. Pomijając to że trójkę dzieci a nagrywanie długiego serialu to nie to co nagranie sezonowe. Reszt może byłaby chętna. Bez Wioli to jednak nie byłoby to samo.
OdpowiedzUsuńPozdrawia Dominika.
Ja tylko o Brzyduli 2 czytałam w Świecie Seriali. Tam w komentarzach aby Socha i Braciak pojawili się, bo wiele osób dla nich oglądało serial. Socha fakt bardzo zajęta , Bobek również gra w dwóch serialach i nie wiadomo czy chciałby wrócić do Brzyduli.
UsuńPozdrawiam miło i dziękuję za wpis.
Coś miłego na niedzielę. Zaskoczyłaś nas rozwojem akcji. Panna Febo na schodach, tak się kończy jak się kłamie. Szkoda, Ula taka naiwna i jej uwierzyła , przecież sama mogła zapytać pielęgniarkę o pacjenta Dobrzańskiego, przecież jako jego "pracodawca". Dzięki
OdpowiedzUsuńOczywiście, że mogłaby zapytać, ale wszystko wskazywało na to że Paula nie kłamie.W ostatnich dniach tyle sie spotykali( patrz serial). I nie byłoby tego wyznania.
UsuńPozdrawiam miło i dziękuję za wpis.
Bardzo miło się czytało tą miniaturkę ;) Ulka bardzo szybko zrozumiała że to jednak Marek jest mężczyzną, którego kocha ;) Paula zasłużyła sobie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Miło mi, że się podobało. Ula tutaj podobnie jak w seriali zrozumiała swoje uczucia, gdy dowiedziała się o wypadku Marka. I nie mogło skończyć się to planami na przyszłość, a karą dla Pauliny.
UsuńPozdrawiam miło i dziękuję za wpis.