czwartek, 8 listopada 2018

Skazani na miłość cz. 2


W poniedziałek przedpołudniem Paulina pojawiła się w firmie, ale ku jej niezadowoleniu biurko Uli było puste. 
-Możesz powiedzieć mi gdzie jest Ula?- spytała wyniośle Wiolę.
-Chora jest. Ma anginę i tydzień zwolnienia. Marka też nie ma- dodała, gdy Febo kierowała się w stronę drzwi do jego gabinetu.
-Jak to nie ma? - spytała zatrzymując się wpół drogi.  —Mieliśmy iść kupować prezent dla Aleksa.
-Wyszedł na lunch do Książęcej- wytłumaczyła. 
Podobno z panem Jareckim -dodała, choć nie musiała.
-Co to znaczy podobno?- prychnęła.
-Słyszałam, jak umawiał się z jakąś Ingą. To jesteśmy umówieni Inga. Dokładnie tak powiedział – sprecyzowała. —A to, że wyszedł z Klaudią to inna sprawa. W dodatku tylnymi drzwiami.
-Jesteś tego pewna? -pytała podejrzliwie.
-Ja osobiście nie widziałam, ale dziewczyny w bufecie tak mówiły, gdy poszłam po kanapki. Komu jak komu, ale im można wierzyć- stwierdziła wymownie.
-Mówiły coś jeszcze? - pytała zachęcająco i z uprzejmością, bo stwierdziła, że może z niej sporo wyciągnąć. —O poprzednim tygodniu na przykład.
-Podobno Marek kupował misia i dał jakiejś dziewczynce- oznajmiła konspiracyjnie. —Ela widziała ich w tym sklepie z  zabawkami w pobliżu firmy, gdy była po samochodzik dla swojego Julka.
-A ta bufetowa nie myliła się przypadkiem? Może pomyliła z kimś Marka- zagadnęła z nadzieją.
-Marka trudno z kimś pomylić- odparła klarownie ku niezadowoleniu Febo.


Po uzyskaniu pełnych informacjach Febo poszła do gabinetu Marka. Tymczasem w sekretariacie pojawił się Turek i oświadczył Wioli, że za niezapłacone zakupy internetowe komornik zainteresował się jej pensją. Mówił zaś wystarczająco głośno, aby usłyszała, to Paulina przeszukująca szuflady Marka.

Pojawienie się Pauli w restauracji w czasie spotkania z Jareckim zdziwiło Marka. Ta zaś spotkanie uważała za szczęśliwy traf, bo jak argumentowała prosto stamtąd będą mogli pójść na zakupy. Przed wyjściem z Książęcej Paulina poszła jeszcze do toalety, a Marek wyszedł na dwór. Gdy wyszła, to Marek odwrócony tyłem do niej rozmawiał przez telefon.
-Pamiętam, że mam zobowiązania- usłyszała Febo, gdy dochodziła do Marka. —Za dużo mam teraz na głowie, żeby pamiętać o przekazie pieniężnym.
-(…)
-Odwiedzę ją w przyszłym tygodniu. Obiecuję Haniu. Przekaz zaś jeszcze dzisiaj wyślę.


-Co to znaczy masz zobowiązania i odwiedzisz ją? -wysyczała Febo przez zaciśnięte zęby. 
To jej kupowałeś misia. Wiem od twojej sekretarki.
Całe szczęście, że jesteśmy na ulicy, a nie sami. I ta jej torebka to nie moja szyja. I że to ja byłem na lunch, a nie mój Anioł Stróż.
-Dzwoniła Hania Krasicka- wtrącił głośno, bo Paulina rozkręcała się, a scen na ulicy wolał uniknąć. —Moja koleżanka ze szkoły i lekarka z domu spokojnej starości,  w którym przebywa pani Więcek. W tym miesiącu była moja kolej na dopłacenie jej pobytu w ośrodku, ale zapomniałem. Hania przypomniała mi też, że mam ją odwiedzić. Inga, Seba, Kaśka, Mikołaj, ja i inni odwiedzamy ją regularnie. Ostatnio zajęty jednak byłem prezentacją i konkursem na prezesa i nie miałem czasu. Misia zaś kupowałem córce Ingi. Inga to koleżanka z klasy, z którą organizuję siedemdziesiąte urodziny pani Więcek. Zadowolona? -zapytał ironicznie na koniec.
- Czyli ciągle bawisz się w samarytanina, dajesz pieniądze i jeździsz tam? – zapytała, nie przejmując się poprzednimi oskarżeniami. —Zapomniałeś, jak potraktowała mnie dwa lata temu? - dodała z wyrzutem.
-Powiedziała ci prawdę, że i ty kiedyś będziesz stara i nie wiadomo czy i ty nie skończysz na wózku albo jako osoba leżąca. Zresztą mówienie o jej ośrodku jak o przytułku trupiarni było ciosem poniżej pasa. Nie dziw się więc, że powiedziała ci, że jesteś zimna, bezduszna i że ciebie starość czeka. I będę dalej tam jeździł czy ci się podoba, czy nie. Pani Więcek, przez cztery lata liceum próbowała wychować mnie i moje koleżanki i kolegów i teraz gdy raz na pół roku dopłacę jej za pobyt w ośrodku, nie zbankrutuję. Zresztą wydaję swoje pieniądze, a nie twoje. Ty jesteś w stanie wydać więcej w jeden dzień. A nie wiedziałaś właśnie, dlatego że robiłabyś mi niepotrzebną awanturę za każdym razem, gdybym tam jechał.



Dwa dni później Paulina znowu potrzebowała pomocy Wioletty. Dowiedziała się właśnie, że Marek planuje służbowe wyjazdy na objazd butików, a ostatni taki wyjazd służbowy okazał się wyjazdem do SPA z sekretarką. Teraz co prawda Uli pod uwagę nie brała, ale zawsze mogła znaleźć się chętna na wyjazd. Pojawiła się więc w biurze, gdy była pewna, że nie będzie tam Marka i wypytała Wiolettę.
-Marek już wie, kiedy jedzie na ten objazd butików? -zapytała od drzwi.
-To on gdzieś jedzie? -odparła ze zdziwieniem i pytaniem na pytanie.
-Ty powinnaś wiedzieć lepiej o tym. Jesteś przecież jego sekretarką- mówiła z sarkazmem. —Możesz dowiedzieć się, kiedy dokładnie jedzie? -dodała, nie wdając się w szczegóły. 
-Wszystko jest do sprawdzenia- odparła Kubasińska, bo w zatarg z Pauliną nie chciała wchodzić. Co więcej, zazdrościła Uli, że ma taki dobry kontakt z Pauliną i sama chciała wkraść się w łaski przyszłej pani prezesowej. W donoszeniu również nie widziała nic złego, bo i Ula mówiła jej, co porabia Marek i nic złego się działo.
- Gdybyś była tak miła- kontynuowała Paulina. —Zależy mi na tym. A jak się już dowiesz, to dzwoń na numer Aleksa.   
Zadanie powierzone przez Paulinę łatwe nie było, ale poradziła sobie, bo znała hasła na Uli komputer i po pół godziny zadzwoniła do Febo. Paula w sekretariacie Marka pojawiła się chwilę później. Idąc tam zastanawiała się czy nie lepiej z Wiolettą zawrzeć układ. Miała problemy finansowe i mogłaby być chętna. 
-Pierwszy wyjazd ma dopiero za prawie dwa miesiące- wyjaśniła Wioletta. —A najbliższy tak w ogóle z wyjazdów z tego, co wyczytałam to ma do SPA w przyszłym tygodniu na weekend.
- Jakie SPA?
-Jakieś Onasis SPA. Czy tak jakoś.
-Mogłabyś dokładnie sprawdzić, a nie zgadywać- zbeształa ją.
-Mogłabym. Ula ma wszystko pozapisywane w swoim komputerze- odparła, siadając za biurkiem Uli.
Pisanie na klawiaturze, podobnie jak inteligencja, mocną stroną Wioletty również nie było, bo hasło otwierające interesujący ją plik przeliterowała.
b-e-Caps Lock-T-Caps Lock-t-i – Betti – powtórzyła. Dwa, zero, jeden, jeden, zaloguj.
-O proszę, jest- dodała, pokazują Paulinie na ekranie interesujący wpis.
-Dziękuję- odparła Febo, rzucając wzrok na ekran.  

Powrót Marka do domu po długim dniu pracy do spokojnych nie należał.  Paulina bowiem czekała na niego ze spakowanymi walizkami i awanturą.
-Myślałeś, że się nie dowiem o twoim wyjeździe do SPA? - rzuciła mu od drzwi. —Nawet nieźle sobie to wymyśliłeś. Ja od czwartku do poniedziałku będę w Mediolanie, a ty sobie spokojnie wyjedziesz na weekend. Kim ona jest?
-Paula znowu sobie coś ubzdurałaś, dodałaś- mówił spokojnie.
-Nic z tych rzeczy. Twoja sekretarka znalazła i pokazała mi rezerwację. Nie mów mi, tylko że to dla Ingi i jej córki. Albo może to z nią jedziesz?
-Nie, nie dla niej. Dla pani Więcek- wyjaśnił krótko.
-Nie rozśmieszaj mnie.
-To nie wierz mi. Nie wiedziałem, co jej dać na urodziny, to zafundowałem trzydniowy pobyt w SPA. Jedzie razem z wolontariuszką z domu spokojnej starości Agnieszką Szymczyk. Możesz zadzwonić do tego SPA i spytać kto rezerwował miejsce, a kto będzie korzystał i że pokój jest dwuosobowy z dwoma oddzielnymi łóżkami. Nie mam czasu na wyjazdy ani na kolejne romanse. Dopiero co zostałem prezesem, organizuję biuro, przed nami jesienna kolekcja. Naprawdę myślisz, że mam czas na przyjemności i wyjazdy. 
-Obyś mówił prawdę- mówiła złowrogo i nie zwracając uwagi na ostatnie zdanie. —Inaczej dowiem się, kim ona jest i zamorduję najpierw ciebie a później ją. Teraz wychodzę. Umówiłam się z koleżankami- dodała, odchodząc.  
-Jak to miło, że mnie również rozpakujesz- wymruczał ni do siebie, ni do odchodzącej Febo. 
Z jej wyjścia cieszył się również, bo oznaczało spokojny wieczór. 

Paulina tymczasem zamiast pójść na spotkanie z koleżankami poszła spotkać się z Bartkiem. Najpierw jednak pojawiła się w firmie. Tak późne pojawienie się jej zdziwiło ochroniarza, ale miała usprawiedliwienie pozostawioną całkiem celowo torebką. Gdy już znalazła się na górze, uruchomiła komputer Uli, odnalazła interesujące ją pliki, wklepała hasło i całość przesłała do swojego pendrive. Parę minut później zadowolona z udanego planu, żegnała się z ochroniarzem i pojechała na spotkanie z Dąbrowskim. Mężczyzna na co dzień pracował w Niemczech, ale do Polski przyjeżdżał co dwa tygodnie po domowe jedzenie przygotowywane przez mamę i peklowane w słoiki. Teraz po odnowieniu znajomości z Febo miał drugi powód wizyt. Paulina bowiem miała być sponsorem jego zabaw i wydatków podczas pobytu w Warszawie. Tak było w czasie liceum i było mu z tym dobrze. W Berlinie również miał kobietę, która chętnie płaciła za jego zabawy i towarzystwo. Pierwsze spotkanie od czasu zjazdu maturalnego Bartek traktował jako rozpoznawcze i sam zapłacił rachunek za kawę i wino.  Sama Paulina zgodziła się na spotkanie, bo Bartek ciągle był czarujący, zabawny, przystojny i uwielbiany przez koleżanki. Chciała też choć trochę odegrać się na Marku. Ze spotkania wróciła, gdy Marek już spał. Następnego dnia zaś wstała, gdy wyszedł na jogging. Zrobiła sobie kawy i sprawdziła co nagrała na pendrive. Jedna pozycja na sobotnie popołudnie zainteresowała ją szczególnie.

Następnego dnia tuż po przyjściu do pracy Marek postanowił sprawę wyjaśnić i z Wiolettą.
 -Wiola- zaczął, gdy pojawił się w biurze. Możesz mi powiedzieć ….
-Ja nic nie wiem- wtrąciła asekuracyjnie, bo ton nic dobrego nie zapowiadał.
-Skoro o nic nie zapytałem, to skąd wiesz, że nie wiesz?
-Bo wiem, że nie wiem.
-W poniedziałek powiedziałaś Paulinie, o kupowaniu misia a wczoraj o wyjeździe do SPA.  Można wiedzieć, dlaczego wszystko jej mówisz, a nie sprawdzasz, jak było.
-Bo Paulina to jakby szefowa- tłumaczyła. — I tak potrafi człowiekiem zakręcić, że sprzedałby matkę za koszulę. Wszystko wyciśnie z człowieka. Do ostatniej krwi.
-To następnym razem bądź tak łaskawa i nie dawaj się ponosić emocjom ani nie daj się zakręcić- mówił cedząc słowa. —Nie zamierzam znosić awantur Pauliny, a wywołanych przez ciebie. Zrozumiałaś?
-I to dobitnie Marek- odparła.
Wieczorem w czasie spotkania w klubie z Sebastianem opowiedział o ostatnich wydarzeniach.
-Nie wiem co mam z nią zrobić- mówił, mając na myśli Wiolettę. —Najpierw powiedziała Pauli o Indze i kupowaniu misia a wczoraj o SPA i pani Więcek.
-No proszę Marek -odparł Olszański.  —Uli zostawiłeś na widoku list do Mirabeli, demonstracyjnie dziękowałeś Klaudii za upojne chwile, umawiałeś się z Domi, wysyłałeś przez Ulę kwiaty do Moniki i nic. A tu nic nie zrobiłeś, a Paulina zarzuca ci zdrady.
-Może Ula wiedziała, że udawałem- wyrokował. —Zobaczymy, jak wróci. Na razie wiem, że Wiola ma długi język. Niezależnie od tego czy robi to świadomie, czy nie. 


W poniedziałek po chorobowym Ula pojawiła się w pracy nieco odmieniona. Lepiej ubrana i uczesana.


-Byłaś u fryzjera- zagadnęła Ania z recepcji. —Masz inną grzywkę.
-Nie. To moja młodsza siostra- wyjaśniała. —Wczoraj na festynie wygrała wypasioną małą fryzjerkę i stworzyła coś takiego. Rano nie chciałam robić jej przykrości i zostawiłam zaczesaną grzywkę- mówiła, próbując podwijać.
-Siostra ma talent Ula. Tak jest lepiej. I w końcu figurę podkreśliłaś- odparła, podając listy.
 Idąc do biura Ula, wzbudziła swoim wyglądem zainteresowanie. Pracownicy bowiem patrzyli na nią, jakby widzieli ją po raz pierwszy. Turek nawet zatrzymał się na chwilę, a z jego twarzy można było wyczytać coś w rodzaju pozytywnego zaskoczenia. Ona zaś zastanawiała się, jak zareaguje Marek. Tymczasem, gdy wchodziła do biura to usłyszała podniesione głosy Wioli i Marka.


8 komentarzy:

  1. No proszę Violka tak w serialu uwielbia plotki oraz paplać na prawo i na lewo. Bartuś również niezły cwaniaczek. Patrzy tylko jak tu się dobrze ustawić, ale kosztem innych.
    Ciekawe co tym razem jest powodem podniesionych głosów Violki i Marka.
    Dziękuję za dzisiaj. Miła lektura po pracy wskazana.
    Gorąco pozdrawiam
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiola i Bartuś jeszcze zaskoczą. Czy pozytywnie czy nie to się okaże.
      O kłótni miało być w tej części, ale były ważniejsze rzeczy niż dopisanie części. Mozna łatwo domyślić się? Prawda.
      Pozdrawiam miło i dzięki za wpis.

      Usuń
  2. Wiesz co mnie najbardziej drażni w tym rozdziale? Marek, który tłumaczy się Paulinie jak uczniak. Przecież wcale nie musi tego robić zwłaszcza, że nie ma nic strasznego na sumieniu, nie zdradza Pauliny i robi dobre i szlachetne uczynki. Nic dziwnego, że ona, tak bardzo podejrzliwa, zaborcza i zazdrosna nie wierzy jego tłumaczeniom, bo go dobrze zna. Ciężko uwierzyć w pomoc starszej, schorowanej kobiecie, gdy chłopak czy narzeczony do tej pory interesował się wyłącznie młodymi. Niech Mareczek trochę wyluzuje i nie spowiada się pannie FE jak księdzu w konfesjonale. Już lepiej, żeby wymyślił jakieś dobre i dość wiarygodne kłamstwo. Takie tłumaczenie się z detalami osoby pokroju Pauliny uznają za wyssane z palca bzdury.
    Wydaje mi się, że Violetta jest znacznie lepszym informatorem od Uli. Ula nie jest materialistką a Violetta bardzo. Jeśli jeszcze Paulina wspomoże ją finansowo, to Kubasińska będzie śpiewać o poczynaniach Marka jak na świętej spowiedzi. Ula wówczas nie będzie potrzebna.
    Trochę zaskoczył mnie fakt, że Paula w przeszłości utrzymywała Dąbrowskiego. On to śmierdzący leń i tu nie ma niespodzianki, ale ona jest przecież bardzo interesowna i od kiedy jest z Markiem nie wydaje na siebie grosza z własnej kieszeni tylko żyje za jego kasę. Ciekawy układ. Dojdzie do zdrady? Paulina zdradzi z Dąbrowskim Marka? Sytuacja wtedy trochę by się odwróciła a jeszcze jak to ujrzałoby światło dzienne, to mogłoby być pięknie.
    Serdecznie pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marek tłumaczył się, bo byli na ulicy i nie chciał robić zamieszania wokół siebie. Mówił również prawdę a uwierzyła mu, bo w przeszłości pomagał byłej wychowawczyni.
      Co do Bartka, to jest tak czarujący, że potrafi wszystkich omamić. Co wyjdzie z tego związku to oczywiście nie zdradzę.
      Dziękuję za wpis i pozdrawiam miło.

      Usuń
  3. Oryginalna nie będę jeśli napiszę że związek Pauliny i Bartka będzie interesujący. Ciekawa jestem co z tego wyjdzie. Sama Paulina to cwana bestia. Jak nie Ula to Wiola a jak nie Wiola to sama szpieguje. Hasło do komputera Uli może być kopalnią informacji i kłopotów. Pierwsze może nawet się szykują.
    Pozdrawiam serdecznie Kamila.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt Bartek umie się ustawić a Paulina znajduje kolejne rozwiązania na szpiegowania Marka. Wszystko ma jednak swój koniec.
      Pozdrawiam miło i dziękuję za wpis.

      Usuń
  4. Bartek to się nigdy nie zmieni. Tym razem to nie Ula, a Paula stała się sponsorką jego imprez i kolacyjek. Miło że, Marek pomaga finansowo swojej nauczycielce z liceum ;) Czyli jak dobrze rozumiem, Marek po kryjomu sprawdzał lojalność Uli. Viola rzeczywiście lepiej nadaje się na informatorkę Pauliny. Bardzo jestem ciekawa co dalej wydarzy w tym opowiadaniu.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprawdza i będzie sprawdzał zarówno Uli jak i Wioletty. Co z tego wyjdzie to już w kolejnej części. Samą końcówkę mogę zdradzić. Będzie tak jak lubicie.
      Pozdrawiam miło i dzięki za wpis.

      Usuń