Tak dla przypomnienia i po małej przeróbce oraz rozpisaniu.
Pierwsza wersja, jeśli ktoś ciekaw, znajduje się w listopadzie 2017.
Pierwsza wersja, jeśli ktoś ciekaw, znajduje się w listopadzie 2017.
Jeden
z korytarzy w firmie F&D roił się od młodych, pięknych, zgrabnych i kuso
ubranych dziewczyn. Czekały one przed drzwiami od kadr na swoją szansę
zatrudnienia w tejże firmie. Wśród nich, z dala od owych drzwi i tych dziewczyn
stała i Ula Cieplak dziewczyna, która ze względu na ubiór i urodę nie pasowała
do reszty dziewczyn. Z tego powodu też
wolała stać, gdzie stoi i czekać na Paulinę Febo. Obie spotkały się niespełna
godzinę prędzej, przyszły do firmy i Paulina kwadrans temu kazała jej czekać
tam, gdzie stoi, a nie szwendać się po firmie. W końcu po półgodzinie przez
tłum przecisnęła się wysoka brunetka i pomimo protestów czekających wtargnęła z
nią do biura kadr. Oprócz dyrektora personalnego Sebastiana Olszańskiego
zastała tam piękną blondynkę oraz swojego narzeczonego i tymczasowego prezes
Marka Dobrzańskiego.
-Marek,
to jest Ula Cieplak- zaczęła wyniośle. —Chodziłyśmy razem do liceum i dzisiaj
spotkałyśmy się, gdy Ula przyszła wpłacić pieniądze na spotkanie z okazji
piątej rocznicy matury. Ula skończyła dwa kierunki na SGH, kursy językowe i
będzie odpowiednią sekretarką dla ciebie.
-Paula
nigdy protekcji nie uważałem i przesłucham ją jak każdą inną- odparł jej i
spoglądając z niechęcią na dziewczynę stojącą tuż za nią. Sebastian miał
podobną zniechęconą minę, co nie umknęło Uli. Nie było to zresztą pierwszy raz,
gdy ktoś tak reagował na nią, gdy chciała się zatrudnić.
-Ula
potrzebuje tej pracy- rzekła, Febo nie zważając na protesty swojego
narzeczonego. —Ma w domu chorego ojca,
młodsze rodzeństwo. Matki natomiast nie
ma, bo zmarła tuż przed maturą. Pamiętam, bo byliśmy z klasą na pogrzebie.
Chyba nie będziesz draniem i pomożesz tym półsierotą.
-Zobaczymy
Paula- powiedział dla uniknięcia konfliktu. —Zaraz z panią porozmawiamy-
zwrócił się i do Uli.
Kolej
Uli przyszła po półgodzinie i podała im swoje CV. Jadąc do Warszawy, miała bowiem
w planach odwiedzić dwa miejsca ewentualnej pracy i miała przy sobie wszystkie
dokumenty.
-Rzeczywiście
ma pani świetne kwalifikacje – zaczął kadrowy. —Najlepsze ze wszystkich
dotychczasowych kandydatek. Powiem nawet więcej. Są za dobre jak na stanowisko
sekretarki.
-Uważam,
że powinno zaczynać się od mniejszego pułapu- odparła przekonująco.
- I
rzeczywiście skończyła pani to samo liceum co Paula- rzekł i Marek. —A jak pani
trafiła do Batorego? To renomowane liceum.
-W
gimnazjum wygrałam ogólnopolską olimpiadę matematyczną i wzięli mnie poniekąd
pod swoją opiekę- grzecznie wyjaśniła.
-Ale
jest pani młodsza dwa lata od Pauli- zagadnął podejrzliwie Dobrzański.
-To,
dlatego że Paulina była rok starsza od reszty a ja młodsza- i na to znalazła
wytłumaczenie. —W zerówce mnie nie chcieli, bo nudziłam się i poszłam do
pierwszej klasy jako sześciolatka.
-Fakt
Paula po śmierci rodziców długo nie mogła dojść do siebie i poszła rok później
do liceum- odparł od niechcenia i jakby do siebie. —Dam pani szansę- dodał ku
jej zaskoczeniu i zadowoleniu. —Proszę przyjść w poniedziałek rano na okres
próbny.
-Naprawdę-
uśmiechnęła się delikatnie i gdyby nie aparat na zębach byłby to całkiem ładny
uśmiech, jak pomyślał Marek.
-I to
bardzo naprawdę- odparł, pokazując swój uśmiech i dołeczki w całej okazałości, nie mając pojęcia, że z tą chwilą w sercu dziewczyny zrobiło się ciepło. —W
poniedziałek podpisze pani umowę na miesiąc- dodał, wyciągając rękę na
pożegnanie.
-Zrobię
wszystko, żeby nie zawieść pana- odparła, odwzajemniając uścisk.
-Ty
naprawdę chcesz ją zatrudnić? - zapytał Olszański, gdy tylko drzwi za nią się
zamknęły. —Przecież to pasztet. Jak ty będziesz pokazywać się z nią na
biznesowych spotkaniach?
-Seba
po pierwsze nie mów o niej tak, a po drugie nie mogę teraz zadzierać z Pauliną-
zaczął mu tłumaczyć. —Za trzy tygodnie rozstrzygnięcie konkursu na prezesa i
potrzebuję jej poparcia. Poza tym potrzebuję dobrego ekonomisty, a na Turka nie
mogę liczyć. Nie znam też nikogo innego, a ona wydaje się w tym kompetentna.
- To
okaże się jeszcze – odparł bez entuzjazmu.
—A ty myślisz, że Paula tak z dobrego serca kazała zatrudnić ją-
zagadnął.
-Nie
myślę. Nawet jestem tego pewien, że ma w tym cel i zamierzam dowiedzieć się,
jak najszybciej jaki.
-A co
z Wiolą? – zapytał z nadzieją kadrowy.
—Ona jest boska Marek.
-Postanowiłem
parami sprawdzać sekretarki i twoja Wiola pojawi się również w poniedziałek-
odparł. —Zadowolony?
-Raczej
Marek.
Wiadomość,
że Marek dał szansę Uli, ucieszyła Febo, bo przynajmniej w sekretarce nie
będzie mieć kochanki i zacznie ogarniać jego życie intymne. Tym, że i niejaka
Wioletta również dostała szansę, nie zamierzała się przejmować, bo wiedziała,
że tylko ze względu na Sebastiana dostała tę szansę. Kadrowy w przeciwieństwie
do jej Marka, który miał wyrafinowany gust co do kobiet, on miał prostacki i
dokładnie taki jaki prezentowała ta blondynka. Do samej Uli, oprócz tego, że
Marek będzie trzymał się z dala od niej, miała swoje plany. Na dobry początek
chciała zaskarbić jej zaufanie i aby nacieszyła się pracą i pensją, a później
zamierzała odebrać dług.
Dla
Uli fakt, że Paulina zaproponowała jej pracę i to w jej własnej firmie było
wielkim zaskoczeniem. Zwłaszcza że w szkole była dla niej brzydulą, nigdy nic
dobrego nie zrobiła, a miła była tylko wtedy, gdy coś od kogoś potrzebowała. Teraz też czuła, że coś knuje z tym
zatrudnieniem. W pierwsze chwili chciała nawet odmówić Pauli, ale rozsądek
szybko wziął górę nad emocjami. Jej
rodzina był w ciężkiej sytuacji i postanowiła dla dobra ojca i rodzeństwa
zapomnieć o przeszłości i przykrościach, jakich doświadczyła od niej i przyjąć
pomoc Pauliny. Tak więc w poniedziałek rano pojawiła się w F&D i od
pierwszego dnia wzięła się sumiennie za pracę.
Poznała również trzy fajne dziewczyny. Kadrową Alę, krawcową Izę i Elę
prowadzącą bufet. To od nich dowiadywała się o wszystkich firmowych plotkach.
Głównym i ulubionym tematem zaś był Marek i jego życie damsko- męskie. Dziewczyny wyjaśniły jej też powody bycia
Pauliny i Marka razem. Okazało się, że to rodzice Marka i zmarli Febo już dawno
temu wymarzyli sobie ich wspólne życie i dążyli do tego od dawna. Sam Marek,
według słów kadrowej Ali, nie kocha jej, a związek wisi na rozdwojonym włosku.
W dodatku zdradzał ją z modelkami, sekretarkami i panienkami z klubu. Po tych
wszystkich rewelacjach zastanawiała się, dlaczego tak fajny facet, jak Marek
jest z kimś takim jak Paulina. Już w liceum była wyniosła, samolubna i zostało
jej to. Z tą różnicą, że teraz była dla niej miła a swój podły charakter, jak
szybko i nietrudno było zauważyć, okazywała innym pracownikom. Równie miły był dla
niej Marek. Miała nawet wrażenie, że prześcigają się w uprzejmościach. Kilka
dni w pobliżu Marka sprawiło też, że stawał się kimś więcej niż szefem, zakochiwała
się w nim i marzyła.
Trzy
tygodnie od zatrudnienia Uli odbył się zjazd absolwentów klasy maturalnej Uli i
Pauliny. I choć spotkanie miało odbyć się bez mężów, narzeczonych, chłopaków i
innych osób towarzyszących, to Paulina przyprowadziła ze sobą Marka. Głównie po
to, aby mogła pochwalić się przed tymi dziewczynami, które nie wiedziały nic o
jej związku i zaprosić całą klasę na zaręczyny. Te zaś choć miały odbyć się dopiero za cztery miesiące to już były w trakcie przygotowywań i miały
zgromadzić śmietankę Warszawy i Mediolanu w liczbie na dzisiejszy dzień około
pięciuset osób.
-A
ślub chcemy wziąć za rok w Mediolanie w katedrze- oznajmiła pięciu najlepszym
koleżankom, jak dowiedział się później Marek od Uli. — Podróż poślubną
natomiast planujemy spędzić na Karaibach. Może nawet cały miesiąc. Plaża,
palmy, elegancki hotel i my dwoje- mówiła gładząc Marka po ramieniu.
-Paula
możesz nie wymyślać – przerwał jej ostro. —Ja nie zamierzam czterech tygodni
siedzieć w tym upale i w natłoku turystów.
Mówiłem ci już zresztą o tym i to nie jeden raz.
-Marco
tylko drażni się ze mną- rzekła, uśmiechając się do grupki znajomych. —Jesteśmy ze sobą już ponad cztery lata i
jest z nami jak z tym starym dobrym małżeństwem. Czasami kłócimy się, czasami
godzimy, czasami czubimy, czasami żartujemy, czasami….
-Właśnie
Paulino, jak słusznie zauważyłaś wszystko czasami- wtrącił z uwydatnieniem.
-
Kochanie możesz zając się czymś innym- postanowiła, że najprostszym sposobem
uniknięcia dalszych jego wypowiedzi będzie pozbycie się narzeczonego z ich
grona. — Chciałabym poplotkować z koleżankami o szkolnych czasach. Z niektórymi
nie widziałam się pięć lat.
-Owszem
mogę Paulino – odparł z sarkazmem. —Obiecałem Uli następny taniec.
Taniec
z Markiem był spełnieniem marzeń Uli i mogłaby ze swoim księciem i skrywaną
miłością, przetańczyć całą noc. Trafił im się spokojniejszy kawałek, to mogła
przytulić się do niego delikatnie. Te miłe chwili mąciła tylko obecność
Pauliny, bo czuła, że przygląda im się z koleżankami. I nie myliła się, bo cała szóstka uważnie
patrzyła na ich pląsy. Później miała okazję jeszcze raz zatańczyć z Markiem i
było równie przyjemnie, jak za pierwszym razem. Nic jednak nie trwa wiecznie i
druga piosenka skończyła się, a razem z nią i taniec.
W tym
samym czasie Paulina odnawiała znajomości nie tylko z dawno niewidzianymi
koleżankami, ale i kolegami. Wśród nich był Bartek Dąbrowski najlepszy koszykarz
i kapitan drużyny liceum Batorego. On i Febo w swoim czasie byli parą i teraz odnawiali
znajomość.
Marek natomiast dowiedział się, że w ich klasie były dwa fronty, a Ula i Paulina były po
przeciwnych stronach. Febo, co go w ogóle nie zdziwiło była też jedną z tych
osób, które dokuczały Uli i teraz zatrudnienie jej we własnej firmie było dużym
zaskoczeniem nie tylko dla niego, ale i dla reszty klasy. Z tą różnicą, że on domyślał się powodów zmiany nastawienia do Uli.
Pracy
tymczasem Uli i Markowi układała się pomyślnie.
Marek stwierdził nawet, że zatrudnienie Uli było strzałem w dziesiątkę,
bo odwalała za niego robotę, a on mógł mieć więcej czasu na klub, dla
Sebastiana i panienek. Ula była też w tym, co robiła profesjonalistką i jego
plan rozwoju firmy powstał parę dni przed czasem. W chwilach, gdy i jego ochota
nadeszła na pracę to mógł z czystym sumieniem przyznać, że praca z Ulą jest
przyjemnością i nigdy nie musiał nic jej dwa razy powtarzać, jak bywało to
czasami w zamierzchłych czasach z innymi jego sekretarkami albo obecnie z
Wiolettą. Ula jak mniemał, kryła go też
przed Pauliną, gdy wychodził nieoczekiwanie z pracy albo gdy nie mogła się z
nim skontaktować. Co więcej, myślał, że pomylił się sądząc, że Ula ma go
szpiegować. Nie wiedział jednak, że
Paulina na razie nie wypytywała ją o jego wyjścia, grafik dnia czy spotkania z
kobietami. Miał w niej też nie tylko rzetelnego pracownika, ale stawała się
kimś, z kim mógł porozmawiać o wszystkim i zwierzyć się ze swoich problemów.
Ona również opowiedziała mu o swojej rodzinie i pokazała swój świat. Dzięki
niej poznał smak zapiekanek i pity z pobliskiej budki przy parku oraz pierogów
własnej roboty i naleśników z lokalu Swojskie Dania. Wszystko to sprawiło, że
jeszcze przed końcem jej okresu próbnego wiedział, że zatrudni ją na stałe.
Znalazł też rozwiązanie na zatrudnienie dwóch sekretarek, a do czego mógłby
doczepić się Aleks Febo dyrektor finansowy firmy. Wymyślił, że Ula zostanie
jego asystentką, a Wioletta ku zadowoleniu Sebastiana, sekretarką.
Febo o
zwrot długu zaczęła upominać się w miesiąc po zatrudnieniu Uli. Miała również opracowany plan na najbliższych parę dni.
Nie chciała bowiem tak od razu wyskoczyć z propozycją szpiegowania Marka i
przestraszyć Uli, to posuwała się do małych podstępów, aby uzyskać od Cieplak ważne
dla niej informacje.
Na dobry początek postanowiła, dowiedzieć
się, kim jest tajemnicza Emilia, która przewijała się raz po raz w rozmowach
przez telefon, a Marek nie chciał powiedzieć, kto to taki. Nie chciał
powiedzieć natomiast, dlatego że sposób Febo wyciągnięcia z niego tych
informacji z góry sugerował, że to jakaś kochanka. Schowanie i wyciszenie
telefonu Marka było pierwszym punktem w ustaleniu tożsamości Emilii. Później wystarczyło zadzwonić na firmowy numer
i oświadczyć Uli, że znalazła telefon Marka i teraz nie wie, gdzie ma go
zawieś, bo Marek mówił jej coś o spotkaniu na mieście. Ula zaś po sprytnie
przeprowadzonej rozmowie przez Febo wyjawiła, że jest na spotkaniu z Emilią
dziennikarką zajmująca się modą.
Kolejną sprawą do wyjaśnienia było jego wyjście na lunch. Sama zamierzała pójść
z nim, ale zdecydowanie odmówił. Podobnie był z wyjaśnieniami, dokąd się wybiera
i z kim. Godzinę po jego wyjściu pojawiła się w firmie i oznajmiła Uli, że nie
może dodzwonić się do narzeczonego, a potrzebuje numer telefonu do wspólnej
znajomej. Ula zaś nie widząc w tym nic podejrzliwego, powiedziała o spotkaniu w
restauracji Złota z Ingą koleżanką z klasy. Równie łatwo
Paulinie poszło z przekonaniem Uli, że chce zrobić Markowi niespodziankę i
potrzebuje jego grafiku dnia na kolejny tydzień, aby wybrać odpowiedni dzień na
uczczenie jego sukcesu na kontrakt z firmą z Niemiec. Podobny scenariusz miał
miejsce w piątek popołudniem, gdy Marek przepadł tuż po lunchu na kilka godzin.
Paulina zadzwoniła do Uli do Rysiowa i oznajmiła jej, że dostała nieoczekiwanie
bilety do teatru, a Marek ma ciągle wyłączony telefon. I tym razem Ula nieświadoma kolejnego podstępu wyjawiła, że jest za miastem w sprawach klasowych. Słowo klasa zaś pojawiające się po raz drugi w czasie dwóch tygodni, spowodowało, że Paulina postanowiła na poważnie zająć się sprawą kontroli nad Markiem i wprowadzić swój plan w życie.
Ty to masz tempo dopiero było jedno opowiadanie, a tu już kolejne. Panna Fe potrafi być nieprzewidywalna i nieobliczalna. Obawiam się czy jak Marek dowie się kto o wszystkim informuje Paulinę, to dla Ulki może to być koniec pracy.
OdpowiedzUsuńDziękuję za dzisiaj
Gorąco pozdrawiam
Julita
Z tym jest o tyle łatwo, że dopisałam do tego co było to co miało być w drugiej części. Po prostu stwierdziłam, że tak wpis wygląda lepiej. Fakt temat szpiegowania się trochę skomplikuje i będa pewne konsekwencje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło i dzięki za wpis. Jak ty to robisz, że tak szybko pojawiają się komentarze?
Akurat pisałam kolejne dzisiejszego dnia opowiadanie i wyświetliło się, że wstawiłaś. Ot cała tajemnica. Mam od czwartku wolne to nadganiam zaległości w pisaniu.
UsuńPozdrawiam
Znowu postawiłaś wszystko na głowie i odwróciłaś role. Bartek był kiedyś połówką Pauliny? To tak kuriozalne, że aż śmieszne. Natychmiast wyobraziłam sobie Paulinę w towarzystwie mamusi Dąbrowskiej. Hahaha. To mogłoby być ciekawe doświadczenie.
OdpowiedzUsuńPoza tym jakoś nie widzę Uli w roli Mata Hari szpiegującej Marka, lub w sposób celowy donoszącej Paulinie o jego poczynaniach i planach. Teraz jest manipulowana i robi to całkiem nieświadomie, jednak kiedy przejrzy podstęp Pauliny myślę, że będzie kryła przed nią Marka zwłaszcza, że sama zakochała się w nim a zakochana kobieta zrobi dla swojego ukochanego mężczyzny prawie wszystko. Pierwsza część, ale bardzo intrygująca. Sporo pozjadanych końcówek, ale rozumiem, że to z powodu braku czasu.
Serdecznie pozdrawiam. :)
Bartek z charakteru będzie podobny do tego z serialu. A to, że był związany z Pauliną wynikało z tego, że był kapitanem drużyny koszykarzy, a ci zazwyczaj obracają się w dobry towarzystwie.
UsuńCo do szpiegowania to będzie się działo. I to sporo. Dokładając do tego jeszcze miłość Uli do Marka skomplikuje sprawy na rok. Bo na rok mniej więcej jaki i w serialu przewiduję akcję.
Dzięki za wpis i pozdrawiam miło.
Intrygujący początek. Paulina pomaga Uli, choć nie bezinteresownie, wspominasz coś o odebraniu długu. Bartek i Paulina kiedyś razem, szok! Co będzie dalej? Pewnie ciekawie. Pozdrawiam Agata
OdpowiedzUsuńO wszystkich wyżej wymienionych watkach i postaciach będzie już w kolejnej części. Trochę spraw wyjaśni się również.
UsuńPozdrawiam miło i dzięki za wpis.
Ale fajnie się zaczyna ;) Ja także nie widzę Uli, która szpieguje Marka. Niestety na razie Paula uzyskiwała informacje od Uli podstępem. No i pojawia się postać Bartka Dąbrowskiego w roli byłego chłopaka Pauliny. Bardzo jestem ciekawa co będzie dalej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Dalej będzie trochę zabawnie, trochę zaskakująco i trochę smutno. Później tylko miłość, szczęście u jednych i porażka u innych.
UsuńPozdrawiam miło i dzięki za wpis.