sobota, 24 listopada 2018

Skazani na miłość cz. 4



Tydzień później Marek zaczął na poważnie zastanawiać się nad pomysłem Sebastiana, aby zająć się Ulą. Po przyjściu do pracy bowiem przystanął przy drzwiach i podsłuchał telefoniczną rozmowę Uli.
-To nie jest takie proste- mówiła. —Postaram się, ale uważam, że nie jest to dobry pomysł. (…). Zadzwonię, jak będę wiedziała coś więcej. Cześć.
Do biura wszedł chwilę później, ale o nic nie pytał. Ula zaś niedługo po jego przyjściu wyszła ze stosem papierów do pomieszczenia z ksero. Na jej biurku dojrzał telefon, to sprawdził, z kim rozmawiała. Nie był nawet zdziwiony, że był to numer Pauliny.
Cztery godziny później jadąc z Sebastianem, na lunch Marek miał drugi powód do zajęcia się Ulą. Przejeżdżając obok Książęcej i stojąc na czerwonym świetle, dojrzeli Ulę i Paulinę siedzące w ogródku kawiarni. Paulina również dawała Uli białą kopertę, a ta zaglądała do niej. Chwilę później zaczęła coś wyciągać z niej. Tego jednak Marek ani Seba nie dojrzeli, bo zapaliło się zielone światło, a kierowca za nimi zaczął na niego trąbić. O tyle było to dla Marka interesujące i niepokojące, bo Ula wychodząc z firmy mówiła, że idzie do przychodni po recepty od kardiologa dla ojca.



-Widzisz to, co ja? -zapytał Marek.
-No. Biała koperta dobrze nie wróży - odparł sugestywnie kadrowy.
-I źle się kojarzy.  Najgorsze jest to, że wychodząc Ula, powiedziała mi, że idzie do przychodni.
-Donosi i robi cię w bambuko Marek. Mówiłem ci, żebyś zajął się nią. Spacer, kino.
- Tak nagłe zaproszenie do kina mogłoby wydawać się jej dziwne i podejrzliwe- argumentował sensownie Marek.
- To przygotuj sobie plan. Kup bilety na taki seans, aby nie pasował Paulinie, pokłóć się z nią, a później będziesz mógł bez podejrzeń zaprosić Ulę.
-A co później? – pytał.
-Później będziemy się nad tym zastanawiać. Zresztą wychodziliście już razem na zapiekanki, to takie dziwne nie będzie.
Tymczasem Ula faktycznie wyszła do przychodni, ale przechodząc obok Książęcej Paulina, zawołała ją i usiadła na chwilę. W tajemniczej kopercie zaś znajdowały się zdjęcia z ich zabawy z okazji rocznicy zdania matury.  Rano natomiast rozmawiały o odwołaniu spotkania Pauliny z jedną z redaktorek telewizyjnych. Febo bowiem była ambasadorem firmy i miała udzielić krótkiego wywiadu.
Dwa dni później trafia się Markowi okazja na zrealizowanie planu. Rano usłyszał, jak Paulina przekłada wizytę w salonie piękności z czternastej na siedemnastą, to postanowił zarezerwować dla nich stolik w restauracji Dania Kresów na tę godzinę. O swoich planach postanowił natomiast powiedzieć Paulinie dopiero przed końcem pracy i w obecności Uli.
-Paula to nowa i bardzo dobra restauracja- usłyszała Ula, gdy wchodzili do sekretariatu.
-Mówiłam ci już, że mam już plany- odparła wyniośle Febo.
-To mogłabyś je zmienić. Z trudem dostałem wolny stolik. Teraz pomyślą, że jestem niepoważny, a rezerwacje są na miesiąc zajęte.
-Mam masaż u Agrypiny i nie zrezygnuję- mówiła stanowczo. —Do niej również są duże kolejki i jest nowa.  A jak ci tak bardzo zależy, to weź Ulę ze sobą.
-Jak mnie? -zapytała sama zainteresowana.
-Ula pójdziesz ze mną? -zapytał Marek, chcąc kuć żelazo, póki gorące.

Wyjście do restauracji udało się znakomicie, a na dobry początek Marek kupił Uli bukiecik fiołków. Później oboje starannie przeglądali menu. Marek postawił na rybę, a Ula ze względu na uczulenie na ryby wybrała danie wegetariańskie.  Rozmowa również kleiła się im i odłożywszy sprawy zawodowe na bok, zajęli się tematem swoich zainteresowań i marzeń.


-Podziwiam cię Ula- rzekł z respektem na wiedzę Uli o samochodach. —Mało która kobieta tyle wie o markach, mocy.
-To, dlatego że w dzieciństwie moim towarzyszem zabaw był sąsiad Maciek i wolałam bawić się z nim samochodzikami niż lalkami. Pomijając to, że mam młodszego brata. A z samochodów to najbardziej podobały mi się kabriolety. Od dziecka chciałam mieć kabriolet i móc czuć, jak wiatr rozwiewa mi włosy- mówiła z błyskiem w oczach. —Skończyło się na tym, że nigdy nie miałam okazji jechać nim, a jak trzy lata temu zimą nasz Opel Kadet stanął na drodze, to już w ogóle nie mam czym jeździć.
-Czyli prawo jazdy masz?
-Mam. Teraz obok znajomości obsługi komputera to podstawa. Tak za dwa miesiące może kupię sobie jakiś mały samochodzik. A ty masz jakieś ukryte zainteresowania?
-Nie mam typowego hobby i oprócz zbierania samochodzików, to zbieram znaczki. Poza tym mam akwarium w domu i uwielbiam wędrówki po górach. Dla relaksu zaś koloruję obrazki dla dorosłych.
-Ja dla relaksu lepię pierogi. Jeszcze w liceum odkryłam to i kleiłam całymi stosami.
-Bardzo oryginalne Ula.
Kolejne wspólnie spędzone minuty były równie udane i odkładając na bok swoje podejrzenia o donoszenie Paulinie, postanowił przedłużyć popołudnie.
-Dokąd chciałabyś pójść, jak stąd wyjdziemy? - zapytał, gdy kończyli jeść kolację.
-To znaczy, że jest coś przewidziane dalej? -zapytała zdziwiona, ale i szczęśliwa.
-Skoro pytam -odparł ironicznie. —Ja polecam te małe kino niedaleko stąd. Zwłaszcza że pogoda się psuje. Dzisiaj mają dzień polski i zaraz sprawdzę w Internecie, co grają. Kochanie na zawołanie- rzucił pierwszym tytułem.
-Nie lubię komedii romantycznych- wtrąciła. —Wszystko jest takie przesłodzone.
Do końca prawdy nie powiedziała, bo sama nie zaznała takiej miłości i choć film to fikcja to i tak czuła coś w rodzaju zazdrości co do głównych bohaterek. Nigdy też nie poczuła smaku prawdziwego pocałunku, a tym bardziej bliskości mężczyzny. Całować zaś całowała się tylko raz w liceum z Jackiem, ale później okazało się, że był to podły zakład. Zakochana do tej pory również nie była i dopiero przy Marku poczuła szybsze bicie serca.
- Są jeszcze Agentki Borysa komedia obyczajowa i Jeszcze więcej psów sensacja- dodał Marek.
-Agentki Borysa- odparła zdecydowanie, bo strzelanina, pościgi samochodowe i przekleństwa to nie było, to co lubiła oglądać.
Komedia okazała się całkiem dobra i oboje mieli powody do śmiechu i zadowolenia po wyjściu z kina. Odwiezienie Uli do domu również było w planach Marka. Było bowiem już późno i nie chciał, aby Ula telepała się autobusami. Do domu, choć Ula zapraszała go, nie wchodziła. Po jego odjeździe miała za to czas, aby przed snem pomyśleć o ostatnich czterech godzinach spędzonych w towarzystwie Marka. Zapamiętała niemal każdą chwilę, a jego kwiaty zostawiła na pamiątkę i włożyła do jednego z pamiętników, aby się zasuszyły.

Kolejny dzień pracy dla Uli rozpoczął się nieciekawie, bo w gabinecie Marka rozgościła się Klaudia. Wkrótce też pozbyła się sukienki i po biurze paradowała w samej bieliźnie. Długo nie myśląc, zadzwoniła do Marka i uprzedziła go, aby na razie nie przychodził do firmy, a przynajmniej bez Pauliny. Po jego przyjściu i pozbyciu się modelki zaś zapewniła Marka, że nie powie nic Paulinie o wizycie Klaudii. Zajście z rana nie mogło być nie omówione przez Sebastiana i Marka.



-Mówiłem ci, że wyjście z Ulą zadziała- mówił z zadowoleniem Sebastian.
-Ula równie dobrze mogła tak powiedzieć, bo wiedziała, że tylko na nią wina spadnie- odparł całkiem sensownie Marek.
- Fakt nie pomyślałem. Ale to już coś i będzie ci teraz łatwiej wyjść ponownie z Ulą. Tylko nie możesz odpuszczać.
-Tylko ja nie mam planu co dalej- odparł sceptycznie.
-Ale ja mam.  Zaproś ją któregoś popołudnia na spacer tak dla rozprostowania kości albo po jakimś spotkaniu biznesowym dla relaksu.
-To jest do zrobienia. Mamy jutro ciężkie spotkanie z panem Błaszczykiem. Ma nagle jakieś zastrzeżenia do umowy.
-Widzisz Marek. Okazje same ci się trafiają. A jak było na kolacji z Ulą?
-Dobrze. To fajna, zabawna, mądra dziewczyna. Oprócz kolacji byliśmy jeszcze w kinie. Bawiłem się nawet lepiej niż z Pauliną.
-To zrozumiałe- wymruczał Olszański, bo Pauliny nie znosił i była to niechęć obopólna. —Nie rozumiem tylko dlaczego ciągle jesteś z nią. Od dwóch tygodni jesteś już prezesem i dała ci głos poparcia.
-Będą kolejne zarządy Seba- odparł klarownie.
- Naprawdę rywalizacja z Aleksem jest ważniejsza od twojego spokoju? – pytał z niedowierzaniem. — Nie szanujecie się, ciągle kłócicie, zdradzasz ją, nie kochasz, ona trwa przy tobie z egoizmu. I tak od czterech lat.
-Da się przyzwyczaić Seba- wtrącił. —Zresztą ta czy inna i tak byłby to tylko związek lepszy, czy gorszy.  A prawdziwa miłość, jeśli istnieje, to jest głupia i nudna.
-Raczej nie jest. Jest całkiem miło.
-A od kiedy tak myślisz? -zainteresował się.
-Od czasu jak poznałem Wiolettę. Tak inaczej czuję się w jej towarzystwie.
-Jeszcze trochę a usłyszę, że się zakochałeś- mówił, jakby kpił.
-To, że ktoś spodobał mi się, to nic złego nie jest Marek.  I jeśli chcesz, to namówię ci koleżankę Wioli. Ma na imię Miranda, jest brunetką i taka sama jak Wiolka. Koleżanki blondynka i brunetka, to przecież nasza specjalność- argumentował, bo marzyło mu się, aby Marek uwolnił się od Pauliny i chodził razem z nim i Wiolettą po klubach i innych imprezach.
-Nie dziękuję Seba. Są jakieś granice i kobiety pokroju Wioli mnie nie interesują. Powiem ci coś w tajemnicy- dodał konspiracyjnie. — Mam ochotę dać Pauli nauczkę i naprawdę zacząć romansować z Ulą.
-Czyli słodka zemsta ci się  śni- mówił ze złośliwym uśmiechem.  —Tylko co z Ulą?
-Jeśli ma układy z Pauliną, to będzie mieć karę- odparł bez wahania.

Dzień później spotkanie z panem Błaszczykiem zaskoczyło Marka i Ulę. Okazało się bowiem, że dowiedział się z własnych dobrze poinformowanych źródeł, że jeden z kontrahentów ma lepsze warunki umowy niż on. Głównie chodziło mu o to, że zyski z butików na terenie Rosji w pierwszej kolejności wpływają na konto Lwa Korzyńskiego właściciela butików a dopiero później na konto firmy F&D. On zaś jako właściciel butików specjalizujących się w sprzedaży rozmiarów XS i XL+ a mający w swoich sklepach również kreacje F&D, dążył do podobnych warunków.
-Kolejne niepowodzenie Ula- mówił Marek, gdy pożegnali się z panem Błaszczykiem. — Najpierw nasz dostawca wyrobów skórzanych wybrał konkurencyjną firmę, a teraz to. Dlaczego już na początku mojej prezesury mam same kłody pod nogi? -pytał z rozżaleniem.
-Gdy prowadzi się biznes, to trzeba liczyć się z niepowodzeniami.  Są poniekąd wpisane w regułę Marek. Prawda stara jak świat i nie ma się czym martwić- pocieszała. — I nie zapominaj, że pan Terlecki ci sprzyja i załatwił nowe kontakty nie tylko w Rosji, ale na całym wschodzie.  A z panem Błaszczykiem poradzimy sobie. Z jego butików i tak dużo zysków nie było. Najwyższy czas umowę zerwać i przenieś do naszych butików.  Będzie dobrze Marek. Zobaczysz.
-Masz rację Ula. Jak to mówią, co cię nie zabije, to cię wzmocni. To co Ula tak dla relaksu dasz zaprosić się na spacer?
-A stać nas teraz na wychodzenie?
-Nic się nie stanie, jak wyjdziemy na półgodziny albo godzinę. Proponuję te twoje zapiekanki i park.



Miły spacer zakłócił im telefon od pana Durki ich eksperta od prawa cywilnego. Mężczyzna oznajmił im, że dostał anonim, że Marek jest niewypłacalny. Na jego szczęście pan Durka okazał się uczciwszy niż pan Błaszczyk i dostawca wyrobów skórzanych i nie chciał zrywać umowy, tylko uprzedzić o zaistniałym fakcie.
-Mam wrażenie Ula, jakby ktoś dreptał nam po piętach- rzekł ze wzburzeniem, gdy skończył rozmowę. —Za dużo tych niepowodzeń, dziwnych zbiegów okoliczności.
-Teraz po tym anonimie zaczynam myśleć podobnie- odparła podzielając jego obawy i stan duchowy. —Tylko pytanie brzmi, kto chciałby ci zaszkodzić?
-Żebym to wiedział- stwierdził cicho, choć tylko na myśl przychodził mu Aleks.

Następnego dnia jedną z pierwszych osób, jaką spotkali, był Aleks, który pojawił się w sekretariacie Marka i dość sugestywnie zapytał ich o krążących po firmie plotkach, że mają kłopoty z jednym z kontrahentów, panem Błaszczykiem i Durką.


-A od kiedy to plotek słuchasz? -zapytał Marek.
-Tylko grzecznie pytam- odparł Aleks z uśmiechem satysfakcji. —I z troski o firmę. Nie chcę, żeby poszła na dno.
-Nie pójdzie- zapewniał Marek. —I jeśli potrzebujesz raportu o stanie firmy, to ci go dostarczę.
-Nie trzeba Mareczku – dodał złośliwie, odchodząc.
-Ktoś musi opowiadać mu, o tym co się dzieje- stwierdził Marek zdecydowanym głosem po jego wyjściu i patrząc na Ulę. Ta zaś odebrała to jako patrzenie wymowne. 
-Myślisz, że ja mam coś z tym wspólnego? -pytała z rozczarowaniem.  —Jeśli tak to mnie nie znasz- odparła, odchodząc i nie dając szans na odpowiedź.
-A tobie co się stało Ula? - spytała chwilę później Wioletta, gdy idąc za nią korytarzem, zauważyła, że potrąciła jedną osobę i nie zareagowała na jej wołanie. —Snujesz się po firmie niczym jak ten lornetyk po nocy.
-Nic Wiola. Głowa mnie boli- odparła prostym kłamstwem.

Paulina tymczasem ponownie spotkała się z Bartkiem. Dla niego nawet przełożyła spotkanie z redaktorką z telewizji. Miał on w sobie coś takiego, że nie potrafiła mu odmówić. Prawił jej komplementy, przebijała przez niego spontaniczność, znajdował czas dla niej, był romantyczny i taki inny niż Marek. Na drugie spotkanie wybrał ich dawną kawiarnię w pobliżu ich liceum i kupił, to samo co zazwyczaj wybierali, czyli cappuccino i kremówkę.  Dąbrowski przez te dwa tygodnie rozłąki postanowił jednak zmienić plany i taktykę na uwodzenie ciągle ponętnej panny Febo.  Teraz nie zamierzał szczędzić wydatków na nią, aby wkrótce zyskać więcej.  Drugi powód na trzymanie jej przy sobie był taki, że przed laty zerwała z nim, bo tuż po skończeniu przez nich szkoły ze Stanów wrócił Marek i postanowiła, że tak jak chcieli jej rodzice i Dobrzańscy nim się zajmie. Głównym jednak powodem jej nowego związku był jej egoizm, bo Marco, jak do niego mówiła był przystojny i miał powodzenie u kobiet, a ona nauczona była do tego, że dostaje to, co najlepsze. Nawet z Bartkiem było podobnie, bo jako najlepszy sportowiec szkoły był pożądany przez inne dziewczyny. Ich spotkania traktowała jednak od początku  niepoważnie  i dla zabicia czasu  do powrotu juniora Dobrzańskiego. Jedna z ich wspólnych koleżanek zaś powiedziała mu wtedy prawdę o ich zerwaniu i że zamieniła go na Marka. Teraz z jego strony miała być to mała zemsta za nieudane plany na ułożenie sobie wygodnego życia przed laty.

10 komentarzy:

  1. Ciekawy rozdział ;) Marek wcielił plan w życie i zaczął umawiać się z Ulą ;) Bartek też planuje zemstę na Pauli za to że go zostawiła w liceum.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę jeszcze pokomplikuję życie im wszystkim zanim wszystko powyjaśnia się. Postaram się jak najszybciej.
      Pozdrawiam miło i dziękuję za wpis.

      Usuń
  2. Część pełna intryg, niedomówień i kłamstw. Ale i jest coraz ciekawiej. Zachowanie Pauliny w kawiarnianym ogródku wyglądało tak jakby wiedziała, że w tym czasie będzie jechać Marek i wszystko zobaczy. O tych fałszywych donosach o Marku posądziłabym Aleksa, lecz ciekawe kto donosi o wszystkim jemu. Obstawiam Violettę lub Turka. Chociaż o nim chyba nie ma wzmianki.
    Dziękuję ci za dzisiaj.
    Gorąco pozdrawiam
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paulina i Ula w kwiaciarni to przypadek. Na takich przypadkach nieraz wszystko się opiera. Co do donosów to Aleks wie to wszystko, bo Wiola zdradziła Paulinie hasło i dowiaduje się o niektórych sprawach.
      Pozdrawiam miło i dzięki za wpis.

      Usuń
  3. Część pełna podejrzeń i niedomówień. Marek nadal nie ma stuprocentowej pewności, która z dziewczyn donosi na niego Paulinie. Teraz doszło podejrzenie obciążające Alexa, że brzydko się bawi i rozsyła nieprawdziwe informacje kontrahentom. To akurat może być prawda chociaż dywagacje Marka nie są jednoznaczne i insynuują Uli, że i na nią pada cień podejrzenia. Ciekawe, co ona teraz zrobi. Będzie trzymać dystans i odsunie się od Marka? Nie pozwoli mu się już wyciągnąć do kina ani na spacer?
    Paulina gra nieczysto i nie zdziwiłabym się, gdyby wyszedł na jaw fakt jej spotkań z Bartkiem. Ten ostatni chce się zemścić i jak już raz się przyssał, to tak prędko się nie odklei. Może nawet posunąć się do szantażu, żeby wyciągnąć od panny FE trochę kasy.
    Serdecznie pozdrawiam. :)

    PS.
    Natknęłam się na trzy takie perełki. Ta środkowa, to u Ciebie dość częste, że piszesz o mężczyźnie a wychodzi jak o kobiecie. Za bardzo się śpieszysz, chociaż mam świadomość jak bardzo jesteś zajęta i pewnie robisz dziesięć czynności naraz. Zwolnij może trochę, co?
    - i móc czuć, jak wiatr rozwiewa mi wiatr - mi włosy
    - stwierdziła Marek pewnym głosem - stwierdził Marek
    - a ona nauczona była do tego - a ona przyzwyczajona była do tego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie Ula jest podejrzana, ale w kolejnej części to znów na Wiolettę padnie. Inne oskarżenie padnie na obie a winny będzie jeszcze ktoś inny. Podsumowując to długo nie będzie wiadomo kto donosi do puki nie wyda się sprawa hasła.Z szantażem zgadłaś będzie coś takiego.
      Fakt wiatr - wiatr zabawne. Raz czytałam, ale musiało mi umknąć. Nauczona- przyzwyczajona to takie pasujące.
      Pozdrawiam miło i dziękuję za wpis.

      Usuń
  4. Świetna notka jak zwykle
    Mam tylko pytanko na kiedy przewidujesz kontynuację Mini Ula z Rysiowa ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa.
      Ula z Rysiowa ma ukazywać się raz na miesiąc i piszę właśnie kolejną część.
      Pozdrawiam miło i dzięki za wpis.

      Usuń
  5. Witaj, RanczUlko, rozdział pełen tajemnic. Kto donosi i kto rzuca Markowi kłody pod nogi? Ale myślę, że to dobrze bo robi się ciekawie. Sebastian niezmiennie bałamuci Dobrzańskiego bo jemu na razie tylko jedno w głowie. Marek dalej sądzi, że Ula sprzyja Paulinie ja bym zapytała wprost. Jakoś nie mogę sobie wyobrazić Pauliny i Bartka, być może w pamięci mam tego serialowego. Dziękuje za tą część i pozdrawiam Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiadomo kto knuje Aleks. Owszem Seba bałamuci, ale nie jest za Pauliną. Chociaż za Ulą też nie jest.
      Pozdrawiam miło i dzięki za wpis.

      Usuń