Nowy tydzień dla Krzysztofa, Marka i Pshemka dobrze się nie rozpoczął. Krzysztof poprzedniego dnia wrócił z tygodniowego pobytu w Szwajcarii i teraz obaj Dobrzańscy siedzieli w gabinecie Krzysztofa i omawiali bieżące sprawy firmy. Głównie Marek mówił, bo on zastępował ojca przez te dni na stanowisku prezesa. Byli w połowie rozmowy, gdy usłyszeli krzyki projektanta.
-Ukradli, wszystko ukradli! -krzyczał mistrz, wpadając go gabinetu prezesa. —Złodzieje! W firmie są szpiedzy i złodzieje!
-Pshemko tylko spokojnie -uspokajał Krzysztof. —Co ukradli i komu?
-Ukradli moje projekty. Miałem dzisiaj je opublikować w Internecie.
-Pewnie krawcowe ci zapodziały. Popytaj -mówił, bagatelizując sprawę Krzysztof.
-U mnie się nic nie zapodziewa -odparł z irytacją.
-To może ktoś przełożył ci teczki -odezwał się Marek.
-Nikt nic nie przekładał, bo teczki są w sejfie, a moje projekty pojawiły się właśnie na stronie K&OMody. Sami sprawdźcie profil Jacentego. Ktoś musiał wkraść się na moje konto i wysłać do K&OMody.
-Jesteś pewny, że to te same projekty? -pytał Marek.
-Oczywiście, że jestem -mówił na granicy załamania nerwowego. —Za kogo mnie uważasz? To koniec. Co ja teraz opublikuję? Obiecałem, że projekty dzisiaj ujrzą światło dzienne. Nigdy nie zawiodłem. To będzie kompromitacja. Dla mnie i dla firmy.
-Nie przesadzaj -uspokajał Krzysztof. —To nie koniec świata. Napisze się sprostowanie, że kolekcja zostanie opublikowana za parę dni.
-Nic nie masz w zapasie? -zapytał delikatnie Marek.
-Nie mam. Ja na bieżąco projektuję.
-To może mógłbyś szybko coś stworzyć?
-Co ty myślisz Marco, że jestem jakimś robotem? Ja tę kolekcję tworzyłem trzy miesiące i mam teraz w godzinę stworzyć kilkadziesiąt projektów. Stworzyć i uszyć?
Rozmowę przerwało im pukanie do drzwi. Chwilę później pokazała się w nich Iza. Krawcowa przyszła z pomysł jak wyjść z zaistniałej sytuacji obronną ręką.
- Wiola próbuje zostać projektantką i zostawiła swoje projekty w pracowni, abym je przejrzała i oceniła -mówiła, kładąc na biurku szarą teczkę. —Osobiście uważam, że są całkiem przyzwoite.
-Czy Izabela oszalała? -pytał mistrz. — Ja mam wykorzystać czyjeś pomysły pod swoim nazwiskiem?
-Tego nie powiedziałam. Można byłoby dogadać się jakoś z Wiolettą.
-To się nie uda. Za późno na wszystko –mówił mimo to.
- Może, chociaż spojrzysz Pshemko -nalegał Krzysztof. —Co ci szkodzi?
Projekty tworzone przez Wiolettę złe nie były, ale zbyt zachwalać nie zamierzał.
-Gdyby małe poprawki wprowadzić to może i bym się skusił? Ale co na to ta osoba, że chcemy wykorzystać jej pomysły?
-Biorę Wiolettę na siebie i porozmawiam -wtrącił Marek. —Wyjaśnię jej, w jakiej sytuacji znalazła się firma.
Marek rozmowy z Wiolettą nie odkładał. Spotkał ją w socjalnym z Sebastianem i Pauliną. Cała trójka rozmawiała o tym, co przytrafiło się firmie.
-Zastanawiamy się właśnie, kto mógł coś takiego zrobić Marek -odezwał się Sebastian. —Tyle lat działa firma i nawet nic nie zginęło.
-Ktoś nowo zatrudniony musiał połasić się na dodatkowe pieniądze -zasugerowała Paulina.
-Zapewniam was, że dowiem się, kto dopuścił się tego i poniesie karę.
-Powinniśmy sprawdzać, co ludzie wynoszą w torbach.
-Paula, fabryką czekolady nie jesteśmy i nie będę rewidował ludzi.
-Oby nie okazało się, że Pshemko wyhodował żmiję na własnej piersi -dodał Olszański. —Załamałby się kompletnie. Jest czuły na punkcie lojalności.
-Projektów nic nie wróci -rzekła rzeczowo Febo. —Dziennikarze dzwonią do mnie z pytaniami, o której opublikujemy kreacje Pshemka. Chcą porównać z tymi z od Jacentego.
-Mów, że do wieczora się ukażą. Wiola możemy porozmawiać?
-Marek uważasz, że to ja -oburzyła się. —Ja się boję nawet wejść do pracowni tego histeryka.
-Wiola jest za głupia na takie rzeczy -dodała Febo.
-Ty Paula jesteś jej adwokatem, że ją bronisz?
-Nie jestem, ale musiał to być ktoś, kogo Pshemko lubi, i kto dłuższy czas był sam w jego pracowni. Ktoś, kto znał kogoś z K&OMody.
-Na pewno sprawdzimy twój trop Paula -zapewnił Marek. —Wiola Pshemko obejrzał twoje projekty i spodobały się mu. Część z nich chciałby wykorzystać jeszcze dzisiaj.
-Serio mówisz Marek?
-Bardzo serio. Całą firmę możesz uratować.
-Nie zgadzam się Marek -zaprotestowała stanowczo Paulina. —Jeszcze bardziej się skompromitujemy jej projektami niż ich brakiem. Widziałam te jej projekty.
-Ciebie o zdanie nikt nie pyta Paula -wtrącił Marek. —Pshemko czeka na nas. Czasu na uszycie i zrobienie zdjęć jest mało.
-To moja szansa Paulinko na karierę i nie pozwolę, żeby przeszła koło brody -rzekła Wiola, patrząc w twarz Febo. —Tylko poszła czołem.
Przez kolejne godziny Wioletta wraz z Pshemko nanosili małe poprawki w projektach, a krawcowe szyły stroje. Fotograf i grafik natomiast wszystko dokumentowali. Tuż przed szesnastą całość była gotowa i można było opublikować kolekcję w Internecie. Jako autora zaś przedstawiono Violettę Kubasińską wraz z Pshemko.
Paulina tymczasem poszła na spotkanie z Aleksem. Brat czekał na nią w parku nieopodal swojego domu.
-Udało się sorella? -zapytał od niechcenia.
-Po części. Ta idiotka Wioletta wyciągnęła ich z kłopotu. Problem kradzieży jednak jest. Marek i cała reszta głowi się, kto mógł to zrobić.
-Dajmy Mareczkowi jeszcze parę dni na myślenie. Później uderzymy jeszcze raz.
-Obiecujesz Aleks?
-Nazywam się Febo a Febo dotrzymuje słowa.
-Dziękuję Aleks. Chcę, żeby ta przybłęda pożałowała spotkania z Markiem i tym histerykiem.
Aleksowi również zależało, aby siostra jak najszybciej znikła z jego życia i przestał ją utrzymywać. Chciał jeszcze mieć więcej czasu na intrygi związane z Julią i Mateo.
Złego humoru Marek przed Ulą nie ukrył. Spotkali się późnym popołudniem w naleśnikarni i już od pierwszej chwili spotkania Ula wyczuła, że Dobrzański jest myślami, gdzie indziej.
-Ziemia do Marka -zagadnęła Ula. —Co się stało Marek? Jesteś markotny.
-Problemy w pracy.
-Niech zgadnę Marek. Pshemko ma coś z tym wspólnego?
-Okazało się, że mamy złodzieja w firmie. Ktoś wykradł jego pomysły i przekazał do K&OMody. Ale nie chcę rozmawiać o pracy. Jak było w domu? Odpoczęłaś?
-Jak to w domu. Narobiłam ojcu i Jasiowi pierogów, zrobiłam porządek w ogródku warzywnym, umyłam okna, pobawiłam się z Betti. Musiałam się jeszcze zmierzyć z wścibskimi sąsiadkami. Ten artykuł z naszego pobytu w Bonn istną burzę wywołał. Kolejna modelka w życiu Marka Dobrzańskiego. I jeszcze te insynuacje na Pudelku, że rzekomo rozbiłam twój związek z Pauliną.
-Ula nie myśl o tym. Pogadają i przestaną.
-Solniczki to nie Warszawa i ludzie uważają, że w każdym kłamstwie jest ziarnko prawdy. A koleżanki ze szkoły uważają, że zdobyłam milionera.
-Może następnym razem pojadę z tobą do Solniczek i utniemy wszelkim plotkom.
-Czemu nie Marek. Mama Maćka z chęcią spotka się z tobą ponownie. Powspominacie czas zamiany.
Tydzień prędzej.
Zdjęcia Uli i Marka zamieszczone w kolorowych czasopismach z Bonn doprowadzały Paulinę do furii. W dodatku w artykule napisano, że są parą i że pięknie wyglądają. Goryczy dopełnił fakt, że to ona pierwotnie miała towarzyszyć Markowi, ale zrezygnowała z wyjazdu. Jeszcze tego samego dnia odkrył jej kłamstwa i kazał wynieść się z domu. Od tej pory krążyła pomiędzy domem Aleksa w Polsce a Mediolanem. Aleks już dawno temu obiecał jej coś zaradzić, aby wróciła, chociaż w łaski Marka, ale nic nie robił. Paulina w końcu znalazła sposób, aby zmusić brata do działania.
-Jeśli czegoś nie zrobisz, to powiem Julii i Markowi, jak było z tą zdradą i wtedy Julia na pewno się z tobą nie zwiąże -oznajmiła mu w czasie śniadania.
-Grozisz mi? Po tym, co dla ciebie robię? Mieszkasz u mnie za darmo, płacę za twoje luksusy. A to, że straciłaś Marka to tylko twoja winna. Nie trzeba było knuć intryg z koleżankami i zachowywać się jak on chciał, a nie jak ty.
-A ty zapomniałeś już skąd miałeś pieniądze na dom -wytknęła mu. —Dałam ci darowiznę mojego mieszkania. Sprzedałeś je i kupiłeś ten dom. Jesteś, więc mi winny coś więcej niż dach nad głową.
-Dług spłaciłem dawno temu –rzucił kontrargumentem. —W dniu, kiedy pomogłem ci z niechcianym dzieckiem. Jak myślisz, co zrobiłby z tobą Marek, gdyby dowiedział się, że przed czterema laty pozbyłaś się dziecka, bo nie wiedziałaś czy jest jego czy Paola. Karma dobra czy zła wraca Paula. Parę tygodni później zostawił cię dla Julii.
-Dlatego Aleks powinniśmy trzymać się razem. Znamy swoje tajemnice.
-Postaram się coś wymyśleć. Ale nie oczekuj, że Marek wróci do ciebie. Nim sama musisz się zająć. Ja mogę pomóc w wyeliminowaniu Uli z jego życia.
-Zgoda. Wiem jak go pocieszać. Pocieszyłam go po stracie Julii, tak że wrócił do mnie i pocieszę po stracie Cieplak. Kiedy się tym zajmiesz? Nie chcę czekać kolejnych dwóch tygodni.
-Wkrótce Paula. Potrzebuję czasu na zrealizowanie planu.
Febo tymczasem miał, co innego na głowie niż siostrę i jej związek z Markiem. Związek Julii i Mateo, bowiem podobnie jak Uli i Marka rozwijał się szybko. Codziennie po zajęciach na uczelni Hiszpan pojawiał się pod firmą K&OModa i popołudnie oraz wieczór spędzał z Julią. Znali się zaledwie dwa tygodnie, a czuli, że są sobie przeznaczeni. Mateo starał się także chronić Julię przed natrętnym wielbicielem, który ciągle podsyłał jej kwiatki, liściki i wydzwaniał głuchymi telefonami. Aleks na nową znajomość Julii patrzył z ukrywanym spokojem, bo nie chciał popełnić błędu. Starał się być blisko nich, dowiadywać się, co planują i doradzać w sprawie anonimowego wielbiciela. Mimo to Sławińska miała dla niego coraz mniej czasu. Znajomość ta zdecydowanie nie podobała się Mateo, bo czuł, że Febo nie ma dobrych intencji. Tolerował go tylko, dlatego że Julia uważała go za przyjaciela. Panowie poznali się niby przypadkiem, bo Aleks podszedł do ich stolika, gdy byli na popołudniowej kawie. Przy okazji Aleks postanowił dowiedzieć się czegoś na jego temat i nie czekać na ustalenia detektywa.
-Aleks mój dawny znajomy, Mateo niedawno się poznaliśmy -przedstawiła panów Julia.
-Miło poznać -rzekł Febo wysilając się na uśmiech. —Mateo to z hiszpańskiego brzmi.
-Bo jestem z Hiszpanii. Przyleciałem tu na studia.
-A, co studiujesz? Jeśli można wiedzieć? Wyglądasz, jakbyś był po studiach.
-Bo jestem. W Madrycie skończyłem zwykłe prawo, a tu studiuję prawo kanoniczne.
-Prawnik -odparł chytrze. —Wy prawnicy musicie być bez zarzutu -mówił, układając plan, jak może wykorzystać wiedzę na jego temat.
-Jesteśmy tylko ludźmi i jak wszyscy popełniamy błędy.
-Tylko ten nie popełnia błędów, kto nic nie robi, jak to mówią. Warto było panu przylatywać taki kawał na studia.
-Słowa Napoleona ciągle są aktualne –odparł, imponując wiedzą. —I było warto przylecieć do Polski. Macie piękne dziewczęta.
-W tym się zgadzam z panem. Jak się poznaliście?
-Ula Cieplak pierwsza go poznała, bo na Maderze -wyjaśniała Julia. —Później spotkaliśmy się przypadkiem w galerii. Ja przyszłam z Dagmarą i spotkałyśmy w kawiarni Ulę i Mateo. Zaiskrzyło między nami od razu.
-Gratuluje -odparł z udawaną uprzejmością. —Julia to wyjątkowa dziewczyna.
Dwa dni później Aleks miał już plan jak usunąć z życia Marka Ulę. Do realizacji potrzebna była mu siostra.
-Musisz dostać się do pracowni tego histeryka i zrobić jedną rzecz.
-Sam nie możesz iść?
-Paula po wzięciu kredytu na firmę mam zakaz pojawiania się w firmie. Zapomniałaś już, jak Krzysztof mnie wylał. Ty nadal możesz przychodzić i bywać w pracowni w sprawach dodatków.
-To, co mam zrobić. Ukraść coś.
- Dam ci kamerę i zainstalujesz w tej paprotce naprzeciw biurka Pshemka. Przy odrobinie szczęścia dowiemy się jego login i hasło na jego konto.
-A, co potem?
-Dostarczę je do Jacentego. To projektant w K&OModa i największy wróg Pshemka. Pshemka tak samo nie cierpisz, jak Cieplak, więc upieczesz dwie pieczenie na jednym ogniu. Przy okazji ja się zemszczę za wyrzucenie mnie z firmy.
-A, co ma do tego ta przybłęda?
-Ostatnio spotyka się z Julią i będzie można wrobić Cieplak w kradzież i że sprzedała projekty Jacentemu.
-Myślisz, że się uda Aleks. Trochę bez sensu.
-Coś bez sensu najtrudniej wytłumaczyć. Tak jak niewinność.
-I myślisz, że Marek znienawidzi Ulę i zerwie z nią.
-Dokładnie, taki jest plan Paula.
Febo widać nie próżnuje i knuje coraz bardziej. Nawet nie chcę być w jego i Pauliny skórze jak to wszystko wyjdzie na jaw.
OdpowiedzUsuńJednak nie sądzę aby Marek albo mistrz uwierzyli, że Ula ukradła te projekty.
Dziękuję Ci bardzo za tę część.
Cieplutko pozdrawiam późną porą.
Julita
Niedługo koniec 1-2 części więc to ostatnie podrygi Febo.
UsuńPozdrawiam miło i dziękuję za wpis.
Cóż za perfidny plan. W dodatku może się udać, jeśli Marek nie ma stuprocentowego zaufania do Uli. Mam jednak nadzieję, że już ją na tyle poznał, by uznać, że to bardzo uczciwa dziewczyna i nigdy w życiu nie zrobiłaby czegoś podobnego. Poza tym tu trzeba zabiegu technicznego, zamontowania i ustawienia kamery w dyskretnym miejscu więc nie wiem, czy o taki zmysł techniczny i o taki spryt można by Ulę podejrzewać. Paulina to dobra aktorka. Bez mrugnięcia okiem łże w żywe oczy i wypiera się tego, co zrobiła. Bardzo jestem ciekawa, czy Markowi uda się rozwikłać sprawę kradzieży projektów i czy rodzeństwo FE poniesie za to karę.
OdpowiedzUsuńDziękuję za emocjonujący rozdział. Serdecznie pozdrawiam. :)
Plan prawie idealny,ale i Febo mogą się pomylić. Oni zresztą są siebie warci skoro nawzajem się szantażują. Tak jak pisałam u Julity niedługo koniec ich knuć.
UsuńPozdrawiam miło i dziękuję za wpis.
Obawiam się, ze plan Pauliny może się udać ,ale bardziej liczę na to ,iż się pomyli. Nikt nie jest nie omylny. Nie popełnia błędów tylko ten kto nic nie robi. Koniec będzie szczęśliwy?
OdpowiedzUsuńOczywiście że szczęśliwy. Kolejna część prawie napisana. Została końcówka, więc może jutro. Jutro okaże się co z planem Pauli i Aleksa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło i dziękuję za wpis.