Tydzień później Marek zaopatrzony w różne słodycze pojawił się w Rysiowie. Była sobota i całą rodzinę zastał na podwórku. Cieplak czytał gazetę, Jasiek zajęty był telefonem, Betti spała, a Ulę dojrzał w ogródku.
-Dzień dobry -przywitał się cicho.
-Pan Marek -odparł Cieplak. —Coś zostało z państwa rzeczy u nas, że pan przyjechał?
-Nie nic nie zostało i nie pan, tylko Marek. Tak sobie przyjechałem z wizytą. Przeszkadzam?
-Nie. Proszę siadać. Napije się pan czegoś?
-Coś zimnego. Woda, kompot, sok. Obojętnie.
-Wszystko jest, to wszystko przyniosę.
Ula przyjazd nieoczekiwanego gościa zauważyła z ogródka, otrzepała się z ziemi i przyszła się przywitać chwilę po wyjściu ojca. Ubrana była w krótkie spodenki i obcisłą koszulkę, więc Marek tym samym mógł podziwiać jej zgrabną figurę.
-Cześć Ula -rzekł, podkręcając uśmiech, na który Ula poczuła szybkie bicie serca.
-Cześć. Stęskniłeś się za naszym życiem.
-Potrzebowałem spokoju od zgiełku Warszawy.
-Tu na pewno go znajdziesz -odparła, siadając naprzeciwko niego, aby móc sobie na niego popatrzeć. —To z czym miałeś największy problem Marek w nowym życiu? Zdradzisz nam, zanim nie pokażą w telewizji.
-Z brakiem zasięgu.
-O tak. Czasami zanika nagle.
-A tobie, co ci się najbardziej spodobało w moim życiu?
-Fryzjer i zakupy -odparła, jak prawdziwa kobieta.
W Rysiowie Marek został dwie godziny i czuł się tam, jakby znali się całe życie, a nie praktycznie od paru minut. Zarówno jak rozmawiał z Ulą czy Jaśkiem albo Józefem rozmawiało się mu swobodnie. Po półgodzinnym spotkaniu mógł też stwierdzić, że nigdy nie spotkał tak rozsądnej dziewczyny jak Ula i to w wieku osiemnastu lat. Paulina była mniej więcej w tym samym wieku, ale daleka była do takiej dojrzałości jak ona. Jeszcze większe wrażenie zrobiły na nim plany Uli i chęć studiowania na dwóch kierunkach SGH. Na koniec wizyty Ula powiedziała, że jak znowu zatęskni za spokojem, to u nich go znajdzie.
Pięć dni później ponownie pojawił się w Rysiowie. Tym razem z mamą, bo udało się jej już zorganizować wakacje dla całej rodziny. Tego dnia Marek miał okazję ponownie zobaczyć Bartka sąsiada Uli. Myślał, że to jej chłopak, ale Ula wyprowadziła go z błędu i powiedziała, że chłopaka nie ma. Marek dostał również numer telefonu Uli, aby łatwiej się z nimi kontaktować. Zadzwonił do niej już następnego dnia, a później dzwonił w kolejne dni. Miał dziwną potrzebę pomagania rodzinie Cieplak, a rozmowy z Ulą były tak wciągające, że stawały się codziennością.
W miesiąc po programie Ula miała już chłopaka. Marek bowiem w czasie jednej z rozmowy przez telefon zaprosił do kina. Po kinie odwiózł do domu i wtedy zaprosił na randkę.
-Nie zanudziłem cię?
-Nie. A pytasz, bo?
-Bo chciałbym jeszcze, gdzieś z tobą wyjść?
-Ty tak serio mówisz?
-Tak Ula. Proponuję ci randkę.
Na pierwszą randkę zabrał Ulę na bulwary wiślane i lody. Kolejne miejsca, choć Uli były również znane, to chętnie szła, bo była to randka. Był więc spacer po Starym Mieście, Ogrodzie Botanicznym czy Łazienkach Królewskich. Zaprosił również Ulę do swojego ulubionego klubu.
Radość Uli ze spotkań mącił Józef, który ciągle pytał, co taki bogaty i przystojny mężczyzna z Warszawy widzi w skromnej dziewczynie ze wsi. Ona w końcu również zaczęła się zastanawiać nad tym. Spytać jednak nikt nie spytał o to Marka. Ula nawet obawiała się, że czyha na jej dziewictwo, ale nigdy nie był natrętny w tych sprawach, a w czasie wizyty w klubie pilnował, aby nie wypiła za dużo. Witał się i żegnał natomiast pocałunkiem w policzek. Chociaż z czasem marzyła, aby w końcu pocałował ją tak, jak się całuje dziewczynę.
Popołudniowe wyjścia Marka i jego dziwne zachowanie szybko zauważyła Paulina, a to mogło oznaczać, że pojawiła się jakaś dziewczyna w jego pobliżu. Pytanie brzmiało tylko kto to i skąd ją zna. Najpierw zamierzała postarać, aby dowiedzieć się choćby imienia, a później znaleźć sposób na pozbycie się jej z pobliża Marka. Dlatego pożyczyła od niego telefon, chcą niby zadzwonić i mówiąc, że jej się właśnie wyładował. Kiedy miała już go w ręku, szybko przeglądnęła historię połączeń oraz smsy i sprawdziła, czy jakieś imię kobiece nie pojawia się częściej. Było to strzałem w dziesiątkę, bo imię Ula pojawiło się parę razy. Marek oczywiście miał dziewczyny, ale nie było to nic poważnego i spotykał się z nimi tylko dla seksu i zazwyczaj za obustronnym porozumieniu. Teraz pojawiły się małe prezenciki, wyjścia do kina czy na lody. Kiedyś umawiał się z dziewczynami na seks, a teraz ewidentnie na randki.
Ula tylko jedna przychodziła jej na myśl. Nawet czas telefonów się zgadzał, bo Marek zaczął z nią rozmawiać i pisać trzy miesiące temu a wtedy się poznali. Wystarczyło jej, że Helena była pod jej wielkim wrażeniem a teraz jeszcze i Marek. Obawiał się jeszcze, że Dobrzańska ze związku Marka z tą dziewczyną byłaby zadowolona i chciałaby mieć w przyszłości taką synową. W tym się nie myliła, bo Dobrzańska, choć głośno nie mówiła, o tym Paulinę uważała za wyniosłą, samolubną, próżną i nie chciała, aby syn związał się, z kimś takim. Pomimo nawet tego, że przed laty były takie plany, aby Paulina i Marek się pobrali.
Na szybkie pozbycie się Uli z życia przybranego brata znalazła sposób. Wystarczyło pożyczyć telefon od przyjaciółki i wysłać do Cieplak smsa i odpowiednie zdjęcia. Albo ewentualnie spotkać się z nią osobiście, jakby to pierwsze nie zadziałało. Marek do tej pory w celibacie nie żył, więc mocno z kłamstwem się to nie mijało.
Plan opracowała razem ze swoją przyjaciółką Karoliną, która zadzwoniła z życzliwości do Uli. Rozmowa z niejaką Natalią długa nie była i głównie ta nieznana Uli dziewczyna mówiła.
-Uważaj na niego. On nie liczy się z uczuciami dziewczyn. Ja sama jestem jego ofiarą. Dostał, co chciał i się ulotnił. Podobno założył się z kumplami, że mnie zdobędzie i zaciągnie do łóżka. Oglądałam was w telewizji i nie zasługujesz na taki los wykorzystanej.
-Skąd
masz mój numer telefonu? -zapytała sensownie i z podejrzeniem.
-Od znajomego Marka. Udało się mu go zdobyć i mi dał. Pamiętam, jak przynosił mi czekoladki, małe bukieciki kwiatów, misie. Wszystko po to, abym uwierzyła, że jestem ważna dla niego. On potrafi pięknie mówić, jeśli potrzeba. Omotać dziewczynę pięknymi słówkami. Lepiej daj spokój sobie z nim Ula.
-Wystarczy. Dość słyszałam.
Po rozmowie z tą nieznaną dziewczyną znowu zaczęła się zastanawiać nad powodami spotkań z nią. Oczywiście w to, że Marek ma już doświadczenie w tych sprawach, była pewna, ale nie myślała, że może wykorzystywać dziewczyny. Obiecała sobie, że spróbuje czegoś dowiedzieć się z rozmowy z nim.
Dla Marka Paulina miała oddzielny plan. Wiedziała, gdzie Marek wraz z przyjacielem miał spędzić wieczór i podesłała tam Bartka Dąbrowskiego. Znała go z nagrania programu i wyczuła, że może jej pomóc. Dlatego pojechała do Rysiowa z koleżanką i namówiła go na swój plan. Dąbrowski zgodził się, bo chciał zarobić, a przy okazji mógł odegrać się na Uli, bo od dawna próbował ją poderwać, ale ona dawała mu kosza.
-Jaki ten świat mały -zagadnął Dąbrowski, przysiadając się do niego. —Tyle razy u Uli jesteś, a tylko raz się spotkaliśmy, a tu raz przyszedłem i jesteś. A swoją drogą nigdy nie myślałem, że nasza Ulka tak dobrą partię złapie. Ile to razy chciałem się z nią umówić i nic. Ona w ogóle nie szukała chłopaka aż do teraz.
-Coś mi sugerujesz?
-Nie skąd. Mówię, jak jest Marek. Zawsze na boku a teraz taka zmiana. Kluby, makijaż, ekstra ciuchy. Nie ta sama dziewczyna.
Kolejne spotkanie dla Uli i Marka było ciężkie, bo oboje mieli wątpliwości co do uczciwych zamiarów. Ula była od rana w Warszawie i spotkali się w jednym z parków. Marek chciał wybadać Ulę czy jest z nim dla pozycji i jego pieniędzy, czy dla niego. Ula chciała wiedzieć, jakie ma prawdziwe zamiary Marek.
-Postanowiłem w końcu odciąć się od pieniędzy rodziców Ula i sam dojść do czegoś -oznajmił nieoczekiwanie.
-Brawo Marek. Jesteś w tym wieku, kiedy kieszonkowego nie powinno się już brać.
-Ale nie na wszystkie atrakcje będzie mnie stać. Obiecałem ci wejściówki na zamknięty koncert Karly, ale nie udało się.
-Trudno Marek.
-To dobrze, że tak myślisz. Bałem się, że będzie to dla ciebie problemem. W zamian proponuję ci wieczór przy szampanie i starym jego koncercie -rzekł, podbudowany odpowiedzią Uli. —Kumpel jedzie do rodziców i będzie pusta chata.
-To nie jest dobry pomysł Marek -odparła, przypominając sobie słowa Karoliny. — Marek, dlaczego zainteresowałeś się mną?
-Skąd takie pytanie? -odparł pytaniem.
-Szczerze Marek. Zadzwoniła do mnie jakaś Natalia i powiedziała mi, jak ją uwiodłeś, wykorzystałeś, a później rzuciłeś.
-Co?! -pytał ze zdziwieniem i oburzeniem.
-Święty przecież nie byłeś. Zaraz Marek. Powiedziałeś, że się bałeś, że będzie to problemem dla mnie. Mam przez to rozumieć, że myślisz, że jestem z tobą dla pieniędzy i pozycji.
-Szczerze Ula. Spotkałem w klubie Bartka i coś takiego zasugerował.
-I ty mu uwierzyłeś?! Nie ufasz mi!
-A ty mi ufasz? Uwierzyłaś jakiejś Natalii i myślisz, że chcę cię wykorzystać i po to zaprosiłem do mieszkania kumpla. Aż tak źle o mnie myślisz Ula?
-A ty myślisz, że jestem z tobą dla pieniędzy. Nie mogę być z kimś bez zaufania Marek.
-Ani ja Ula.
Mam wrażenie, że Paulina już jako kilkuletnie dziecko była wredną suką, choć wiem, że nie powinnam tak myśleć, bo dzieci są zazwyczaj przesłodkie i niewinne. Jednak co do panny FE robię wyjątek. Szkoda, że nie poznaliśmy rodziców Febo, bo być może wówczas udałoby się ustalić, po kim odziedziczyła te paskudne cechy charakteru. Ula myśli poważnie o życiu. Przede wszystkim chce studiować i coś w nim osiągnąć. Paulina myśli jedynie o tym jak zatrzymać Marka wyłącznie dla siebie. Jest próżna i ma pusto w głowie jak w tykwie. Seniorzy Dobrzańscy nie sprawdzili się jako rodzice zastępczy a nawet jako rodzice w ogóle, bo źle pokierowali swoimi dziećmi. Marek jest zepsuty i rozwiązły, ale może nie do końca, bo ewidentnie zachował w sobie jakieś pokłady wrażliwości i uczciwości. Zależy mu na Uli, ale teraz nie wiadomo, czy nadal będzie się z nią spotykał, skoro Paulina tak namieszała w ich związku. Oboje stracili do siebie zaufanie.
OdpowiedzUsuńTa druga część jest miłą niespodzianką, bo nie oczekiwałam jej w ogóle. Skomentować dwa rozdziały w jednym dniu? Tego chyba jeszcze u Ciebie nie przerabiałam.
Serdecznie pozdrawiam. :)
Paulina pokaże, na co ja stać w ostatniej części. Tak jak Marek. On nie jest taki zły, jak go malują. Po prostu nie znał życia, a program uświadomił mu wiele.
UsuńPozdrawiam miło i dziękuję za wpis.
Paulina to podła, wstrętna baba.
OdpowiedzUsuńSzkoda mi tej dwójki. Przez pomówienia, poróżnili się. Jak widać Marek po programie zaczął inaczej patrzeć na wszystko.
Dziękuję Ci bardzo za tę część.
Cieplutko pozdrawiam w piątkowy ranek.
Julita
Spokojnie już są razem a Paulina skompromitowana.
UsuńPozdrawiam miło i dziękuję za wpis.