sobota, 19 czerwca 2021

Fartowny dzień cz. 14

Paulina w areszcie zmuszona była pozostać trzy noce i trzy dni. Stało się tak, bo została aresztowana popołudniu w sobotę i prokuratura była zamknięta przez weekend, a w poniedziałek prokurator musiał zapoznać się dokładnie ze sprawą i wyznaczyć kaucję za wyjście. Poza tym obawiali się, że Febo może uciec do Włoch albo gdziekolwiek indziej. Tak się właśnie stało z Sabiną Maury Borowską, która zniknęła z pieniędzmi a w ręce policji wpadła Febo i Kamila Szydłowska.  Na spotkaniu Aleksa z adwokatem okazało się, że sprawa Pauliny dobrze nie wyglądała. Razem z dwiema innymi osobami oskarżona była o wyłudzenia, kradzieże i przekręty.

-Z tego co mówiła pana siostra -mówił adwokat Adam Łebski - jej ukradziono pieniądze z kredytu wziętego we Włoszech za kwiaciarnię, oszczędności i biżuterie. —W sumie około miliona złotych. Inne osoby z otoczenia Maury również straciły, ale nie aż tyle. Razem mogło uzbierać się grubo ponad dwa miliony. Tyle szacujemy na teraz, a informacje jeszcze zbieramy.  

-Jeśli ta Borowska uciekła, czy cała wina spada na siostrę -dopytywał Aleks.

-Jest również ofiarą, ale udział w grupie przestępczej brała, bo tak mogę nazwać działalność. Miała sporo wspólnego z wyłudzaniem kredytów. To pana siostra podesłała do pańskiej firmy Kamilę Szydłowską i ona wyniosła dane pracowników, a później wzięli kredyty. Tylko dla niepoznaki również siebie obarczyła kredytem pani Szydłowska.

-Tak. Marek, to znaczy prezes firmy wspominał mi, że aresztowali jego asystentkę. Co grozi siostrze panie mecenasie?

-Jeśli będzie współpracowała z policją i odda długi może uda się zamienić karę ograniczenia wolności na prace społeczne. Ja sam nie widzę jej za kratkami. Już teraz ciężko znosi areszt.

-Tego mogłem się domyślić. A wiadomo już, ile ma wynosić kaucja?

- Czterysta tysięcy. Wpłaca pan?

-Postaramy się z rodziną do jutra zebrać całą kwotę. Jakby coś nowego pojawiło się, proszę dzwonić. Do mnie osobiście albo na numer firmowy.

Po spotkaniu pojechał prosto do firmy, aby omówić z Markiem i Krzysztofem, to czego się dowiedział od mecenasa Łebskiego i ustalić co dalej mają zrobić z Pauliną.

-I kto to wszystko spłaci? -pytał Krzysztof. —Milion albo i więcej. Jeszcze kaucja. Nie mamy takich pieniędzy.

-Ani ja. Wszystko poszło na oddanie kredytu, który zaciągnęła w Mediolanie - dodał Aleks.

-A ty Marek? -dopytywał go ojciec.

-Nie mam. Moje oszczędności poszły na dołożenie się do szwalni.

-Może Adam znajdzie jakieś oszczędności w firmie -sugerował Krzysztof.  

-Tato, jak ludzie dowiedzą się, że firmowe pieniądze przeznaczamy na ratowanie członków rodziny, możemy mieć problemy.  

-Iwo ma spadek, ale musielibyśmy najpierw skontaktować się z adwokatem rodziny La Duca -zasugerował Aleks.

-Wolałbym nie ruszać jego pieniędzy -odparł Marek. — Porozmawiam z Ulą. Może ona ma jeszcze jakieś oszczędności z wygranej z lotto. Albo znajdzie dla nas dobry kredyt.  Chociaż firmy wolałbym nie obciążać.

-Musiałbyś coś Uli zaoferować w zamian Marek. Kto pożyczyłby tyle pieniędzy za nic.

-Chyba tylko siebie zaoferuję Uli tato -odparł.

-Marek my poważnie, a tobie żarty w głowie - upomniał go ojciec. —Musimy porozmawiać z Ulą i wszystko jej wyjaśnić.

-Jestem umówiony z nią na jutro popołudniu, to porozmawiam tato.

-Najwyżej zaoferujemy jej kilka akcji firmy -zaproponował Krzysztof.

-Paulina ma jeszcze dziesięć procent udziałów i to ona powinna je oddać -rzekł Aleks. —Nawarzyła piwa niech je teraz wypije. Ja swoich udziałów nie zamierzam oddawać.

-Ani ja swoich. Tylko za co Paula będzie żyła w przyszłości, jak skończy karę?  -pytał sensownie Marek. —Praktycznie poza nimi nic nie ma. Nie ma nawet gdzie mieszkać. Wątpię, aby Ula pozwoliła jej pozostać w mieszkaniu. To przez nią miała poniekąd problemy.

-Będzie pracować jak my wszyscy. Albo niech szuka bogatego męża.

-Prędzej to drugie Aleks -odparł Marek. —Ona ośmiu godzin w czasie dnia nie przepracowała.

 

Ula tymczasem dostała wiadomość z policji, że ktoś włamał się do jej mieszkania, które ostatnio zamieszkiwała Paulina wraz z Anną Korpys policjantką, która miała przeniknąć do otoczenia Maury.  Korpys przyszła po swoje rzeczy i zastała ślady przeszukiwania mieszkania. Śledztwo zaś ujawniło, że włamania dokonał właściciel nielegalnego Salonu Gier i że Maury oraz Paulina były mu winne sporo pieniędzy. Policji przy okazji udało się znaleźć fałszywe dokumenty na nazwisko Sabina Maury - Borowska. Jaka była prawdziwa tożsamość znajomej Pauliny, na razie nie było wiadomo. W policyjnej bazie nie mieli też jej odcisków palców. Nie wiadomo było również, dokąd uciekła.

 

Wieczorem Marek miał poważną rozmowę z synem. Iwo usłyszało o aresztowaniu matki i nie było sensu ukrywać przed nim tego faktu.  Opowiedział mu o zarzutach, długach, o tym co jej grozi i o jej obecnej sytuacji.  

-To, co będzie, jak nie pójdzie do więzienia? Znowu tu będzie mieszkać? Nie ma nic swojego.

-Wolałbym nie. Ty chcesz?

-Nie, ale gdzieś musi zamieszkać, a nie ma mieszkania. Wujek Aleks i dziadkowie nie będą radzi jej przyjąć.

-Pomyślimy o tym jutro z wujem i dziadkiem.

-Można kupić jej małe mieszkanie tato -oznajmił nieoczekiwanie. —Mam pieniądze w spadku po rodzinie La Duca.

-Naprawdę kupiłbyś jej mieszkanie? -zapytał z zadziwieniem.  

-W końcu urodziła mnie i oddała rodzinie ojca. Równie dobrze mogła zostawić mnie byle gdzie. Z tobą jest mi też dobrze.

-Jesteś wspaniałym chłopcem i synem Iwo -rzekł z dumą. —Jeśli kiedyś będę miał swojedzieci, to chciałbym, żeby takie były jak ty.

-W końcu jestem Iwo La Duca – Dobrzański. To dwie szanowane rodziny tato. A co do twoich dzieci to spoko tato. Zajmę się ich wychowaniem. 

 


 

Pobyt w areszcie był dla Pauliny koszmarem. Cela była dwuosobowa z pryczami przytwierdzonymi do ściany kocami, które nie wiadomo, kiedy były prane i z twardymi poduszkami. Był też mały stół oddzielający łózka. Jedynym luksusem było radio i łazienka z WC i umywalką. W dodatku razem z nią osadzona była jakaś dziewczyna, która wyglądała na narkomankę, była na głodzie i oskarżona o włamanie do domku letniskowego. Ciągle wzbudzała hałas, a do niej zaś odzywała się z pogardą i ordynarnie. Nie wiele lepiej traktowali ją mundurowi, bo pomimo zaistniałej sytuacji uważała, że jej należą się lepsze warunki. Jej przedłużające się zatrzymanie było kolejnym powodem do awanturowania się z policją.  

-Dłużej się nie dało -wysyczała, kiedy opuściła areszt i pojawiła się przy Aleksie i Marku. —Trzy dni tu siedzę.

-Nam również miło ciebie widzieć - odparł jej Aleks. —Jesteś nam winna czterysta tysięcy Paula za kaucję, a twoje konto świeci pustką, masz sporo długów, nie masz gdzie mieszkać, więc uważaj, co mówisz.

-Mam, gdzie mieszkać i mam udziały -odparła odważnie bratu.

-Udziały, które masz, będziesz musiała sprzedać, aby oddać długi. W innym razie grozi ci więzienie. Helena czuje się tak, jakbyś ją osobiście okradła. To był cios dla niej.  Przez najbliższe lata twoja sytuacja wygląda nieciekawie. I wątpię, aby Ula pozwoliła ci zostać w mieszkaniu. Między innymi przez ciebie miała kłopoty i podejrzana była o współudział.

-To, gdzie ja niby mam mieszkać? Do domu wracam? -zapytała Marka. —Możemy zacząć wszystko od nowa.

-Rozum ci odjęło za kratami? -odparł Marek z rozdrażnieniem i nie wspominając o tej niezwykłej propozycji jej syna.  — Na trzy dni zostaniesz w hotelu. Tu masz voucher -dodał, podając kopertę. —Co później zobaczymy. Jutro masz pojawić się w firmie około dziesiątej. Może będziemy mieć dla ciebie konkretną propozycję. Twoje rzeczy z mieszkania Uli sam spakuję i dostarczę do hotelu.

-Tylko tyle macie mi do powiedzenia? Kredyty, pieniądze i mieszkanie. Może spytacie mnie, jak się czuję po trzech dniach aresztu?

-To jak się czujesz Paula? -zapytał ją brat.

-Źle. Fizycznie i psychicznie. Tych policjantów, co zajmują się osadzonymi, powinni zamknąć.

 


Dwie godziny później po pracy Marek był już na spotkaniu z Ulą. Kiedy umawiał się z nią, miała to być zwykła randka, a nie służbowe spotkanie.  Dlatego zmienił miejsce randki z kina na park w pobliżu firmy. Kiedy przyszła Marek już czekał na nią na jednej z ławek.

-Cześć Ula i przepraszam, że kino odwołałem – rzekł, podchodząc do niej.

-Spokojnie Marek. Wiem, że masz ważniejsze sprawy na głowie. Co z Pauliną? -zapytała, gdy wrócili do ławki i usiedli.

-Grozi jej więzienie. Ewentualnie prace społeczne. Będzie musiała jeszcze oddać wszystkie długi zaciągnięte przez nią i Maury. A pieniędzy nie ma, gdzie mieszkać też nie ma.

-To kiepsko.

-Niestety Ula. I o tym właśnie chciałem porozmawiać.

-Jeśli chcesz prosić mnie, abym dalej wynajmowała jej mieszkania, to nie. Ani ona nie ma tam mieszkać, ani ta cała Sabina, czy jak jej tam. Dobrze, że zapłaciła za kilka miesięcy.

-Nie o tym Ula. Chodzi o długi Pauliny i jej przyszłość. Musimy spłacić za nią długi, a ona w zamian odda nam udziały firmy. Tylko że nie mamy tyle pieniędzy, bo zasoby firmy są małe i współpraca z firmą CONRESS stawia nas pod znakiem zapytania.

-Czyli kredyt jest wam potrzebny?

-Mamy dwa plany A i B. Powiedzmy, że jest to ten drugi plan i potrzebowalibyśmy twojej fachowej pomocy w wyborze kredytu. A pierwszy to znalezienie kogoś, kto odkupiłby udziały od Pauliny w zamian za spłatę jej długów.

-Ile potrzebujecie?

-Tego jeszcze dokładnie nie wiemy. Adwokat wspominał o około milionie.Tyle Paula musi oddać. Ona straciła drugie tyle.

-Myślałam, że więcej.

-Oby nie Ula. Ty nie byłabyś chętna na współpracę z nami -przeszedł do sedna spotkania z Ulą. —Jeśli zostało ci coś z wygranej. Szwalnię mamy wspólną i można ci ufać.

-Zostało. Zaskoczyłeś mnie.

-Wiem. Nie musisz od razu odpowiadać. Zastanów się na spokojnie. Jutro mamy spotkanie w tej sprawie około jedenastej w firmie. Możesz przyjść, jeśli chcesz i już coś postanowisz.

-Pomyślę Marek. Tyle ci obiecuję.

-To teraz zapraszam cię na kręgle albo bilard. Na lewo dziesięć minut drogi są kręgle, a tam po drugiej stronie ulicy bilard. Co wybierasz.

-Może być bilard. 


 

Kolejna godzina była już prawdziwą randką. Marek, jak zauważyła Ula, umiał grać i obsługa go znała. Uli pomagał w poznaniu tajników gry, nachylał się nad stołem razem z nią, pokazywał jak trzymać kij oraz wbijać bile. Było to bardzo przyjemne, bo tak naprawdę aż tak blisko nigdy z Markiem nie była. Teraz czuła jego ciepły oddech na policzkach i ten jego zapach wody po goleniu. Marek miał podobne odczucia, bo obejmując Ulę, czuł jej kształty i zaczęło się w nim budzić ochota na coś więcej z Ulą niż na delikatne pocałunki na przywitanie czy pożegnanie.

-Jeśli trafię, to będzie nagroda? -zapytała, przymierzając się do wpicia pierwszej kuli.

-Będzie. Pocałunek.

-A jak nie trafię?

-Będzie nagroda pocieszenia. Pocałunek.

Uli trafić się nie udało i poczuła, jak Marek cmoknął ją w policzek. Przy kolejnych bilach już jednak tego nie zrobił. Z klubu bilardowego wyszli po godzinie.

-Jestem ci winny kilka pocałunków Ula -rzekł, jak przeszli kilka kroków i stanęli na przypadkowym przystanku tramwajowym z wiatą, a który był pusty. —Ale żeby nie rozdrabniać się, to -zaczął, zbliżając swoje usta do jej.

Pocałunek trwał tylko chwilę, bo zadzwonił telefon Marka. Spojrzał tylko na ekran i odszedł na chwilę na bok.

-A niech to szlag -zaklął pod nosem.

-Co się stało? Coś z Iwo, twoimi rodzicami?

-Nie. Dzwonił Aleks i powiedział, że Paula podżyrowała Sabinie kredyt na auto i ma raty do spłacenia. W sumie osiemset tysięcy. My z jej długów nie wyjdziemy Ula. Będziemy musieli chyba uruchomić plan C i skorzystać ze spadku Iwa po rodzinie La Duca.

-Wstrzymaj się jeszcze Marek. Muszę pogadać z przyjacielem.

6 komentarzy:

  1. Paula to ma więcej szczęścia niż rozumu mając taką rodzinę. Postawa Iwa jest wspaniała. Znając Ule to pomoże Markowi, który chętnie odda siebie w zastaw. Już nie mogę się doczekać jak dalej potoczą się ich losy i co jeszcze wyjdzie na jaw. Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego weekendu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Matki się nie wybiera i trzeba brać, jaka jest. A Iwo po prostu nie chce, aby skończyła pod mostem. Uważa, że jest jej coś winny i chce oddać dług.
      Ula na pewno pomoże po raz kolejny Markowi. Tylko co w zamian dostanie na razie bez odpowiedzi.
      Pozdrawiam miło i dziękuję za wpis.

      Usuń
  2. Teraz wychodzi cała prawda o naiwności i głupocie Pauliny. Na jej miejscu miałabym więcej pokory i naprawdę dziwię się, że cała rodzina Dobrzańskich i Alex jest tak bardzo zaangażowana w szukanie sposobu spłacenia jej długów. Ja ograniczyłabym się jedynie do wykupienia jej udziałów, bo nie zasługuje na nic więcej. Ma dwie zdrowe ręce i choć kompletnie brak jej rozumu, to do fizycznej roboty np. w Biedronce nadaje się jak nic. I jeszcze ten Iwo, dobry, szlachetny chłopiec, który niczego dobrego nie doczekał się ze strony własnej matki, chce jej ratować skórę. Ta sytuacja jest nie do przyjęcia. Paulina nawarzyła sobie piwa. Była najmądrzejsza, arogancka i zmanipulowana, niemal ubezwłasnowolniona przez Sabinę więc teraz niech sobie sama radzi. Uważam, że zarówno Dobrzańscy jak i Alex popełniają ogromny błąd chcąc uratować jej skórę, bo wdzięczności z jej strony raczej się nie doczekają.
    Serdecznie pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że Paula powinna mieć więcej pokory i przez jakiś czas tak będzie. Co do pomagania jej to bardziej z obawy, że akcje firmy może oddać w niepowołane ręce, a to byłoby dla firmy jeszcze bardziej katastroficzne niż pomaganie jej teraz. Wolą sami sprawę załatwić.
      Pozdrawiam miło i dziękuję za wpis.

      Usuń
  3. No tak Paulinka narobiła problemów nie tylko sobie , ale i wszystkim wokoło a i tak uważa siebie za pokrzywdzoną. Ivo jak na młodzieńca wydaje się być bardziej dorosły niż jego rodzona matka.
    Między Ulą a Markiem coraz więcej czułości. Może Ula do spółki z Maćkiem pomogą Dobrzańskim oraz Aleksowi?
    Dziękuję Ci bardzo za tę część.
    Cieplutko pozdrawiam w sobotnie popołudnie.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
  4. O Maćku wspomniała tylko po to, aby nie było to podejrzane, że z rękawa wyciąga dwa miliony. Tak naprawdę sama będzie musiała podjąć decyzję.
    Pozdrawiam miło i dziękuję za wpis.

    OdpowiedzUsuń