Do domu Marek wrócił po dziewiątej w podłym nastroju. Nie chciał pokłócić się z Ulą, a tak się stało. Po drodze kupił sobie jeszcze alkohol i chciał się upić. Paulina widząc jego stan, zrozumiała, że chyba jej plan zadziałał i postanowiła wykorzystać sytuację. Zwłaszcza że była sama z Markiem w domu, bo jej brat był na wakacjach, a Dobrzańscy na premierze w teatrze i prędzej niż po północy nie mieli wrócić. Przebrała się w cieniutką koszulkę oraz spodenki i przyszła do salonu, aby go pocieszyć. Zaczęła również uwodzić, ale Marek był zbyt pijany, aby odczytać jej intencje.
-Marco od kiedy pijesz? -zapytała, siadając obok.
-Od dzisiaj -odparł od niechcenia.
-Na wszystko znajdzie się rozwiązanie -mówiła, obejmując go. —Nie musi być to kieliszek. Powiesz mi, co się stało.
-Nie potrzebuję rad.
-Czyli kobieta. Widziałam, jak ostatnio się zachowywałeś. Pokłóciliście się? Nie warto pić z takiego powodu -mówiła, gładząc po policzku. —Marco możesz mieć każdą dziewczynę na zawołanie -dodała uwodzicielsko. —Może tatusiem zostaniesz?
- Zwariowałaś -odparł, spoglądając na nią ironicznie.
- To o co poszło z tą dziewczyną?
-Nie twoja sprawa -odburknął. — Idę do siebie -dodał, zabierając koniak z barku.
Sen szybko go zmorzył, ale nie na długo, bo po godzinie poczuł, że ktoś go całuje w ramię i twarz. Czuł jeszcze przyjemne pobudzenie. Przez jakiś czas pozwalał sobie na taki stan i oddawał pocałunki i pieszczoty, a podniecenie wzrastało.
-Cudownie -wymruczał, gdy poczuł dłonie, jak pieszczą jego męskość.
-Marco dam ci taki seks, że zapomnisz o niej -usłyszał szept w odpowiedzi.
-Paula? Co robisz w moim pokoju? -zapytał już przytomnie.
-Chcę cię pocieszyć. Nic tak nie działa na faceta, jak dobry seks -mówiła, siadając na nim i eksponując nabrzmiałe piersi w świetle pełni księżyca. —Klin klinem.
-Zwariowałaś? Nie mam zamiaru przespać się z tobą -mówił, zwalając ją z siebie.
-Tylko idiota by nie skorzystał. Ona ci nie da tego co ja mogę ci dać.
-W przeciwieństwie do ciebie Ula się szanuje -mówił, wstając z łóżka.
-Od kiedy cnotki cię interesują?
-Od niedawna. Wynoś się z mojego pokoju -odparł, rzucając w jej stronę koszulkę.
Pech chciał, że gdy wychodziła, natknęła się na Dobrzańskich. Ciągle była bez górnej części stroju i musiała piersi zasłonić, krzyżując ręce.
-Co się tu wyprawia? -zapytała głośno Helena.
-Jak co!? Wasz syn mnie wykorzystuje do swoich potrzeb seksualnych -oznajmiła kłamstwem i satysfakcją. —Nie mam nawet jeszcze skończonych osiemnastu lat.
-Przyszła do mnie, aby mnie pocieszyć - rzucił Marek swoją odpowiedzią zza jej pleców. Usłyszał głos matki i szybko naciągnał spodnie od piżamy i dołaczył do rodziców.—Pokłóciłem się z Ulą i wypiłem za dużo. Chciała wykorzystać sytuację, bo was nie miało być, a ja jestem pijany. Na szczęście szybko oprzytomniałem. Tak na marginesie wiedziała, jak ma się wziąć do rzeczy.
-Kłamie! Od dawna sypia ze mną potajemnie! Zmusza mnie do seksu! -kłamała perfidnie. —Zakrada się nocami do mojej sypialni.
-To są totalne bzdury -odrzekł wściekle Marek. —Co sobie w tej swojej głupiej głowie uknułaś.
-Możecie przestać krzyczeć -przerwał ostro ich kłótnię Krzysztof. —A ty się ubierz Paulino i wróć tutaj.
Febo weszła na chwilę do swojego pokoju, narzuciła szlafroczek i ponownie pojawiła się na korytarzu.
-Możesz powiedzieć, kiedy Marek cię wykorzystał? -pytał ze spokojem Krzysztof.
-Nie pamiętam. Nie notuję w kalendarzyku -odparła na odczepnego.
-Nie pamięta, bo nigdy coś takiego nie miało miejsca -wtrącił Marek.
-Może przypominasz sobie, chociaż jeden taki incydent, okoliczności -kontynuował Dobrzański. —To dość poważne oskarżenia i powinnaś pamiętać.
-To, aż tak ważne, kiedy? Z miesiąc temu.
-Dość ogólnie powiedziane Paulino stwierdziła Helena. —Trudno uwierzyć w to co mówisz, a to co mówi Marek na sens.
-Jesteście po jego stronie, bo to wasz syn -wysyczała.
-My realnie myślimy Paulino -dodał Dobrzański. —Miałby pod naszym dachem z tobą? Twoja sypialnia jest za ścianą naszej, a ja mam lekki sen i słyszałbym coś. Chyba że zachowywaliście się wyjątkowo cicho albo ty chodziłaś do Marka.
-Nie kłamię -odparła stanowczo. —Mało miał kochanek. Podrywał, wykorzystywał i porzucał.
-Ciebie za to nie tknąłbym nawet małym paluszkiem -odparł Marek. — Nawet jakbyś była ostatnią kobietą, to nic by nie było między nami. Albo może miałaś taki plan, aby wejść mi do łóżka, a później powiedzieć moim rodzicom i naciskać w przyszłości na ślub ze mną.
-Helenko to nie na moje nerwy -rzekł Krzysztof. —Oni dalej się oskarżają. Najwyższy czas, abyś się usamodzielnił Marek, a nie mieszkał z rodzicami. Może Paulinie przestaną po głowie chodzić głupie pomysły.
-Teraz na pewno tak zrobię tato -odparł, kierując się do swojego pokoju.
Rano Pauliny przy śniadaniu nie było. Krzysztof również szybciej pojechał do pracy i Helena mogła porozmawiać z synem zarówno o zajściach z Pauliną, jak i o powodach kłótni z Ulą.
-I ty byłeś tak głupi, że uwierzyłeś Bartkowi? -zapytała z politowaniem, kiedy skończył opowiadać. —Przecież to cwaniak. Jak byliśmy w Rysiowie dało się to odczuć.
-Niestety mamo, ale dałem wiary Bartkowi. I co teraz mam zrobić?
-Kup kwiaty, jedź do Uli synku i przeproś ją. To dobra, miła i porządna dziewczyna.
Ula również żałowała, że ich rozmowa się tak potoczyła. Rano postanowiła, że jak już ogarnie dom, to zadzwoni do Marka i postara jeszcze raz z nim porozmawiać. Była w połowie zajęć, gdy usłyszała głos Marka rozmawiającego z Jasiem. Chwilę później pojawił się w kuchni.
-Przepraszam Ula -rzekł prosto.
-I ja cię przepraszam.
Całą resztę wyjaśnili sobie w czasie spaceru po Rysiowie, na który wzięli również Betti. Od tego dnia znowu ich spotkania stały się regularnie i z każdym kolejnym dniem, tygodniem i miesiącem coraz bardziej utwierdzali się w przekonaniu, że są dla siebie stworzeni. Po półrocznej znajomości przyszedł czas na coś więcej niż pocałunki. Marek prawie rok nie był z kobietą i teraz czuł się tak, jakby pierwszy raz miał się kochać. Miejscem na pierwszy ich seks było małe mieszkanie Marka, bo dwupokojowe na jednym z osiedli. Marek również zaczął pracować, aby utrzymać je, siebie i mieć na wydatki związane z Ulą. Inaczej było z Aleksem, bo chociaż wyprowadził się od przybranych rodziców, to żył z dochodów z firmy. Paula natomiast poleciała na studia do Włoch i rzadko bywała w Polsce. Po kompromitacji z jej udziałem wolała nie pokazywać się u Dobrzańskich.
Pierwszy raz Uli i Marka był samą słodyczą. Nie spieszyli się nigdzie, bo mieli cały walentynkowy wieczór przed sobą. Leżeli na łóżku Marka i oddawali się słodkim pocałunkom i pieszczotom. Systematycznie też ich odzież odsłaniała poszczególne części ciała.
-Jesteś taka piękna -szeptał, zagłębiając się swoimi ustami między piersi Uli.
-A ty taki… boski -dodał, gdy dobrała odpowiednie słowo.
Dalej skupili się na tym co robią, a nie na rozmowie. Marek pobudzał sfery Uli kobiecości, doprowadzając ją do nieznanego jej dotąd stanu. Ula była pierwszy raz w takiej sytuacji, więc pozwoliła poddać się rozwojowi aktu miłości. Gdy jego podniecenie było na granicy zenitu, rozsunął delikatnie uda Uli. Ula myślała, że to już, ale palce Marka powędrowały w te najczulsze miejsca, a nie to co powinno. Nie na długo, bo już w parę sekund później stało się to najważniejsze. Marek delikatnie wsuwał się w jej ciało, pozbywając ją przy jej cichym jęku dziewictwa. Po chwili odpoczynku na przyzwyczajenie się do nowej sytuacji zaczął poruszać się rytmicznie. Najpierw wolno, a gdy zobaczył zmianę w twarzy Uli szybciej i szybciej. Pierwszy orgazm przeżyła równo z Markiem i dodawało jeszcze większej rozkoszy. Instynktownie mocniej ściskała go biodrami i lekko je uniosła, aby to co czuła, było jeszcze bardziej wyraziste. Chwilę później poczuła, jak plemniki Marka rozsiewają się w jej ciele, dając jej poczucie spełnienia.
-I jak było? -zapytał, gdy leżeli wtuleni w siebie.
-Cudownie Marek. Nie do opisania. Warto było czekać na ciebie.
-To dobrze, że się spisałem -odparł, całując delikatnie w usta. —Ten pierwszy raz powinien być niezapomniany.
Na kolejnej randce ich relacje nabrały tempa. Marek wywiózł ukochaną na obrzeże miasta, gdzie obecnie był wielki plac budowy.
-Jeden z tych domów może być nasz Ula -oznajmił jej, gdy wyszli z auta.
-Nasz? Jak nasz?
-Powinienem od czegoś innego zacząć -mówił, sięgając do kieszeni kurtki. —Ula wyjdziesz za mnie? -zapytał nieoczekiwanie, wyciągając małe pudełeczko i podsuwając pod jej oczy. —Wiem, że dziwne miejsce na oświadczyny i że masz dopiero niespełna dziewiętnaście lat i studiujesz, ale kocham cię do szaleństwa i chcę być z tobą już zawsze.
-Pod warunkiem, że poczekamy z dziećmi jakiś czas Marek. Chcę najpierw studia skończyć.
-Dzieci kochanie za jakieś pięć lat -sprecyzował, wsuwając na jej palec pierścionek. —Na razie, to ja noce chcę spędzać na kochaniu się z tobą, a nie na ząbkowaniu, kolkach i przewijaniu -dodał, przypieczętują oświadczyny pocałunkiem. —To, co z tym domem? Jeśli podoba ci się tutaj, wpłacę zaliczkę. Co prawda rodzice obiecali mi pomóc, ale postaram się oddać.
-Pięknie tu jest Marek. Blisko las, potok. Czuję, że będziemy tu bardzo szczęśliwi.
Z założonym planem wstrzelili się niemal idealnie, bo w niemal pięć lat po ślubie na świecie pojawiła się ich córka Renatka, a po kolejnych trzech syn Radosław. Domem i dziećmi zajmowała się Ula, bo do pracy nie musiał chodzić. Miała własne biuro rachunkowe jedyne w okolicy a z racji, że na ich osiedlu było sporo małych przedsiębiorstw, miała co liczyć. Do tego była youtuberką i prowadziła swój kanał na temat wychowywania dzieci, zdrowego odżywiania i ogólnego prowadzenia domu. Marek natomiast pracował w rodzinnej firmie i był obecnie wiceprezesem. W pracy więcej niż osiem godzin nie spędzał, bo chciał jak najwięcej czasu spędzić z żoną i dziećmi, a nie gonić za pieniędzmi.
-Fajną rodziną jesteśmy, prawda - mówiła Renatka.
-A wszystko to dzięki waszej babci, programie i tym jednym zdjęciu waszej mamy, w którym się zakochałem -odparł Marek swoim dzieciom.
- Czyli warto czasami być biednym kochanie -dodała Ula.
Szok. Paulina świecąca gołymi piersiami przed Dobrzańskimi. Dobrze, że Krzysztof na zawał nie zszedł. Fajna ta mini. Agata,
OdpowiedzUsuńNa pewno był to szok dla nich obojga. Chociaż dla Krzysztofa może nie tylko.
UsuńPozdrawiam miło i dziękuję za wpis.
Paulina przeszła już chyba samą siebie. Aleks również nie wyniósł żadnych nauk z tej zamiany na domy.
OdpowiedzUsuńCałe szczęście, że tej dwójce udało się dojść do porozumienia. Końcówka bardzo oryginalna. Świetny pomysł aby Ula miała swoją firmę. A to z prowadzeniem swojego kanału na YouTube genialne.
Dziękuję Ci bardzo za tę mini.
Cieplutko pozdrawiam w piątkowy wieczór.
Julita
Na szczęście Dobrzańscy szybko uwierzyli Markowi, a nie jej. Wpadła we własne sidła poniekąd. Ulę i Marka w czasie kłótni w poprzedniej części poniosły emocje. Na szczęście Ula i zarówno Marek szybko to zrozumieli.
UsuńPozdrawiam miło i dziękuję za wpis.
Sytuacja z Pauliną i seniorami genialna. Opisałaś to tak plastycznie, że natychmiast wyobraziłam ją sobie z gołymi cyckami wychodzącą z pokoju Marka i natykającą się na Dobrzańskich. Pewnie Krzysztof był bliski połknięcia własnego języka. Paulina nie byłaby sobą, gdyby nie zaczęła się wybielać i zwalać winę na Marka. Scena wydała mi się dość komiczna, ale jej konsekwencje okazały się poważne, bo Marek wyprowadził się do własnego mieszkania, pogodził z Ulą i stworzył z nią szczęśliwy związek, podczas gdy Paulina szlifowała mediolańskie bruki.
OdpowiedzUsuńBardzo ładna i pomysłowa mini. Dziękuję pięknie za nią i doceniam trud, bo w końcu dodawałaś dzień po dniu. Teraz czekam na coś dłuższego.Może jakieś opowiadanie?
Serdecznie pozdrawiam. :)
Tak myślałam, że się spodoba. A Paulina nie tylko wpadła we własne sidła, ale i wstydu się najadła.
UsuńWiększa część miałam napisane i miała to być trzydniówka.
Pozdrawiam miło i dziękuję za wpis.
Dzięki za dawkę uśmiechu z rana. Dołączam te mini do 4 innych moich ulubionych. Pytanka co z Ulą z Rysiowa.
OdpowiedzUsuńMalwina.
Polecam się na przyszłość. Postaram się Ulę z Rysiowa dokończyć.
UsuńPozdrawiam miło i dziękuje za wpis.
Jakie ty masz tempo pisania, nie zdążyłam nawet skomentować poprzednich części bo już pojawiła się ta, normalnie jestem w szoku. Bardzo ciekawy pomysł na miniaturkę, chyba wpadłaś też na pomysł nowego programu telewizyjnego (chyba nie ma takiego w którym całe rodziny wymieniają się domami, no chyba, że jestem nie na czasie w programach). Dobrze, że Ula i Marek szybko doszli do dobrych wniosków i nie pozwolili aby Paulina rozbiła ich związek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco ;)
Jest taki program. Bogaty dom Biedny dom. Dokładnie w takiej formule na TTV. Ta mini była napisana w większej części i chciałam właśnie na ten weekend przeznaczyć.
UsuńDziękuję za wpis i pozdrawiam miło.