piątek, 16 lipca 2021

Dwa tygodnie 2/3

 

-Tak tato? -zapytał Marek i przez chwilę słuchał ojca. Ula, która siedziała obok, słyszała tylko pojedyncze słowa.

-Mama miała udar Ulka -wyjaśnił nerwowo. —Muszę jechać -dodał, dopijając kawę.

-Pewnie. Jedź. Tylko nie za szybko Marek. I zadzwoń, jak będziesz coś wiedział.

W szpitalu ku jego zdziwieniu zastał oprócz ojca również i Paulinę. Febo siedziała na jednym z krzeseł, a Krzysztof kawałek dalej chodził nerwowo po korytarzu.

-Co tu robisz? -zapytał oskarżycielsko Paulinę.

-Może najpierw spytasz o matkę. I bez obawy nie z mojego powodu tu trafiła. Rano umówiłam się z nią na kawę i kiedy przyjechałam do fundacji, karetka już była.

-To się okaże czy nie twoja. Idę do ojca.

 

Ojciec powiedział mu, że pierwsze badania nie są złe, bo pomoc przyszła natychmiastowo. Tym samym rokowania są bardzo dobre. Wkrótce podszedł do nich lekarz i więcej powiedział o stanie zdrowia Dobrzańskiej.

Ula tymczasem w domu czekała na jakąś wiadomość od Marka.  Szczerze martwiła się o przyszłą teściową. Helena okazała się całkiem sympatyczną kobietą i była to obopólna sympatia. Kiedy więc Marek zadzwonił i powiedział, że z mamą jest dobrze, poczuła ulgę. Jeszcze popołudniem, kiedy dowiedziała się, że Dobrzańska zachorowała, to przypomniał się jej sen, zbite lusterko i jej czarny scenariusz, co do ślubu. Dlatego zaczęła zastanawiać się co w tej sytuacji ze ślubem. Przez telefon nie chciała pytać Marka o to. Zwłaszcza że miał przyjechać do niej nazajutrz rano.

Sebastian natomiast znalazł detektywa, który zgodził się szybko zająć sprawą. Była nią młoda i atrakcyjna kobieta. Działać zaczęła jeszcze tego samego dnia wieczorem, a sprawę zamknęła już w niedzielę.  

 

Po godzinnym pobycie w szpitalu lekarz pozwolił, aby wejść na chwilę do sali, gdzie leżała Helena. Krzysztof poszedł akurat uzupełnić dane, więc z okazji skorzystał Marek z Pauliną.  


 

-Mamo, ale nas nastraszyłaś -zaczął z troską od drzwi Marek.

-Przepraszam synku.

-Nie masz za co przepraszać. Na szczęście udar nie był groźny i z odpowiednią rehabilitacją szybko wrócisz do pełni zdrowia.

-Tylko kłopotów ci narobiłam. Za dwa tygodnie twój ślub. Chciałabym zobaczyć ciebie przed ołtarzem, ale nie wiem, czy zdążę wyjść stąd. Problemów narobiłam i tobie i Uli.

-Powinni uszanować twoje zdrowie Helenko i odwołać ślub -oznajmiła dosadnie Febo, choć sama do końca nie była pewna czy nagły pobyt Dobrzańskiej w szpitalu jest jej na rękę, czy nie. Chciała odwołania ślubu Uli i Marka z jej powodów, a nie choroby niedoszłej teściowej.

-Nikt nie pytał cię o zdanie Paulino -odrzekł jej ostro Marek. —Poza tym chcę ci przypomnieć, że ty urządziłaś zaręczyny w domu w dwa dni po wyjściu ojca ze szpitala i nie miałaś z tym problemu. Było na nich ponad sto osób, a na przyjęciu weselnym ma być czterdzieści. Różnice widać. A ty mamo nie myśl teraz o tym. Wydobrzejesz do tego czasu. Ewentualnie przesuniemy ślub.

-Znowu? Co ludzie pomyślą o ciągłym odwoływaniu ślubu przez ciebie. Tylko dołożysz sobie problemów z odwoływaniem wszystkiego.

-Poradziłem sobie z setkami gości, poradzę sobie z tą garstką.

-Przynajmniej poczuje, jak to jest się tłumaczyć z takiej kompromitacji -odezwała się Febo, nadmieniając o Uli.  

-Pójdę zadzwonić do Ulki -odparł, nie komentując słów Febo. —Obiecałem, że jak będę coś więcej wiedział, zadzwonię. Przy okazji przyniosę ci wodę. Tato mówił, że chcesz.

Kiedy wyszedł z sali, to Paulina postanowiła wykorzystać okazję na rozmowę z Heleną i jeszcze raz porozmawiać o ślubie Uli i Marka.

-Powinnaś być bardziej stanowcza Heleno i zająć jakąś stronę -wytknęła jej bierność.  

- Nie zamierzam na nich naciskać i w żaden sposób wykorzystywać chorobę Paulino. Muszą razem sprawę przedyskutować, czy biorą ślub, czy przekładają.

-Ona takiej okazji nie przepuści. Gdybyś wtedy była bardziej stanowcza, nie byłoby takiej sytuacji. Marek zawsze cię słuchał. Od czasu jak pojawiła się, z nikim się nie liczy. Nawet z tobą.

-Po pierwsze nie ona tylko Ula Paulino -upomniała dosadnie. —Ula jest pierwszą kobietą, która szczerze pokochała Marka, a Marek po raz pierwszy jest szczęśliwy. I nie wiem, co miałaś na myśli, że zawsze cię słuchał. To, że zaczął mieć w końcu swoje zdanie? To chyba dobrze? Miał być pantoflarzem matki przez całe życia?  Poza tym mam za co dziękować Uli. Gdyby nie ona Marka nie byłoby już z nami. Nawet jakbym była na łożu śmierci nie namawiałabym Marka na coś wbrew jego woli. Pogódź się z tym, że bierze ślub.

-Kiedyś inaczej rozmawiało się z tobą Heleno -odparła chłodno, kierując się w stronę wyjścia.

-Bo kiedyś inaczej patrzyłam na świat i syna Paulino.

Ze szpitala wyszła z mieszanymi odczuciami. Helena bowiem po raz pierwszy było wobec niej impertynencka. Dobrzańska też, choć głośno nie powiedziała, to ewidentnie chciałaby zobaczyć syna przy ołtarzu i Marek musi teraz wybierać pomiędzy szczęściem Uli i tym, co chce matka.

 

Marka tymczasem czekała kolejna nieprzespana noc. Siedział w salonie na kanapie i rozmyślał. Teraz oprócz tego co powiedziała mu Paulina, miał na głowie chorobę matki.


 
Mama tak bardzo czekała na ten ślub.  Ale czy mogę Uli coś takiego zrobić? Będzie cierpiała. Może nie będzie głośno mówić o tym, ale w sobie będzie cierpieć. Nie chcę litości. Ale okłamać ją przed ślubem byłoby świństwem?

 

Pani detektyw po przeanalizowaniu sprawy doszła do wniosków, że prędzej coś ustali, jeśli nawiąże znajomość z Pauliną, a nie z Markiem.  Później wystarczyło odpowiednio przeprowadzić rozmowę i mieć odrobinę szczęścia. To pierwsze trafiło się jej w sobotę wieczorem, gdy poszła do hotelu, gdzie zatrzymała się Paulina i spotkała w restauracji przy barze.

-Samotnie pijąca kobieta może oznaczać jedno -zagadnęła detektyw Pastuszak. —Facet cię zostawił?

-A pani jest psychologiem, że tak myśli?

-Nie. Sama przechodziłam przez to. Alkohol nie pomaga na dłużej. Zemsta dopiero daje satysfakcję. Ja swojego Tomusia oskubałam, pozbawiłam pracy i zepsułam reputację zawodową. Popełnił sporo błędów i powiedziałam o tym szefowi. Prawnikami jesteśmy i kryłam go dłuższy czas. Okazało się, że był ze mną głównie z tego powodu. Prostowałam jego błędy, a on w tym czasie latał za stażystkami.

-Mój uganiał się za modelkami, sekretarkami i asystentkami -odparła po małej zachęcie.

-To mamy już coś wspólnego. Iza -rzekła, wyciągając rękę.

-Paulina.

Pół godziny później obie znalazły się w pokoju hotelowym Pauliny i jak najlepsze przyjaciółki urządziły sobie babski wieczór zakrapiany winem. Z tym że Febo piła znacznie więcej niż Pastuszak. W czasie, kiedy Paulina wyszła do łazienki szybko przejrzała jej telefon, ale nic istotnego nie znalazła. Rano w niedzielę całkiem przypadkiem rozmowa zeszła na interesujący Izę temat.  

-Trzeba było mieć odwagę, aby odwołać ślub dwa tygodnie przed -rzekła Iza, kiedy Febo opowiedziała jej swoją historię. —Ja bym się po takim czymś nie otrząsnęła. Nic dziwnego, że pijesz.

-Nie da się otrząsnąć -odparła gorzko. —Ale oni będą przechodzić przez to samo, co ja.

-I co chcesz zrobić? Wparować do kościoła?

-To byłoby za proste Iza. Znalazłam znacznie lepszy sposób.  

 

 


Niedziela dla Uli dobrze się nie rozpoczęła, bo miała ostrą migrenę. Później i Beatkę zaczęła boleć głowa i obawiali się, że są chorzy. Dlatego zadzwoniła do Marka i powiedziała mu, żeby nie przyjeżdżał z obawy, że i on zachoruje i zarazi mamę.  Markowi było to na rękę, bo miał dodatkowy dzień na zastanowienie się, co ma zrobić. Do Uli tymczasem w południe zadzwoniła Helena. Ula również chciała zadzwonić do przyszłej teściowej, ale wieczorem. Rozmowa długa nie była, ale ważna dla Uli, bo powiedziała jej, żeby nie zważali na jej chorobę i przygotowywali się do ślubu. Trochę zaniepokoiło to Ulę, bo ze słów Heleny można było wywnioskować, że Marek miał w planach odwołanie uroczystości. 

Sebastian natomiast spotkał się z detektywem. Był mocno zdziwiony, że tak szybko udało się jej dowiedzieć, co takiego powiedziała Paulina Markowi. Było to jednak bardzo osobista sprawa i nie wiedział, czy powinien powiedzieć o tym Uli. Kupił zgrzewkę piwa i poszedł do Marka.

-To w ramach przeprosin -rzekł, stawiając piwo na stole.

-Możesz jaśniej?  Nie chce mi się zgadywać, o co chodzi.

-Wiem o Paulinie. Wynająłem detektywa i dowiedziała się, od niej, co ona ci powiedziała.  Trudno uwierzyć, że nie możesz mieć dzieci.

-Ale to prawda -odparł, przypominając sobie piątkowy wieczór i odwiedziny Febo.

-Pamiętasz, jak dwanaście lat temu do fundacji Heleny przyjechała grupa dzieciaków z Rumunii i jeden z nich zaraził ciebie i Aleksa świnką? Julia i Aleks starali się wtedy o dziecko i lekarz zalecił Aleksowi badanie nasienia. Ty poszedłeś z nim profilaktycznie. Aleksowi nic nie było, ale ty nie możesz mieć dzieci. Okłamała cię wtedy mówiąc, że jesteś zdrowy i że zgubiłam zaświadczenie. Ja je wyrzuciłam. Dzieci i tak nie planowałam, a z tego co mi wiadomo, ona je bardzo chce, a ty jej nie dasz. Pozbawisz bycia matką.

-Kłamiesz Paula.

-Nie kłamię -rzekła bez wahania. —Tyle kobiet przewinęło się przez twoje łóżko, że aż trudno uwierzyć, że żadna nie zaszła w ciążę. Ja nie zawsze brałam tabletki, a ty nie zawsze się zabezpieczałeś. Wszystko układa się logicznie. Miłego wieczoru Marco.  

Zataiła przed Markiem również to, że miał badania powtórzyć po pewnym czasie.

- I ty jej tak uwierzyłeś?

-Wszystko ma sens Seba. Byłem z tyloma dziewczynami, a wpadka mi się nie przytrafiła.

-To jeszcze o niczym nie świadczy Marek. Powinieneś iść jeszcze raz przebadać się i porozmawiać z Ulą.

-Ona chce być matką -wtrącił z boleścią.

-Ale kocha ciebie. Jak ty nie porozmawiasz z Ulą, ja to zrobię. Byłem wczoraj u niej, zanim ty się u niej pojawiłeś i powiedziałem, że coś cię gnębi. Przed powiedzeniem jej prawdy też mnie nic nie zatrzyma.

-Myślisz, że tak łatwo jest powiedzieć, że nie dasz dziecka?

-Dałeś radę powiedzieć Pauli, że się nie żenisz, to teraz też dasz radę. Paulina to furiatka, a Ula do rany przyłóż. Zrozumie. Najgorsze co możesz zrobić, jest okłamywanie Ulki. Daję ci dzień Marek na rozmowę z Ulą.  Jak nie to ja jej wszystko powiem.

-Jutro z nią porozmawiam -obiecał.

 

W poniedziałek okazało się, że Ula miała zwykłą migrenę, a Betti przechodziła coś w rodzaju trzydniówki i lekarz powiedział, że nie ma się czym martwić. Do pracy jechała więc w dobrym humorze. Niepewna była tylko Marka i sprawy, o której rozmawiała z Sebastianem. Do południa Marek był u matki, a później zajęci byli sprawami służbowymi i dopiero po dwunastej znaleźli czas, aby wyjść na lunch, spacer i aby porozmawiać.  

11 komentarzy:

  1. Popieram w całości Sebastiana. Dobrzański powinien powiedzieć wszystko Uli. Z całą pewnością by go nie zostawiła. Zachowanie Heleny mnie wręcz zaskoczyło.Zawsze stała po stronie Febo, a tu taka zmiana. Ale cieszę się, że zmieniła zdanie co do Cieplak i utarła nosa pannie Febo.
    Dziękuję Ci bardzo za tę część.
    Cieplutko pozdrawiam w piątkowy ranek.
    Julita.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Helena zauważyła, jak bardzo jest szczęśliwy jej syn przy Uli i mając porównanie do Pauliny, wyciągnęła wnioski. Helena obok Seby będzie miała duży wpływ na związek Uli i Marka.
      Pozdrawiam miło i dziękuję za wpis.

      Usuń
  2. Olszański zachował się bardzo rozsądnie i choć dogrzebał się do bardzo intymnych spraw, to jednak dobrze radzi prosząc przyjaciela o powtórzenie badań. One mogą pokazać zupełnie coś innego niż te pierwsze. Bardzo podobało mi się też podejście Heleny do Pauliny. To wygląda tak, jakby przewartościowała swoje myślenie i już nie cacka się ze swoją niedoszłą synową i nie trzyma jej strony, co Paulinie się kompletnie nie podoba zwłaszcza, że Dobrzańska wyraża się bardzo pochlebnie o Uli. Nie chce, żeby z jej powodu przekładać ślub i o tym rozmawia z Ulą. Udar okazał się dość lekki i nie przeszkodzi Helenie wziąć udział w uroczystości.
    Marek powinien zachować się odpowiedzialnie i posłuchać Sebastiana. Przynajmniej wiedziałby na czym stoi. Jeśli nawet okazałoby się, że sam nie może mieć biologicznych dzieci, zawsze znajdą się jakieś, które potrzebują opieki i miłości.
    Serdecznie pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozmowa Pauli z Heleną, jak pisałam, kompletnie ją zaskoczył, ale musiał ktoś otworzyć jej oczy. Zazwyczaj bywa taki Krzysztof, ale tu bardziej Helena mi pasowała. Kibicuje im tal samo mocno Seba. Olszański co prawda wie, że nie powinno się wtrącać w prywatne i intymne sprawy, ale tu ma rację, że bierze w swoje ręce sprawy.
      W Uli i Marku jest tyle miłości, że starczyłoby i na własne i na adoptowane. Kiedyś pisałam o tym w opowiadaniu.
      Pozdrawiam miło i dziękuję za komentarz.

      Usuń
  3. Taki przyjaciel jak Seba to skarb. Ma całkowitą rację, że Uli należy się 100% prawdy o stanie zdrowia Marka. A swoją drogą to bym się nie zdziwiła jakby wyszło na jaw, że Paula zamieniła wyniki. Marek powinien jak najszybciej zrobić powtórne badania. A gdyby faktycznie wyszło, że nie może mieć dzieci to przecież jest tyle małych istotek, które czekają na kochających rodziców. A Ula kocha Marka jako wspaniałego człowieka a nie jako reproduktora jej potomstwa. Już nie mogę się doczekać kolejnej części a swoją drogą to Paula wredne, zawistne babsko powinna dostać nauczkę. Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego weekendu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Seba jest prawdziwym przyjacielem i we wszystkim ma rację. Zwłaszcza w tym, że Marek powinien zająć się sobą. O nauczce dla Pauliny nie myślałam, ale może uda mi się coś wymyślić.
      Pozdrawiam miło i dziękuję za komentarz.

      Usuń
  4. Paulina cwana bestia uderzyła w czuły punk Uli. Ale nie wie, że miłość wszystko może przezwyciężyć. Nawet najtrudniejsze chwile, jakie czekają Ulę i Marka.
    Pozdrawiam i czekam na rozwinięcie akcji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że miłość Uli i Marka jest wielka i wszystko przezwycięży. Paulina tylko o tym nie wie, bo nigdy prawdziwie nie kochała i nie była zdolna do poświęceń.
      Pozdrawiam miło i dziękuję za komentarz.

      Usuń
  5. Twój blog czyta się rewelacyjnie i nie można oczu oderwać. Przeczytałam już ich dużo i jestem pod ogromnym wrażeniem. Miałam już wcześniej napisać jakiś komentarz, ale byłam zajęta czytaniem, że nawet o tym nie pomyślałam. Jeśli chodzi o tą część to bardzo mnie zaskoczyła, ale oczywiście na plus. Rozmowa Heleny i Pauli tu jest przedstawiona zupełnie inaczej i to mi się bardzo podoba. Ula i Marek są tacy szczęśliwi, że nikt i nic nie będzie w stanie zburzyć tej cudownej miłości. Czekam na ciąg dalszy rozwoju i oczywiście na ten upragniony ślub. Trochę się rozpisałam, ale było warto wyrazić opinię. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło od rana przeczytać tak miłe słowa. Dzieci jeszcze śpią, więc mogę odpisać. Staram się, aby blog był ciekawy, ale przy wspomnianych dzieciach nie zawsze jest czas na pisanie. Kiedyś jeszcze siostra była chętna do pomocy przy maluchach, ale ma już 14 lat i wychodzi z wieku kiedy niańczy się dzieci. Polecam inne podobne blogi. Spis obok.
      Teraz do tej mini. U mnie zawsze szczęśliwe zakończenie i teraz nie może być inaczej. Chociaż z małymi problemami.
      Pozdrawiam miło i dziękuję za komentarz.

      Usuń
    2. Rozumiem Ciebie bardzo, że przy dzieciach jest dużo roboty. Także jak będziesz miała czas to jak najbardziej pisz. Z przyjemnością poczekam na kolejne opowiadanie, oraz te szczęśliwe zakończenie, którego nie mogę się doczekać. Komentarz oczywiście musiałam dać, bo jeszcze nigdy nie czytałam takiego wspaniałego bloga o moim ulubionym serialu. Pozdrawiam i do następnego

      Usuń