poniedziałek, 29 lipca 2024

Piękna i nieporadna cz. 13

Są pytania, których nie chciałoby się usłyszeć i na które trudno znaleźć na szybko odpowiedzieć.  Marek właśnie takie pytanie usłyszał z ust Uli.


 

-No więc Marek -nalegała Ula,  gdy Marek przez chwilę nic nie mówił.  — Co Seba widzi w Wiolce?

-Sebastiana  powinnaś spytać nie mnie -odparł wymijająco.

-Jesteście najlepszymi przyjaciółmi i nie wierzę, że nie rozmawiacie o swoich związkach.

-Aż tak się nie zwierzamy sobie.

-To powiedz swojemu przyjacielowi, że jak wykorzysta Wiolę w jakikolwiek sposób albo skrzywdzi ją, będzie miał ze mną do czynienia. Już jeden facet ją wykorzystywał na studiach.

-Spokojnie Ula. Nie sądzę, żeby Seba chciał tak od razu do łóżka ją zaciągnąć.

- Nie chodzi o łóżko Marek. Ona się w nim zakochała, a to już czasami przesłania oczy.  Zwłaszcza że ona jest mało ogarnięta w tych sprawach.

-Właśnie o to chodzi. Lepiej mieć ją pod kontrolą.  Myślę, że Adam umówił się z Wiolą, bo Aleks mu kazał. Teraz pojawił się Simone. Może Aleks podsunął go w zamian Turka, bo ten się nie sprawdził.

-Nie wierzę Marek. Sebastian ma cel w umawianiu się z Wiolką? Ma ją pilnować, żeby trzymała się daleko od Adama i Simone

-Sama rozumiesz.

-Nie rozumie.  Jak myślę, to był twój genialny pomysł.

-Mój. Co miałem robić?

-Zresztą nieważne czyj. Oboje jesteście sobie warci. Ty za pomysł a on, że się zgodził. Sebastian ma jakoś delikatnie rozstać się z Wiolką, zanim nie zacznie marzyć o wspólnej przyszłości, a której nie ma i nie będzie.

-Ula detektyw działa i dopóki nie będziemy wiedzieli, jak jest z Simone lepiej, żeby pozostało, tak jak jest.

-Nie Marek.  Seba ma zakończyć uwodzenie Wioli już teraz. Co do Simone nie sądzę, żeby był zainteresowany Wiolą. Gdyby był, nie zainteresowałby się dzisiaj tą dziewczyną z klubu.

-Ula zrozum.

-Nie Marek -przerwała ostro po raz drugi. Mam dość rozmowy z tobą i twojego towarzystwa. Rozczarowałeś mnie. Posługujesz się metodami Febo. Tyle lat byłeś z Pauliną, że jej metody przeszły na ciebie. I sama wrócę do domu. Cześć.

Widząc jej zdenerwowanie, nie nalegał na nic, tylko grzecznie pożegnał się z nią i poszedł do Klubu 69. Ku jego zaskoczeniu przy barze dojrzał Simone z Karoliną, którą poznał godzinę temu w kręgielni.  Obok siedziała inna dziewczyna i  z braku lepszego pomysłu na spędzenie wieczoru przysiadł się do nich.

-O Marek one nie wierzą, że jestem z twojej firmy. O właśnie dziewczyny on jest prezesem F&D.  Jagoda chce zostać modelką, a Karolinkę już poznałeś.

-Cześć. Jestem prezesem, ale na modelkę są przeprowadzane castingi w naszej firmie. Przyjdź z portfolio i CV. Nasz projektant zmienia modelki dość często. Może się załapiesz.

-Ale asystent waszego projektanta i prezes mają chyba coś do powiedzenia -mówiła potencjalna modelka Jagoda.

-Niewiele.  To co,  ja stawiam. Co wam zamówić?

Kiedy dostali swoje zamówienie rozmowa toczyła się na różne tematy. Również na ten, co porabiają dziewczyny.  Obecnie razem studiowały architekturę wnętrz. Obie dziewczyny i Simone,  mieli już wypite parę drinków i po kolejnym postawionym przez Marka języki się im nieco rozwiązały.

-Wy same jesteście na stałe, czy tylko na dzisiaj -pytał Simone.

- Może już nie same -odparła Jagoda.

-A wy sami?  Nie chcę być tą drugą. Taki jeden Szymuś ze mną kręcił i z koleżanką Jagody -mówiła Karolina. — Do dzisiaj nie wiem, czy byłam tą pierwszą, czy drugą.

- Ja nikogo nie mam. Niedawno wyszedłem z więzienia, a Marek z moją byłą się związał -oznajmił Simone.

-Serio? -pytała Karolina.

-Tak wyszło, że Paulina, to znaczy była dziewczyna Simone, jest teraz moją dziewczyną -odparł Marek.

-Ja o więzienie pytam. Za co siedziałeś.

-Za narkotyki. Paulina miała większe wymagania finansowe, niż było mnie stać. Na początku dorabiałem na studiach. Pomagałem za pewne kwoty innym studentom. Pisałem prace, dawałem notatki i takie tam.

-U mnie na architekturze taka jedna Madzia córka architekta notorycznie olewa studia a jej koledzy i koleżanki z roku za nią wszystko robią. Ja haruję, a ona ma podane na tacy.

-Skąd ja to znam. Typ Alfredzia. Mocny tylko w obijaniu się i wykorzystywaniu innych. Sam nic nie umie i nie zrobi. To, za co pijemy?

Ostatnie wypowiedzi Simona zainteresowały Marka, bo  Alfredzio  było mu znane. Dokładnie tak mówiono na Aleksach w czasach kiedy studiował we Włoszech.

-Lepiej będzie, jak zamówię nam taksówkę i porozwozi nas po domach -wtrącił Marek. — Jutro Simone do pracy musi wstać, a jego bezpośredni  szef nie lubi spóźnień -dodał, gdy trójka jego towarzystwa protestowała.  Taki argument, jednak zadziałał na Simone, bo wstał, jako pierwszy.

Dziewczyny mieszkały w akademiku i tam najpierw podwiózł ich taksówkarz. Później pojechali pod blok Simone.

-Wiesz, że cię lubię Marek -wybełkotał  Simone.

-Świetnie.

-Alfredzio nie ma się co z tobą równać. Wielmoża,  a pajaca mogę z niego zrobić w jeden dzień.

-Dojechaliśmy -przerwał mu taksówkarz. Tym samym Marek nie dowiedział się nic więcej. Dało mu jednak pewność, że ma coś na Aleksa i dlatego Febo nalegali, aby go zatrudnić.

 

Ula tymczasem wróciła do mieszkania, które dzieliła z Wiolą, ale jej jeszcze nie było. Miała przynajmniej czas, aby wszystko sobie przemyśleć.

Póki co nic jej nie powiem. Powiem tylko Markowi, że ma trzy dni na rozwiązanie sprawy. Wiolka była tak szczęśliwa, idąc do kina i nie mam sumienia  mówić, że jej Cebulek nie traktuje jej poważnie. Tylko że jak ja jej powiem, ja będę tą złą. Cokolwiek się stanie, będzie źle.

Wioletta  ze spotkania z Sebastianem wróciła bardzo szczęśliwa i już od drzwi promieniała.

-Mogłabym codziennie wychodzić z Sebastianem. Jest taki słodki i czuły Ulka.

- Jak to on – pomyślała. — Świetnie Wiolka, że randka się udała.

-Szkoda, że na pożegnanie tylko mnie cmoknął w policzek, a nie pocałował.

-Po co macie się spieszyć z pieszczotami. Dopiero parę dni chodzicie tak jakby -argumentowała.

-Właśnie. Pomyśli jeszcze, że jestem napalona na niego jak głodny na sucharki.  

-I tego się trzymaj Wiola.

 

W tym samym czasie Paulina i Aleks również się spotkali, aby omówić bieżące sprawy. 


 

-Ula zgodziła się pójść do teatru braciszku -szczebiotała. — Będzie okazja na wasze bliższe zapoznanie.

-Dziękuję. Ula oprócz ciebie jest jedyną interesującą kobietą w naszej firmie.

-Nie wiem, dlaczego Marek uważa, że nie pasujecie do siebie. Ciągle wyrzuca mi, że chcę was zeswatać.

-Tym bardziej z przyjemnością wyjdę z wami i Ulą.

Głównym jednak  tematem  był Simone i zastanawiali się jak uwolnić się od niego. Znał ich tajemnice i mógł w każdej chwili wszystko wyjawić. Nie niepokoiło ich to, że ma dobre relacje z Wiolą i Ulą. Teraz dowiedzieli się również, że Marek i Sebastian zaczęli się z nim spotykać na siłowni i że zaprosił całą czwórkę do siebie na kolację.

-Simone  z nami powinien się trzymać, bo to nasz znajomy, a nie ich -mówił Aleks wyraźnie zaniepokojony. — Marek głupi nie jest i może zacząć się zastanawiać, dlaczego tak jest.

-To, co robimy?  Może wspólny lunch z nami dla odmiany.

-Możemy mu zaproponować. Tylko nie tak od razu.

-Wypytam jeszcze Wiolettę o niego.

-To dobrze. Musimy przede wszystkim postarać się, aby Simone wrócił, tam skąd przyjechał.

-Najlepiej byłoby, jakby na wiele lat posadzili go.

-Myślałem o wysłaniu go do Włoch, a nie za kratki. Trudno byłoby wymyślić idealny plan, aby trafił za kraty. Zrobilibyśmy sobie w nim tylko jeszcze większego wroga.  Gdyby w Mediolanie miał bardziej intratną pracę, mieszkanie nic by go tu nie trzymało.

-Ciągle masz tam znajomych. Poproś kogoś.

-Najlepiej byłoby, gdyby ponownie zainteresował się tobą. Mogłabyś dać mu do zrozumienia, że nie jest ci obojętny.

-Zwariowałeś -oburzała się.

-Paula on był zakochany w tobie do szaleństwa. I poniekąd przez ciebie trafił do więzienia, bo dawałaś mu wysokie wymagania finansowe. Wpakował się w narkotyk, bo twoje zachcianki kosztowały.

-Nie ma mowy Aleks.

-Tylko przez chwilę. Zacznę planować jego powrót do Włoch. A i Mareczek niech poczuje co ty. Może nauczy go to wierności.

- Mogę wiele zrobić, ale nie to.

-Zrozum Paula. Sprawy się walą. Nie musisz iść z nim od razu do łóżka. Będziesz miła dla niego, uśmiechać się, wspominać dawne dzieje i kokietować. Kokietować potrafisz przecież.

- Miał to być komplement braciszku, czy może zaleta.

-Jedno i drugie w tym przypadku. Simone dopiero co wyszedł z więzienia i towarzystwa pięknej i interesującej kobiety, sobie nie odmówi.  

-Ty za to jesteś okropnym wazeliniarzem -przekomarzała się.

-To jak będzie siostrzyczko?  Mały flircik? Dla brata mogłabyś to zrobić.

-Zobaczę, co dam radę zrobić. Może na początek pogadamy sobie dłużej w pracy.

-Na początek wystarczy. A jak układa ci się z naszą Wiolką demolką?  Adam się nie sprawdził i nie dowiedział się od Wioletty o planach Marka. Teraz ten kretyn Sebastian się koło niej kręci i Adam nie ma szans.  

-Pracuję nad nią. Szkoda, że nie udał się plan z Sawickim. Pshemko nie wyładował na niej złości i nie miałam okazji załagodzić konfliktu.

-Ale kierunek dobry siostrzyczko. Poczucie wdzięczność to dobre narzędzie, aby kogoś przy sobie zatrzymać albo uzależnić. Wymyślimy coś, aby Wioletta była ci wdzięczna za coś tak jak Marek. 

 

Następnego dnia Ula dawała Markowi wyraźnie do zrozumienia, że dalej jest zła niego. Do tej pory witała go z uśmiechem, a dzisiaj chłodno.

-Ciągle zła jesteś, jak widzę.

-Dobrze widzisz. Wiola była cała w skowronkach wczoraj, gdy wróciła.

-To dobrze, że była szczęśliwa.

-Ale za chwilę będzie nieszczęśliwa. Trzy dni Marek i Seba ma rozwiązać sprawę z Wiolką.

-A jak nie, to ty powiesz jej całą prawdę? Naprawdę zrobisz jej takie świństwo?

-Wymyślę coś, żeby łagodnie jej powiedzieć, o tym co jej robicie. 

- To powodzenia Ula -odparł z przekąsem.

niedziela, 21 lipca 2024

Piękna i nieporadna 9-12 -przypomnienie.

Wersja rozszerzona 9 cz.  we wrzesiniu, 10 w październiku, 11 w listopadzie, a 12  w grudniu. 

9 W sobotę rano, choć był to dzień wolny od pracy, Marek wstał przed siódmą. Zrobił sobie kawę, wziął prysznic i nie budząc Pauliny, poszedł na spotkanie z Sebastianem. Mieli zwyczaj codziennie biegać i sobota w tym rytuale nic nie zmieniała.  Seba opowiedział przyjacielowi jak spędził wieczór z Wiolą a Marek o tym jak było z Ulą. Nawet o tym niespodziewanym pocałunku. Wrócili też do tematu zaproszenia Sawickiego na benefis Pshemka. Marek miał plan jak dowiedzieć się czy to Paulina uknuła intrygę.

        W poniedziałek we firmie w poszukiwaniu Pauliny albo Aleksa pojawił się  Simone Rinaldi. Żaden z Febo do firmy jeszcze nie dojechał, dlatego postanowił poczekać na nich w holu. W końcu doczekał się Pauliny w towarzystwie Marka. Paulina też go zauważyła i liczyła, że nie podejdzie do nich. Simone nie zamierzał jednak przepuścić okazji, aby się przywitać z nią i przedstawić się Markowi.

-Simone Rinaldi -przedstawił się Markowi. — Znajomy ze studiów Aleksa. Aleks albo Paulina nie wspominali ci o mnie? Szukam pracy.

-Wspominali, ale nie potrzebujemy nowych pracowników.

-Aleks inaczej myśli. Logistyk jest wam potrzebny do kontaktów z butikami i kontrahentami z Włoch. Mam swoje CV. Ostatnie pięć lat siedziałem we więzieniu za narkotyki. Wolę z góry wyjaśnić.

-I ty chcesz u nas pracować? Chyba żartujesz.

-Marco Simone w dawnej firmie dobrze pracował. Był nawet kierownikiem działu. Z głupoty wplatał się w narkotyki. Przyleciał do Polski, bo chce zakończyć znajomość z dawnymi kumplami. Przez nich trafił do więzienia i tu w Polsce chce zacząć nowe życie. Obiecaliśmy mu z Aleksem, że pomożemy na początek.

Marek miał już powiedzieć mu, że absolutnie go nie zatrudni, ale w holu pojawił się Pshemko. 

-Marco ja tak dalej nie mogę pracować.  Marcel odszedł albo sam go zwolniłem. Sam już nie wiem. Dostałem anonim, że to on stoi za tym zamieszaniem z Antonim. Poza tym nie potrafił porozumieć się z wydawnictwem z Włoch.  Znajdź mi kogoś ze znajomością włoskiego.

-Simone jest znajomym Pauliny i jest Włochem -podchwyciła Marek. — Mógłby być twoim asystentem, ale obawiam się, że nie zna się na projektowaniu.

-Trochę się znam -wtrącił sam zainteresowany. — Dziadkowie krawiectwem się zajmowali i jak byłem dzieckiem i nastolatkiem, cały wolny czas spędzałem w ich pracowni. Dziadek szył głównie garnitury a babcia suknie ślubne.

-Włochem z Włoch jest? -podpytywał mistrz.

-Z Mediolanu dokładnie mówiąc -wyjaśnił Simone. — Tam mieszkałem całe życie. Ale mama urodziła się i wychowała w Polsce. W Białymstoku dokładnie.

-Na początek starczy mi on Marek.

-Skoro sobie tak życzysz.

Dla Marka było to jak najbardziej udane rozwiązanie zatrudnienia Simone. Pshemko i jego asystenci mieli to do siebie, że długo ze sobą nie pracowali. To oznaczało, że teraz zadowoli mistrza, a za jakiś czas będzie miał z głowy znajomego Febo.

-Powiadomię Sebastiana, żeby załatwił wszystkie sprawy z zatrudnieniem.

Godzinę później Simone miał już pracę i szedł do gabinetu Marka, aby ten podpisał mu umowę. Co prawda nie o takie stanowisko mu chodziło, ale lepsze to niż nic. Nie chciał też, póki co wchodzić w konflikt z prezesem. Chciał za to zorientować się jak radzi sobie Aleks. Studia skończył tylko z jego pomocą, bo to on pisał za niego wszystkie prace, korzystał z jego notatek i że końcowa ocena studiów jest znacznie niższa niż wszyscy myślą. Podejrzewał nawet, że dyplom ma sfałszowany. Zastanawiał się też, kim teraz się wyręcza, bo zdolności ekonomicznych nie miał i musiał tuszować się kimś w miarę zdolnym. 

 Kiedy wszedł do sekretariatu Wiola próbowała walczyć z komputerem. Simone problemów z naprawą nie miał i po raz pierwszy wybawił z kłopotów. Drugi raz natomiast chwilę później, gdy do biura wpadł Adam i zrobił jej awanturę o zestawienia dla Adama.

-Robię, co mogę Adam. Zaraz wydrukuję.

- Zaraz to taka wielka bakteria.

-Jest poniedziałek rano i dopiero się wszystko się ładuje. Daj mi chwilę, a nie rób hałasu.

- Marek jest za bardzo pobłażliwy dla wszystkich. Ja i Aleks inaczej byśmy kierowali firmą.

- Weź na luz kolego -upomniał go w końcu nieznajomy. — Tylko się nakręcasz. Firma nie obóz pracy. Jeśli od Aleksa nabyłeś takich manier i trzymania dyscypliny, to daleko takim zachowaniem nie zajdziesz.

-Adam w końcu zabrał świeżo wydrukowany dokument i szybko wyszedł.

-Mało sympatyczny typek. Widać, że wyładowuje na innych swoje frustracje. A raczej frustracje Aleksa. Nie cierpię takich ludzi. On tak zawsze ma, czy tylko dzisiaj coś go walnęło?

-Prawie zawsze. A jak ktoś go rozzłości, to chodzi i mówi zobaczymy, zobaczymy, kto będzie się śmiał w ostatki.

-To nieźle. Pół godziny w firmie i dorobiłem się pierwszego wroga.

 

                  ********************

10  W poniedziałkowy poranek Marek nie tylko z Simonem musiał się zmierzyć, ale i  z kłopotami, o których dowiedział się w piątkowe popołudnie. Pismo z kancelarii komorniczej mocno zaniepokoiło go i dlatego na dzisiaj umówił się z prawnikiem.  Było po dwunastej i Feliks Fic zdążył sporo już ustalić.  Okazało się, że na firmę  zaciągnięto w trzech różnych bankach w odstępnie około pięciu miesięcy Marek.  W sumie na osiemdziesiąt tysięcy. Siedemdziesiąt tysięcy natomiast w sklepie meblowym i z armaturą sanitarną. Dwa miesiące temu dwie pierwsze raty miały być spłacone.

 - Według rachunków ktoś zakupił jakby umeblowanie czterech mieszkać, łazienek i kuchni.

-Za firmowe pieniądze -pytał z niedowierzaniem Marek.

-Na to wygląda.

Marek bez problemu domyślił się, że Aleks za tym stoi. Musiał mieć na to dowody. Dlatego też za radą Fica postanowił zatrudnić detektywa.

           Ula tymczasem zastanawiała się, czy ma iść pierwsza do Marka i porozmawiać o tym pocałunku, czy wszystko zostawić jak jest. Przez weekend trudno było jej zapomnieć i ciągle wracała wspomnieniami do piątku. Problem sam się rozwiązał, bo Marek przyszedł do niej. 


 

-Cześć Ula. Nie przeszkadzam?

-Nie i miałam iść do ciebie -przywitała go z promiennym usmiechem. Mam już kompletną dokumentację na podpisanie umowy z agencją reklamową. Brakuje tylko twojego podpisu.

-Gdzie machnąć podpis?

-Nie przejrzysz?

-Nie jesteś Aleksem ani Adamem, żeby ci nie ufać. Paulina i Aleks wzmacniają właśnie siły. Simone Rinaldi ich znajomy został właśnie asystentem Pshemka. 

-Spokojnie Marek. Pshemko prędzej czy później i tak go wywali. Iza mówiła, że jego asystenci dłużej niż dwa miesiące przy nim nie wytrzymują.  Paulina zaprosiła mniedzisiaj  do teatru na przedstawienie piątkowe do Teatru Narodowego.

-I co jej odpowiedziałaś?

-Zgodziłam się, bo i tak nie dałaby mi spokoju. Chętnie obejrzę dobre przedstawienie.

-Tylko że oprócz jej i ciebie mam ja iść i Aleks. Chce was zeswatać. 

-Tego mi nie powiedziała. W najmniejszym procencie nie jestem nim zainteresowana.

 

Samego Simone Ula poznała, kiedy poszła do bufetu na kawę. Razem z Wiolettą siedziały przy stoliku i Kubasińska opowiadała właśnie koleżance o zajściu z Adamem, kiedy pojawił się w bufecie. Wiolettę zdążył już poznać i dlatego postanowił skierować się w ich stronę. Przez kolejne minuty toczyli zwykłą zapoznawczą rozmowę.  Ula jednak postanowiła być czujna i wybadać, jakie są jego intencje. Często jej przeczucia, jaki kto jest się sprawdzały i liczyła, że i teraz się nie pomyli.

-A jak się tu pracuje? Kogo się mam obawiać oprócz tego Adama i z kim trzymać? Prezes wygląda na spokojnego i miłego faceta.

-Jak nie zadrzesz z Pshemko i całkowicie cię zaakceptuje, to nie musisz się nikogo obawiać -odpowiedziała Ula. — Zwłaszcza Marka. Jest świetnym szefem i prawie wszyscy go lubią.

O Febo Simone nie wspomniał i dlatego Ula pierwsza też nie zamierzała nic mówić.

-Nowemu z protekcji Febo łatwo nie będzie. Trochę się obawiam, jak zostanę przyjęty -rzekł mniej więcej to o czy myślała Ula. — A chcę rozpocząć tu nowe życie.

Rozmawiali już chwilę, gdy do bufetu przyszedł również Marek z Sebastianem. Od rana nie mieli okazji dłużej porozmawiać i postanowili nadrobić to w czasie przerwy w pracy. Zarówno Ula, jak i Wiola były tak zajęte rozmową, że nawet nie zauważyły, że panowie weszli do bufetu. Ci jednak zauważyli uśmiechnięte twarze dziewczyn.

-Był u mnie pod moją nieobecność i Wiola jest nim zachwycona. Postawił się Adamowi -oznajmił Marek przyjacielowi.

-A jak przyjmowałem go do pracy, pytał mnie, czy znam jakieś kluby albo miejsca, gdzie można się zabawić i kogoś poznać. Pierwszy raz jest we Warszawie i oprócz Pauliny i Aleksa nikogo nie zna i że całe popołudnia nie chce w domu siedzieć.

-Dziwne, że oni się nim nie chcą zająć. 

-Dokładnie. Musimy być bardziej czujni Marek. 

-Wiola już po jednej rozmowie jest nim zachwycona. Boję się, co będzie, jak się Simone rozkręci.

- O Wiolę możesz dalej być spokojny. Znalazłem sposób, żeby spędzić z nią trochę czasu i nie umawiać się z nią. Uczy się hiszpańskiego i mnie trochę pouczy. W końcu we wrześniu jadę na dwa tygodnie do Hiszpanii i powiem jej, że chcę, chociaż podstawy języka poznać. 

                  Simone Rinaldi potrzebował tylko trzech dni, aby nie tylko na Wioletcie i Uli zrobić dobre wrażenie, ale i na innych pracownikach. Głównie na paniach. Był względem nich bardzo kulturalny, miły, empatyczny, uczynny i całkowitym przeciwieństwem rodzeństwa Febo. Takie zachowanie nie spodobało się Markowi, bo uważał, że jest to kolejny plan Febo.  Zwłaszcza że najwięcej czasu spędzał w towarzystwie Uli i Wioletty.  


 

-Widzisz to, co ja -pytał Marek przyjaciela, kiedy obie wyszły z firmy w jego towarzystwie. — Wspólne picie kawy w przerwie w pracy, a teraz to.

-Widzę. Do swojego auta prowadzi nasze dziewczyny.

-Myślisz, że do którejś podbija? 

-Stawiałbym nawet na Wiolettę -mówił Sebastian. — Adam się nie sprawdził, to Febo znaleźli nowe rozwiązanie.  Zwłaszcza że jest całkiem inny niż Adam.

-Tylko że ty będziesz miał utrudnione zadanie.

-Spokojnie Marek. Postaram się być tępym uczniem. Wiolka nie będzie miała czasu na Simone.

 

                **************************

11 Febo mieli podobny stosunek do Simone, co Marek i Sebastian. Ci jednak z innych powodów. Znał ich tajemnice i mógł w każdej chwili je wyjawić. W dodatku nic za bardzo nie mogli zrobić, bo on miał ich w szachu. Liczyli, że szybko rozzłości mistrza i ten będzie nalegał, aby go zwolnić.  Włoch tymczasem radził sobie całkiem dobrze a sam Pshemko był nim zachwycony. Simone postanowił też trzymać się blisko Wioletty i Uli, bo one miały najlepsze relacje z Markiem i poprzez nie mógł mieć dobre układy z prezesem i innymi pracownikami. 

-Myślisz, że Simone próbuje do jednej z nas startować? Ciągle trzyma się nas -zastanawiała się głośno Wioletta, kiedy gotowały sobie kolację. — Jakby, co ja zainteresowana nie jestem.

-Ja też nie jestem. Miły jest, ale bardziej na kolegę się nadaje niż na chłopaka. To znajomy Pauliny i Aleksa i to już skreśla go z listy na ewentualnego chłopaka.

-Ta ich znajomość dziwna jest Ula. Dzisiaj przed wyjściem z pracy przy windzie nieźle naskoczył na Aleksa. Aleks wrzeszczał na sprzątaczkę, bo przypadkiem wpadła na niego, gdy niosła tace z konferencyjnej. Sok trochę mu zmoczył marynarkę, a wrzeszczał na cały korytarz. Pamiętasz, jak Simone powiedział przy nas, że z tego, co zauważył, to Paulina dalej jest wyniosła?

-Fakt. Było tak -odparła z zastanowieniem Ula.  — Nigdy go nie widziałam na miłej pogawędce z nią albo Aleksem. A są przecież dawnymi znajomymi. Trochę to dziwne.

-Ja też nie. Mogą się nie lubić.

- Tylko dlaczego oboje nalegali na zatrudnienie Simone? 

- Może ma na nich jakiegoś haka?

-Wiola jesteś genialna. To może być to. 

        Marek i Sebastian w innej części Warszawy również omawiali sytuację w pracy i samego Simone. Byli akurat na siłowni i jeden z pracowników wiedząc, że są z F&D oddał im pozostawiony przez Simone spory notes.  


 

-Zobacz Seba -rzekł Marek, patrząc na pierwszą kartkę. — Tylko trzy numery telefonów. Aleksa, Pauliny i chyba Wioli.

-Na pewno jej. 023 końcówka jak u mojej mamy.

-Zobaczymy, co jeszcze skrywa notes.

Dalej było sporo zapisków zarówno w języku polskim jak i włoskim. Większość dotyczyła pracy z Pshemko.

-No proszę. 18 września urodziny Wioli -dodał, gdy Marek przerzucił kilka stron.

-A już myślałem, że teraz jak Wiola dała kosza Adamowi, będę mógł sobie ją odpuścić.

-Teraz dopiero musisz się starać, bo kto wie, czy Simone nie ma zająć się Wiolettą. Adam się nie sprawdzał, to mogli znaleźć nowego kawalera. Zawróci Wioli w głowie i wyśpiewa mu, co robię. Do czasu jak nie dowiem się czegoś konkretnego od detektywa, trzymaj się Wioli. Ciekawe -dodał. — Simone ma wycinek z gazety o tym moim wypadku i o bohaterskim wyczynie Pauli.

-Ty, a może ma coś z tym wspólnego?

-Ale, co Seba? Był na miejscu albo od niego oberwałem. Nie zdziwiłbym się.

-A tak swoją drogą widziałeś, chociaż raz, aby Paulina albo Aleks gadali z Simone tak po przyjacielsku, skoro są starymi dobrymi znajomymi -dedukował Sebastian podobne jak Ula.  Ja bym w Simone nie miał wroga, tylko próbował się zaprzyjaźnić.

-Zrobić z naszej dwójki trójkę. No nie wiem.

-To potraktuj to w kategoriach mnie i Wioli. Dla dobra sprawy trzeba się poświęcić Marek. Spróbujemy się z nim bliżej poznać.

         Znajomość Simone z Ulą i Wiolą tymczasem się rozwijała, bo poprosił je o pomoc w zorganizowaniu małego przyjęcia. Oznajmił przy okazji, że oprócz ich dwóch i rodzeństwa Febo nikogo tu nie zna, a z nimi dobrych relacji nie ma. Obie się zgodziły a w zamian zaprosił je do siebie na kolację.

 

Detektyw czasu nie marnował i po kilku dniowej obserwacji Aleksa i Simone miał kilka spostrzeżeń. Pierwsza z nich, że prywatne stosunki między Febo a Simone raczej nie są dobre. Potwierdziło to tylko przypuszczenia Uli, Marka i Sebastiana. Po pracy nawet ze sobą ani razu się nie spotkali, ani nie rozmawiali. Aleks za to spotykał się dwa razy z Arturem Hermanem ekonomistą.

-Ekonomistą -pytał Marek. — Przecież Aleks skończył ekonomię.

-To samo mnie zdziwiło. Herman chyba zajmuje się jego finansami i radzi mu w sprawach firmy.

-Jak w sprawach firmy -zapytał z oburzeniem. —Wynosi sprawy firmy poza firmę. To jest karalne.

-Jak znajdę coś konkretnego dam znać.  Co do Rinaldi wynajmuje mieszkanie od Aleksa. Co więcej, Aleks ma ich cztery. Wygląda na to, że te kredyty właśnie poszły na umeblowanie tych mieszkań.

-Wiedziałem, że to on. Paulina nie jest tak zdolna. Muszę mu udowodnić wszystko. Tak, aby wyleciał z firmy. Razem z Simone.

-Ten nie wygląda na szkodliwego. Podwozi czasami te pana koleżanki do pracy albo odwozi. Popołudniami głównie w domu siedzi. Idzie tylko na zakupy albo na siłownię na Kaszubską.

- Tak wiem. Przypadkiem się dowiedzieliśmy.  Ja z przyjacielem chodzimy tam również. Może czas, aby się tam spotkać w tym samym czasie i prywatnie pogadać. Później jakieś piwko. Wie pan, kiedy ma pójść kolejny raz.

-Zapisywał się na jutro na osiemnastą.

 

                 **************************

12 Pójście na siłownię w tym samym czasie, co Simone było dobrym pomysłem.  Marek i Sebastian mogli porozmawiać z nim, bowiem nie tylko służbowo. Włoch okazał się całkiem rozmowny i opowiedział im o dawnych czasach. Z tego czasu najbardziej zaskoczył ich fakt, że on i Paulina byli kiedyś parą. Kolejnym faktem z przeszłości Simone i Febo było to że studiował razem z Aleksem. 

-Ekonomem jesteś -pytał Marek. 

-Jestem i to z całkiem dobrym wynikiem ukończyłem studia. Chciałem tylko zbyt szybko wzbogacić się i wpakowałem w narkotyki. Zresztą Paulina kosztowała trochę. Zwłaszcza jej niektóre pomysły.

-Skąd my to wiemy Marek -zakpił Seba. — Nie tylko życie ci marnuje, to traci pieniądze -dodał do Marka.

-To, czemu ciągle jesteście razem -pytał Włoch.

-Dług wdzięczności -odparł Sebastian zamiast Marka.

-Sprawa sprzed lat. Nie chcę o tym mówić ani wracać -dodał Marek.

-Ok. Nie będę nalegał. Znacie, jakiś klub gdzie można poznać jakieś fajne dziewczyny i się zabawić. Całe wieczory w domu siedzę przed telewizorem.

-Pewnie, że znamy -odparł z uradowaniem Sebastian.

-Simone jesteś znajomym Aleksa i Pauliny, a nas Uli i Wioli się trzymasz -wypalił z podejrzeniami Marek. —  Trochę to dziwne.

-A, co?  Myślisz, że mnie podstawili, abym szpiegował -tym razem Simone postanowił być szczery. — Oni są takimi sztywniakami, że więcej rozrywki miałbym przed telewizorem.

-Dokładnie tak myślę. Sprowadzili cię, załatwili ci pracę. Taka bezinteresowna pomoc nie jest w ich naturze.

-Są mi winni przysługę i dlatego załatwili mi tu pracę. Ale teraz skoro już wiem, co o mnie myślisz, będzie prościej nam się pracowało.

 -Zobaczymy -odparł, nie wiedząc, co o tym wszystkim myśleć.

-To może na przełamanie lodów dołączycie jutro do mnie Uli i Wioletty. Zaprosiłem je do siebie na kolację. Zrobię coś z włoskiej kuchni.

-Ja chętnie przyjdę -jako pierwszy zaproszenie przyjął Sebastian. Głównie dlatego, aby mógł się wymigać od planowego wyjścia do kina z Wiolą.

-Ja jeszcze nie wiem. Jutro ci powiem. 

Simone po rozmowie z Markiem i Sebastianem był niemal pewny tego, że Marek tylko dlatego jest z Pauliną, bo jest przekonany, że to ona odciągnęła go nieprzytomnego z pobocza ruchliwej ulicy i tym samym uchroniła od wypadku albo śmierci. Co do pracowitości Aleksa też był niemal pewny, że te wszystkie zasługi w pracy zawdzięcza Adamowi. Mylił się tylko w tym że oprócz Adama ma drugiego pomocnika Artura Hermana, a na którego wpadł już wynajęty przez Marka detektyw.

Kolacja u Simone całkiem się udała. Na kolację przygotował mniej popularne dania włoskie, a do tego kupił dobre włoskie wino. Marek i Sebastian z picia wina zrezygnowali, bo prowadzili, ale Ula i Wioletta nie odmówiły wypicia z nim po lampce wina. Simone zaproponował również przenieść się z zabawą do jakiegoś klubu, ale Sebastian oznajmił mu, że idzie z Wiolą do kina na seans o dwudziestej pierwszej.

-Nie wiedziałem, że Wiola i Seba się spotykają -rzekł Uli i ku jej dziwieniu.  — On taki bawidamek a Wiola taka spokojna. Nie pasują do siebie. 

Ula już jakiś czas temu dokładnie tak samo myślała, co Simone. Zainteresowanie koleżanką przez Sebastiana było podejrzane.  Jej koleżanka ewidentnie nie pasowała do schematu dziewczyn Sebastiana. Kubasińska była przeciętną, spokojną dziewczyną, nieradząca sobie w podbramkowych sytuacjach i w dodatku miała to do siebie, że potrafiła potknąć się o własne sznurówki. Dziewczyny kadrowego były natomiast zawsze bardzo ładne, przebojowe i lubiące się zabawić.  Bała się po prostu, że Sebastian wykorzysta ją i porzuci.

-Zobaczymy, co z tego wyjdzie Simone. Przeciwieństwa się przyciągają. Ale ty chyba nie jesteś zainteresowany Wiolettą.

-Nie, nie jestem.

Po kolacji Wioletta i Sebastian poszli do kina, a Ula z Markiem i Simonem do kręgielni. Wkrótce Simone poznał Karolinę i porzucił towarzystwo Uli i Marka. Ci poszli do Parku Ujazdowskiego. 


 

Przez następną godzinę napawali się otaczającym ich pięknem. Ula potrafiła zachwycić się najmniejszym kwiatem i motylem. Trochę znała się na różnych gatunkach kwiatów i mówiła Markowi, co znaczą.

-A to jest szczawik kwiat miłości i szczęścia -rzekła do Marka, nachylając się nad klombem.

-Wierzysz w te wszystkie amulety i kamyki przynoszące miłość i szczęście? 

- Brat dał mi na urodziny kamyk księżycowy, który dodaje energii, sprzyja szczęściu. Dwa tygodnie później dostałam pracę u ciebie. Sprawdziło się.

-Moje szczęście było bardziej rewolucyjne i nie zadziałało -odparł posępnie. — Dwa lata temu Paulina stwierdziła, że musimy przemeblować dom. Głównie sypialnię. Według niej zła energia w niej panowała. Spotkała jakiegoś speca od feng shui i namieszał jej w głowie, że stąd nasze kłótnie i trzeba zmienić umeblowanie i przywrócić dobrą energię domu. No i mam dzwonki, szarości, słabe światło i tapetę w kratkę. Teraz medytacja ma jej pomóc odwrócić los. Chociaż obawiam się, że będzie tylko gorzej.

-Może akurat się wyciszy -próbowała pocieszyć go.

-Marzenie Ula. Ona się nie zmieni. Lepiej wracajmy. Wiola i Sebastian również niedługo z kina wyjdą.

-Właśnie Marek. Co Sebastian widzi w Wiolce? Ja to wiem ty to wiesz, że nie jest w jej typie.