wtorek, 5 września 2017

Rozmowa kwalifikacyjna 9



Po kolejnym niepowodzeniu dodzwonienia się do Uli i jej krótkim smsie z wiadomością, że przeprasza go za Wojtka, Marek pojechał do Rysiowa.  W jej domu zastał tylko Beatkę. Ojciec jak powiedziała mu Betti był w pracy, Jasiek gdzieś poszedł, Ula wyjechała, a mama wyszła do sklepu. Dziewczynka zadowolona też z nieobecności domowników podjęła gościa i z jego pomocą zrobiła mu kawy. Później po małej zachęcie ze strony Marka i na pytania o siostrę powiedziała mu, że pojechała do Lidki do Gdańska i że kobieta nazywa się Cieplik prawie jak oni. Opowiedziała też o niedawnych wakacjach u niej, odwiedzinach w jej pracy, czyli w drogim i ładnym hotelu i że jest tam kimś ważnym, bo wszyscy słuchają się jej. Magda Cieplak wróciła ze sklepu, gdy Betti skończyła opowiadać o kilku dniach spędzonych w Gdańsku.
-Opowiedziałam Markowi o wakacjach nad morzem i zrobiłam kawę – poinformowała matkę. —A jak nazywał się hotel, w którym spałam jedną noc z Ulcią i pracuje Lidka?
-Hotel Hanza- odparła córce i przy okazji doinformowała Marka. —Julia czeka na ciebie na podwórku- dodała do córki i dziewczyna pobiegła na dwór.


-A panu, co się stało? - zapytała Marka, a mając na myśli ślady po wczorajszym pobiciu przez Wojtka.
-Ula nic pani nie mówiła? I do niej przyjechałem, ale Betti powiedziała mi, że już wyjechała-udał, że o planach Uli wiedział, co nieco i nie wspominając nic o napisanej przez nią rezygnacji z pracy.
-Wczoraj popołudniu- sprecyzowała. — Muszę przyznać, że zaskoczyła nas swoim wyjazdem. Rano nie mówiła nic o wyjeździe i urlopie. Zdecydowała się tak nagle, że zastanawiamy się z mężem nad powodami.
-Przypuszczam, że po części to moja wina pani Magdo-postawił na szczerość. —Ula uciekła przede mną, tym co się stało i samą pracą. A dokładnie przed atmosferą we firmie, jaka może zapanować po wczorajszych wydarzeniach. Coś co nie powinno  ujrzeć jeszcze światła dziennego ujrzało i teraz Ula może być źle spostrzegana- mówił zawile, ale nie dla pani Cieplak.
- Czyli to prawda co powiedziała nam przed wyjazdem? -zapytała niepewnie. —Że wplątała się w związek z panem.
-Tak- przyznał bez wykrętów.
- I teraz wydało się-zgadywała.
- I to dość mocnym akcentem. To, co mam na twarzy to ślady właśnie po wczorajszym spotkaniu z jej chłopakiem. Przyszedł do firmy i dostało mi się od niego za Ulę. Ula musiała powiedzieć mu o nas.
-Biliście się? - pytała z konsternacją i stawiając przed nim talerz z szarlotką.
-W pewnym sensie, bo tylko mi się dostało-wyjaśnił.
-Przynajmniej teraz po części rozumiem  Ulę, jej zachowanie i tłumaczy ją z wyjazdu- rzekła po pierwszym szoku na wyznanie Marka. Nie rozumiem tylko jak można było się tak skandalicznie zachować- dodała opozycyjnie. —Oni byli ze sobą tyle czasu, mieli plany.  Wie pan, że należało się panu.
- I to w całej rozciągłości- odparł bez żalu na słowa mamy Uli.
-Przepraszam, że to mówię, ale wiem, jak pan żyje, traktuje kobiety i nie chcę, żeby Ula cierpiała i spotkał ją los porzuconej i nieszczęśliwie zakochanej kobiety. A chyba już tak się stało- westchnęła z żalem. —Wczoraj była cała roztrzęsiona. Zostawił nawet Wojtka.
- To nie tak – zaczął, zawzięcie tłumaczył, a słowa o rozstaniu Uli i Wojtka ucieszyły go. —Ula już pierwszego dnia, gdy przyszła na rozmowę kwalifikacyjną spodobała mi się. Jak żadna inna. Jest dla mnie kimś ważnym, a nie kolejną dziewczyną do odfajkowania. Nie mógłbym jej skrzywdzić. Nie Ulę pani Magdo. I przyjechałem tu, żeby porozmawiać z nią szczerze, wszystko wytłumaczyć, powiedzieć o uczuciach. Jest pierwszą kobietą przy której myślę poważnie i nie myślę o innych kobietach. Próbowałem dzwonić do Uli i pisać smsy, ale nie odbiera i tylko raz odpisała mi, że przeprasza za Wojtka.
-Muszę przyznać, że zaskoczył mnie pan i takiego wyznania nie spodziewałam się usłyszeć- odparła wyraźnie zadziwiona słowami gościa i ku jego zadowoleniu. —Helena mówiła mi, że traci nadzieję na ustatkowanie się pana.
-Tak wiem- uśmiechnął się pod nosem. — Kiedyś powiedziałem rodzicom, że ja zainteresuję się poważnie jakąś kobietą, jeśli ona nie będzie zainteresowana mną i właśnie chyba trafiłem na taką. Z Ulą tak łatwo, jak z innymi nie było. Mi zaczęło zależeć, a ona uciekła. Nawet nie mam szansy porozmawiać z nią.
-Na to nic nie poradzę- stwierdziła bezradnie rozkładając ręce. —Ula od dziecka była uparta. Proszę dać jej trochę czasu. Musi wszystko przemyśleć i poukładać sobie. Pewnie, dlatego wyjechała.
-Oby tylko z tego powodu-odparł.
U Cieplaków został jeszcze chwilę, dopił kawę, zjadł drugi kawałek szarlotki i wrócił do Warszawy. Wracał zadowolony, bo wydawało mu się, że zaskarbił sobie przychylność mamy Uli. Przed powrotem do firmy pojechał jeszcze do rodziców. Im również musiał wytłumaczyć relacje łączące go z Ulą i wydarzenia poprzedniego dnia. Rodzicom powiedział też zdecydowanie więcej niż Magdalenie i ku uciesze matki i ojca oświadczył, że kocha Ulę i zrobi wszystko, aby i ona odwzajemniła uczucia i wróciła do Warszawy. Helena choć nie powiedziała o tym głośno, to postanowiła pomóc synowi. Nazajutrz miała spotkanie z Magdą i wiązała nadzieję, że może z jej pomocą uda się jej wyswatać Ulę i Marka.

Tymczasem we firmie wydarzenia z poprzedniego dnia nie przebrzmiały. Przybrały tylko inny kierunek niż Ula i Marek zakładali i wszyscy uważali, że prezesowi dostało się, bo jego asystentka wybrała Marka. Tym bardziej że świadkom zajścia nie umknęło to, że Marek wyraźnie powiedział, że kocha Ulę. Dla nikogo nie było też tajemnicą, że już od pierwszego dnia pracy Uli było widać, że tych dwoje ludzi dogadywało się, miało nić porozumienia, a po wspólnej reklamie wyrobów APART, że i pasują do siebie. Jej nieobecność zaś we firmie tłumaczyli tym, że Marek ukrył ją, bo lepiej od szefa nie wygląda i bała pokazać się we firmie.  

W sobotnie popołudnie Helena i Magda spotkały się u Dobrzańskich, a głównym tematem były ich dzieci i to co narozrabiali. Dobrzańska przeprosiła koleżankę za zachowanie syna, choć Cieplakowa zapewniała, że nie ma za co przepraszać i że nie ma tu winy jednej strony. Przyznała też, że Marek zaimponował jej przyjazdem do Rysiowa i taki zły nie jest. Dobrzańska natomiast zachęcona pochlebstwami na temat syna przyznała, że Ula to życzliwa, dobra i mądra dziewczyn i cieszy się, że Marek poszedł w końcu po rozum do głowy, zaczął myśleć poważnie o przyszłości a styl życia z czasów sprzed Uli ma za sobą. Dla obu kobiet perspektywa ich związku była jak najbardziej trafiona.
W czasie, gdy obie kobiety gawędziły sobie i układały im życie, Marek podjął ważną decyzję i postanowił pojechał do Gdańska. Miał nadzieję, że poprzez Lidkę z hotelu Hanza dotrze do Uli. Wynajął również pokój w tymże hotelu i dowiedział się, że Lidia Cieplik jest tam menadżerem. Wyjechał w niedzielę popołudniu, a już w poniedziałek rano zaczął działać i po śniadaniu skierował się na zaplecze do biur. Z dostaniem się do sekretariatu głównej pani menadżer problemu mu nie miał i sprawę załatwiła jedna wizytówka F&D oraz zapewnienia sekretarki, że chce rozmawiać w sprawach zawodowych. Bardziej obawiał się tego, czy zostanie przyjęty, gdy Lidka dowie się nazwiska. Szczęście dopisało mu, bo sekretarka po wyjściu z gabinetu szefowej kazała mu chwilę poczekać. Po dziesięciu minutach i jak przypuszczał w czasie, których dzwoniła do Uli, ukazała się w drzwiach i zaprosiła do swojego biura.  Lidia Cieplik okazał się być piękną kobietą i gdyby nie Ula, zainteresowałby się nią.


-Miło mi poznać- rzekła, pierwsza wyciągając dłoń. —Nasza wspólna znajoma wiele mówiła mi o panu.
-I o Uli chciałbym porozmawiać-wtrącił.
- Tak myślałam, że nie sprawy służbowe sprowadzają cię do mnie-odparła zapraszając jednocześnie, aby usiadł.
-Chciałbym spotkać się z nią i porozmawiać- przeszedł do sedna sprawy. —Ale nie odbiera moich telefonów, a muszę jej powiedzieć coś ważnego, to przyjechałem.
- A co ja mam z wspólnego z Ulą i nieodbieraniem telefonów? – pytała przyglądając się uważnie.
-To, że jesteś jej koleżanką i do ciebie przyjechała. Wiem to od jej siostry.
-Ale nie jestem jej doradcą. Zwłaszcza w sprawach miłosnych. Jest też dorosła, jakbyś nie zauważył.  I świeżo po rozstaniu z Wojtkiem. Chce mieć też chwilę spokoju, a ty przyjeżdżasz tu nie wiadomo dlaczego.
-Wiadomo. Ula nie zna całej prawdy o mnie i co czuję.
-Wystarczy, że wie, że z tobą nie jest na poważnie.
-Tylko, że ja zmieniłem się dla niej właśnie.
-Bez obrazy Marek, ale faceci rzadko się zmieniają.
-Wiedzę, że nic tu po mnie-rzekł, wstając z krzesełka. —Sprzymierzenie jajników działa-dodała.
-Może moglibyśmy spotkać się na lunchu po dwunastej w hotelowej restauracji- zagadnęła nieoczekiwanie. —Mają tu świetnego sandacza i dobre desery. Moglibyśmy pogadać jeszcze. Skoro Ula nie jest zainteresowana-nęciła. —Szkoda takiego ciacha...
-Nie, nie mam ochoty na spotkanie z tobą- przerwał jej. —I ciekawy jestem co powiedziałaby na to Ula, gdyby dowiedziała się, że jej koleżanka chce spotkać się za mną.
-Chciałam tylko sprawdzić cię- wytłumaczyła szybko. — Nie mam zwyczaju umawiać się z kimś, kto był związany z moją koleżanką. I tak się składa, że jestem szczęśliwie zakochana. A ty masz plus u mnie. Nie jesteś takim Casanovą, jak mówiła Ula. Ale też nie pomogę ci. Ula nie chce widzieć się z tobą. Sama powiedziała mi to przed chwilą przez telefon.
-Tak myślałem, że zadzwonisz do niej po instrukcje- rzekł zirytowany.
-Wy faceci macie tę swoją solidarność plemników, to my jajników.
-Miło było cię poznać- odparł i wyszedł od Cieplik niepocieszony.
W swoim pokoju natomiast zanurzył się w przeglądaniu Internetu. Chciał poprzez Lidkę wysłać Uli kwiaty z jakimś ładnym wierszem. Przypadkiem trafił na coś, co bardzo spodobało mu się i na dłużej zatrzymał się na wyświetlonej stronie. Długo nie zastanawiając się, wysłał jej smsa.
Ula odrobiłem lekcje i przeczytałem sentencje Wiśniewskiego( patrz ew. cz. 7) Zwłaszcza jedna spodobała mi się bardzo. Warto było cię spotkać, aby się dowiedzieć, że istnieją takie oczy jak Twoje.  Do jutra wieczór będę w Gdańsku i będę czekał na ciebie. Przesyłam ci kwiaty przez Lidkę. Twoje ulubione eustomy .
Do bukietu dołączony był bilecik. Ula wiedz, że nie wszystko jest takie, jakim się nam wydaje.


Uli, wiadomość Marka spodobał się i uśmiechnęła na jej treść. Widać było, że Marek działał i zależy mu na niej. Postanowiła też nie uprzedzając go wybrać się wieczorem do hotelu i sprawdzi co porabia i czy powiedział prawdę Lidce, że nie interesują go spotkania z innymi kobietami. O tym, że był u niej w domu również już wiedziała. Nie myślała tylko, że przyjedzie do niej aż do Gdańska. 
Kwiaty Ula dostała tuż po powrocie Lidki z pracy i uśmiechnęła się na ich widok i bileciku. Dwie godziny później, gdy dotarła niezapowiedziana do hotelu do śmiechu już jej nie było. Marka, bowiem zastała w hotelowym barze w towarzystwie Vanessy znanej piosenkarki. Marek siedział tyłem do wejścia, a kobieta obok, bokiem do niego  i z dala było widać, że pożera go wzrokiem i głaszcze w dłoń.
Jest jednak tak jak się nam wydaje- pomyślała odchodząc.

Wioletta tymczasem po trzech dniach spędzonych w szpitalu, a spowodowanych omdleniem i ciążą mogła wrócić do domu. W szpitalu codziennie odwiedzał ją Sebastian. Miał również okazję poznać rodziców zmarłego Darka. Oboje byli życzliwi i cieszyli się zarówno z wnuka jak i tego, że Wioletta ma w kimś oparcie. W żadnym stopniu też nie wymagali od niedoszłej synowej, aby cały czas opłakiwała ich syna i była sama. Z takiego obrotu sprawy kadrowy był jak najbardziej zadowolony.  On też odebrał ją ze szpitala, a przed powrotem do domu zawiózł ją na cmentarz, oddalił się od grobu  i dał chwilę porozmawiać z Darkiem.
-Możemy już jechać- rzekła jakiś czas później.  —Powiedziałam Darkowi o dziecku, że będę opowiadać mu o ojcu, że nie zapomnę o nim i że mam w tobie oparcie. Dobrze, że jesteś przy mnie Seba. I dziękuję-dodała cmokając w policzek.
-Drobiazg Wiola-odparł prowadząc ją do samochodu. I polecam się na przyszłość.
 
CDN PO MINI SZCZĘŚCIE SYNA

9 komentarzy:

  1. Niezły z Marka desperat, że odważył się pojechać za Ulą do Gdańska. Ma tylko chłopak pecha, że wciąż lepią się do niego jakieś napalone laski a on pozwala im na jakieś pieszczoty typu głaskanie po dłoni. Ula zrobiła w tył zwrot i tyle ją widzieli. Jak Marek ma zamiar się z tego tłumaczyć i czy w ogóle ona jest wstanie mu uwierzyć? Niby na obu matkach swoimi zwierzeniami zrobił dobre wrażenie, ale ich zabiegi nie wystarcza, żeby Ula z nim była. Ma dziewczyna swój rozum i wie, co widziała. Póki co uważam, że wyjazd do Gdańska okazał się chybiony, bo Marek nic nie ugrał dla siebie a były na to szanse.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marek tak w ciemno nie jechał do Gdańska. O Lidce wiedział trochę. I zrobił to dla miłości. Czego nie robi się dla miłości,prawda. Wyjazd jeszcze nie dobiegł końca i jeszcze wydarzy się coś. Pozdrawiam miło i dziękuję za wpis.

      Usuń
  2. Czemu te wszystkie laski się do niego tak kleją? On powinien wyznaczyć granicę bo wyjazd do Gdańska miał go przybliżyć do Uli a może go jeszcze oddalić. Jak Ula ma uwierzyć w jego uczucie widząc coś takiego? Marek musi skończyć z czymś takim, pić także nie powinien bo po alkoholu robi się różne rzeczy. Wydaje się że Magda i Helena są po jego stronie ale najważniejsze jest to co myśli Ula. G ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatniego słowa jeszcze o wyjeździe nie napisałam. Będzie jeszcze się działo. Oczywiście że matki są za i zdania nie zmienią. Co do Vanessy to jego dawna znajoma.

      Usuń
    2. Dziękuję za wpis i pozdrawiam miło G☺ zapomniałam napisać.

      Usuń
  3. Och ten Marek chciał dobrze, a wyszło jak zawsze. Oparł się Lidce a piosenkarce chyba już nie zabardzo. Powinien był przewidzieć, że Ulka może chcieć go sprawdzić i przyjść do hotelu. Ale Ulka też nie jest do końca bez winy. Mogła się z nim spotkać i pozwolić na wyjaśnienie wszystkiego. A tak znowu będą jakieś niedomówienia. Jakże oni lubią komplikować sobie życie.
    Pozdrawiam serdecznie
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję że następnym rozdziałem zaskocze i wyjaśni się wiele. Ula nie zapowiedziała się bo chciała sprawdzić go. Trafiła tylko na zły moment. Pozdrawiam miło i dziękuję za wpis.

      Usuń
  4. Laski się kleją a jemu to najwyraźniej odpowiada i gdyby naprawdę zależało mu na Uli postąpiłby by inaczej. Nie pozwolił na coś takiego. I głupi myśli ,że Ula to naiwniaczka ,której wciśnie byle kit i uwierzy? No ,chyba nie.Gorzej jak ona zacznie umawiać się z innym.Bywa ,że nieszczęśliwą miłość leczy się nową.Z różnym skutkiem.Ula rozstała się dopiero z Wojtkiem więc raczej tak nie będzie i pozostaje jeszcze casanova Marek.A Okazję do wyjaśnienia nieporozumień zaprzepaścili.
    Czekam na cd. Pozdrawiam serdecznie :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie niedomówienia długo nie potrwają. Zdecydowanie prędzej popadają niż w serialu. Dzięki za wpisy i pozdrawiam miło.

      Usuń