niedziela, 9 września 2018

Przystań Marek 3/4

Kwadrans od spotkania Piotra i Aleksa w holu oraz chwilę po rozmowie z Sebastianem, Wiola w gabinecie Uli zastała Piotra. Stał tyłem do drzwi i coś przeglądał. Był tak zajęty, że nie słyszał nawet, że ktoś wszedł. Ona zaś długo nie myśląc, nagrała go swoją komórką.


Prędzej zjesz beczkę śledzi solonych, niż poznasz człowieka- myślała, wchodząc do biura i nie wyłączając telefonu.
-A ty bawisz się w szpiega z krainy dreszczowców, że grzebiesz Uli w papierach – zapytała żartobliwie. 
-Ja nie umiem odróżnić wyciągu z konta bankowego od faktury rozmów telefonicznych- odparł bez zająknięcia. —Z nudów tak sobie przeglądam, czym się zajmujecie. Czekam na Ulę. Chciałem przywitać się z nią. Chyba powinna już być?
-To sobie poczekasz trochę. Dzwoniła, że ma coś do załatwienia na mieście i że się spóźni.
- To niedobrze, bo ja za godzinę mam pierwszych umówionych pacjentów i muszę być w szpitalu.
-To powiem, że byłeś- odparła, porządkując biurko Uli i chowając przypadkowo do szuflady szarą kopertę zaplątaną wśród ulotek i zaproszeń. —Odprowadzić cię do wyjścia? -zapytała dość sugestywnie.

Po pożegnaniu Sosnowskiego poszła ze swoim nagraniem i rewelacjami do Sebastiana. Tam zastała Marka, a kadrowy był właśnie w trakcie opowiadania o wydarzeniach z holu.
-Powiedziałem Markowi, co słyszałaś- oznajmił jej, gdy tylko weszła do kadr.
-To ja powiem więcej.  Nasz doktorek czasu nie marnuję. Mam tu wszystko- dodała, pokazując swój telefon. —A wyglądał na takiego porządnego, zakochanego. A teraz wyszły igły z widły.
-Wiola do rzeczy- przerwał je Sebastian.
-Nakryłam go, jak przeglądał Uli pocztę i papiery- odparła, pokazując nagranie.  
-Chyba nie wymyślił sobie, że będzie donosił Aleksowi, co robi Ula- mruknął Marek, chodząc nerwowo po biurze po obejrzeniu filmiku. —Najchętniej poszedłbym do niego i dał w mordę.
-Spokojnie Marek- hamował jego nerwy Sebastian. — Dorwiemy go i mamy przynajmniej plan na dobry początek. Jeśli to prawda to musimy nagrać go jeszcze raz, jak grzebie w papierach Uli a później udowodnić, że działa w spółce z Aleksem. Na przykład, że się z nim umawia.
-Obawiam się, że z tym drugim będzie najtrudniej- odparł pesymistycznie Marek.
-Damy radę- pocieszał Sebastian. —Jestem winny Uli przysługę za te wszystkie świństwa z przeszłości.

Ula tymczasem nieświadoma tego, co dzieje się we firmie poszła nad Wisłę przemyśleć ostatnie wydarzenia.


Bartek, Marek a teraz Piotr. Naiwność Uli sięgnęła trzeciej potęgi- myślała, siedząc na ławce. Który z nich był najgorszy. Przebiegły i interesowny Bartek, słodki kłamca drań Marek czy dwulicowy Piotr. Marek jednak zmienił się i zachowuje mi wierność.  Tak powiedział pijany Sebastian. I dla mnie odwołał ślub. Tylko co z tym, co powiedziała Iza. Niedawno widziała go, jak całował Klaudię. Piotr też dostał minus. Markowi czy Piotrowi? Któremu mogę bardziej ufać po ich kłamstwach i podłościach? Może żadnemu?
Dzwonił również Piotr, ale nie odebrała. Nie była gotowa na spotkanie z nim. Pech sprawił jednak, że w drodze do firmy spotkała go. Niemal wpadli na siebie, to trudno było nie porozmawiać.
-Stało się coś? – zapytał, gdy odsunęła policzek, gdy chciał pocałować na powitanie.
-Stało się Piotr. Okłamałeś mnie w sprawie bójki. To ty zacząłeś.
-I Marek ci tak powiedział. Albo Sebastian?
-Nie. Marek nic mi nie powiedział. Ani Sebastian. Po prostu byłam u zarządcy i sprawdziłam monitoring. To ty rzucałeś piłką w Marka.
-Prowokował mnie słownie- bronił się kłamstwem.
-Tym jak to opowiadał, jak świetnie bawił się w klubie- podpuściła go.
-Dokładnie Ula.
-Nie pogrążaj się Piotr. Rozmawialiście o samochodach. Tak powiedział Seba i to jemu wierzę. A Marek ostatnio zmienił się na lepsze. W przeciwieństwie do ciebie.  I tak dla ścisłości to sobotni cały wieczór spędził ze mną we firmie, w piątek według słów naszych ochroniarzy również był w pracy do północy, a w niedzielę był w domu z pijanym Sebastianem. Nie mógł rozdwoić się, a ty okłamałeś mnie dwa razy. Najpierw mówiąc, że Marek opowiadał, jak to dobrze bawił się w klubie a później o tym, jak wszczął bójkę. Nie wiem, dlaczego go tak oczerniałeś. On nie powiedział złego słowa na twój temat. Ani nie zwalał winy za bójkę.
-Bo ciągle kręci się obok ciebie- wyrzucił ze złością, wyrzutami i nienawiścią. —Nie mogę zrobić kroku do przodu. Ciągle w naszych rozmowach przewija się Ula. Jeśli nie dosłownie to podświadomie.
-Nie jesteś moim chłopakiem, więc nie baw się w zazdrość- wtrąciła.
-Co teraz z nami? Może zaczniemy od chwili sprzed bójki- zagadnął spokojniej.
-Nie Piotr. Na razie to nie chcę cię oglądać. Rozczarowałeś mnie- odparła, odchodząc.

Gdy przyszła do firmy to chciała porozmawiać z Markiem, ale okazało się, że Marek akurat wyszedł do banku. Dzwoniła również do niego, ale nie odbierał. Za to Ala z Izą pojawiły się szybko obok niej i wyciągnęły na kawę do bufetu. Tam czekała na nich Ela w towarzystwie Władka.
-A ty, gdzie podziewałaś się przez cały ranek- zagadnęła Iza, gdy kawa pojawiła się na stoliku. —Był Piotr.
-Poszłam obejrzeć monitoring z boiska. Musiałam sprawdzić, jak było z tą bójką- wyjaśniła krótko.
-Po co Ulka. Wiadomo, że to Marek- wtrąciła Ela.
-Właśnie, że nie. Piotr prowokował Marka. Prędzej okłamał mnie, mówiąc, że Marek opowiadał, jak to dobrze bawił się przez weekend w klubie, a był tu we firmie. W sobotę to nawet ze mną.
-Dookładnie- wyjąkał Władek. —Widziałem was.
-I co teraz Ulka? -zapytała Ala. —Oboje okłamywali cię w swoim czasie.
- Nie wiem, co- mruknęła cicho. —Na razie to nie chcę oglądać Piotra. Widziałam się już z nim i pokłóciłam.  A później zobaczymy.
-Poważnie nie mówisz? -zapytała Iza.
-Bardzo poważnie. Okłamał mnie dwa razy.  Z pełną świadomością i z zemsty na Marku. Oczerniał go, winił za bójkę i teraz mam ot tak zapomnieć o tym?
- Markowi wybaczyłaś, a robił gorsze świństwa- stwierdziła Ela.
- Wybaczyłam po czasie- odparła, szukając w torebce dzwoniącego telefonu. —To Marek- oznajmiła im, spoglądając na ekran telefonu i uśmiechając się na widok imienia Marek. —Muszę odebrać. Dzwoniłam do niego i oddzwania- dodała, odchodząc. 
- Powinna mu wybaczyć- stwierdziła Iza, gdy Ula wyszła.
-Jaakie prze przebacz? – pytał Władek. —Wy naprawdę dalej pchacie ją w ramiona Piotra? Nie widziałyście, jak uśmiechnęła się na widok tego, że to Marek dzwoni i od razu pobiegła do niego?
-Marek swoją szansę stracił i to przeszłość- odparła mu Ela.
-Nie ma sensu prorokować- odezwała się ponownie Ala. —Będzie tak, jak powiedziała Ula. Później zobaczymy.



Z rozmowy telefonicznej Marka i Uli wynikło, że ten wraca do firmy. Ula zaś nie chcąc rozmawiać z nim we firmie, to umówiła się w parku. Dotarcie tam zajęło jej chwilę. Marek w międzyczasie zadzwonił do Sebastiana, aby zapytać go, czy nie wie przypadkiem skąd ta propozycja spotkania.  Upewnił się również, że Ula nie jest wtajemniczona w ich plan zdemaskowania Piotra i Aleksa.


-To, co się takiego ważnego stało, że umawiamy się tutaj? -zapytał, gdy przechadzali się po parku.
-Obejrzałam monitoring Marek i wiem, że to nie ty byłeś winny bójki z Piotrem.
-Czyli do tej pory byłaś przekonana, że jestem winny? – wtrącił z żalem.
-W pewnym momencie zwątpiłam- przyznała się bez kręcenia.  —Wtedy, gdy nie chciałeś opowiedzieć mi swojej wersji.
-A postanowiłaś sprawdzić, bo?
-Niektóre fakty nie zgadzały mi się, z tym, co mówił Piotr i dlatego sprawdziłam, kto zaczął. Najgorsze jednak nie jest to, że się pobiliście, ale to, że całą winę zrzucił na ciebie. Ty go nie oskarżałeś.  W tym mnie bardzo rozczarował.
-Czyli doktorek- dodał w myślach Piotr, ma minus u ciebie- odparł z satysfakcją.
-Ma. Dlaczego mężczyźni nie potrafią nie oszukiwać?
-Ula, jeśli chodzi o piękną kobietę to trudno trzymać się uczciwości.
-To dziękuję, że chociaż ty w tej sytuacji zachowałeś się uczciwie. Jesteś na dobrej drodze, aby żyć, jak należy. I przepraszam, że oskarżałam cię i nakrzyczałam- dodała, dając instynktownie w ramach przeprosin całusa w policzek. Chwilę później poczuła ramiona Marka na plecach.
Co ja robię? – myślała. Znowu trafiłam w ramiona Marka. Tak jak w poprzednią sobotę. I tak dobrze się w nich czuję. Jakby były dopasowane do mnie.
-Przeprosiny, choć nie musiałaś przyjęte Ula- odparł zaskoczony całą sytuacją. —Musimy wracać i popracować trochę- dodał, choć trzymać Ulę w ramionach było mu miło.

Po powrocie Ula zajęła się przeglądaniem płac pracowników. Szczególnie jedna pozycja nie podobała się jej. Adam Turek, choć miała podstawy, aby ominąć jego nazwisko, to na nim skupiła swoją uwagę. Z wykazów wynikało bowiem, że od pięciu lat nie miał podwyżki i zarabiał tyle samo co inni pracownicy księgowości. Wiedziała również, że to on wykonywał spory kawałek pracy za Aleksa. Po krótkim namyśle Turek znalazł się wśród tych szczęśliwców, którym pensja wzrośnie. Chciała też od razu powiadomić go, ale przypomniała sobie, że Adam był na tygodniowym i nieoczekiwany urlopie.
Przez kolejne trzy dni Ula z Markiem pracowali na zdwojonych obrotach, a praca mijała im spokojnie, bez niespodzianek i wesołym nastroju. Zwłaszcza dla Marka nie było to nic męczącego, bo Ula znowu miała zaufanie do niego i miał kolejne plusy u niej za kompetencje, uczciwość i pomoc.


Najbardziej jednak cieszył się z faktu, że pomimo tego, że Piotr dzwonił, to jego ukochana na razie nie była gotowa zobaczyć się z nim.

W czwartkowe popołudnie we firmie rozpętała się burza. Ula bowiem zajrzała do szuflady, gdzie trzymała ulotki i zaproszenia na imprezy we Warszawie. Sama nic nie potrzebowała, ale chciała znaleźć coś dla Maćka, aby mógł zaprosić gdzieś Anię na sobotę. Szara duża koperta od razu rzuciła się jej w oczy. W dodatku w adresie było napisane Pani Prezes Urszula Cieplak, a nie ogólnie Prezes F&D. To, co znalazła w środku, przeraziło ją. Była tam gazetka z odzieżą z sieciówek sprzed trzech lat, projekty na pokaz F&D Gusto oraz ekspertyza o sporym podobieństwie i ewidentnym plagiacie.  Wzięła całość i poszła do konferencyjnej, gdzie swoje biuro miał Marek. On po przejrzeniu materiałów był nie mniej wzburzony i zaniepokojony co Ula.


-Ciekawa jestem, kto nam to podesłał- pytała Ula.
-Ktoś nam życzliwy Ula.  A to, że za ekspertyzą stoi Aleks jestem pewny. Nie mówiłem ci prędzej, ale teraz chyba nie ma sensu ukrywać tego dalej. Wiem coś od poniedziałku tylko, że miłe to nie będzie Ula.
-Skoro już zacząłeś- ponaglała.
-Wiola przypadkiem usłyszała rozmowę Aleksa i Piotra. Jestem ich non grata.
- Jak to Piotra i Aleksa? 
-Wiem, że trudno w to uwierzyć, ale Wioletta raczej tego sobie nie wymyślał. Nie wiedziała nawet, co słowo non grata znaczy. Na szczęście poszła z tym do Sebastiana. Później nagrała Piotra w twoim biurze. Sama zobacz- dodał, szukając przesłane mu nagranie.  —Nie wiem, po co przeszukiwał twoje biurko, ale widocznie miał w tym swój interes.
-Nie wiesz po co, ale myślisz, że coś knuje.  Prawda? -rzekła dość klarownie.
-Tak Ula. Chyba chce wejść w układ z Aleksem. Chcieliśmy nawet podesłać mu jakieś papiery, zostawić samego i zobaczyć co będzie dalej. Teraz gdy nie spotykasz się już z Piotrem jest to jednak nieaktualne.
-Ale ja chcę wiedzieć Marek. Chcę wiedzieć, co knuje Aleks i jaki jest naprawdę Piotr. Jutro zadzwonię do niego i umówię się z nim. I tak na przyszłość to mów mi o takich rzeczach od razu.
-Ok Ula.
-Teraz musimy iść z tym do Pshemka. Za dwa tygodnie przecież premiera, a kolekcja i projekty są do wyrzucenia.
Po tym, co usłyszała trudno było, skupić się jej na pracy. W dodatku Wioletta dodała, że usłyszała, że Aleks dąży do skompromitowania ich i pozbyciu się z firmy a dla Piotra byłoby to rozkoszą.
Wieczorem po nadgodzinach spędzonych w pracy Marek zajął się Ulą i odwiezieniem do domu.
-Wciąż trudno mi uwierzyć, że Piotr posunął się do takich rzeczy- mówiła z goryczą, gdy odjeżdżali sprzed firmy.
-Ula przestań myśleć o tym, bo nie zaśniesz- argumentował.
-I tak nie zasnę. Muszę przewietrzyć się i ruchu zaznać. Możesz pojechać pod park i potowarzyszyć mi? –zapytała błagalnie.
-Pewnie, że mogę- odparł z zaskoczeniem i zadowoleniem.
Co ja robię- pytała się w myślach. Zapraszam Marka na nocne wędrówki.  To, dlatego że ostatnio ratuje mnie z opresji i potrzebuję czyjegoś ramienia na wsparcie. A Marek to taka moja bezpieczna przystań.
Jest dobrze- myślał tymczasem Marek. Ma do mnie coraz większe zaufanie i po każdej wpadce Piotra u mnie ma pocieszenie. Nie mogę zepsuć tego, więc pilnuj się Marek i nie rób głupstw. Nie całuj na siłę, nie narzucaj się zbytnio. Bądź przyjacielem. Albo wrócę do czasów początku naszej znajomości.
-Dziękuję Marek. Jesteś super przyjacielem- usłyszał równo ze swoimi myślami.
-Może pójdziemy na zapiekanki- zagadnął. —Mniej więcej rok temu zabrałaś mnie na nie.
-Pamiętam i chętnie- rzekła z równą ochotą. —To były dobre czasy Marek- dodała z westchnieniem. —Bez kłamstw, podkładania sobie świni, rywalizacji. Ja byłam twoją sekretarką, mogłam patrzeć na ciebie, rozmawiać i marzyć. Wystarczało mi i byłam naprawdę szczęśliwa.
-To tak jak ja mniej więcej- odparł z zamyśleniem. —Tylko że ja myślałem, że jestem szczęśliwy. To ja byłem prezesem, a nie Aleks. Miałem oddaną sekretarkę a później asystentkę, która odwalała za mnie robotę, kryła przed Pauliną. Ja w tym czasie mogłem spędzać czas na zabawie w klubie z coraz to młodszymi panienkami, bo te w moim wieku pozakładały rodziny. Z perspektywy czasu wiem jednak, że moje życie było bez sensu i jakichkolwiek wartości. Tylko zabawa i aby być wyżej niż Aleks. Zmieniłem się dzięki tobie Ula i będę ci zawsze wdzięczny za to.
-To nie ja tylko twoja silna wola zmiany- rzekła skromnie.
-Nie, nie Ula- wtrącił. —Ja wiem lepiej. Pokazałaś mi wartości, którymi teraz się kieruję. Powinienem iść na kolanach do Częstochowy w podzięce, że cię spotkałem.  To, co Ula może weźmiemy zestaw ekonomiczny? -zapytał, zmieniając temat, gdy doszli do budki z jedzeniem.
-Od kiedy oszczędzasz? - zapytała ze zdziwieniem.
-Od wczoraj. Wczoraj był pierwszy i obiecałem wyżyć za trzy tysiące Ula. (nawiązanie do rozmowy z poprzedniej części.)

Następnego dnia Ula zadzwoniła do Piotra i umówiła się z nim na popołudnie w biurze na rozmowę. Rano natomiast Marek z Sebastianem zainstalowali w jej gabinecie małą kamerkę. O wyznaczonej porze Piotr pojawił się w holu F&D i gdy tylko Władek poinformował ją o tym, to zadzwoniła z informacją do niego, że spóźni się z półgodziny i Wioletta zajmie się nim. Zadanie Wioli zaś polegało na tym, aby posiedziała chwilę z nim, a po telefonie od Seby miała zostawić go samego.


-Ceulek- oznajmiła mu, gdy skończyła rozmawiać. —Zaprasza mnie na kawę, a Ula kazała mi zajmować się tobą. I co mam wybrać Piotrusiu? Lojalność do pani prezes czy miłość.
-Miłość- odparł, ułatwiając jej zadanie. —Ja sobą zajmę się sam.
- Tylko że Ulka dała mi zadanie bojowe- rzekła, ściszając głos. —Muszę pilnować tego, jak kwoka jajek- dodała, pokazując teczkę.  —Papiery nie mogą wpaść w niepożądane ręce. Dokładnie mówiąc to w ręce Febo. Tak powiedział Marek. Inaczej będzie komora i swawola.
-Papierów popilnuję również- zapewniał.
-Dzięki. Jednak jesteś porządny. Nie wiem, dlaczego Ulka gniewała się na ciebie- mówiła, zbierając się do wyjścia. —Tylko pamiętaj, jak kwoka jajek- rzuciła, wychodząc.

11 komentarzy:

  1. Marek nie narzuca się, nie knuje wobec Ulki. Widać, że jednak się zmienił, że kocha Ulkę i dla niej jest wstanie zrobić wszystko. Jest szczery wobec niej. Dobrze, że Viola zdążyła schować kopertę, a nie wpadła w łapska doktorka.
    Ciekawe czy podstęp się uda i zdemaskują Sosnowskiego. Co on sobie myśli, że kłamstwami i oczernianiem Marka zdobędzie serce Uli?
    Gorąco pozdrawiam
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam dodać, że te firmowe plotkary to bym poprostu wysłała w kosmos, aby przestały mieszać Ulce w głowie. Niech każda z nich zajmie swoim życiem, a nie wściubia nosa w nie swoje sprawy.

      Usuń
    2. Wiola kopertę schowała z roztargnienia, ale fakt dobrze, że nie wpadła w ręce Piotra.Chociaż do otwierania kopert chyba by się nie posunął. No i co najważniejsze zbliżyła Ulę i Marka. Co do plotkar to są przyjaciółki i przyjaciółki. Tu niestety są takie jak w serialu.
      Pozdrawiam miło i dzięki za wpis.

      Usuń
  2. Ten rozdział jest dla mnie pozytywny o tyle, że Ula wreszcie zrozumiała, kto tu tak naprawdę kręci i mota, bo monitoring okazał się bardzo pomocny. Zmieniła tym samym chociaż trochę stosunek do Marka i stała się bardziej przystępna.
    Odpowiedzią na poprzedni mój komentarz naprawdę mnie uspokoiłaś, bo napisałaś, że team Sosnowski-Febo nic nie ugra. Tak też powinno się stać, a ich zmowa powinna wyjść na jaw. Ku mojemu zdziwieniu Viola okazała się niezwykle sprytna i kreatywna. Ja zastanawiam się tylko kto podrzucił tę szarą kopertę na biurko Uli. Przecież nie Sosnowski, bo to nie leży w jego interesie. Może więc Adam?
    Czekam na kolejną część i serdecznie pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami potrzebny jest wstrząs aby coś zrozumieć i teraz będzie już tylko lepiej, chociaż z małymi komplikacjami. Jakimi to nie zdradzę. Oczywiście nie Sosnowski był tym życzliwym w dobrym znaczeniu. Drugi strzał w dziesiątkę.
      Pozdrawiam miło i dzięki za wpis.

      Usuń
  3. Nie zdążyłam skomentować poprzedniej części a tu kolejna. Masz tempo sprintera a przy obowiązkach rodzinnych to wyczyn. Tylko pogratulować.Wracając do treści to Piotr jest świnią razy dwa. Piszę za dzisiaj i za poprzednią część. Na szczęście Wiola wywąchała spisek a Seba z Markiem zajęli się resztą. I tak osobiście to życzę sobie, aby udało się im nagrać Sosnowskiego a Ula mogłaby znowu znaleźć przystań w ramionach Marka.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam czas pisać, bo byłam na zwolnieniu lekarskim. Jutro do pracy wracam.
      Piotr świnią był i pozostanie i wedle Twojego życzenia znajdzie się w ramionach Marka. I to nie raz.
      Pozdrawiam miło i dzięki za wpis.

      Usuń
  4. W serialu wiele rzeczy było na skróty tak jakby go chcieli szybko skończyć. Piotr nie podobał mi się od początku i w Twoim opowiadaniu to potwierdzasz. Przyłaził do firmy kiedy chciał, nikt się nie zainteresował po co, dlaczego, nawet oboje Febo, ba nawet Władek ochroniarz. Nieważne, że chłopak pani prezes, ale to firma rodzinna i pewne sprawy powinny pozostać tajemnicą a doktorek jakby był sprytniejszy to wiele spraw mógłby donieść konkurencji. Jeszcze "psiapsiółki" Uli zapatrzone w doktorka wręcz ją wpychały w jego szpony. Ale to w serialu a ja czekam co nastąpi dalej...Urlop się skończył, a nie wszędzie u nas działa internet więc po nadrobieniu zaległości wstawiam komentarz.Pozdrawiam Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba nikomu się nie podobał.Oprócz psiapsiólką. Gdy byłam w ciąży to skusiłam się na oglądanie Kolumbijskiej Brzyduli i był tam taki jeden niby adorator brzyduli ale nie denerwujący. Tu dni doktorka są policzone i nawet psiapsiłki przyznają się do błędu.
      Dzięki za wpis i pozdrawiam miło.

      Usuń
  5. Faktycznie przyjaciółki Ulki są denerwujące. A szczególnie Ela. Myślę że, Marek dobrze zrobił że powiedział Ulce o podejrzeniach co do Aleksa i Piotra. Ma u niej kolejnego plusa. Obyich plan się powiódł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, ale trzeba je jakoś strawić.I pocieszające jest to że już nie będą zagrażały.
      Pozdrawiam miło i dzięki za wpis.

      Usuń