Kwadrans
od spotkania Piotra i Aleksa w holu oraz chwilę po rozmowie z Sebastianem, Wiola
w gabinecie Uli zastała Piotra. Stał tyłem do drzwi i coś przeglądał. Był tak
zajęty, że nie słyszał nawet, że ktoś wszedł. Ona zaś długo nie myśląc, nagrała
go swoją komórką.
Prędzej
zjesz beczkę śledzi solonych, niż poznasz człowieka- myślała, wchodząc do biura i nie
wyłączając telefonu.
-A ty
bawisz się w szpiega z krainy dreszczowców, że grzebiesz Uli w papierach –
zapytała żartobliwie.
-Ja
nie umiem odróżnić wyciągu z konta bankowego od faktury rozmów telefonicznych- odparł bez
zająknięcia. —Z nudów tak sobie przeglądam, czym się zajmujecie. Czekam na Ulę.
Chciałem przywitać się z nią. Chyba powinna już być?
-To
sobie poczekasz trochę. Dzwoniła, że ma coś do załatwienia na mieście i że się
spóźni.
- To
niedobrze, bo ja za godzinę mam pierwszych umówionych pacjentów i muszę być w
szpitalu.
-To
powiem, że byłeś- odparła, porządkując biurko Uli i chowając przypadkowo do
szuflady szarą kopertę zaplątaną wśród ulotek i zaproszeń. —Odprowadzić cię do
wyjścia? -zapytała dość sugestywnie.
Po pożegnaniu
Sosnowskiego poszła ze swoim nagraniem
i rewelacjami do Sebastiana. Tam zastała Marka, a kadrowy był właśnie w trakcie
opowiadania o wydarzeniach z holu.
-Powiedziałem
Markowi, co słyszałaś- oznajmił jej, gdy tylko weszła do kadr.
-To ja
powiem więcej. Nasz doktorek czasu nie
marnuję. Mam tu wszystko- dodała, pokazując swój telefon. —A wyglądał na
takiego porządnego, zakochanego. A teraz wyszły igły z widły.
-Wiola
do rzeczy- przerwał je Sebastian.
-Nakryłam
go, jak przeglądał Uli pocztę i papiery- odparła, pokazując nagranie.
-Chyba
nie wymyślił sobie, że będzie donosił Aleksowi, co robi Ula- mruknął Marek,
chodząc nerwowo po biurze po obejrzeniu filmiku. —Najchętniej poszedłbym do
niego i dał w mordę.
-Spokojnie
Marek- hamował jego nerwy Sebastian. — Dorwiemy go i mamy przynajmniej plan na
dobry początek. Jeśli to prawda to musimy nagrać go jeszcze raz, jak grzebie w
papierach Uli a później udowodnić, że działa w spółce z Aleksem. Na przykład,
że się z nim umawia.
-Obawiam
się, że z tym drugim będzie najtrudniej- odparł pesymistycznie Marek.
-Damy
radę- pocieszał Sebastian. —Jestem winny Uli przysługę za te wszystkie świństwa
z przeszłości.
Ula
tymczasem nieświadoma tego, co dzieje się we firmie poszła nad Wisłę przemyśleć
ostatnie wydarzenia.
Bartek,
Marek a teraz Piotr. Naiwność Uli sięgnęła trzeciej potęgi- myślała, siedząc na ławce. Który z nich był najgorszy. Przebiegły i
interesowny Bartek, słodki kłamca drań Marek czy dwulicowy Piotr. Marek jednak
zmienił się i zachowuje mi wierność. Tak
powiedział pijany Sebastian. I dla mnie odwołał ślub. Tylko co z tym, co
powiedziała Iza. Niedawno widziała go, jak całował Klaudię. Piotr też dostał
minus. Markowi czy Piotrowi? Któremu mogę bardziej ufać po ich kłamstwach i
podłościach? Może żadnemu?
Dzwonił
również Piotr, ale nie odebrała. Nie była gotowa na spotkanie z nim. Pech sprawił
jednak, że w drodze do firmy spotkała go. Niemal wpadli na siebie, to trudno
było nie porozmawiać.
-Stało
się coś? – zapytał, gdy odsunęła policzek, gdy chciał pocałować na powitanie.
-Stało
się Piotr. Okłamałeś mnie w sprawie bójki. To ty zacząłeś.
-I
Marek ci tak powiedział. Albo Sebastian?
-Nie.
Marek nic mi nie powiedział. Ani Sebastian. Po prostu byłam u zarządcy i
sprawdziłam monitoring. To ty rzucałeś piłką w Marka.
-Prowokował
mnie słownie- bronił się kłamstwem.
-Tym jak
to opowiadał, jak świetnie bawił się w klubie- podpuściła go.
-Dokładnie
Ula.
-Nie
pogrążaj się Piotr. Rozmawialiście o samochodach. Tak powiedział Seba i to jemu
wierzę. A Marek ostatnio zmienił się na lepsze. W przeciwieństwie do
ciebie. I tak dla ścisłości to sobotni
cały wieczór spędził ze mną we firmie, w piątek według słów naszych ochroniarzy
również był w pracy do północy, a w niedzielę był w domu z pijanym Sebastianem. Nie mógł rozdwoić się, a ty okłamałeś mnie dwa razy. Najpierw mówiąc, że Marek opowiadał, jak to
dobrze bawił się w klubie a później o tym, jak wszczął bójkę. Nie wiem,
dlaczego go tak oczerniałeś. On nie powiedział złego słowa na twój temat. Ani nie
zwalał winy za bójkę.
-Bo
ciągle kręci się obok ciebie- wyrzucił ze złością, wyrzutami i nienawiścią. —Nie
mogę zrobić kroku do przodu. Ciągle w naszych rozmowach przewija się Ula. Jeśli
nie dosłownie to podświadomie.
-Nie
jesteś moim chłopakiem, więc nie baw się w zazdrość- wtrąciła.
-Co
teraz z nami? Może zaczniemy od chwili sprzed bójki- zagadnął spokojniej.
-Nie
Piotr. Na razie to nie chcę cię oglądać. Rozczarowałeś mnie- odparła, odchodząc.
Gdy przyszła
do firmy to chciała porozmawiać z Markiem, ale okazało się, że Marek akurat
wyszedł do banku. Dzwoniła również do niego, ale nie odbierał. Za to Ala z Izą
pojawiły się szybko obok niej i wyciągnęły na kawę do bufetu. Tam czekała na
nich Ela w towarzystwie Władka.
-A ty,
gdzie podziewałaś się przez cały ranek- zagadnęła Iza, gdy kawa pojawiła się na
stoliku. —Był Piotr.
-Poszłam
obejrzeć monitoring z boiska. Musiałam sprawdzić, jak było z tą bójką-
wyjaśniła krótko.
-Po co
Ulka. Wiadomo, że to Marek- wtrąciła Ela.
-Właśnie,
że nie. Piotr prowokował Marka. Prędzej okłamał mnie, mówiąc, że Marek
opowiadał, jak to dobrze bawił się przez weekend w klubie, a był tu we firmie.
W sobotę to nawet ze mną.
-Dookładnie-
wyjąkał Władek. —Widziałem was.
-I co
teraz Ulka? -zapytała Ala. —Oboje okłamywali cię w swoim czasie.
- Nie
wiem, co- mruknęła cicho. —Na razie to nie chcę oglądać Piotra. Widziałam się
już z nim i pokłóciłam. A później
zobaczymy.
-Poważnie
nie mówisz? -zapytała Iza.
-Bardzo
poważnie. Okłamał mnie dwa razy. Z pełną
świadomością i z zemsty na Marku. Oczerniał go, winił za bójkę i teraz mam ot
tak zapomnieć o tym?
-
Markowi wybaczyłaś, a robił gorsze świństwa- stwierdziła Ela.
- Wybaczyłam
po czasie- odparła, szukając w torebce dzwoniącego telefonu. —To Marek-
oznajmiła im, spoglądając na ekran telefonu i uśmiechając się na widok imienia
Marek. —Muszę odebrać. Dzwoniłam do niego i oddzwania- dodała, odchodząc.
- Powinna
mu wybaczyć- stwierdziła Iza, gdy Ula wyszła.
-Jaakie
prze przebacz? – pytał Władek. —Wy naprawdę dalej pchacie ją w ramiona Piotra?
Nie widziałyście, jak uśmiechnęła się na widok tego, że to Marek dzwoni i od
razu pobiegła do niego?
-Marek
swoją szansę stracił i to przeszłość- odparła mu Ela.
-Nie
ma sensu prorokować- odezwała się ponownie Ala. —Będzie tak, jak powiedziała
Ula. Później zobaczymy.
Z
rozmowy telefonicznej Marka i Uli wynikło, że ten wraca do firmy. Ula zaś nie
chcąc rozmawiać z nim we firmie, to umówiła się w parku. Dotarcie tam zajęło jej
chwilę. Marek w międzyczasie zadzwonił do Sebastiana, aby zapytać go, czy nie
wie przypadkiem skąd ta propozycja spotkania.
Upewnił się również, że Ula nie jest wtajemniczona w ich plan
zdemaskowania Piotra i Aleksa.
-To,
co się takiego ważnego stało, że umawiamy się tutaj? -zapytał, gdy przechadzali
się po parku.
-Obejrzałam
monitoring Marek i wiem, że to nie ty byłeś winny bójki z Piotrem.
-Czyli
do tej pory byłaś przekonana, że jestem winny? – wtrącił z żalem.
-W
pewnym momencie zwątpiłam- przyznała się bez kręcenia. —Wtedy, gdy nie chciałeś opowiedzieć mi swojej
wersji.
-A postanowiłaś sprawdzić, bo?
-Niektóre
fakty nie zgadzały mi się, z tym, co mówił Piotr i dlatego sprawdziłam, kto
zaczął. Najgorsze jednak nie jest to, że się pobiliście, ale to, że całą winę
zrzucił na ciebie. Ty go nie oskarżałeś. W tym mnie bardzo rozczarował.
-Czyli
doktorek- dodał w myślach Piotr, ma minus u ciebie- odparł z
satysfakcją.
-Ma.
Dlaczego mężczyźni nie potrafią nie oszukiwać?
-Ula,
jeśli chodzi o piękną kobietę to trudno trzymać się uczciwości.
-To
dziękuję, że chociaż ty w tej sytuacji zachowałeś się uczciwie. Jesteś na
dobrej drodze, aby żyć, jak należy. I przepraszam, że oskarżałam cię i
nakrzyczałam- dodała, dając instynktownie w ramach przeprosin całusa w policzek. Chwilę później
poczuła ramiona Marka na plecach.
Co ja
robię? – myślała. Znowu trafiłam w ramiona Marka. Tak
jak w poprzednią sobotę. I tak dobrze się w nich czuję. Jakby były dopasowane
do mnie.
-Przeprosiny,
choć nie musiałaś przyjęte Ula- odparł zaskoczony całą sytuacją. —Musimy wracać
i popracować trochę- dodał, choć trzymać Ulę w ramionach było mu miło.
Po
powrocie Ula zajęła się przeglądaniem płac pracowników. Szczególnie jedna
pozycja nie podobała się jej. Adam Turek, choć miała podstawy, aby ominąć jego nazwisko,
to na nim skupiła swoją uwagę. Z wykazów wynikało bowiem, że od pięciu lat nie
miał podwyżki i zarabiał tyle samo co inni pracownicy księgowości. Wiedziała
również, że to on wykonywał spory kawałek pracy za Aleksa. Po krótkim namyśle
Turek znalazł się wśród tych szczęśliwców, którym pensja wzrośnie. Chciała też od
razu powiadomić go, ale przypomniała sobie, że Adam był na tygodniowym i
nieoczekiwany urlopie.
Przez
kolejne trzy dni Ula z Markiem pracowali na zdwojonych obrotach, a praca mijała
im spokojnie, bez niespodzianek i wesołym nastroju. Zwłaszcza dla Marka nie
było to nic męczącego, bo Ula znowu miała zaufanie do niego i miał kolejne
plusy u niej za kompetencje, uczciwość i pomoc.
Najbardziej jednak cieszył się
z faktu, że pomimo tego, że Piotr dzwonił, to jego ukochana na razie nie była
gotowa zobaczyć się z nim.
W
czwartkowe popołudnie we firmie rozpętała się burza. Ula bowiem zajrzała do
szuflady, gdzie trzymała ulotki i zaproszenia na imprezy we Warszawie. Sama nic
nie potrzebowała, ale chciała znaleźć coś dla Maćka, aby mógł zaprosić gdzieś Anię
na sobotę. Szara duża koperta od razu rzuciła się jej w oczy. W dodatku w
adresie było napisane Pani
Prezes Urszula Cieplak, a
nie ogólnie Prezes
F&D. To,
co znalazła w środku, przeraziło ją. Była tam gazetka z odzieżą z sieciówek
sprzed trzech lat, projekty na pokaz F&D Gusto oraz ekspertyza o sporym
podobieństwie i ewidentnym plagiacie. Wzięła
całość i poszła do konferencyjnej, gdzie swoje biuro miał Marek. On po
przejrzeniu materiałów był nie mniej wzburzony i zaniepokojony co Ula.
-Ciekawa
jestem, kto nam to podesłał- pytała Ula.
-Ktoś
nam życzliwy Ula. A to, że za ekspertyzą
stoi Aleks jestem pewny. Nie mówiłem ci prędzej, ale teraz chyba nie ma sensu
ukrywać tego dalej. Wiem coś od poniedziałku tylko, że miłe to nie będzie Ula.
-Skoro
już zacząłeś- ponaglała.
-Wiola
przypadkiem usłyszała rozmowę Aleksa i Piotra. Jestem ich non grata.
- Jak
to Piotra i Aleksa?
-Wiem,
że trudno w to uwierzyć, ale Wioletta raczej tego sobie nie wymyślał. Nie
wiedziała nawet, co słowo non grata znaczy. Na szczęście poszła z tym do
Sebastiana. Później nagrała Piotra w twoim biurze. Sama zobacz- dodał, szukając
przesłane mu nagranie. —Nie wiem, po co
przeszukiwał twoje biurko, ale widocznie miał w tym swój interes.
-Nie
wiesz po co, ale myślisz, że coś knuje. Prawda?
-rzekła dość klarownie.
-Tak
Ula. Chyba chce wejść w układ z Aleksem. Chcieliśmy nawet podesłać mu jakieś papiery, zostawić samego i zobaczyć co
będzie dalej. Teraz gdy nie spotykasz się już z Piotrem jest to jednak nieaktualne.
-Ale
ja chcę wiedzieć Marek. Chcę wiedzieć, co knuje Aleks i jaki jest naprawdę
Piotr. Jutro zadzwonię do niego i umówię się z nim. I tak na przyszłość to mów
mi o takich rzeczach od razu.
-Ok
Ula.
-Teraz
musimy iść z tym do Pshemka. Za dwa tygodnie przecież premiera, a kolekcja i
projekty są do wyrzucenia.
Po tym,
co usłyszała trudno było, skupić się jej na pracy. W dodatku Wioletta dodała,
że usłyszała, że Aleks dąży do skompromitowania ich i pozbyciu się z firmy a
dla Piotra byłoby to rozkoszą.
Wieczorem
po nadgodzinach spędzonych w pracy Marek zajął się Ulą i odwiezieniem do domu.
-Wciąż
trudno mi uwierzyć, że Piotr posunął się do takich rzeczy- mówiła z goryczą,
gdy odjeżdżali sprzed firmy.
-Ula
przestań myśleć o tym, bo nie zaśniesz- argumentował.
-I tak
nie zasnę. Muszę przewietrzyć się i ruchu zaznać. Możesz pojechać pod park i
potowarzyszyć mi? –zapytała błagalnie.
-Pewnie,
że mogę- odparł z zaskoczeniem i zadowoleniem.
Co ja
robię- pytała się w myślach.
Zapraszam Marka na nocne
wędrówki. To, dlatego że ostatnio ratuje
mnie z opresji i potrzebuję czyjegoś ramienia na wsparcie. A Marek to taka moja
bezpieczna przystań.
Jest
dobrze- myślał
tymczasem Marek. Ma do
mnie coraz większe zaufanie i po każdej wpadce Piotra u mnie ma pocieszenie. Nie
mogę zepsuć tego, więc pilnuj się Marek i nie rób głupstw. Nie całuj na siłę,
nie narzucaj się zbytnio. Bądź przyjacielem. Albo wrócę do czasów początku naszej
znajomości.
-Dziękuję
Marek. Jesteś super przyjacielem- usłyszał równo ze swoimi myślami.
-Może
pójdziemy na zapiekanki- zagadnął. —Mniej więcej rok temu zabrałaś mnie na nie.
-Pamiętam
i chętnie- rzekła z równą ochotą. —To były dobre czasy Marek- dodała z westchnieniem.
—Bez kłamstw, podkładania sobie świni, rywalizacji. Ja byłam twoją sekretarką,
mogłam patrzeć na ciebie, rozmawiać i marzyć. Wystarczało mi i byłam naprawdę
szczęśliwa.
-To
tak jak ja mniej więcej- odparł z zamyśleniem. —Tylko że ja myślałem, że jestem
szczęśliwy. To ja byłem prezesem, a nie Aleks. Miałem oddaną sekretarkę a
później asystentkę, która odwalała za mnie robotę, kryła przed Pauliną. Ja w
tym czasie mogłem spędzać czas na zabawie w klubie z coraz to młodszymi
panienkami, bo te w moim wieku pozakładały rodziny. Z perspektywy czasu wiem
jednak, że moje życie było bez sensu i jakichkolwiek wartości. Tylko zabawa i
aby być wyżej niż Aleks. Zmieniłem się dzięki tobie Ula i będę ci zawsze wdzięczny
za to.
-To
nie ja tylko twoja silna wola zmiany- rzekła skromnie.
-Nie,
nie Ula- wtrącił. —Ja wiem lepiej. Pokazałaś mi wartości, którymi teraz się
kieruję. Powinienem iść na kolanach do Częstochowy w podzięce, że cię spotkałem.
To, co Ula może weźmiemy zestaw ekonomiczny?
-zapytał, zmieniając temat, gdy doszli do budki z jedzeniem.
-Od
kiedy oszczędzasz? - zapytała ze zdziwieniem.
-Od
wczoraj. Wczoraj był pierwszy i obiecałem wyżyć za trzy tysiące Ula. (nawiązanie
do rozmowy z poprzedniej części.)
Następnego
dnia Ula zadzwoniła do Piotra i umówiła się z nim na popołudnie w biurze na
rozmowę. Rano natomiast Marek z Sebastianem zainstalowali w jej gabinecie małą
kamerkę. O wyznaczonej porze Piotr pojawił się w holu F&D i gdy tylko
Władek poinformował ją o tym, to zadzwoniła z informacją do niego, że spóźni
się z półgodziny i Wioletta zajmie się nim. Zadanie Wioli zaś polegało na tym,
aby posiedziała chwilę z nim, a po telefonie od Seby miała zostawić go samego.
-Ceulek-
oznajmiła mu, gdy skończyła rozmawiać. —Zaprasza mnie na kawę, a Ula kazała mi zajmować się tobą. I co
mam wybrać Piotrusiu? Lojalność do pani prezes czy miłość.
-Miłość-
odparł, ułatwiając jej zadanie. —Ja sobą zajmę się sam.
-
Tylko że Ulka dała mi zadanie bojowe- rzekła, ściszając głos. —Muszę pilnować
tego, jak kwoka jajek- dodała, pokazując teczkę. —Papiery nie mogą wpaść w niepożądane ręce. Dokładnie mówiąc to w ręce Febo. Tak powiedział Marek. Inaczej będzie komora i swawola.
-Papierów
popilnuję również- zapewniał.
-Dzięki.
Jednak jesteś porządny. Nie wiem, dlaczego Ulka gniewała się na ciebie- mówiła,
zbierając się do wyjścia. —Tylko pamiętaj, jak kwoka jajek- rzuciła, wychodząc.
Marek nie narzuca się, nie knuje wobec Ulki. Widać, że jednak się zmienił, że kocha Ulkę i dla niej jest wstanie zrobić wszystko. Jest szczery wobec niej. Dobrze, że Viola zdążyła schować kopertę, a nie wpadła w łapska doktorka.
OdpowiedzUsuńCiekawe czy podstęp się uda i zdemaskują Sosnowskiego. Co on sobie myśli, że kłamstwami i oczernianiem Marka zdobędzie serce Uli?
Gorąco pozdrawiam
Julita
Zapomniałam dodać, że te firmowe plotkary to bym poprostu wysłała w kosmos, aby przestały mieszać Ulce w głowie. Niech każda z nich zajmie swoim życiem, a nie wściubia nosa w nie swoje sprawy.
UsuńWiola kopertę schowała z roztargnienia, ale fakt dobrze, że nie wpadła w ręce Piotra.Chociaż do otwierania kopert chyba by się nie posunął. No i co najważniejsze zbliżyła Ulę i Marka. Co do plotkar to są przyjaciółki i przyjaciółki. Tu niestety są takie jak w serialu.
UsuńPozdrawiam miło i dzięki za wpis.
Ten rozdział jest dla mnie pozytywny o tyle, że Ula wreszcie zrozumiała, kto tu tak naprawdę kręci i mota, bo monitoring okazał się bardzo pomocny. Zmieniła tym samym chociaż trochę stosunek do Marka i stała się bardziej przystępna.
OdpowiedzUsuńOdpowiedzią na poprzedni mój komentarz naprawdę mnie uspokoiłaś, bo napisałaś, że team Sosnowski-Febo nic nie ugra. Tak też powinno się stać, a ich zmowa powinna wyjść na jaw. Ku mojemu zdziwieniu Viola okazała się niezwykle sprytna i kreatywna. Ja zastanawiam się tylko kto podrzucił tę szarą kopertę na biurko Uli. Przecież nie Sosnowski, bo to nie leży w jego interesie. Może więc Adam?
Czekam na kolejną część i serdecznie pozdrawiam. :)
Czasami potrzebny jest wstrząs aby coś zrozumieć i teraz będzie już tylko lepiej, chociaż z małymi komplikacjami. Jakimi to nie zdradzę. Oczywiście nie Sosnowski był tym życzliwym w dobrym znaczeniu. Drugi strzał w dziesiątkę.
UsuńPozdrawiam miło i dzięki za wpis.
Nie zdążyłam skomentować poprzedniej części a tu kolejna. Masz tempo sprintera a przy obowiązkach rodzinnych to wyczyn. Tylko pogratulować.Wracając do treści to Piotr jest świnią razy dwa. Piszę za dzisiaj i za poprzednią część. Na szczęście Wiola wywąchała spisek a Seba z Markiem zajęli się resztą. I tak osobiście to życzę sobie, aby udało się im nagrać Sosnowskiego a Ula mogłaby znowu znaleźć przystań w ramionach Marka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Miałam czas pisać, bo byłam na zwolnieniu lekarskim. Jutro do pracy wracam.
UsuńPiotr świnią był i pozostanie i wedle Twojego życzenia znajdzie się w ramionach Marka. I to nie raz.
Pozdrawiam miło i dzięki za wpis.
W serialu wiele rzeczy było na skróty tak jakby go chcieli szybko skończyć. Piotr nie podobał mi się od początku i w Twoim opowiadaniu to potwierdzasz. Przyłaził do firmy kiedy chciał, nikt się nie zainteresował po co, dlaczego, nawet oboje Febo, ba nawet Władek ochroniarz. Nieważne, że chłopak pani prezes, ale to firma rodzinna i pewne sprawy powinny pozostać tajemnicą a doktorek jakby był sprytniejszy to wiele spraw mógłby donieść konkurencji. Jeszcze "psiapsiółki" Uli zapatrzone w doktorka wręcz ją wpychały w jego szpony. Ale to w serialu a ja czekam co nastąpi dalej...Urlop się skończył, a nie wszędzie u nas działa internet więc po nadrobieniu zaległości wstawiam komentarz.Pozdrawiam Agata
OdpowiedzUsuńChyba nikomu się nie podobał.Oprócz psiapsiólką. Gdy byłam w ciąży to skusiłam się na oglądanie Kolumbijskiej Brzyduli i był tam taki jeden niby adorator brzyduli ale nie denerwujący. Tu dni doktorka są policzone i nawet psiapsiłki przyznają się do błędu.
UsuńDzięki za wpis i pozdrawiam miło.
Faktycznie przyjaciółki Ulki są denerwujące. A szczególnie Ela. Myślę że, Marek dobrze zrobił że powiedział Ulce o podejrzeniach co do Aleksa i Piotra. Ma u niej kolejnego plusa. Obyich plan się powiódł.
OdpowiedzUsuńNiestety, ale trzeba je jakoś strawić.I pocieszające jest to że już nie będą zagrażały.
UsuńPozdrawiam miło i dzięki za wpis.