niedziela, 10 lutego 2019

Skazani na miłość cz.11


W czasie, gdy Marek załatwiał sprawy w Mediolanie, Ula zajmowała się sprawdzaniem finansów filmy. Na początku wydawało się, że wszystko jest w porządku, ale kilka dokumentów zainteresowało ją bardziej. Pierwsze z nich, co prawda przynosiły dochód firmie, ale niewiadomego pochodzenia. Z jednego zaś z datą sprzed trzech tygodni wynikało, że ktoś obciążył firmę na trzysta tysięcy. Jedno i drugie wydawało się jej podejrzane, to za pozwoleniem Marka zadzwoniła po Adama Turka głównego księgowego. Mężczyzna pracę w F&D podjął dwa tygodnie po niej i został głównym księgowym, zastępując na tym stanowisku Aleksa Febo, który to po przegranym konkursie na prezesa objął nowe stanowisko dyrektora finansowego. Adam od zawsze był też lękliwy w stosunku do swojego szefa, jaki i prezesa i teraz na wezwanie asystentki prezesa przyszedł również zlękniony. Szybko nabrał jednak odwagi. Głównie, dlatego że po cichu lubił Ulę. Odwagi dodawał mu również fakt, że Febo tak szybko nie wróci i że nie musi obawiać się zemsty z jego strony. To, co interesowało Ulę, miał zaś miał zapisane w notesie. 


-Dwie sprawy Adam- zaczęła, gdy usiadł. —Przelewy od Seta z datą siódmego i dwudziestego października oraz piątego listopada. Wiesz coś na ten temat?
-Na początku października to ja na Tunezję poleciałem- oznajmił jeszcze lękliwie. —Przereklamowana ta Tunezja. Hotel …
-Adam na temat- przerwała mu. —Słowo Seta brzmi z włoskiego, to sprawdziłam i znaczy jedwab.  Może Aleks rozmawiał z kimś o tym i słyszałeś taką nazwę.
-A co ja mogę wiedzieć, jak po włosku gada a ja nie znam języka i nie wiem, o czym mówi. Kiedyś słyszałem tylko, jak rozmawiał z kimś przez telefon i powtarzał trasferimento subito, subito trasferimiminto czy tak jakoś. Z transferem się kojarzyło, to zaniepokoiłem się, że chce jakieś rotacje robić, to do siostry zadzwoniłem. Aldonka zna język i stwierdziła, że pewnie nie chodzi o transfer tylko o trasferimento, czyli przelew a subito szybko. To było jakoś krótko po moim powrocie z Tunezji. Strasznie zdenerwował się i jeszcze tego samego dnia kazał Dorocie zamawiać bilet do Rzymu. A tego piątego listopada również poleciał do Włoch. Miałem mieć wolne, ale ten skurczybyk ściągnął mnie do pracy.
- Przykre Adam. Inne daty jego wyjazdów pamiętasz- pytała, bo układało się jej w całość?
-To mam akurat zapisane Ula- odparł z zadowoleniem, że może pomóc. —Jak wyjeżdża, to zastępuję go i każe zapisywać najważniejsze sprawy.
Z notesu Adama wynikało, że w czasie wszystkich trzech wyjazdów Aleksa w ostatnich miesiącach na konto firmy wpływały poważne kwoty pieniężne. Na temat sprawy obciążenia firmy ratą Adam niestety, ale nic nie wiedział. Z jego zapisków natomiast dowiedziała się, że w czasie, gdy ktoś obciążył firmę, Aleks był poza krajem. 
Z tym, co odkryła z Adamem, chciała podzielić się od razu z Markiem.  Jeszcze przed jego wyjazdem bowiem umówili się, że Ula będzie dzwonić, jak tylko dowie się czegoś ważnego i niezależnie od pory. Teraz był taki moment, ale Marek był na spotkaniu w sprawie kaucji i miał wyłączony telefon.  Sama miała niedługo wychodzić na aukcję i wyłączyć swój, to zostawiła wiadomość na poczcie głosowej.   
Marek znalazłam podejrzane przekazy pieniężne od firmy Seta. Do tego ktoś wziął trzysta tysięcy kredytu na firmę. Boję się, że to szalony plan Aleksa na zrujnowanie firmy.  Może naprawdę grozić nam audyt albo inna kontrola. Oddzwoń jak najszybciej.
Marek w pierwszej chwili po odsłuchaniu wiadomości chciał oddzwonić i uspokoić Ulę przynajmniej w jednej kwestii, ale w jego głowie powstał inny plan.

Ula tymczasem poszła na aukcję obrazów i wylicytowała obraz dla Pauli. Wieczorem zadzwoniła do niej, ale jak szybko zorientowała się, nie trafiła z porą. Domyślała się nawet dlaczego.
-Czterdzieści jeden tysięcy pięćset? - usłyszała w podziękowaniach od Febo. —Taniej się nie dało.
-Sorki Paula, ale sama pchałaś mnie na tę aukcję.  A aukcja to nie są zwykłe zakupy, żeby oszczędzać. I to nie moja wina, że ktoś inny podbijał cenę. Zresztą miałam zmieścić się w czterdziestu pięciu tysiącach i zrobiłam to.  Tysiąc w jedną stronę czy w drugą nie ma różnicy.
- I kto to mówi- prychnęła. —Ktoś, kto całe życie oszczędzał.
-To jest twoje zdanie- odparła, nie komentując jej docinki. —Od liceum tak mówiłaś. Chyba że zmieniłaś zdanie.  
-Nic nie zmieniłam- odparła twardo. —Febo nie musi oszczędzać na takich drobiazgach.
-To skąd te pretensje Paulino? Wyświadczyłam ci przysługę, a zachowujesz się, jakbym zrobiła ci Bóg wie, co. Ugryzło cię coś? Rano byłaś w lepszym humorze.
-Nie twoja sprawa- wtrąciła ostro. —Porozmawiamy, jak wrócę- dodała, rozłączając się szybko.
Krótko po niej zadzwonił Marek z planem co powiedzieć Uli. Głównie chodziło mu aby zasiać w niej niepokój. 
-Nie wiem, co myśleć o tych sprawach- mówiła Ula, gdy szczegółowo opowiedziała o problemach. —Chyba za obiema Aleks stoi. Był w Mediolanie, kiedy przychodziły te przekazy.
-Bez paniki Ula. Seta to firma specjalizująca się w jedwabiu- zaczął wyjaśniać, choć w pierwszych planach zamierzał firmę Seta wykorzystać do swoich celów, winę zrzucić na Aleksa i jeszcze bardziej zaognić sytuację firmy. —Od wielu lat sami z niego szyją ubrania, pościel i inne rzeczy.  Są również dostawcami. Między innymi i do naszej firmy. Jednak jakieś dwa lata temu dyrektor generalny zrobił przekręt i firma przechodziła kryzys.  Mój ojciec i inni prezesi firm odzieżowych postanowili, że podniosą firmę z kryzysu i udzielą kredytów. Sam prezes Seta zawsze uczciwie prowadził swoje interesy, z nami współpracował jeszcze za życia Febo, i zasługiwał na to. Teraz oddaje, to co dostał. Jeszcze za prezesury ojca wpłynęła pierwsza rata.
-To mnie uspokoiłeś- odparła z ulgą.
-Ale te obciążenia musimy dokładnie sprawdzić, zachować spokój i nie rozpowiadać po firmie, że to coś złego. Pamiętam taką sytuację sprzed paru lat, kiedy to mały kredyt wzięty przez kogoś zrujnował całą firmę. Nie możemy dopuścić, aby i nas to spotkało. 
-To zrozumiałe. A jak twoje sprawy?
-Jeśli pytasz o Aleksa, to jeszcze długo nie zobaczymy go w Polsce. Cwaniak polokował zyski w różnych bankach i krajach i trochę czasu zajmie ogarnięcie przez policję całej sprawy. Nie zdziw się więc, jak zapuka do nas kontrola z Włoch. Mogą przekopać nam papiery z kilku lat. Co do Pauliny to jestem już po.
-Tak myślałam. Dzwoniłam do niej z informacją, że ma ten obraz, ale miła nie była. Ciężko było?
-Jak to z Pauliną- odparł ironicznie. Najpierw nakrzyczała na mnie, później wysunęła argumenty rodziców, że nie pozwolą na to i że Aleks siedzi w areszcie i powinienem wspierać ją, a nie dostarczać kolejnych zmartwień. Gdy wychodziła z mojego pokoju, to niezły potok wyzwisko po włosku wyrzuciła z siebie. 
-Przynajmniej jak na razie siedzi w Mediolanie i nie będzie ci życia umilać- argumentowała.
-Nie byłym taki pewny Ula. Już nastawiła rodziców przeciwko mnie. Dzwonili i  mama wygłosiła mi podobne kazanie co Paulina.
-Pogadają, przywykną i przestaną- pocieszała.
-Oby. Tak czy siak, na razie cieszę się z tego, jak jest i dziękuję, że zajęłaś się sprawami firmy i zadzwoniłaś. Wiem trochę, na czym stoję. Pogadamy w poniedziałek- postanowił dyplomatycznie zakończyć rozmowę, aby Ula nie wracała do sprawy Aleksa i kontroli. —Wróciłaś z pracy i aukcji, to pewnie chcesz odpocząć.  
-Fakt dopiero od półgodziny jestem w domu i jem kolację.
-To smacznego Ula i miłej nocy. Widzimy się w poniedziałek.
-Tak Marek do poniedziałku i miłej podróży- odparła.


Marek przed wylotem do Polski poszedł jeszcze na zakupy. Dla siebie i Seby kupił koszule a dla Uli mały drobiazg. Miał, jak myślał, przydać się w przyszłości. Po samym przylocie pojechał do rodziców, aby opowiedzieć o wizycie w Mediolanie i problemach Aleksa. O tym, co dowiedziała się Ula, na razie nie wspominał. Chciał najpierw sam dokładnie sprawdzić o, co chodzi z tym obciążeniem firmy. Tym zamierzał zająć się jednak dopiero w poniedziałek. Na sam weekend w planach miał natomiast spotkanie z właścicielką posiadłości, którą chciał kupić. Kobieta jednak dobrych wiadomości nie miała, bo okazało się, że trafił się i drugi kupiec, który był w stanie dać tyle samo i od ręki. Marek był jednak pierwszy w kolejce i dała mu tydzień na zebranie pieniędzy. Po spotkaniu z nią poszedł na spotkanie z Sebastianem i opowiedział o rozmowie z Agatą Stawicką.



- I co co teraz? -pytał, gdy przechadzali się po mieście. —Ulka ciągle nieprzekonana.
-Jeszcze nie, ale może okazać się, że sam Aleks mi pomoże w przekonaniu Uli. Narozrabiał, a ja postaram się w poniedziałek podkoloryzować sprawę. Jest jeszcze sprawa obciążenia firmy kredytem.  
-I mówisz o tym tak spokojnie? -pytał zdziwiony. — Być może Aleks za tym naprawdę stoi.
-To Paulina wzięła kredyt. Wczoraj pakowałem jej walizki i znalazłem papiery razem z pieniędzmi. Całe trzysta tysięcy leżało w dolnej szafce toaletki. Nigdy do jej szpargałów nie zaglądam, to spryciara  tam schowała. A F&D jest bezpieczne. W pierwszej kolejności sprawdzili. 
-Teraz rozumiem skąd u ciebie te zadowolenie.Wiesz o wszystkim, kierujesz i próbujesz przekonać, że jest źle.
-Nie wiem tylko po, co Paulinie były te pieniądze. Może razem z Aleksem coś kombinowali. W każdym bądź razie ma przylecieć we środę do Polski na spotkanie z adwokatem, to się dowiem. A dla Uli mam jeszcze mały drobiazg. Bransoletkę. Tak dla zachęty.
-Cwaniak- odparł, poklepując po ramieniu. —Jak nie z jednej strony to z drugiej uderzysz.
-Muszę pomyśleć tylko jak to rozegrać- mówił z chytrym uśmiechem. 

Ula w czasie weekendu również miała nad czym myśleć. Ojciec bowiem był u kardiologa i czekała go operacja serca. Kolejka była jednak długa, a czas w przypadku jej ojca się liczył. Jedynym zaś wyjściem w tej sytuacji była operacja płatna. Na to, co prawda obecne finanse rodziny pozwalały, ale wiązały się z tym, że remont domu trzeba było odłożyć na później. Tak jak jej własne marzenia o samochodzie i Jaśka o prawo jazdy. Nawet Betti miała swoje marzenia i opowiadała o nowej koleżance Oliwii, która ciągle chwaliła się nowymi ubraniami i drogimi zabawkami i ona chciałaby tak samo. W jej głowie również ciągle tkwiła ostatnia rozmowa z Pauliną i jej słowa, że całe życie oszczędzała. W sobotę wieczorem natomiast dotarła do nich smutna wiadomość o śmierci wuja rodzeństwa Cieplak i szwagra Józefa. Wujek Karol był mężem starszej siostry Cieplaka i również chorował na serce. Wszystko to zaś spowodowało, że Ula coraz poważniej zastanawiała się nad propozycją Marka. W poniedziałek w drodze do pracy była już pewna swojej decyzji wejścia z Markiem i Sebastianem we wspólny biznes.


W firmie pojawia się wcześnie, bo godzinę przed rozpoczęciem pracy przez innych pracowników. Chciała bowiem jeszcze raz w spokoju przejrzeć dokumenty i zanim spotka się z Markiem. Myślała również, że będzie pierwsza, ale ochroniarz, zamiast dać jej klucze, oznajmił, że prezes jest już u siebie.



-Cześć Marek. Już w pracy? - zagadnęła od drzwi.
-Cześć- Jestem od jakiejś godziny i sprawdziłem te obciążenie firmy- odparł, kłamiąc, bo sprawdzał dostępne kredyty na rynku. —Zadzwoniłem nawet do nich, podałem się za klienta i umówiłem na popołudniu. Z tego, co mi powiedzieli, to jakaś lichwa Ula i tylko idiota zgodziłyby się na te warunki.
-Albo ktoś zdesperowany- wtrąciła.
-Albo mściwy- dodał Marek dla niepoznaki.
-Tylko że z kalendarza Adama wynika, że Aleks tego dnia był w Mediolanie. Może to Paulina? Jej hobby kosztuje a z tego, co słyszałam, często bywa na aukcjach.
-Może. Na spotkaniu z nimi spróbuję dowiedzieć się czegoś. Musimy szybko to spłacić i znaleźć winnego- kłamał bez zająknięcia. Bardziej skomplikowana jest sprawa z Aleksem i naszą firmą. Być może będę musiał znaleźć dobrego prawnika i jeszcze kogoś kto zna dobrze włoski i polecieć do Włoch- mówił, koloryzując sprawę, bo firma była niezagrożona.
-Siostra Adama zna włoski i całą prawną terminologię- zaproponowała delikatnie.
-Pomyślimy nad siostrą Adama- odparł błaho. 
-A co będzie jak wszystko okaże się prawdą?- pytała z obawami.
- Nie wiem, co. Trzeba będzie podnieść się z kryzysu, jak firma Seta. Ale dość spraw służbowych. Mam coś dla ciebie- rzekł, sięgając do kieszeni. —Pamiątka z Mediolanu. Daj mi tylko rękę i zamknij oczy.
Zrobiła, jak poprosił. Oczywiście nie spodziewała się dostać żadnej biżuterii, a słowa Marka potraktowała jak z definicji. Chwilę później na przegubie ręki poczuła ozdobę. 



-Tylko nie protestuj Ula. Zasłużyłaś na premię- dodał, zanim Ula zdążyła się odezwać.
-Ale to droga rzecz musiała być- mimo to odparła.
-Na tyle jeszcze mnie stać- wtrącił.
-W takim razie dziękuję. Jest piękna.  A jak twoje sprawy z tą nieruchomością?
-Kiepsko. Pani Stawicka dała mi czas do końca tygodnia i tym się martwię.  Nie uzbieram tyle forsy bez kredytu.
-To możesz przestać się martwić. Wchodzę z tobą i Sebą w ten interes.
- Serio mówisz? -pytał podejrzliwie. 
-Jak najbardziej. Sytuacja w firmie jest niepewna i dobrze jest mieć coś na podorędziu. Dzisiaj albo jutro możemy iść do banku po kredyt.


Dwa dni później bank był wybrany, papiery przygotowane, a dom Marka w rękach Uli na wypadek, gdyby coś nie wyszło. Popołudniem zaś w ręce Uli trafiły dwa miliony złotych.  Sam kredyt był inwestycyjny, rozłożony na odpowiednie dla nich raty, a spłata odroczona na trzy lata. Marek umówił się również z panią Stawicką na podpisanie sprzedaży nieruchomości za cztery miliony dwieście złotych. Jedynie co go martwiło, to zaangażowanie przez Ulę do sprawy swojego znajomego Maćka. Podobne zdanie na ten temat miał Sebastian.
-Chce dać mu jakieś kierownicze stanowisko, bo mu ufa i wiele dla niego jest w stanie zrobić- opowiadał mu w czasie lunchu Marek. —I tak ładnie do niego mówiła przez telefon Maciuś.
-Kiepsko- odparł sceptycznie kadrowy. —To miał być twój biznes, jej a w przyszłości i mój. Zrób coś i to szybko. Wypytaj dokładnie albo nie zgódź się na tego Maćka.
-Nie chcę i nie mogę jej teraz zrażać oskarżeniami- tłumaczył.  —Obrazi się jeszcze i odejdzie.
-To zajmij się nią, tak jak było, gdy myślałeś, że z Pauliną trzymała. Ula nie jest już zwykłą dziewczyną, tylko współwłaścicielką firmy i co rusz mogą kręcić się obok niej podejrzane typy.
-Zobaczymy Seba- odparł od niechcenia.
Popołudniem Marek postanowił jednak przejść do realizacji planu Sebastiana. Była ku temu nawet okazja, bo został dłużej w firmie z Ulą, aby przejrzeć oferty firm zajmujących się kompleksowymi remontami. Praca szła im sprawnie do czasu, gdy Ula nie odebrała telefonu od Maćka.  Jej zadowolona mina uwadze Marka też nie umknęła.
-Maciek przyjedzie po mnie za jakąś godzinę- oznajmiła mu. —Jest w Warszawie i mogę zabrać się z nim do Rysiowa.
-Szkoda Ula- rzekł, zmartwionym głosem. —Myślałem, że pójdziemy jeszcze na kolację i uczcimy nasz biznes.
-Innym razem Marek- mówiła przepraszająco.
-Mówiłem ci już, że się ogromnie cieszę, że jesteś ze mną na dobre i na złe- mówił, przyciągając niebezpiecznie do siebie.
-Coś w przybliżeniu tego- odparła cicho.


Tymczasem korytarzem do biura Marka podążała Paulina.


12 komentarzy:

  1. Robi sie ciekawie, mam nadzieje ze Marek w koncu przestanie oklamywac Ule.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kłamstwa mają krótkie nogi jak to mówią.
      Dziękuję za wpis i pozdrawiam miło.

      Usuń
  2. Niech Marek powie w końcu Ulce prawdę. Rodzina Ulki znalazła się w ciężkiej sytuacji. Cieszyłabym się gdyby Paula ich nakryła �� Dobrze że Adam miał zapisane te daty wyjazdów Aleksa w notesie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówisz masz, ale co z nakrycia wyjdzie w kolejnej części. Adam jak to Adam jest sumienny.
      Pozdrawiam miło i dziękuję za wpis.

      Usuń
  3. Marek dalej gra w te swoje gierki, okłamuje Ulę i nie do końca uczciwie wprowadza ją do wspólnego interesu. Ten kredyt Pauliny trochę podejrzany, czy tylko na dzieła sztuki czy aby ratować Aleksa?
    A tak swoją drogą Sebastian, mało zaangażowany w zdobycie funduszy bardziej w podjudzanie Marka. Co zastanie Paulina w biurze? Znając jej włoski temperament, oj strach się bać, szkoda Uli taka trochę naiwna. Poczekamy zobaczymy, jak to mówią.Pozdrawiam Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kredyt to te pieniądze, które Paulina miała dać Bartkowi za szantażowanie jej. Teraz po prostu nie oddała, zapomniała wpłacić pierwszą ratę i bank ratą obciążył F&D.
      Seba na razie ma kredyt na mieszkanie i samochód i dlatego nie może finansowo pomóc Markowi. Kiedyś tam wspominałam i ja to wiem, ale czytelnikom trudno szczegóły pamiętać.
      Pozdrawiam miło i dziękuję za wpis.

      Usuń
  4. Marek chcąc osiągnąć zamierzone cele niejako osacza Ulę i wmanewrowuje ją w swoje pokrętne sprawy. Nie mówi jej prawdy i mota. Pod tym względem wcale nie jest lepszy od Alexa i Pauliny. Ta ostatnia też dobra. Jak można było wyciągnąć z firmy nic nikomu nie mówiąc aż tyle pieniędzy i po co są one jej potrzebne? Może na kaucję dla braciszka a może na dobrego adwokata.
    Wysiłki Marka w przekonaniu Uli do zakupu nieruchomości jednak odnoszą skutek i Ula bierze kosmiczny kredyt. Mam tylko nadzieję, że ta nieruchomość po odrestaurowaniu zacznie przynosić korzyści wszystkim wspólnikom.
    Na koniec temperamentna Paulina u bram. Jeśli porusza się energicznie po korytarzach FD oznacza to, że jest nieźle wkurzona. Tylko co ona chciałaby jeszcze przekazać Markowi? Przecież w Mediolanie wyjaśnili sobie wszystko. Czyżby więc chciała się przyznać do wziętych z firmy pieniędzy? A może tak jak obiecała, objedzie Ulę za tę aukcję?
    Czekam na następną część i serdecznie pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wątku wspólnej firmy w pierwszych planach nie było i tak nie do końca przemyślałam sprawę. Chciałam, żeby Marek nie był tak kryształowo czysty i pasowała mi do sprawy Aleksa i aukcji.
      O kredycie i Paulinie wyżej wyjaśniłam.
      Fakt dwoma miliony, to spora kwota, ale sprawdziłam w internecie, że coś takiego może kosztować ok pięciu milionów, to wybrałam mniejsze pół. Nie pamiętam też ile Ula wzięła kredytu dla Marka w serialu. Musiało też być sporo skoro dał jej weksle.
      Z tym natomiast, że sam Marek przekonał Ulę do wspólnego biznesu nie jest tak do końca prawdą. Również Paulina, która niektórymi swoim słowami podkreśla różnicę majątkową między nimi miała w tym swój udział.
      Z wizyty Pauliny sporo wyniknie. Zresztą kolejna część będzie przełomowa. Muszę przyspieszyć akcję.
      Pozdrawiam miło i dziękuję za wpis.

      Usuń
  5. Co Ty kombinujesz....zaczynam się już gubić w tych machlojkach wszystkich...Aleks,Paulina no i jeszcze Marek... jak kłamał tak dalej kłamie, Seba dalej głupi...Żal mi naiwności Ulki.....Powinna się zająć ojcem. Jak zwykle z tarapatów Maciek Ulę wyciągnie? ...Nie podoba mi się wszystko...ale dreszczyk i czekanie podnieca . Ha.ha ...Czekam wz niebywałym zaciekawieniem......cóż Ty kochana wykombinowałaś. Pozdrówka. Jula....

    OdpowiedzUsuń
  6. W kolejnej części postaram się sporo powyjaśniać. Chociaż komplikacji nowych powstanie. Ale na krótko.
    Pozdrawiam miło i dziękuję za wpis.

    OdpowiedzUsuń
  7. Super część, aż miło widzieć na tą ich miłość <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, że się podobało, ale do miłości trzeba jeszcze poczekać.
      Dzieki za wpis i pozdrawiam miło.

      Usuń