poniedziałek, 26 kwietnia 2021

Fartowny dzień cz. 10

-Dobrze słyszę Seba? -zapytał Marek, gdy byli na lunchu. —Twoja siostra chce sprzedać samochód.

-Chce. Toyotę Aygo. A co jesteś zainteresowany?

-Nie ja. Ula chce kupić sobie jakiś samochód? Wczoraj mówiła.  

-Jakby co to dam ci numer telefonu siory. A tak na marginesie Marek nie wydaje ci się podejrzane, że ta twoja Ula chce wejść w spółkę z F&D i zainwestować wszystkie oszczędności.

-Ula nie jest moja Seba -wtrącił automatycznie.

-Twoja czy nie twoja, ale dla mnie jest dziwne. Mocno ryzykuje. Tu chce robić z tobą interesy, a tu chce kupić auto. I wszystko niby z tego spadku.

-Pracuje w banku i potrafi znaleźć dobry kredyt dla siebie.

-Albo robi jakieś przekręty w banku Marek i coś knuje za waszymi plecami. Powinniście być ostrożni i sprawdzić Ulę. Wpakuje nas w większe kłopoty niż bankructwo tej szwalni.

-To ja zaproponowałem spółkę, a nie ona mi. Poza tym oddała mi portfel. Uczciwa jest.

-Może oddała, bo wiedziała, że z kart i dokumentów nie będzie miała pożytku, a gotówki aż tak wiele nie było. Sprawdź ją lepiej.

-Niby jak? Mam posunąć się do metod Pauli i detektywa zatrudnić?

-Na dobry początek można zobaczyć, czy istnieje w Internecie. Zaraz zobaczymy -dodał, wklepując w wyszukiwarkę w telefonie Urszula Cieplak.

-Urszula Cieplak lekarz pediatra Wałbrzych. Fotoreporter Dziennik Łódzki, Hurtownia kosmetyków i akcesoriów do salonów fryzjersko -kosmetycznych Rysiów 23.

-Rysiów powiedziałeś? Ula mieszka w Rysiowie.

-A widzisz Marek. Coś jest nie tak. Ja na twoim miejscu zadzwonił do niej i dokładnie wypytał o wszystko. Zanim nie spotkacie się z nią i nie zaczniecie rozmawiać o szczegółach.

Rozmowa z przyjacielem dała mu do myślenia i zadzwonił do Uli. Na spotkanie umówili się jeszcze tego samego dnia w jednej z galerii. Święta Bożego Narodzenia zbliżały się coraz bardziej i Ula chciała wybrać się na zakupy.

-Będę w Rossmanie tak kwadrans po szesnastej i tam możemy się spotkać -zaproponowała.  

-Nie ma sprawy Ula.  Przyjdę. Jakby co to się zdzwonimy.

Kiedy Ula dochodziła do sklepu, to Marek już był. Siedział w holu pośród innych mężczyzn. Marka oprócz urody od reszty panów odróżniało jednak to, że oni siedzieli znudzeni zakupami, czekając zapewne na swoje drugie połówki i pilnujących różne torby, a Marek jako jedyny był rozluźniony.  Jak tylko zauważył ją, wstał i podszedł do niej.

-Wyróżniasz się spośród tych panów -rzekła cicho do niego. —Oni znudzeni i przygnębieni, a ty taki rozluźniony -rzekła dokładnie to, co zaobserwowała.

-Ula nie ładnie jest kpić z tych biedaczków. Ten w jasnoniebieskiej kurtce dzwonił do jakiejś Ilony z pretensjami, że miała być za półgodziny, a minęła godzina.

-Nie kpię z nich, tylko stwierdzam, co widzę. To o czym chciałeś ze mną rozmawiać -zapytała, kiedy weszli do Rossmana.

-Ula nie obraź się, że pytam -mówił z wahaniem. — Czy hurtownia w Rysiowie należy do ciebie? Prowadzi ją jakaś Urszula Cieplak.

-Skąd o niej wiesz? Sprawdzasz mnie?

-Muszę wiedzieć coś o tobie, skoro mamy robić interesy. Zaczęło mnie zastanawiać to, że ryzykujesz tyle pieniędzy i w dodatku chcesz do brakującej kwoty wziąć kredyt. W planach masz jeszcze kupno samochodu. Dziwne chyba nie jest, że się interesuję. Zaczynam wątpić w spadek.

-Spokojnie Marek – odparła bez najmniejszych wyrzutów. —Ja na twoim miejscu byłabym również zaniepokojona i sprawdziła, z kim mam robić interesy. Hurtownia jest moja i na razie prowadzę ją internetowo. I masz rację. Spadek to było kłamstwo.

-To skąd masz pieniądze? Kolejny teleturniej -zapytał, kiedy wąchała próbnik wody po goleniu. —Chociaż tajemnicy byś z tego nie zrobiła.

-Możemy porozmawiać, jak zrobię już zakupy. Dłużej niż godzina do półtorej mi to nie zajmie.  Najlepiej gdzieś, gdzie będziemy sami. Co myślisz o tym zapachu? Dobry będzie dla ojca? -zapytała, podając mu próbnik.

-Mój tato używa tej marki, a jest mniej więcej w tym samym wieku, co twój ojciec.  Kosztuje siedemdziesiąt złotych Ula. Trochę drogo.

-Raz się żyje Marek -odparła.

Przez kolejną godzinę Marek chodził z Ulą po sklepach i pomagał w zakupach. Najpierw w Rossmanie pomógł w wyborze wody po goleniu i perfumach dla ojca, a później w sklepie z odzieżą pomagał wybrać ubiory dla Jaśka i Betti. Siostrze kupiła tunikę i dżinsy, a bratu bluzę i sweter. Dla siebie kupiła kurtkę. Na koniec poszli na małe zakupy spożywcze, a Marek miał kolejną torbę do noszenia. Przed wyjściem z galerii kupili sobie jeszcze po kubełku KFC i poszli do auta Marka. Ula przez cały ten czas zastanawiała się, jak ma mu powiedzieć o wygranej i czy powiedzieć, ile wygrała.

-Przepraszam, że wykorzystuję cię jako tragarza Marek i że poniekąd zmusiłam do robienia ze mną zakupów - mówiła, gdy szli do samochodu i niósł jej zakupy, a ona tylko jedzenie.

-Nie szkodzi. Tak źle nie było. Godzina i piętnaście minut. Myślę, że to dobry czas. Z Pauliną nigdy tak sprawnie nie szło.

-Tajemnica tkwi w tym, że zawsze mam upatrzone sklepy i listę zakupów i tego się trzymam.

-A co jest tak tajemnicze Ula, że tam nie chciałaś rozmawiać? -zapytał ponownie o cel spotkania.

-Jak już będziemy w aucie Marek.

 Do samochodu daleko nie było, więc pięć minut później zakupy załadowane były w bagażniku, a oni siedzieli z przodu i jedli kawałki kurczaka i frytki.

-No więc Ula. Jaką tajemnicę skrywasz? -nalegał uparcie.

-Jak powiem, że wygrałam w lotto, to mi uwierzysz?

-Prędzej w to niż w spadek, który chciałaś zainwestować -odparł bez większego zaskoczenia.  — Czułem, że chodzi o wygraną. Myślałem, tylko że wygrałaś kolejny teleturniej.

-Nie Marek. Dwa lata temu udało mi się wygrać trzy miliony i wpłaciłam prawie całość na lokatę - zaczęła opowiadać wymyśloną historię w czasie zakupów. —Teraz lokata się kończy i chcę zainwestować w coś sensownego.

-Mogłaś od razu powiedzieć prawdę, a nie mówić o spadku.

-Wiem i mój błąd. Nikt nie wiem, że wygrałam. Staram się trzymać pozory zwykłego śmiertelnika, bo nic tak sąsiadów nie razi jak szczęście innych. Zwłaszcza jak chodzi o pieniądze. W Rysiowie nie mielibyśmy życia, gdyby ktoś wiedział, że trafiłam w lotto. Lepiej zaczęło się nam powodzić, jak zaczęłam pracować i jak wygrałam teleturniej. Tym samym nikt niczego nie podejrzewa. Dalej będę powoli wzbogacać się pracą i nie będzie to podejrzane dla sąsiadów ani nie będą zazdrościć. 

-Nie zdradzę się przed nikim Ula. I dziękuję za zaufanie. Czuję, że współpraca się nam uda.

-I ja na to liczę Marek.

-To, co kończymy nasze kubki i trasa na Rysiów Ula.  

-Skoro chce ci się jechać taki kawał, to nie będę protestowała.

-Podziwiam cię, że chce ci się codziennie do pracy jeździć taki kawał, mając pieniądze -rzekł, ruszając z parkingu.  —Ja zliczając dom, samochód, oszczędności, akcje firmy mam mniej więcej tyle samo i czasami chciałbym wszystko rzucić i w domu siedzieć. 

-Bo w twoim przypadku niepracowanie i bogactwo nie byłoby podejrzane, a w moim tak. Zresztą ja zanudziłabym się w domu. Muszę mieć jakąś pracę.

-Pamiętasz Sebastiana mojego kolegę? -zapytał nieoczekiwanie.  — Poznałaś go, gdy przyniosłaś mój portfel?

-Trochę. A co z nim?

-Jego siostra chce sprzedać samochód. Toyotę Aygo. Może byłabyś zainteresowana.

-Najpierw musiałabym zobaczyć, jak wygląda Marek, bo ja na samochodach kompletnie się nie znam. 


 

Dwa dni później Ula pojawiła się w firmie, aby omówić pierwsze wytyczne dotyczące współpracy.  Rozmowa przebiegła na tyle pomyślnie, że plany szybko nabrały tempa i w ciągu dwóch tygodni powstała spółka pomiędzy Urszulą Cieplak a firmą F&D. Ula włożyła w nią milion złotych, a resztę dała firma. Dlatego też większość udziałów i zysków przypadała Dobrzańskim i Febo. Swoją działalność miała natomiast rozpocząć od nowego roku. Do prowadzenia szwalni nie szukali nikogo, bo jako konsorcjum Marek również zarządzał szwalnią. Rotacje etatów nastąpiły natomiast w firmie, bo Adam Turek od Nowego Roku miał być vice prezesem i miał zajmować się głównie szwalnią.  Jego miejsce natomiast miała zająć Aldona Turek obecna asystentka Marka.  Marek, zanim przetasował stanowiska, zaproponował również Uli pracę w firmie.

-Wice prezes, dyrektor finansowy czy może moja asystentka Ula. W której roli czułabyś się najlepiej?

-Nie rozumiem Marek? – pytała, spoglądając z ukosa na niego. —Pracę mi proponujesz?

-Dokładnie tak -oznajmił z zadowoleniem i z założonymi rękami. —Jesteśmy wspólnikami.

-Dziękuję Marek, ale jest mi dobrze w banku na państwowej posadzie -oznajmiła dość przekonująco.  

-Nawet nie wysłuchasz, co ci proponuję?  -pytał z rozczarowaniem na jej odmowę.

-To, co mi proponujesz?

-Własny gabinet, szanse na awans, miłe towarzystwo, wysoką pensję, premie, świetnie zaopatrzony socjalny pokój, wyjazdy integracyjne, wielki świat, poznanie sławnych ludzi, benefity dla rodziny -wymieniał, ale na twarzy Uli nie widział żadnej reakcji.  

-Dla wszystkich masz takie propozycje, czy mam się czuć wyróżniona? -zapytała, patrząc z uwagą na niego.

-Tylko dla osób upartych jak kozioł, jakby powiedziała Wioletta -odparł zadowolony ze swojej odpowiedzi.

-Marek, a co będzie, jak się okaże, że ktoś z Rysiowa będzie miał w szwalni krewnych i dojdzie do mnie.

-Ula wpadniesz w paranoję z tą konspiracją. Całe życie będziesz udawała, że żyjesz z pensji i kredytów? 

-Nie. Moja hurtownia przynosi coraz większe zyski i ludzie myślą, że stąd mam zyski. Wzbogacenie się pracą jest inaczej odbierane niż przez los szczęścia. Lepiej niech ludzie myślą, że współpracujesz z inną Ulą Cieplak.

-Ok. Nie będę nalegał. Ale jak kiedyś zdanie zmienisz, to miejsce się znajdzie w firmie dla ciebie.

 

Paulina tymczasem z Sabiną nie zamierzały porzucić myśli o kupnie upatrzonego domu. Wzięcie legalnego kredytu nie wchodziło w rachubę, bo Marek nie zamierzał jej dać poręczenia, tylko zaświadczenie o zarobkach, a to nie wystarczyło na większy kredyt. Dlatego też szukali innych możliwości i nie do końca legalnych. Jeden pomył chodził nawet Febo po głowie.

Jednocześnie Aleks zajął się siostrą i tym, co zrobiła w Mediolanie. Nie zamierzał puścić jej płazem wzięcia kredytu i podrobienia jego podpisu. Dlatego Paulina miała dwa wyjścia w zaistniałej sytuacji. Albo on zgłosi sprawę na policję, albo odda część swoich udziałów.


 

-Dziesięć procent przepisujesz na Iwa Paula, a pięć oddajesz mi do czasu, aż nie spłacisz kredytu w Mediolanie -oznajmił jej brat w czasie spotkania z nią i Markiem. —Wszystkie twoje zyski i część wypłaty będą szły na spłatę kredytu.

-Poważnie nie mówisz -mówiła z oburzeniem i niedowierzaniem.

-Trzeba było prędzej myśleć Paula -odezwał się Marek. —Za błędy się płaci. Może twoja koleżanka ci pomoże.

-Chyba że mi oddasz pięć procent udziałów, a ja postaram się w zamian spłacić część długu -zaproponował Aleks.

-Zostanie mi tylko dziesięć procent -wysyczała.

-Jak dla ciebie to aż dziesięć -odparł brat. —Może nauczysz się oszczędzać.  Przemyśl wszystko.

Na domiar złego, gdy wychodziła z firmy, to natknęła się na seniorów. Od czasu wyniknięcia sprawy z Iwo i tym, kto jest jego matką, to nie miała okazji z nimi się widzieć ani porozmawiać.

-Możesz poświęcić nam chwilę -zagadnęła Helena.

-Znowu będę musiała wysłuchiwać wymówek. Aleks z Markiem wystarczająco dużo powiedzieli.

-Chcemy wiedzieć, co się z tobą dzieje -odparł jej Krzysztof podniesionym głodem. —Ta twoja znajoma ma na ciebie zły wpływ.

-Martwimy się o ciebie -dodała spokojniej Helena. —Pomimo tego co się stało, dalej jesteś dla nas ważna.

-Niepotrzebnie się martwicie. Przy Sabinie odżyłam. Marek i Iwo tylko mnie ograniczali. 

- Jesteś niewdzięczna i egoistyczna Paulinko - rzekła jej z wymalowanym smutkiem na twarzy niedoszła teściowa.

-Całe życie jest takie Heleno -odparła, odchodząc szybko.

Spotkanie z niedoszłymi teściami miłe nie było, ale przypomniało jej o jednej sprawie i mogło ułatwić jej to wzięcie kredytu.

 

Iwo tymczasem postanowił znaleźć ojcu jakąś dziewczynę. Kandydatki miał dwie. Ulę i Aldonę Turek. Obie je lubił i chciał, aby ojciec zainteresował się, którąś z nich na poważnie. Zrobił sobie nawet listę za i przeciw i zaczął notować ich zalety i wady.

Marek również, niezależnie od syna i za namową Sebastiana postanowił znaleźć sobie jakąś dziewczynę. W odróżnieniu od syna problemu z wyborem nie miał i postanowił umówić się z Ulą na randkę. Wiedział, że z nikim nie jest związana i że chyba się jej podoba. Do tego czuł się świetnie w jej towarzystwie i podobała się mu zarówno z urody jak i charakteru.

CDN po czteroczęściowej mini okolicznościowej z okazji 1 000 000 odsłonięć bloga.  Teraz już na pewno, bo jest coraz bliżej.

 

4 komentarze:

  1. Podejrzenia Sebastiana są uzasadnione. Też bym się zastanawiała ile jest prawdy w tym co mówi Cieplak i wolała sprawdzić.
    Marek ma rację mówiąc, że Ula wpadnie w paranoje przez tą konspiracją. Wcześniej czy później i tak wyjdzie jaki Ula posiada majątek. A i ludzie i tak będą jej zazdrościć bez względu na to w jaki sposób doszła do takiego majątku.
    Paulina mnie śmieszy z tymi swoimi dąsami co do tego jakie rozwiązanie proponują jej Marek z Aleksem.
    Dziękuję Ci bardzo za tę część.
    Cieplutko pozdrawiam w poniedziałkowy późny wieczór.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sebastian pomyślał za Marka. Ja również zastanawiałabym się nad postępowaniem Uli i jej dochodami. Zresztą Ula pretensji nie miała i myśli tak jak my.
      Karę za sfałszowanie podpisu Paula musiała ponieść i jak będę pisała w kolejnej części woleli pozbawić ją części udziałów z obawy, że mogłaby je komuś oddać niż zgłosić na policję.
      Pozdrawiam miło i dziękuje za komentarz,

      Usuń
  2. Wydaje się, że Marek czasami bezkrytycznie ufa ludziom. Na szczęście jest Sebastian, który myśli racjonalnie. Oczywiście Ula to uczciwa dziewczyna, ale przecież obaj nie znają jej zbyt dobrze i nic dziwnego, że Olszański żywi wobec niej jakieś podejrzenia. Chyba dobrze się stało, że Ula zaufała Markowi przyznając się do pochodzenia swoich pieniędzy. Spadek rzeczywiście był zbyt mocno naciągany. Sądziłam, że Ula przystanie na propozycję pracy Marka w F&D, a tu jednak nie. Ewidentnie dmucha na zimne i asekuracyjnie woli pozostać na państwowej posadzie.
    Z ciekawością czytam o relacjach Pauliny z Sabiną i tylko czekam aż ta druga wycycka ją ze wszystkich zasobów finansowych. Taka nauczka bardzo się pani FE przyda. Kto wyciągnie do niej pomocną dłoń, gdy już zostanie goła i niezbyt wesoła?
    Pozdrawiam serdecznie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marek znał nieco lepiej Ulę niż Sebastian. Olszański widział ją tylko raz gdy przyniosła portfel Marka, a Marek był z nią w SPA. Ale postawa Olszańskiego była jak najbardziej na miejscu. Ula co prawda zmieniła wersję posiadania pieniędzy, ale dalej ukrywa sumę, jaką posiada. Ja na jej miejscu chyba tak samo bym postąpiła.
      Znajomość Pauliny z Sabiną i ich knowania dobrze się nie mogą skończyć. Pytanie tylko dla której.
      Pozdrawiam miło i dziękuję za komentarz.

      Usuń