wtorek, 13 kwietnia 2021

Testament - zapowiedź.

28. 04.1988

                          Testament.

           Ja, niżej podpisany Tadeusz Nowacki pozostający w pełnej świadomości i bez przymusu ustalam testament.

Moim wnukom Alexandrowi Febo i Pauli Febo dzieciom mojej jedynej córki Agnieszki Febo z dom Nowacka przekazuję.

-Willę w Rembertowie wraz z ogrodem do równego podziału pomiędzy wnukami.

-Samochód Ford Escort zapisuję wnukowi Alexowi.

-Biżuterię zapisuję Paulinie.

-Oszczędności do równego podziału.

-Gospodyni Marii Bąk przekazuję 25 tyś. polskich złotych.

-Mieszkanie natomiast w Warszawie w kamienicy na ulicy Konopnickiej przepisuję Urszuli Cieplak zamieszkałej w Rysiowie 8. 

-Co? -przerwał ostro dwudziestopięcioletni Aleks Febo.

-Kim ona jest -zawtórowała w tym samym tonie dwudziestotrzyletnia Paulina Febo.

-Proszę nie przeszkadzać -odparł prawnik.

Testament dotyczący wnuków mocy prawnej nabiera po roku, a pani Cieplak i gospodyni natychmiastowo. Argumentuję to prawdopodobną niezgodą ze strony wnuków i na wypadek, gdyby próbowali pozbyć części spadku pani Uli, postanawiam ich część oddać na ochronki dla dzieci. 

Wnuków zobowiązuję również do dbania miejsca wiecznego mojego spoczynku, mojej żony Basi i brata Jana.

Wykonawcą mojego testamentu i woli ustalam mojego przyjaciela i prawnika Mieczysława Moniuszkę. Testament jest niepodważalny i ostateczny. 

                                                          Tadeusz Nowacki.

 


-Z panią Cieplak nie miałem jeszcze okazji się skontaktować -rzekł prawnik do siedzących naprzeciw niego rodzeństwa w swojej eleganckiej kancelarii. —Pod podanym adresem zastałem tylko rodzinę pani Urszuli. Ojca i młodsze rodzeństwo. Pani Cieplak wyjechała dorobić na zbieraniu truskawek do NRD.

-Jaka Cieplak? Kim w ogóle ona jest? -pytał z oburzeniem Aleks.

-To jakaś jego nieślubna córka, kochanka?  -zarzuciła pytaniami jego siostra. —Może zmusiła go do oddania mieszkania. Tam są cztery pokoje i wszystkie media. Wykorzystała jego stan zdrowia.

-Zapewne zauważyli państwo, że testament był napisany dwa miesiące temu, kiedy państwa dziadek nie był jeszcze w stanie agonalnym. Mam jeszcze nagranie wideo, na którym państwa dziadek wszystko wyjaśnia. Puszczę je za ponad miesiąc. Pani Cieplak wraca do Polski za dwa tygodnie, ale ja jadę w tym czasie na trzy tygodnie na urlop. Po moim powrocie spotkamy się we czwórkę. Ja państwo i pani Cieplak.

-My tak tego nie zostawimy panie Moniuszko -mówił ze wzburzeniem Aleks. —Znajdziemy dobrego prawnika i zajmiemy się sprawą. To mieszkanie fortunę kosztuje.

 

Godzinę później oboje siedzieli w restauracji Kameralna, raczyli się kawą z WZ-etką, lampką wina i rozmawiali o tym co niedawno usłyszeli od prawnika.  Niedługo później dołączył do nich Marek Dobrzański.

-Widzę, że spadek opijacie -zagadnął do rodzeństwa.

-Nie do końca? -rzekł ze skrzywieniem Aleks na wino i na niedawną wizytę w kancelarii.  —Dziadek mieszkanie przepisał na jakąś Urszulę Cieplak z jakiegoś Rysiowa. I nie pytaj, kto to, bo wiemy tyle samo co ty, czyli nic. Mamy miesiąc, aby coś się o niej dowiedzieć i coś na nią znaleźć.

-Skoro tak zrobił, musiał mieć powód. Zawsze był rozsądny -argumentował.

-Albo do łóżka mu wlazła. Dziadek nie był taki stary. Sześćdziesiąt trzy lata miał. Musiała go uwieść i musimy tego dowieść.

-Może to jego córka nieślubna -rzucił rozsądnym rozwiązaniem.

-To też pod uwagę bierzemy -rzekła Febo. —Ty możesz nam pomóc Marek. Zainteresujesz się nią i sprawdzisz, czy jest łatwa i czy każdemu wejdzie do łóżka. Masz taki urok osobisty, że nie będzie ci trudno ją poderwać.

-Jak ja Paula?  Jestem przecież twoim chłopakiem.

-Dla dobra sprawy pozwalam ci na ten jeden raz. Tylko do łóżka masz z nią nie iść. Masz sprawdzić co to za cwaniara.

-Przed chwilą mówiłaś, że mam sprawdzić czy do łóżka mi wejdzie.

-Ty pierwszy masz jej do łóżka nie zaciągnąć -wysyczała Febo.

-Paula ma rację. Kto jak nie ty możesz ją wybadać.

- Nie wiem czy jest to dobry pomysł -mówił z obiekcjami.

-Najlepszy -mówiła uparcie Febo. —To mieszkanie to nie lada majątek.

Marek i Paulina byli parą od ponad roku, a zamieszkali razem pół roku temu w strzeżonym czteropiętrowym nowoczesnym apartamentowcu. Paulinie jednak dwie sypialnie salon, osobna garderoba, nowoczesna kuchnia oraz oddzielnie WC i łazienka nie wystarczało i marzył się jej dom.  Swój czas dzieliła pomiędzy Warszawą a Mediolanem, gdzie studiowała zaocznie. Więcej jednak czasu spędzała w Polsce. Przy Marku wiodła dostatnie życie, bo spełniał jej zachcianki i płacił za jej wydatki.  Najbardziej imponowało jej, że jest zabójczo przystojny i że inne kobiety jej zazdrościły. W wypadku Marka zainteresowanie Pauliną spowodowała uroda Febo i to, że w łóżku było z nią mu dobrze. Drugim powodem byli jego rodzice i zmarli rodzice Pauliny, którzy od zawsze marzyli, aby ich dzieci w przyszłości się pobrały i do tego pomysłu się przyzwyczaił. Głębszego uczucia do niej jednak nie czuł. Nie wierzył również w prawdziwą miłość.

 

Dwudziestojednoletnia Urszula Cieplak obudziła się, skoro świt cała zgrzana. Nigdy takich snów, jak erotyczny nie miała, a teraz czuła w najintymniejszych miejscach podniecenie, chociaż nigdy jeszcze tego faktycznie nie przeżyła. Pamiętała sen, chociaż nie pamiętała ani twarzy tego kogoś, ani jego imienia. Może nawet nie było wymienione. Wrócili ze spaceru i bez pośpiechu rozpinał jej bluzkę, całował szyję, usta, ramiona. Równie lekko ściągnął z niej dżinsy i położył na łóżku. Sam zrzucił z siebie podkoszulek z napisem Levis i swoje spodnie. Akcja na łóżku była jeszcze cudowniejsza. Czuła, jak przygniata ciężarem i zachłannie całuje usta i piersi. Dłońmi pieścił każdy kawałek jej ciała, a później jednym energicznym ruchem wdarł się w jej ciało twardym i ogromnym członkiem i pozbywając jej dziewictwa. Z bólu czuła, jak chwyta prześcieradło, ale i mocno trzymała biodra mężczyzny między swoim udami. Przez kolejne minuty, kiedy czuła rytmiczne ruchy mężczyzny, czuła się cudownie i nie chciał, aby ten stan się skończył. Wszystko jednak ma swój koniec i mężczyzna wstał z niej i w milczeniu ubrał koszulkę, slipy i spodnie. Na koniec wyciągnął z portfela banknot z Chopinem i rzucił jej na poduszkę.

-Było całkiem miło mała -rzekł i wyszedł, zanim cokolwiek powiedziała. Z tą samą chwilą zadzwonił budzik i oznajmił, że jest piąta rano i trzeba iść na pole z truskawkami.

 

Dwa tygodnie po spotkaniu z prawnikiem Aleksowi udało się zdobyć zdjęcie Uli i przekazać je Markowi. Ten miał pojechać do Rysiowa w dniu odpustu i w czasie zabawy nawiązać znajomość. Febo liczyli, że pójdzie na nią, bo była to jedna z bardziej rozsławionych atrakcji Rysiowa. Dziewczyna ze zdjęcia atrakcyjna zbytnio nie była i domysły, że mogłaby być kochanką dziadka Febo były mało prawdopodobne. Spodobały się mu jednak oczy dziewczyny. Były bardzo błękitne, a przy żółtej bluzce przypominały mu niebo. Aleks powiedział mu jeszcze, że ma dwadzieścia jeden lat i studiuje ekonomię na najlepszej uczelni. 

 

Marek tak jak planował w Rysiowie pojawił się w sobotni wieczór na zabawie po odpuście. Tłum był spory, ale w końcu udało się mu wypatrzeć dziewczynę ze zdjęcia. Stała z dwiema innymi dziewczynami w pobliżu sceny i popijała oranżadę. Na sobie miała niebieską sukienkę z dekoltem z przodu i dopasowaną w talii. Tym samym już z daleka widać było, że figurę ma niezłą. 


 

-Dzień dobry -zagadnął do niej i koleżanek mężczyzna pod krawatem i kłaniając się przed Ulą. —Mogę prosić do tańca?

-Mnie? -zapytała zdziwiona, bo były tu ładniejsze dziewczyny. —Chyba nie jesteś stąd?  Nigdy cię nie widziałam tutaj.

-Bo jestem tu pierwszy raz. Marek mam na imię -dodał, wyciągając do niej zachęcająco dłoń. 

-Ula -odparła.

-Ula, jeśli nie chcesz to ja chętnie -wtrąciła jakaś brunetka.

 -Możemy zatańczyć jeden kawałek -odparła, aby Marzena nie poszła z nim, bo była z tych dziewczyn, które zawsze znalazły chętnego na taniec.  

Taniec z nieznajomym był bardzo przyjemny, bo nieznany mężczyzna miał poczucie rytmu tak jaki i ona. Melodia była cichsza, więc mogli chwilę porozmawiać.Do tego był zabójczo przystojny i trudno było oderwać jej wzrok od dołeczków w policzkach, jak się uśmiechał i od szarych oczów z iskierkami w spojrzeniu.

-Jakoś znajomość trzeba było nawiązać i dlatego poprosiłem do tańca.

-To prawda. Przyjechałeś tu do rodziny, znajomych?

-Nic z tych rzeczy. Przyjechałem z kolegą zabawić się z dala od Warszawy. Tam mieszkam na co dzień, pracuję i studiuję.

-Ja od zawsze w Rysiowie mieszkam i marzy mi się wyrwanie stąd i polepszenie losu. Tylko perspektyw na wyjazd do dużego miasta nie widać. Może jak skończę studia uda mi się wyrwać.

-Studia? -spytał zdziwiony, choć wiedział, że studiuje. —Ja dawałem ci osiemnaście lat. Można wiedzieć, co studiujesz?

-Na SGPiS. Teraz na drugim roku.

-Nieźle. Umysł ścisły.

-A ty co porabiasz?

-Jestem marzeniem z dzieciństwa, czyli strażakiem i ze względy na dyżury, studiuję zaocznie na kierunku menadżerskim. Już kończę, bo jestem na piątym roku. Rozpocząłem studia z rocznym opóźnieniem, więc mam już dwadzieścia pięć lat. Mogłem iść do Szkoły Głównej Służby Pożarniczej, ale praca za biurkiem w jednostce ani kariera w straży mnie nie interesuje. Nie muszę być brygadierem Markiem Dobrzańskim albo kapitanem. Wolę gasić pożary i koty zdejmować z drzew. A jeśli już będę za stary na służbę, to będę pracował w rodzinnej firmie.

-To znaczy?

-Jak ją założę Ula -wytłumaczył się z popełnionego błędu.

Przez kolejne dwie godziny, ku zazdrości koleżanek Marek nie odstępował jej na krok. Rozmowa z nią nie była też taka zła dla Marka, jak się obawiał. Z dziewczynami ze wsi nigdy nie miał do czynienia i myślał, że będzie jakaś zahukana, a okazało się, że jest bardziej inteligentna niż znane mu dziewczyny z miasta. A już na pewno była mądrzejsza od modelek, z którymi miał sporo do czynienia.

-Możemy się jeszcze spotkać? -zapytał pod koniec zabawy.

-Pewnie.  Może być pojutrze w parku Moczydło. Mam sprawy do załatwienia w pobliżu i będę tam około czternastej.

-Mi pasuje Ula.

 

Dzień później Marek zdał relację rodzeństwu Febo.

-Inteligentna, raczej spokojna i ułożona. I chce wyrwać się z Rysiowa. Najchętniej do Warszawy.

-Jednak -rzekła Paula, jakby był to obciążający ją dowód o najgorszą rzecz.

-Ja na jej miejscu również chciałbym się wyrwać z Rysiowa -odparł jej Marek. —Bieda z każdej strony piszczy. 

-Nie chciała coś od ciebie wyciągnąć? Nie była nachalna? -pytał Aleks.

-Nie, nie była. Zresztą nie powiedziałem jej, kim jestem tak naprawdę. Tylko że strażakiem. Na dzisiaj jestem z nią umówiony.

-Postaraj się dowiedzieć, czy ma tu jakiś znajomych, krewnych, ulubione miejsca -zażądała Paula. —Może nas to doprowadzić do czegoś.

Na spotkanie z Markiem Ula poszła po wizycie w kancelarii pana Moniuszki. Nie wiedziała, po co miała się tam wstawić i po wyjściu dalej nic nie wiedziała, bo od sekretarki dowiedziała się, że dzień prędzej prawnik wyjechał na trzy tygodnie.

Kiedy pojawiła się w parku, to Marek już był i przywitał ją bukiecikiem kwiatów.

-Witaj Ula -zagadnął, podkręcając uśmiech i ukazując dołeczki w policzkach to, co zauważyła i w sobotni wieczór. —Proszę to dla ciebie.

-Witaj i dziękuję -odparła, wąchając kwiatki.

-To co zrobimy z popołudniem? Ja ze swojej strony mogę zaprosić cię na lody. Chyba że masz inne plany.

-Nie. Mogą być lody. Tam na początku parku jest budka z lodami włoskimi.

Kolejna godzina z Ulą upłynęła Markowi błyskawicznie. Ula czuła jakby znała go od zawsze, a on miał podobne odczucie i jeszcze bardziej przekonywał się, że nie mogła omotać dziadka Pauliny i Aleksa. Ula opowiedziała mu o czteroletniej Beatce i szesnastoletnim Jasiu, ojcu i matce, która zmarła przy porodzie najmłodszej córki.  Po godzinnym spotkaniu Marek odprowadził ją na autobus. Niedługo później ponownie spotkał się z Pauliną i Aleksem i ponownie wiele im nie powiedział. Następne dni były podobne, ale Marek dalej nie widział nic podejrzanego w zachowaniu Uli.

-Ja pasuję. Wy powinniście dać sobie również spokój. Przynajmniej do czasu, aż nie spotkacie się ponownie z mecenasem. Macie lecieć lada dzień do babci, więc dobrze by było sprawę odłożyć. 

- Na te parę dni możemy tak zrobić Marco -przytaknęła Febo, ale z niezadowoleniem.

Mimo to on dalej zamierzał się spotykać z Ulą, bo zaczęła go naprawdę interesować, a nie ze względu na spadek po panu Nowickim. Przy niej czuł się szczęśliwy i doceniony. Opowiadał jej o swoich akcjach pożarniczych, a ona z uwagą słuchała i doceniała to co robił.  Paulina natomiast nie była zbytnio z tego faktu zadowolona. Wolała, aby był na etacie w F&D i zarabiał więcej, chociaż aż tak małej pensji nie miał.

 Tuż przed spotkaniem z mecenasem Aleks z Pauliną polecieli na krótko do Mediolanu. Pech chciał jednak, że Aleksowi skradziono neseser z dokumentami swoimi i siostry i musieli zostać we Włoszech na dłużej, aby wyrobić nowe dokumenty. Tym samym spotkanie z mecenasem odłożyli na trzy tygodnie, czyli na początek września.  Marek natomiast w tym czasie już na dobre zaczął spotykać się z Ulą. Zwłaszcza jak Febo przebywali w Mediolanie, mógł poświęcać jej więcej czasu. Pokazał się nawet u niej w Rysiowie. Oczywiście wzbudził tym uwagę sąsiadów. Podobnie jak jego samochód Jaguar. Były również pierwsze pocałunki.

 

Drugiego września Ula zgłosiła się do kancelarii pana Mieczysława Moniuszki. Wraz z nią pojawiło się tam rodzeństwo Febo.  Od razu obrzucili ją wrogim spojrzeniem. Nic jej jednak nie powiedzieli, bo prawnik pojawił się na korytarzu i zaprosił ich do środka.

 

14 komentarzy:

  1. Jaka super zapowiedź nowego opowiadania. Będzie ono zaraz po Fartowym dniu? Ciekawe jak zareaguje Paulina gdy się dowie o Uli i Marku i kim była Ulka dla jej dziadka. Ja myśle że ona poznała go gdzieś i mogła mu jakoś pomagać albo przynajmniej starszy pan miał z kim zamienić parę słów. 🙂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie po Fartownym dniu. To chciałam dać ma 1 000000 wejść, bo już niedługa, ale co innego postaram się napisać. Kim Ula jest dla dziadka Pauliny i Aleksa zdradzić nie mogę, ale skoro zdecydował się na taki zapis było to coś szczególnego.
      Pozdrawiam miło i dziękuję za komentarz.

      Usuń
  2. Zapowiada się bardzo interesująco i z pytaniem kim Ula jest dla dziadka Pauli i Aleksa. Gdyby była jego córka byłaby automatycznie ciocią Febo. Tego chyba jeszcze nikt nie wymyślał.
    Napisałaś datę w testamencie kwiecień a w kwietniu nie zbiera się truskawek. Taki błąd wyłapałam bo to dokładna data moich urodzin.
    Pozdrawiam i czekam na cdn Natalia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie Ula chyba ciocią nie była dla Febo jeszcze. Może kiedyś wykorzystam Twój pomysł.
      Błędu nie ma w dacie, bo testament był pisany w kwietniu, a odczytany dwa miesiące później, czyli w czerwcu.
      Pozdrawiam miło i dziękuję za komentarz.

      Usuń
  3. Intrygująca pierwsza część osadzona chyba we wcześniejszych PRL-owskich czasach. Jedynie dedukuję, że skoro piszesz o NRD to i musiał istnieć PRL. Bardzo ciekawy wątek spadku dla Uli i tego, kim była dla spadkodawcy. Może Cieplakowa miała romans z Nowackim i Ula jest owocem tego romansu? Mam nadzieję, że ta tajemnica rozwiąże się w kolejnym rozdziale, bo w końcu i oboje Febo i Ula trafili wreszcie do kancelarii. Trochę poraża mnie naiwność Pauliny. Marek to atrakcyjny mężczyzna i w dodatku nie żywi do niej głębszych uczuć. Może zapragnąć czegoś innego w życiu a jak jeszcze pozna lepiej Ulę, to niechybnie będzie oczarowany i wtedy nici ze ślubu z Pauliną. Oby tak się stało.
    Serdecznie pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akcja dzieje się rok przed pod koniec PRL, bo to rok 1988 a z tego co uczyli mnie w szkole i z Internetu w czerwcu 1989 skończył się ten okres w Polsce.
      Jak najbardziej już na początku kolejnej części wszystko będzie jasne. Oprócz tego jak potoczą się losy Uli i Marka. Na razie spieszę się napisać mini okolicznościową, a później Fartowny dzień.
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam miło.

      Usuń
  4. Ale tajemnica, akcja niczym u Hitchcocka. Już nie mogę doczekać się kolejnej części. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tajemnica niczym kim jest Nadia. Niestety na cdn. trzeba trochę poczekać.
      Dziękuję za wpis i pozdrawiam miło.

      Usuń
  5. Ten testament daje do myślenia. A dokładniej to kim jest Ula dla dziadka Febo. Podejrzewam, że może być nieślubną córką albo jakąś daleką krewną. Lecz nie będę gdybać tylko cierpliwie poczekam na kontynuację. Wszystko jest takie intrygujące. Dodatkowo Marek jest strażakiem? Czy ja źle zrozumiałam?
    Dziękuję Ci bardzo za tę zapowiedź.
    Cieplutko pozdrawiam we wtorkowy wieczór.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marek jest strażakiem i to nie jest ściema ani kłamstwo dla Uli. Nie zawsze musi być mocno związany z firmą. Zobaczymy czy będzie zaskoczenie tym, kim Ula jest dla dziadka Pauliny i Aleksa.
      Pozdrawiam miło i dziękuję za wpis.

      Usuń
  6. Bardzo ciekawy pomysł na opowiadanie, bo chyba jeszcze nie było czegoś takiego. Akcja toczy się w nieznanych dla mnie czasach, bo urodziłam się dużo później, dlatego jest to dodatkowy plus. Bardzo ciekawi mnie kim była Ula dla dziadka Febo, ale coś mi mówi iż nie jest ona spokrewniona z Febo. Dla Pauliny na pewno będzie ciosem iż Ula dostała mieszkanie, które w mniemaniu Pauliny powinno być jej a teraz jeszcze Ula odbierze Pauli Marka, choć Paulina sama jest sobie winna, bo nie powinna prosić Marka o coś takiego.
    Pozdrawiam gorąco ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyle było opowiadań, że nie wiem. Swoich nie pamiętam a co dopiero innych. Dla mnie czasy również nieznane. Mnie nawet w planach nie było, bo jestem 1995. Ale rodzice się już znali. Wiadomości z internetu wyciągam. Tyle było gdybań na temat kim jest Ula i niektóre są mniej więcej trafione.
      Pozdrawiam miło i dziękuję za komentarz.

      Usuń
  7. Opowieść zapowiada się ciekawie z historią w tle. Lubię czytać o starych czasach więc z chęcią dowiem się jakie rolę będą odgrywać tu bohaterowie, co ich czeka. Ula dostała mieszkanie nie wiem kim jest. Może po prostu pomagałam u nich w domu a zostało to w sekrecie by nie było plotek ,a może Febo znał jej krewnych przyjaźnił się z kimś i postanowił zapisać testament. Opcji może być wiele ,ale czasem ktoś jak pomaga innym ma dobre serce to zostaje zauważony przez kogoś . Może tu tak było ? Bo wątpię by była z tą rodziną spokrewniona. Wolałabym nie. Paulina nie powinna proponować Markowi by podrywał inną dziewczynę. To nie skończy się dobrze dla Pauli ,bo Marek zakocha się w Uli i to ją kiedyś wybierze na żonę i matkę swoich dzieci ,a Paula zostanie sama. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do porzucenia przez Marka masz racje. Innej opcji nie ma. Zrobi to nawet z hukiem. Na resztę wyjaśnień trzeba poczekać cierpliwie. Postaram się uwinąć szybko z Fartownym dniem.
      Pozdrawiam miło i dziękuję za komentarz.

      Usuń