wtorek, 20 kwietnia 2021

Fartowny dzień cz. 9

Część 8 w marcu była publikowana.

 

Ula po rozmowie z kolegą z pracy i po jego informacjach na temat Sabiny, postanowił, że zadzwoni do Marka i umówi się z nim na popołudnie.  W czasie swojej przerwy i przed spotkaniem z Markiem przejrzała Internet, aby dowiedzieć się czegokolwiek o Sabinie Maury Borowskiej. Według tego co wyczytała taka osoba była od paru miesięcy właścicielką agencji wynajmu niań i gospodyń, a według jej informacji była terapeutką. Tak przynajmniej powiedział jej agent od nieruchomości, który zajął się wynajmem jej mieszkania w Warszawie, a kupionego niedawno za wygraną w lotto. Chciała nawet pójść do ochrony, aby wydrukować zdjęcie Maury i przesłać je agentowi, aby dowiedzieć się, czy to ta sama osoba, ale naginała prawo i wolała nie ryzykować.  Na portalu społecznościowym za to znalazła jedną osobę o takich personaliach. Dostęp był publiczny, dlatego mogła wejść na jej profil i obejrzeć kilka zdjęć. Liczyła, że doprowadzi ją to do prawdy. Intuicja nie myliła jej, bo jedno zdjęcie było zrobione na balkonie jej mieszkania i widać było mural z tęczą namalowany na ścianie budynku naprzeciw jej bloku.

 

Mniej więcej w tym samym czasie, kiedy Paulina wraz ze znajomą Sabiną siedziały w banku i próbowały dostać kredyt, to w firmie Aleks Febo rozmawiał z prawnikiem z Włoch. Po skończonej rozmowie poszedł do Marka.

-Rozmawiałeś dzisiaj albo wczoraj z Pauliną? -pytał ze wzburzeniem od drzwi.

-Nie. Nawet nie zadzwoniła do Iwa po przylocie. A co zrobiła, że jesteś taki wściekły?

-Wyobraź sobie, że wzięła kredyt pod zastaw mieszkania po babci i musiała podrobić mój podpis.  Oboje mamy do niego prawo. Dzwonił mój prawnik i powiedział, że obciążyła mieszkanie.

-Ile wzięła?

-Przeliczając na polskie siedemset tysięcy. Ciekawy jestem, po co jej te pieniądze. Była z tą swoją koleżanką.

-Coś ewidentnie knuje Aleks. Dzwoniła do mnie Ula Cieplak i powiedziała, że chce coś ze mną przedyskutować i że chodzi o Paulinę i jej znajomość z Sabiną.

-To na co czekasz? Idź do niej. Zanim Paulina znowu czegoś nie wywinie.

-Spokojnie Aleks. Umówiony jestem na siedemnastą.

 

Paulina i Sabina tymczasem z banku wyszły niezadowolone, bo dom, który Maury sobie upatrzyła, mógł zostać sprzedany, zanim Febo dostanie kredyt.

-Marek za nic nie da mi poręczenia pod firmę -mówiła pewna swoich słów Paulina.

-Raz udało się podrobić podpis, dlaczego nie teraz -odparła Sabina.

-Bo ja i Aleks mamy podobny charakter pisma, a Marek ma wyrobiony styl. I to było w Mediolanie. Jak Aleks się dowie, to mnie zabije.

-Myśl optymistycznie. Gdy uda się nam kupić już ten dom, całkiem uwolnisz się od Marka, brata, firmy i problemów. Tam odnajdziesz spokój, do pracy nie będziesz musiała chodzić, bo inni będą dla nas pracować i twoje zyski z firmy będą cię utrzymywać. Będziesz mogła cały dzień relaksować, się odciąć całkowicie od problemów.

-Może uda się nam zwabić kogoś nowego zamożnego i da nam te pieniądze.

-Dobrze by było Paulinko. Może ktoś z twoich znajomych ma problemy, znudzone życie i potrzebuje mojej pomocy?

-Rozejrzę się po znajomych. Ewentualnie część mich udziałów upłynnię gdzieś.

-Pójdziemy dzisiaj na masaż?

-Dzisiaj nie. Muszę pokazać się w domu i z Iwo zobaczyć.

 

Ula na spotkanie z Markiem szła z gotowym planem rozmowy. Głównie chciała naświetlić mu znajomość Pauliny z Sabiną Maury i dać Markowi do zrozumienia, aby przestrzegł Paulinę przed nią. Umówili się w pobliżu banku, w który pracowała i dotarli na spotkanie równo, bo spotkali się przed wejściem do kawiarni. 


 

-Cześć -rzekł, podkręcając uśmiech.

-Cześć -odparła. —Punktualny jesteś.

-Niepunktualność, to głównie cecha niektórych kobiet -odparł, otwierając przed nią drzwi.

-Miłe to nie było Marek.

-Powiedziałem niektórych i ty nie należysz do nich -oznajmił, odsuwając krzesełko przy pierwszym wolnym stoliku. —Dla ciebie kawa, jakieś ciastko, lody woda.

-Tylko kawa.

-Czytasz Auto Moto? - zapytał, gdy zamówił kawę dla Uli, a dla siebie kawę i sernik oraz jak zauważył w jej dłoni gazetę.

-Nie. Po Nowym Roku chciałabym kupić jakieś auto i przeglądam ogłoszenia. Ty chyba się znasz na autach. Iwo coś wspominał.

-Tylko na kobietach znam się lepiej Ula -odparł w jej odczuciu z pychą.

-Nie musisz się chwalić. Są gazety Internet i trudno było nie słyszeć.  

-Chętnie pomogę ci z wyborem. Ma być nowe, przechodzone, duże, małe.

-Czerwone albo turkusowe. Na razie tyle mogę ci powiedzieć.

-To już coś.

-O reszcie pomyślę później Marek.

-To, o czym chciałaś porozmawiać? -zapytał, gdy dostali swoje zamówienia.  —Mówiłaś coś o Paulinie.

-Chodzi mi o pewną kobietę -zaczęła z obawami, że może jednak wtrąca się w nieswoje sprawy.  —Znajomą twojej narzeczonej. Nazywa się Sabina Maury Borowska. Obie były u mnie w banku i je obsługiwałam.

-Znam ze słyszenia. To ktoś w rodzaju terapeutki Pauliny.

-Właśnie, że nie. To znaczy, według moich informacji ma agencję wynajmu niań i gospodyń domowych. Prędzej miała agencję ubezpieczeniową. Sprawdziłam ją w Internecie i faktycznie taka osoba prowadzi agencję niań i gospodyń. Spróbowałam znaleźć terapeutkę o takim nazwisku i imieniu, ale nic się nie wyświetliło. Tak jak ubezpieczyciela. Raz była klientką naszego banku, innym razem rezygnowała i znów wracała.

-A coś konkretnego chciały Ula?

-Nie powinnam o sprawach banku rozmawiać z obcymi, ale narzeczona obca dla ciebie nie jest. Chciały, aby bank udzielił im kredytu. To znaczy twojej narzeczonej. Poręczeniem miała być firma, a wiem, że firma kryzys przechodzi, po bankructwie szwalni.

-Ile i mówiła na co?

-Pół miliona na zakup mieszkania. Ta Maury powiedziała, że ją zostawiłeś i musi kupić coś sobie. To wydawało mi się dziwne.

-To prawda. Paulina nie jest już moją narzeczoną -oznajmił nieoczekiwanie. —Ale dobrze, że mi mówisz i nie obawiaj się, że cię zdradzę przed szefem.

-Wynoszenie informacji z banku jest karalne, jakby co Marek.

-Wiem. Nie dam jej poręczenia jako firma.  Znając ją, nie spłacałaby kredytu.

-Tylko że jeśli będzie miała odpowiednie dokumenty, nie będzie powodów, aby odmówić udzielenia kredytu.

-Podpiszę zaświadczenie o zarobkach, ale nie poręczenie. Jeśli coś takiego przyniesie, to możesz porównać podpisy. W banku mają oryginał mojego podpisu.

-Rozumiem Marek. Mamy sprawdzić dokładnie twój podpis.

-Dokładnie tak -odparł, spoglądając na ekran dzwoniącego telefonu. —O wilku mowa. Paulina dzwoni.

-Rozumiem. Na mnie już i tak czas -rzekła, wstając od stolika.

-Nie ma sensu kończyć spotkania Ula. Spytam, tylko co chce.

-Tak Paula. (…) Zmieniłem zamki (…) Będę w domu za jakąś godzinę. (…) Paula nie odbiera, bo ma basen. Sam mu powiem o spotkaniu z tobą. 

-Chcesz dzisiaj z nią porozmawiać o wizycie z banku?

-Nie. Poczekam na jej ruch. Zdradziłbym się, że wiem, a tego oboje nie chcemy.

-Fakt. Nie pomyślałam. Marek wracając do tego, o czym rozmawialiśmy w SPA, konkretnie o szwalni, to jakby była reaktywowana, to dałbyś szansę nowemu właścicielowi.

-Zależy od właściciela. A czemu pytasz? Jesteś zainteresowana?

-Chciałabym mieć coś własnego i miałabym pomysł na rozwój szwalni.

-Tu szwalnia, tu samochód. Na bank napadłaś albo wygrałaś w lotto.

-Nic z tych rzeczy Marek. Spadek mam.

-Tylko że trzeba wyłożyć dwa i pół miliona złotych na szwalnię.

-Wiem i tu jest mój problem.  Mam lokatę, która niedługo się kończy -opowiadała wymyśloną historię. — Babcia miała domek w Starogardzie Gdańskim i po jej śmierci sprzedaliśmy posiadłość w dobrej cenie i ulokowałam. Teraz sumka urosła do osiemset tysięcy. Pół miliona może udałoby mi się wziąć kredytu. Z resztą byłby kłopot. Ty znasz się i chciałam spytać o radę, czy warto inwestować w coś takiego. Jeśli tak, to może znalazłby się ktoś chętny do dołożenia się do interesu.

-Wiesz Ula. Nam szwalnia szyje w określonych porach roku. Jest też okres suchy, kiedy nie szyjemy.

-Na takie zastoje mam pomysł. Można byłoby szyć co innego. Poszewki, ręczniki, obrusy, zasłony i takie tam drobiazgi. Można byłoby oferować również wyroby haftowane. 

-Muszę powiedzieć, że nie głupi pomysł z tym asortymentem usług. Niezły byłby z ciebie manager.

-Dzięki Marek.

-Nie myślałaś o stworzeniu korporacji?

-Myślałam, tylko nie mam takich znajomości.

-Może ja mógłbym ci pomóc. Konkretnie to F&D.

-Serio Marek -zapytała z optymizmem, choć początku rozmowy o szwalni liczyła, że to on zaproponuje jej współpracę, a nie na odwrót. Nawet dążyła do tego.

-Bardzo serio. Musiałbym tylko porozmawiać z Aleksem, ojcem i naszym dyrektorem finansowym. Jutro albo najpóźniej pojutrze dałbym ci odpowiedź. Pasuje ci.

-Pewnie Marek.

-A nie boisz się, że wykorzystam sam twój pomysł?

-Nie, bo wszystko nagrywam -rzekła, pokazując swój telefon. —Zresztą nie jestem aż tak bardzo przywiązana do pomysłu.

-Czyli o plagiat byś mnie posądziła? -droczył się z nią.

-Kilkaset stówek by zawsze do kieszeni wpadło.

 


Po wyjściu z kawiarni Marek podrzucił Ulę na przystanek i pojechał po Iwa.  W drodze na basen myślał o spotkaniu z Ulą, jej propozycji i o niej samej, bo trudno było wymazać ją z pamięci. Syn na niego już czekał i mógł skupić się na innych sprawach niż Ula. Musiał uprzedzić go o spotkaniu z matką. 

-Mama wróciła i dzisiaj wpadnie z wizytą -powiedział najprościej, jak się dało. 

-Jak ja mam z nią rozmawiać? -zapytał, patrząc na ojca zagubionym wzrokiem.

-Nawet ja nie wiem jak. Wysłuchaj, co ma do powiedzenia, a później samo jakoś będzie.

-Będziesz z nami?

-Jeśli chcesz, to tak synku.

Paulina do domu przyjechała pół godziny po nich z typową torbą na prezenty, a rozmowa od początku łatwa nie była.

-Witajcie -rzekła od drzwi. —A to dla ciebie Iwo -rzekła, podając mu torbę z prezentem.

-Nie musiałaś. Prezent nic nie załatwił -zaczął mówić, ale poczuł, że ojciec delikatnie kopnął go w kostkę. —Dziękuję -dodał. Dlaczego mnie zostawiłaś? W czym ci przeszkadzałem? -zapytał chłopiec, jak tylko usiedli.

-Tato ci nie tłumaczył?

-Paula powiedziałem mu, ale od ciebie powinien dowiedzieć się więcej.

-Miałam szesnaście lat, gdy zaszłam w ciążę, a niecałe siedemnaście jak urodziłam -zaczęła opowiadać historię sprzed lat. —Byłam za młoda na dziecko. Gdy żyli moi rodzice, mieli tak sprawę załatwić, że miałeś być ich dzieckiem. Niestety, ale zginęli w wypadku. Oprócz rodziców nikt nie wiedział, że jestem w ciąży. W końcu zwierzyłam się Giovannie i zobowiązała się wychować cię razem z babcią. Ze mną nie miałbyś się tak dobrze, jak u babci i cioci Giovanny.

-Trzeba było zostawić mnie u babci, ale nie ukrywać, kto jest moją matką. To byłoby już lepsze do zniesienia.

-Źle nie było ci u babci i cioci. Miałeś wszystko.

-Oprócz matki Paula -wtrącił Marek. —Iwo ma rację.  Nie wiem, co jest gorsze. To, że zostawiłaś go czy to, że ukrywałaś prawdę. 

- Tyle razy wyobrażałem sobie mamę mamo -dodał syn. —Nie wiem czy nie lepiej jest już mieć matką w grobie. Można zanieść kwiaty na dzień matki albo znicz zapalić. Gdy bawiłaś mnie, to robiłaś z przymusu? Tak jak z przymusu mnie adoptowałaś.

-Przeprowadzka do Polski była tak samo trudna dla ciebie jak dla mnie. Moje i twojego taty życie wywróciła do góry nogami. Nic już nie było po staremu.

-Dlatego tata był ze mną od czasu jak tu przyjechałem, bo ciągle ci przeszkadzałem? Tylko przed koleżankami chwaliłaś się mną. Już nie chcę dłużej niczego słuchać. Idę do siebie.  Może kiedyś, ale nie teraz.

-Myślałam, że gorzej zniesie rozmowę ze mną -zwróciła się do byłego narzeczonego, kiedy Iwo poszedł do swojego pokoju. —Że będzie się buntować, wyrzucać z siebie, co najgorsze.

-Dobrze zniósł, bo bunt i wyrzuty za kłamstwa ma za sobą Paulino. Odebrałaś w końcu telefon Aleksa czy ja mam ci powiedzieć, że już wie o tym, co zrobiłaś w Mediolanie?

-Rozmawiałam. Ale to nasze sprawy Marek.

-Oczywiście, że twoje i Aleksa.

-Pójdę już Marco, skoro powiedziałam wszystko.

-Idź. Nie zamierzam cię zatrzymywać.

-Kluczy nowych jak mniemam, nie zamierzasz mi dać? -zapytała Marka.

-Dobrze myślisz. Nie masz, co tu szukać.

Telefon od brata zdecydowanie pokrzyżował jej plany wzięcia kredytu, bo wiedziała, że Marek na pewno nie podpisze jej żadnych papierów potrzebnych do banku i musiała gdzie indziej szukać pieniędzy na kupno domu. 

Dzień po rozmowie z Ulą Marek zwołał na szybko małą naradę i przedstawiła pomysł Uli ojcu, Adamowi i Aleksowi. Panowie podobnie jak Marek byli pod wrażeniem i chętni do współpracy z Urszulą Cieplak


6 komentarzy:

  1. Paulina na tej znajomości to jeszcze wyląduje pod mostem albo w kryminale. Ta cała jej rozmowa z Iwo to jakaś farsa. Nic dziwnego, że ten nie chciał z rozmawiać dłużej.
    Propozycja współpracy Uli z FD jest bardzo dobrym posunięciem i może z tego być niezły interes.
    Dziękuję Ci bardzo za tę część.
    Cieplutko pozdrawiam późną nocą.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Urywek rozmowy Pauliny był najtrudniejszy do napisania. Teraz jednym będzie lepiej się powodziło a innym kiepsko.
      Pozdrawiam miło i dziękuję za wpis.

      Usuń
  2. Iwo jak na swój wiek bardzo dojrzale rozmawiał z Pauliną, nie spodziewałam się takich pytań po dziecku. Nie rozumiem dlaczego Ula wszystkich okłamuje co do pochodzenia swoich pieniędzy. Przecież mogła normalnie powiedzieć Markowi, że wygrała w lotto, mogła nie mówić ile, ale przynajmniej nie kłamałaby o jakiś spadkach. W końcu sama pogubi się w tych swoich kłamstwach.
    Pozdrawiam gorąco ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla Marka jest obcą osobą i dlatego nie mówi. Jaśkowi również nie bo może rozpowiedzieć i zlecą się wszyscy ze swoimi problemami finansowymi. Było już tak, gdy wygrała teleturniej i Dąbrowska chciała coś zyskać. Na razie tylko Maciek wie. Ale do czasu.
      Pozdrawiam miło i dziękuję za wpis.

      Usuń
  3. Uważam, że Marek wobec Pauliny wykazuje całe pokłady cierpliwości. Ja na jego miejscu nie byłabym taka spokojna. Przecież ta rozmowa z synem to istna farsa. Dlaczego ona twierdzi, że mały dobrze ją zniósł? Gdyby tak było nadal siedziałby z nią przy stole i katował się jej wspomnieniami. Nie wytrzymał tego i odszedł do swojego pokoju więc jak można mówić, że chłopiec zniósł dobrze jej wynurzenia. One świadczyły o rozwiązłym życiu Pauliny a jak przytrafiła się wpadka, to najłatwiej było oddać dziecko komuś, kto mógłby się nim zająć. Co za podła sucz. Mam nadzieję, że sprawy, które łączą ją z Sabiną pójdą jak najgorzej a ona ciężko pożałuje, że poznała tę kobietę. Jeśli zostanie oskubana co do złotówki to być może wtedy zacznie używać mózgu i trzeźwo myśleć. Tymczasem żyje w błogiej nieświadomości co do planów Sabiny wobec niej, które ślizgają się na granicy prawa lub wręcz je łamią. Alex już to wie i Marek też. Do tego Ula, która ostrzega Dobrzańskiego przed Sabiną. Obaj mają sporo argumentów w ręku, żeby pokrzyżować plany Pauliny i Sabiny.
    Serdecznie pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomysłu na rozmowę nie miałam i jest taka jak jest.
      Paulina na razie żyje na luzie, ale czeka ją zimny kubeł.
      Pozdrawiam miło i dziękuję za wpis.

      Usuń