niedziela, 24 maja 2015

Odcinek 236 część 1

Odcinek 236 część 1 






-I bardzo, bardzo Cię kocham Ulka-powiedział Marek trzymając ukochaną w ramionach.
Na sali zapanowała cisza, ale nie na długo. Po chwili rozległy się piski , krzyki i oklaski. Dopiero wtedy zdali sobie sprawę, że to intymne wyznanie, które skierowane było tylko do Uli powiedziane zostało przez mikrofon. Obojgu przypomniała sie sytuacja, jak to niespełna rok temu Ulka na pokazie mody wykrzyczała, że Marek nie kocha Pauliny.
-Kochani zaczął mówić Marek. Mam jeszcze jedną niespodziankę dla Uli. Miała być na później, ale skoro jestem przy głosie to chciałbym...
-Panie Józefie zwrócił się do ojca Uli. Ja wiem, że mogę wydawać się nieodpowiednim kandydatem na męża dla Uli. Zraniłem Ulę. Ulę i inne kobiety i bardzo tego żałuję, że byłem kiedyś taki , jaki byłem. Rodzice nie tak mnie wychowali.   Ja sam gdzieś, kiedyś się pogubiłem. Dopiero Ulka sprowadziła mnie z powrotem na prostą drogę. I zakochałem się. Zakochałem się zanim Pshemko zrobił z niej łabędzia. Pokochałem ją za jej piękne wnętrze, za jej bezinteresowność, dobroć i życzliwość dla innych.Za skromność, inteligencję i błyskotliwość a w SPA za jej szczere i piękne oczy i uśmiech. Tak, więc chciałbym prosić o rękę pana córki.
-No cóż panie Marku Ulcia jest dorosła. Nie mogę jej zabronić-odrzekł Cieplak
-Zgadzam się wtrąciła Ula.
-Kochanie Ciebie zaraz spytam.
-A ja nie mogę się nie zgodzić , szczęście córki takiej wspaniałej córki najważniejsze.
Marek, który dał Sebastianowi przed pokazem bukiet kwiatów na przechowanie teraz je wziął wyjął małe pudełeczko i uklęknął przed Ulką.
-Urszulo Cieplak zrobisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?
Ula zgodziła się bez wahania a Marek wsunął na jej palec pierścionek.
-Jest piękny wyszeptała Ula bez żadnych teatralnych gestów i westchnie. I jest taki sam, jak ten, co kiedyś przymierzałam.
-Bo to jest ten sam kochanie czekał na Ciebie cały czas.
Marek wciąż klęczał, więc Ulka też uklękła i spytała
-ale jak ten sam skąd,
-Jak tu jechałem, to coś mnie tknęło i wstąpiłem do tego salonu jubilerskiego, sprzedawczyni mnie poznała i okazało się, że pierścionek nie został jeszcze kupiony. Nie mogłem go nie kupić, ale za mały nie jest spytał dla pewności Dobrzański?
-idealny i najpiękniejszy na świecie i wiesz, co bardzo, bardzo Cię kocham Marku Dobrzański.-               
A Marek mógł po raz pierwszy pocałować swoja narzeczoną. Potem przyszedł czas na gratulacje i życzenia każde inne w swoim rodzaju.
Od ojca Uli takie proste, zwyczajne.
-Córciu, Marku życzę Wam przez całe życie szczęścia, radości i miłości tak wielkiej, jak ta teraz.
Jasiek nie był zbyt wylewny uściskał dłonie i dodał
-gratuluję. Nie ma, co, ale daliście czadu.
Beti, natomiast wdrapała się na szyje Uli i z dziecięcą szczerością powiedziała.
-Ulcia wyglądasz jak księżniczka z bajki i życzę Ci żebyś już zawsze była tak szczęśliwa jak księżniczka z bajki ze swoim księciem panem Markiem.
-I będzie Beti, obiecuję dodał Marek, tylko nie z panem księciem Markiem tylko księciem Markiem.

Rodzice Marka byli bardzo wzruszeni, zwłaszcza pani Helena nie kryła łez.
-Kochani teraz, to wiem jak bardzo myliłam się sądząc, że Paulina i Marek są sobie przeznaczeni. Widzę, to w oczach i twarzy Marka. Dawniej nie było w nich tyle radości, miłości i zachwytu, co teraz. Widać jak bardzo jesteście razem szczęśliwi, i jak bardzo się kochacie. I ja jestem ogromnie szczęśliwa, bo szczęście dziecka, zwłaszcza jedynaka dla matki jest najważniejsze. Pan Krzysztof był nie mniej wzruszony.
-Urszulo kochanie ja już dawno mówiłem Markowi, że jest głupi, bo pozwolił Ci odejść. Na szczęście naprawił, co zepsuł i drugi raz tego błędu nie popełni.
-A Tobie synku szczerze gratuluję, podjąłeś męską decyzję. Ula to wspaniała, mądra i dobra dziewczyna tylko mi ją nie zawiedź.

Następne dwie gratulacje, to nietuzinkowe życzenia. Pierwsze od Violi.
-Ulka pamiętasz jak powiedziałaś mi, że nie ma nic ważniejszego od miłości? I miałaś rację. Nie ma nic ważniejszego ani sława, bogactwo, pozycja społeczna nie zastąpią miłości. Tak jak ja nie kochałam Artura tak ty nie kochałaś Piotra, a Marek Pauliny.
A ich związek, to w ogóle był jak ten nieprzyjemny martwy płaz. Za, to ty z Markiem pasujecie do siebie jak Barbie i Ken. Oboje młodzi i piękni jak ten bajeczny moty, który latał i latał i w końcu wpadł w sidła miłości. No Ulka wszystkiego, wszystkiego a czego, to sobie dopowiesz, bo Ty już wiesz tam, czego.
-A tobie Marek gratuluje hasałeś, czekałeś i się doigrałeś. Ty i Ulka zaręczeni? Dasz wiarę.

-Urszulo, Marku zaczął Pshemko- ogromnie się cieszę, że po tylu nieporozumieniach, kłótniach i sztormach dopłynęliście szczęśliwie do portu miłości. I teraz, to już będą tylko spokojne i bezpieczne wody, a ty Marku nie będziesz kotwiczył w innych portach.
A o sukienkę Urszula nie musi się martwić. Zaprojektuje taką sukienkę, jakiej jeszcze świat nie widział. I niech mi tutaj Urszula nie protestuje! Ja wiem, że w tej sukience Urszula wygląda nieziemsko, ale tą, którą uszyje będzie niebiańsko piękna, a Urszula będzie w niej wyglądać zjawiskowo. Ale ostrzegam jak ta sukienka, to znaczy tamta nie ujrzy światła dziennego, to odchodzę z firmy! Zrozumiały aniołeczki.             
Kiedy już Pshemko został uspokojony, to w ramiona Uli i Marka wpadli zrozpaczeni Sebastian i Maciek.
Ten pierwszy z powodu, że już niedługo i nieodwracalnie straci najlepszego przyjaciela, a ich kawalerskie życie dobiegnie końca.
-Ale trudno Marek, stało się i trzeba jakoś żyć dalej. Słodkiego i miłego życia życzę ci z tą swoją Brzydulą.
-Ulka nie wiem jak, to zrobiłaś, ale dokonałaś cudu, usidliłaś mi Marka. Teraz, to już nie ten sam Marek, co kiedyś. Porządny, wierny, pracowity nawet do klubu nie pójdzie. On Cię naprawdę kocha i życzę Wam szczęścia.
Maciek, natomiast był niepocieszony, bo zostanie odstawiony od jego ulubionych pierogów.
-Ulko kobieto, co ty mi robisz, najlepszemu kumplowi. Gdzie ja takie pierogi dostanę? ale mimo wszystko życzył.
- Ula wszystkiego najlepszego z tym swoim Mareczkiem.
A ty Marek dbaj o nią, to największy skarb Cieplaków, a dziewczyna ma serce ze złota. Szczęściarzem jesteś wiesz.
Pan Włodek zapewnił ich, że zawsze w nich wierzył, wystarczyło tylko spojrzeć, żeby to zobaczyć. Tylko Ela z Izą mi nie wierzyły.
-I życzę owocnej miłości.
A dziewczyny to znaczy Ania, Iza i Ela na przemian: zdrowia, szczęścia, radości, wspólnej starości, spełnienia marzeń, gorącego seksu, małych Urszulek i Mareczków, wspaniałego domu, nieustającej miłości....
Na koniec została Ala.
-trudno, w to uwierzyć, że tu jesteście razem, wiem jak kiedyś żyliście. Jeszcze rok temu byliście jak z dwóch różnych bajek. Ula marząca o wydawałoby się niespełnionej miłości, a ty Marek wieczny kawaler nierobiący sobie nic z uczuć kobiet. I, to chyba ta wiara Uli w spełnienie marzeń i Wasza przyjaźń sprawiły, że jesteście tu razem. Podobno przyjaźń z kobieta zawsze kończy się miłością. Więc ja życzę Wam tej wiecznej miłości.
Kiedy Ula i Marek zostali już sami Marek przytulił narzeczona do siebie i powiedział.
-Teraz czas na moje życzenia.
Kochanie jesteś, byłaś i będziesz najpiękniejszym scenariuszem mojego życia. Poznanie Ciebie otworzyło najważniejszy rozdział i chciałbym, aby ten scenariusz i rozdział nigdy się nie skończył. Kocham Cię bardzo mocno, jesteś najpiękniejszą i najważniejsza kobietą na świecie. Tylko Ciebie kocham i z Tobą chcę spędzić resztę życia. Jesteś dla mnie najważniejsza na świecie.
-A ja Marku zawsze chce być przy tobie, chce dawać Ci pełnie szczęścia, tylko przy Tobie czuję się szczęśliwa. Tylko Ciebie kocham i będę kochać zawsze.
Po tych wyznaniach Marek objął Ule i złożył na jej ustach namiętny pocałunek.
 Kiedy już oderwali się od siebie Marek spytał.- Czy mogę porwać swoja narzeczoną na resztę wieczora?
- To zależy, co ma mi narzeczony do zaoferowania?
- Romantyczny wieczór w blasku księżyca.
- A jakieś szczegóły?
- Wisła, ognisko, szampan, rozmowa i moje ramiona.
- Dobrze już dodrze, zgadzam się możesz mnie porwać. Pójdę tylko po moje rzeczy i sie przebiorę. A to ma być tylko wieczór czy może jeszcze noc?
- Na noc też mam nadzieję Ulka. Tak bardzo stęskniłem się za tobą.
- Powiem ojcu, że wrócę jutro.



Ten sierpniowy wieczór okazał się ciepły i bezchmurny z mocą i nocą spadających gwiazd. Kiedy już dojechali nad Wisłę Marek wyciągnął ze schowka szampana kieliszki i pomógł Uli wyjść z samochodu.
- Wiesz kochanie to tu chciałem Ci się oświadczyć w miejscu, gdzie mój związek z Tobą zaczął nabierać sensu. Tu zrozumiałem, że jesteś Tą jedyna i najważniejszą i , że Cię pokochałem. A, to miejsce już na zawsze zostanie tym magicznym, gdzie znalazłem swoje szczęście.
- A dla mnie ono już dawno było ważne, tu przychodziłam po śmierci mamy i w czasie studiów, i jak miałam jakieś problemy. Zawsze dodawało mi energii i tak pozytywnie na mnie działało, a teraz jeszcze bardziej je kocham.
Później Marek otworzył szampana, rozpalił ognisko, rozłożył koc a Ula wtuliła się w jego ramion.
- Wiesz Marek jutro zadzwonię do Piotra. Jestem mu winna podziękowania, tak ładnie się zachował, powiedział ci o moich uczuciach do ciebie. I zrobił, to z miłości do mnie chciał żebym była z tym kogo kocham.
- Ja z tego samego powodu chciałem wyjechać i zniknąć z twojego życia.
- No, to jest nas trójka. Ja chciałam wyjechać z Piotrem, bo myślałam, że jesteś z Pauliną. Dopiero twój wypadek uświadomił mi, że nie mogę go oszukiwać i jak bardzo cię kocham. Chciałam ci, to powiedzieć w szpitalu, ale Paulina mi nie pozwoliła do ciebie wejść.
- Nie rozumiem Ulka, jak ona mogła nagadać ci tyle bzdur. Wiedziała, że to nie ja do niej dzwoniłem i nie chciałem, żeby przychodziła. A ty Ulka nie powinnaś jej wierzyć.
- Wiem Marek, ale te ostatnie dni, kiedy widywałam was razem mnie zmyliły. Myślałam, że wrócilicie do siebie. Paulina w szpitalu była taka przekonująca mówiła, że do niej dzwoniłeś a mnie nie chcesz widzieć. A później dowiedziałam się, że macie razem wyjechać.
- Cała Paulina nie pozwoli innym na szczęści, ale na szczęście Piotr okazał się inny. Wiesz złapał mnie w ostatniej chwili miałem właśnie jechać na lotnisko.
- Marek ja dzwoniłam do ciebie, ale telefon miałeś wyłączony, więc nagrałam ci się.
Marek odsłuchał wiadomość
- Chciałaś mnie zatrzymać kochanie do ostatniej chwili próbowałaś.
- Musiałam, ale straciłam nadzieje tak długo ciebie nie było.
- To, dlatego, że kupowałem kwiaty i pierścionek, więc trochę mi zeszło, ale najważniejsze jest to, że jesteśmy tu razem. Prawda kochanie?
- tak.
               
Marek mogę cię o coś spyta, bo czegoś tu nie rozumie. Mówiłeś, że zakochałeś się tu, a po zarządzie słyszałam twoja rozmowę z Sebastianem. On mówił, że musisz coś zrobić z moją miłością i żebym ci ślubu nie zepsuła, a ty mu powiedziałeś, że będę musiał?
- W sensie , że będziemy razem ,a później powiedziałem, że żadnego ślubu nie będzie.
- Na prawdę tak powiedziałeś? Ja tego już nie słyszałam, odeszłam. Nie chciałam i nie mogłam dłużej tego słuchać.
- Następnym razem jak coś już podsłuchujesz, to rób to do końca, uniknęlibyśmy tylko niepotrzebnych nieporozumień.
- a może gdybym, wtedy nie odeszła z firmy nigdy nie zrozumiałbyś, jaka jestem dla ciebie ważna?
- Ulka ja, to wiedziałem od chwili od chwili, gdy Cię pokochałem. Tylko należało mi się za to, że Cię skrzywdziłem i inne kobiety też. Poczułem w końcu na własnej skórze jak, to jest, gdy zostaje się porzuconym.
- A skoro już mowa o odejściu i porzuceniu to, kiedy tak naprawdę zacząłeś myśleć o rozstaniu z Pauliną i odwołaniu ślubu?
- Sam nie wiem, kiedy ta decyzja rosła we nie cały czas. Pamiętasz naszą rozmowę na 100% to ja, wtedy byłem szczery na jakieś 95%. Prawdą było to, że jej nie kochałem i nie chciałem brać ślubu, a nie do końca, że muszę coś z tym zrobić. Ulka pogubiłem się w tym wszystkim i nie miałem zielonego pojęcia, co z tym zrobić, czy wchodzić w związek bez miłości i przyszłości czy odejść. Ja, wtedy jeszcze nie wierzyłem w prawdziwą miłość, a z Pauliną byłem tyle lat, że się przyzwyczaiłem i wypadałoby się kiedyś ożenić. Wiedziałem też, że nigdy nie będę jej wierny i nie dotrzymam słów przysięgi i, że prędzej czy później się rozwiedziemy. Teraz wiem, że cały nasz związek był nieporozumieniem, a ostatnie miesiące jedną wielką farsą. Jak jej się oświadczałem, to już jej nie kochałem i zrobiłem to tylko, dlatego, żeby ratować własna skórę.  Paulina i rodzice byli zachwyceni, a ja z rozpaczy upiłem się i wjechałem w ten słup, a Paulina od razu zaczęła planować nasz ślub i nasze życie. Tylko, że ja nie byłem jeszcze gotowy na takie zmiany i, żeby zyskać na czasie zarezerwowałem katedrę. A później, to już wiesz, jaki byłem Sebastian modelki, klub i beztroskie życie kawalera. Paulina zaś stała się nie do zniesienia z tymi ciągłymi kłótniami, oskarżeniami i pretensjami i do tego ciągle knujący Alex był dla niej ważniejszy niż ja. I tak z dnia na dzień oddalaliśmy się od siebie ja chciałem żyć po swojemu, a Paulina chciała mnie sobie podporządkować. Później Sebastian wymyślił ten idiotyczny plan uwodzenia Ciebie. Ty byłaś całkiem inna wesoła, miła, życzliwa i nieprzewidywalna i tak dobrze i swobodnie czułem się w twoim towarzystwie. W końcu zacząłem Was porównywać i zrozumiałem, jaka jest na prawdę Paulina. A jak wyszła ta afera z nagraniem wiedziałem już, że nie mogę dłużej z nią być i, że ślubu nie będzie.
- A z nami jak to będzie? To znaczy z naszym ślubem?-spytała Ulka.
- Kochanie z Tobą to ja się mogę ożenić choćby jutro. Chyba, że zażyczysz sobie katedry.
- Nie, nie jest mi potrzebna wystarczy kościółek w Rysiowie.
- To dodrze, bo ja nie chce długo czekać. W poniedziałek zaczniemy wszystko załatwiać, a jak wszystko dobrze pójdzie, to w październiku będziesz moją żoną. Zobacz Ulka ile spadających gwiazd.
- To trzeba wypowiedzieć życzenie, to się sprawdzi.- powiedział Ula i dodała i chcę, aby nasz miłoścć trwała wiecznie.
- A ja żebyś mnie kochała zawsze -dodał Marek
- A ty mnie
- A ja chciałbym już pojechać na Sienną -odpowiedział Marek.
               
Kiedy już dotarli do drzwi jego mieszkania Marek wziął Ulę na ręce i przeniósł przez próg.
-Marek postaw mnie na ziemie zaprotestowała Ula. Nie powinieneś mnie nosić ani się przemęczać. Dopiero wczoraj wyszedłeś ze szpitala.
-Kochanie, jesteś lekka jak piórko i wbrew protestom Uli zaniósł ją do salonu z aneksem kuchennym.
Ula rozejrzała się ciekawie po pomieszczeniu i pomyślała, że jest tu całkiem ładnie.
-Co prawda, to nie jest pałac ani piękna komnata, ale obiecuję, że kiedyś będziesz mieć swój wymarzony dom.
- Marek przecież ty wiesz, że takie rzeczy nie są dla mnie ważne. Tylko ty się liczysz i to, że jesteśmy razem niezależnie, gdzie. Czy tu, czy, gdzie indziej.
- Wiem, ale jak już nas będzie więcej, to kupimy albo zbudujemy taki dom, jaki ty będziesz chciała. A, póki, co pokarzę ci coś powiedział i zaprowadził do okna.



- Zobacz, jaki piękny widok i jak blisko nieba.
- Rzeczywiście masz gwiazdy na wyciągnięcie ręki, a Warszawę u stóp.
- W dzień jest jeszcze ładniej i wszystko lepiej widać, ale mogę ci zdradzić, że tam na wprost jest nasz parki i nasza ławka, tu po prawej przystanek do Rysiowa, i budka z zapiekankami, a za tym biurowcem jest FD. A popatrz tutaj i podszedł do drugiego okna
- Widzisz ten czerwony neon? To hotel Westin i niedługo Cię tam zabiorę na kolacje. A tam gdzieś daleko za tymi wieżowcami jest Rysiów.
- Ty, to jesteś szczęściarzem. Znaleźć takie ładne mieszkanie z pięknym widokiem i w dodatku blisko pracy. To do szczęścia, już chyba ci nic więcej nie brakuje?
- Tylko mi jednego brakuje.
- Czego?
- Ciebie mi brakuje-powiedział Marek i pocałował Ulkę.
- Marek wiem, że byłoby to zbyt dużo wymagań, ale czy widać też palmiarnię?
-Niestety, palmiarnia jest z innej strony, ale mam inną niespodziankę i zaprowadził Ule do okna w swojej sypialni.
To jest jego sypialnia i ja w niej naprawdę jestem. I to będzie kiedyś nasz sypialnia- pomyślała uszczęśliwiona Ula.
- Widzisz te ciemniejsze miejsce między tymi wieżowcami? To tam właśnie jest nasze miejsce nad Wisłą, a te światełka, to most.
- Ty naprawdę widzisz, to wszystko?
- Naprawdę. Po co miałbym cię okłamywać, rano sama się przekonasz. Zresztą , dlatego je wynająłem .
- Wiesz, co Marek myślę, że to jest nasze wymarzone mieszkanie i będziemy tutaj bardzo szczęśliwi.
- Ulka, gdyby ktoś powiedział mi dziś rano, że wieczorem będziemy się kochać , to chyba bym nie uwierzył.
- A będziemy? Nic nie mówiłeś o kochaniu- odparła Ula, czując jego oddech na szyi.
-Pragnę Cię Ula. Nie byłem z nikim od 3 miesięcy, a tak naprawdę, to byłaś jedyna w ostatnich 5 miesiącach.
- To można by rzec, że jesteś wyposzczony i spojrzała na Marka, a on tylko na to czekał.

Kiedy następnego dnia Ula otworzyła oczy ucieszyła się, bo to nie był sen, naprawdę jest jego narzeczoną i jest w jego mieszkaniu, a kiedy odwróciła głowę ujrzała wpatrującego się w nią Marka.
- Nareszcie ty moja Śpiąca Królewno Ja Cię kocham a ty śpisz –powiedział Marek i pocałował namiętnie na dzień dobry.
-To trzeba było mnie obudzić.
- Nie miałem sumienia, tak słodko spałaś, a ostatnie dni były dla Ciebie ciężkie. A poza tym musiałem nacieszyć się tym widokiem. Nie wiadomo, kiedy będę mieć znowu okazje obudzić się obok Ciebie. Ulka, kiedy wprowadzisz się do mnie?
- No nie wiem Marek, mam rodzinę i nie mogę ich tak nagle zostawić.
- Wiem, że nie możesz i dlatego postanowiłem ponegocjować. Mogłabyś czasami nocować u mnie a czasami w domu.
- Myślę ty mój negocjatorze, że to dobry pomysł.
- A czy mówiłem już dzisiaj, że Cię kocham?-spytał Marek
- Nie jeszcze nie, a kochasz, bo naprawdę kochasz, czy dlatego, że spędziliśmy ze sobą noc?
- Kocham Cię za całokształt. To teraz, co kochanie? Kawa, śniadanie czy kąpiel.
- Kochanie, kawa, śniadanie i kąpiel- odpowiedziała Ula.
- To ty tu zostań sama na chwilkę, a ja pójdę po kawę.
- Ale Marek, wtrąciła Ula. Miało być kochanie, a później kawa i kąpiel. A Marek nie potrzebował drugiej zachęty.

Jakiś czas później,  kiedy leżeli jeszcze w swoich ramionach, Marek tuląc Ulkę powiedział.
- Kochanie byłaś wspaniała. I teraz i w nocy i w SPA. Kiedy wspominałem tamte chwile nie byłem pewien, czy to prawdziwe wspomnienia, czy moja wyobraźnia, że tak dobrze mi było. Teraz wiem, że nic mi się nie wydawało i to, co było w SPA było cudowne, wspaniałe, niepowtarzalne i, że nigdy nie było mi tak dobrze z nikim innym jak z Tobą. Jesteś stworzona do kochania się i do dawania mężczyźnie przyjemności. Masz w sobie coś, czego nie miały inne kobiety,  z którymi byłem. Może, to twoja naturalność i brak doświadczenia albo wrodzony i nieodkryty talent. Jesteś namiętna, słodka, zmysłowa i tak ładnie sobą pachniesz.
- To teraz nie pozostaje mi nic innego jak to wykorzystywać odpowiedziała Ula.
- Pod warunkiem, że to będę ja. A ze mną jak ci było?
 Jeśli chodzi o te sprawy, to na pewno jesteś doświadczonym, dojrzałym facetem i wspaniałym kochankiem. I wiesz jak dać kobiecie rozkosz i czułam się w pełni szczęśliwa, zadowolona i zaspokojona. I było tak samo cudownie i wspaniale jak w SPA.
-Cieszę się kochanie, że tak to odczułaś
- Marek a wracając do SPA, to ty naprawdę chciałeś tam ze mną pojechać, czy, to była tylko taka rozgrywka taktyczna i chodziło ci tylko o raport?
- Ula, gdyby chodziło mi tylko o raport, to zaproponował ci nadgodziny, a nie wyjazd. Chciałem tego, możesz być pewna na 100% i nic nie udawałem. To, co Ulka skoro już wyjaśniliśmy sobie SPA, to teraz kochanie czy może kawa, śniadanie albo kąpiel?
- To teraz poproszę o tą kawę i śniadanie, bo już troszkę zgłodniałam a później kąpiel- odpowiedziała Ula.
- Tylko, że z kawą i kąpielą, to nie ma problemu, ale, jeśli chodzi o śniadanie to, obawiam się, że w lodówce oprócz światła jest tylko piwo. Miało mnie nie być, więc nie zrobiłem zakupów, ale na dole jest mały sklepik, więc jak poczekasz chwilkę, to zejdę coś kupić.

1 komentarz:

  1. Wszystko dzięki temu wspaniałemu człowiekowi, doktorowi Agbazarze, wspaniałemu rzucającemu zaklęcia, który przywrócił mi radość, pomagając mi odzyskać ukochaną, która zerwała ze mną cztery miesiące temu, ale teraz jest ze mną dzięki pomocy doktora Agbazary, wspaniałego koło zaklęć miłosnych. Dziękujemy mu za wszystko, możesz zwrócić się do niego o pomoc, jeśli jej potrzebujesz w trudnych chwilach poprzez: ( agbazara@gmail.com )

    OdpowiedzUsuń