-I bardzo, bardzo Cię kocham Ulka-powiedział Marek trzymając
ukochaną w ramionach.
Na sali zapanowała cisza, ale nie na długo. Po chwili
rozległy się piski , krzyki i oklaski. Dopiero wtedy zdali sobie sprawę, że to
intymne wyznanie, które skierowane było tylko do Uli powiedziane zostało przez
mikrofon. Obojgu przypomniała sie sytuacja, jak to niespełna rok temu Ulka na
pokazie mody wykrzyczała, że Marek nie kocha Pauliny.
-Kochani zaczął mówić Marek. Mam jeszcze jedną niespodziankę
dla Uli. Miała być na później, ale skoro jestem przy głosie to chciałbym...
-Panie Józefie zwrócił się do ojca Uli. Ja wiem, że mogę
wydawać się nieodpowiednim kandydatem na męża dla Uli. Zraniłem Ulę. Ulę i inne
kobiety i bardzo tego żałuję, że byłem kiedyś taki , jaki byłem. Rodzice nie
tak mnie wychowali. Ja sam gdzieś,
kiedyś się pogubiłem. Dopiero Ulka sprowadziła mnie z powrotem na prostą drogę.
I zakochałem się. Zakochałem się zanim Pshemko zrobił z niej łabędzia. Pokochałem
ją za jej piękne wnętrze, za jej bezinteresowność, dobroć i życzliwość dla
innych.Za skromność, inteligencję i błyskotliwość a w SPA za jej szczere i
piękne oczy i uśmiech. Tak, więc chciałbym prosić o rękę pana córki.
-No cóż panie Marku Ulcia jest dorosła. Nie mogę jej zabronić-odrzekł
Cieplak
-Zgadzam się wtrąciła Ula.
-Kochanie Ciebie zaraz spytam.
-A ja nie mogę się nie zgodzić , szczęście córki takiej
wspaniałej córki najważniejsze.
Marek, który dał Sebastianowi przed pokazem bukiet kwiatów
na przechowanie teraz je wziął wyjął małe pudełeczko i uklęknął przed Ulką.
-Urszulo Cieplak zrobisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją
żoną?
Ula zgodziła się bez wahania a Marek wsunął na jej palec
pierścionek.
-Jest piękny wyszeptała Ula bez żadnych teatralnych gestów i
westchnie. I jest taki sam, jak ten, co kiedyś przymierzałam.
-Bo to jest ten sam kochanie czekał na Ciebie cały czas.
Marek wciąż klęczał, więc Ulka też uklękła i spytała
-ale jak ten sam skąd,
-Jak tu jechałem, to coś mnie tknęło i wstąpiłem do tego
salonu jubilerskiego, sprzedawczyni mnie poznała i okazało się, że pierścionek
nie został jeszcze kupiony. Nie mogłem go nie kupić, ale za mały nie jest
spytał dla pewności Dobrzański?
-idealny i najpiękniejszy na świecie i wiesz, co bardzo, bardzo
Cię kocham Marku Dobrzański.-
A Marek mógł po raz pierwszy pocałować swoja narzeczoną.
Potem przyszedł czas na gratulacje i życzenia każde inne w swoim rodzaju.
Od ojca Uli takie proste, zwyczajne.
-Córciu, Marku życzę Wam przez całe życie szczęścia, radości
i miłości tak wielkiej, jak ta teraz.
Jasiek nie był zbyt wylewny uściskał dłonie i dodał
-gratuluję. Nie ma, co, ale daliście czadu.
Beti, natomiast wdrapała się na szyje Uli i z dziecięcą
szczerością powiedziała.
-Ulcia wyglądasz jak księżniczka z bajki i życzę Ci żebyś
już zawsze była tak szczęśliwa jak księżniczka z bajki ze swoim księciem panem
Markiem.
-I będzie Beti, obiecuję dodał Marek, tylko nie z panem
księciem Markiem tylko księciem Markiem.
Rodzice Marka byli bardzo wzruszeni, zwłaszcza pani Helena
nie kryła łez.
-Kochani teraz, to wiem jak bardzo myliłam się sądząc, że
Paulina i Marek są sobie przeznaczeni. Widzę, to w oczach i twarzy Marka. Dawniej
nie było w nich tyle radości, miłości i zachwytu, co teraz. Widać jak bardzo
jesteście razem szczęśliwi, i jak bardzo się kochacie. I ja jestem ogromnie
szczęśliwa, bo szczęście dziecka, zwłaszcza jedynaka dla matki jest
najważniejsze. Pan Krzysztof był nie mniej wzruszony.
-Urszulo kochanie ja już dawno mówiłem Markowi, że jest
głupi, bo pozwolił Ci odejść. Na szczęście naprawił, co zepsuł i drugi raz tego
błędu nie popełni.
-A Tobie synku szczerze gratuluję, podjąłeś męską decyzję.
Ula to wspaniała, mądra i dobra dziewczyna tylko mi ją nie zawiedź.
Następne dwie gratulacje, to nietuzinkowe życzenia. Pierwsze
od Violi.
-Ulka pamiętasz jak powiedziałaś mi, że nie ma nic
ważniejszego od miłości? I miałaś rację. Nie ma nic ważniejszego ani sława,
bogactwo, pozycja społeczna nie zastąpią miłości. Tak jak ja nie kochałam
Artura tak ty nie kochałaś Piotra, a Marek Pauliny.
A ich związek, to w ogóle był jak ten nieprzyjemny martwy
płaz. Za, to ty z Markiem pasujecie do siebie jak Barbie i Ken. Oboje młodzi i
piękni jak ten bajeczny moty, który latał i latał i w końcu wpadł w sidła
miłości. No Ulka wszystkiego, wszystkiego a czego, to sobie dopowiesz, bo Ty
już wiesz tam, czego.
-A tobie Marek gratuluje hasałeś, czekałeś i się doigrałeś.
Ty i Ulka zaręczeni? Dasz wiarę.
-Urszulo, Marku zaczął Pshemko- ogromnie się cieszę, że po
tylu nieporozumieniach, kłótniach i sztormach dopłynęliście szczęśliwie do
portu miłości. I teraz, to już będą tylko spokojne i bezpieczne wody, a ty
Marku nie będziesz kotwiczył w innych portach.
A o sukienkę Urszula nie musi się martwić. Zaprojektuje taką
sukienkę, jakiej jeszcze świat nie widział. I niech mi tutaj Urszula nie
protestuje! Ja wiem, że w tej sukience Urszula wygląda nieziemsko, ale tą,
którą uszyje będzie niebiańsko piękna, a Urszula będzie w niej wyglądać
zjawiskowo. Ale ostrzegam jak ta sukienka, to znaczy tamta nie ujrzy światła
dziennego, to odchodzę z firmy! Zrozumiały aniołeczki.
Kiedy już Pshemko został uspokojony, to w ramiona Uli i
Marka wpadli zrozpaczeni Sebastian i Maciek.
Ten pierwszy z powodu, że już niedługo i nieodwracalnie
straci najlepszego przyjaciela, a ich kawalerskie życie dobiegnie końca.
-Ale trudno Marek, stało się i trzeba jakoś żyć dalej.
Słodkiego i miłego życia życzę ci z tą swoją Brzydulą.
-Ulka nie wiem jak, to zrobiłaś, ale dokonałaś cudu,
usidliłaś mi Marka. Teraz, to już nie ten sam Marek, co kiedyś. Porządny,
wierny, pracowity nawet do klubu nie pójdzie. On Cię naprawdę kocha i życzę Wam
szczęścia.
Maciek, natomiast był niepocieszony, bo zostanie odstawiony
od jego ulubionych pierogów.
-Ulko kobieto, co ty mi robisz, najlepszemu kumplowi. Gdzie
ja takie pierogi dostanę? ale mimo wszystko życzył.
- Ula wszystkiego najlepszego z tym swoim Mareczkiem.
A ty Marek dbaj o nią, to największy skarb Cieplaków, a
dziewczyna ma serce ze złota. Szczęściarzem jesteś wiesz.
Pan Włodek zapewnił ich, że zawsze w nich wierzył, wystarczyło
tylko spojrzeć, żeby to zobaczyć. Tylko Ela z Izą mi nie wierzyły.
-I życzę owocnej miłości.
A dziewczyny to znaczy Ania, Iza i Ela na przemian: zdrowia,
szczęścia, radości, wspólnej starości, spełnienia marzeń, gorącego seksu,
małych Urszulek i Mareczków, wspaniałego domu, nieustającej miłości....
Na koniec została Ala.
-trudno, w to uwierzyć, że tu jesteście razem, wiem jak
kiedyś żyliście. Jeszcze rok temu byliście jak z dwóch różnych bajek. Ula
marząca o wydawałoby się niespełnionej miłości, a ty Marek wieczny kawaler
nierobiący sobie nic z uczuć kobiet. I, to chyba ta wiara Uli w spełnienie
marzeń i Wasza przyjaźń sprawiły, że jesteście tu razem. Podobno przyjaźń z
kobieta zawsze kończy się miłością. Więc ja życzę Wam tej wiecznej miłości.
Kiedy Ula i Marek zostali już sami Marek przytulił
narzeczona do siebie i powiedział.
-Teraz czas na moje życzenia.
Kochanie jesteś, byłaś i będziesz najpiękniejszym
scenariuszem mojego życia. Poznanie Ciebie otworzyło najważniejszy rozdział i
chciałbym, aby ten scenariusz i rozdział nigdy się nie skończył. Kocham Cię
bardzo mocno, jesteś najpiękniejszą i najważniejsza kobietą na świecie. Tylko
Ciebie kocham i z Tobą chcę spędzić resztę życia. Jesteś dla mnie najważniejsza
na świecie.
-A ja Marku zawsze chce być przy tobie, chce dawać Ci pełnie
szczęścia, tylko przy Tobie czuję się szczęśliwa. Tylko Ciebie kocham i będę
kochać zawsze.
Po tych wyznaniach Marek objął Ule i złożył na jej ustach
namiętny pocałunek.
Kiedy już oderwali
się od siebie Marek spytał.- Czy mogę porwać swoja narzeczoną na resztę
wieczora?
- To zależy, co ma mi narzeczony do zaoferowania?
- Romantyczny wieczór w blasku księżyca.
- A jakieś szczegóły?
- Wisła, ognisko, szampan, rozmowa i moje ramiona.
- Dobrze już dodrze, zgadzam się możesz mnie porwać. Pójdę
tylko po moje rzeczy i sie przebiorę. A to ma być tylko wieczór czy może
jeszcze noc?
- Na noc też mam nadzieję Ulka. Tak bardzo stęskniłem się za
tobą.
- Powiem ojcu, że wrócę jutro.
Ten sierpniowy wieczór okazał się ciepły i bezchmurny z mocą i nocą spadających gwiazd. Kiedy już dojechali nad Wisłę Marek wyciągnął ze schowka szampana kieliszki i pomógł Uli wyjść z samochodu.
- Wiesz kochanie to tu chciałem Ci się oświadczyć w miejscu,
gdzie mój związek z Tobą zaczął nabierać sensu. Tu zrozumiałem, że jesteś Tą
jedyna i najważniejszą i , że Cię pokochałem. A, to miejsce już na zawsze
zostanie tym magicznym, gdzie znalazłem swoje szczęście.
- A dla mnie ono już dawno było ważne, tu przychodziłam po
śmierci mamy i w czasie studiów, i jak miałam jakieś problemy. Zawsze dodawało
mi energii i tak pozytywnie na mnie działało, a teraz jeszcze bardziej je
kocham.
Później Marek otworzył szampana, rozpalił ognisko, rozłożył
koc a Ula wtuliła się w jego ramion.
- Wiesz Marek jutro zadzwonię do Piotra. Jestem mu winna
podziękowania, tak ładnie się zachował, powiedział ci o moich uczuciach do
ciebie. I zrobił, to z miłości do mnie chciał żebym była z tym kogo kocham.
- Ja z tego samego powodu chciałem wyjechać i zniknąć z
twojego życia.
- No, to jest nas trójka. Ja chciałam wyjechać z Piotrem, bo
myślałam, że jesteś z Pauliną. Dopiero twój wypadek uświadomił mi, że nie mogę
go oszukiwać i jak bardzo cię kocham. Chciałam ci, to powiedzieć w szpitalu,
ale Paulina mi nie pozwoliła do ciebie wejść.
- Nie rozumiem Ulka, jak ona mogła nagadać ci tyle bzdur.
Wiedziała, że to nie ja do niej dzwoniłem i nie chciałem, żeby przychodziła. A
ty Ulka nie powinnaś jej wierzyć.
- Wiem Marek, ale te ostatnie dni, kiedy widywałam was razem
mnie zmyliły. Myślałam, że wrócilicie do siebie. Paulina w szpitalu była taka
przekonująca mówiła, że do niej dzwoniłeś a mnie nie chcesz widzieć. A później
dowiedziałam się, że macie razem wyjechać.
- Cała Paulina nie pozwoli innym na szczęści, ale na
szczęście Piotr okazał się inny. Wiesz złapał mnie w ostatniej chwili miałem
właśnie jechać na lotnisko.
- Marek ja dzwoniłam do ciebie, ale telefon miałeś
wyłączony, więc nagrałam ci się.
Marek odsłuchał wiadomość
- Chciałaś mnie zatrzymać kochanie do ostatniej chwili
próbowałaś.
- Musiałam, ale straciłam nadzieje tak długo ciebie nie
było.
- To, dlatego, że kupowałem kwiaty i pierścionek, więc
trochę mi zeszło, ale najważniejsze jest to, że jesteśmy tu razem. Prawda
kochanie?
- tak.
Marek mogę cię o coś spyta, bo czegoś tu nie rozumie.
Mówiłeś, że zakochałeś się tu, a po zarządzie słyszałam twoja rozmowę z
Sebastianem. On mówił, że musisz coś zrobić z moją miłością i żebym ci ślubu
nie zepsuła, a ty mu powiedziałeś, że będę musiał?
- W sensie , że będziemy razem ,a później powiedziałem, że
żadnego ślubu nie będzie.
- Na prawdę tak powiedziałeś? Ja tego już nie słyszałam,
odeszłam. Nie chciałam i nie mogłam dłużej tego słuchać.
- Następnym razem jak coś już podsłuchujesz, to rób to do
końca, uniknęlibyśmy tylko niepotrzebnych nieporozumień.
- a może gdybym, wtedy nie odeszła z firmy nigdy nie
zrozumiałbyś, jaka jestem dla ciebie ważna?
- Ulka ja, to wiedziałem od chwili od chwili, gdy Cię
pokochałem. Tylko należało mi się za to, że Cię skrzywdziłem i inne kobiety
też. Poczułem w końcu na własnej skórze jak, to jest, gdy zostaje się
porzuconym.
- A skoro już mowa o odejściu i porzuceniu to, kiedy tak
naprawdę zacząłeś myśleć o rozstaniu z Pauliną i odwołaniu ślubu?
- Sam nie wiem, kiedy ta decyzja rosła we nie cały czas. Pamiętasz
naszą rozmowę na 100% to ja, wtedy byłem szczery na jakieś 95%. Prawdą było to,
że jej nie kochałem i nie chciałem brać ślubu, a nie do końca, że muszę coś z
tym zrobić. Ulka pogubiłem się w tym wszystkim i nie miałem zielonego pojęcia,
co z tym zrobić, czy wchodzić w związek bez miłości i przyszłości czy odejść.
Ja, wtedy jeszcze nie wierzyłem w prawdziwą miłość, a z Pauliną byłem tyle lat,
że się przyzwyczaiłem i wypadałoby się kiedyś ożenić. Wiedziałem też, że nigdy
nie będę jej wierny i nie dotrzymam słów przysięgi i, że prędzej czy później
się rozwiedziemy. Teraz wiem, że cały nasz związek był nieporozumieniem, a
ostatnie miesiące jedną wielką farsą. Jak jej się oświadczałem, to już jej nie
kochałem i zrobiłem to tylko, dlatego, żeby ratować własna skórę. Paulina i rodzice byli zachwyceni, a ja z
rozpaczy upiłem się i wjechałem w ten słup, a Paulina od razu zaczęła planować
nasz ślub i nasze życie. Tylko, że ja nie byłem jeszcze gotowy na takie zmiany
i, żeby zyskać na czasie zarezerwowałem katedrę. A później, to już wiesz, jaki
byłem Sebastian modelki, klub i beztroskie życie kawalera. Paulina zaś stała
się nie do zniesienia z tymi ciągłymi kłótniami, oskarżeniami i pretensjami i
do tego ciągle knujący Alex był dla niej ważniejszy niż ja. I tak z dnia na
dzień oddalaliśmy się od siebie ja chciałem żyć po swojemu, a Paulina chciała
mnie sobie podporządkować. Później Sebastian wymyślił ten idiotyczny plan
uwodzenia Ciebie. Ty byłaś całkiem inna wesoła, miła, życzliwa i
nieprzewidywalna i tak dobrze i swobodnie czułem się w twoim towarzystwie. W
końcu zacząłem Was porównywać i zrozumiałem, jaka jest na prawdę Paulina. A jak
wyszła ta afera z nagraniem wiedziałem już, że nie mogę dłużej z nią być i, że
ślubu nie będzie.
- A z nami jak to będzie? To znaczy z naszym ślubem?-spytała
Ulka.
- Kochanie z Tobą to ja się mogę ożenić choćby jutro. Chyba,
że zażyczysz sobie katedry.
- Nie, nie jest mi potrzebna wystarczy kościółek w Rysiowie.
- To dodrze, bo ja nie chce długo czekać. W poniedziałek
zaczniemy wszystko załatwiać, a jak wszystko dobrze pójdzie, to w październiku
będziesz moją żoną. Zobacz Ulka ile spadających gwiazd.
- To trzeba wypowiedzieć życzenie, to się sprawdzi.-
powiedział Ula i dodała i chcę, aby nasz miłoścć trwała wiecznie.
- A ja żebyś mnie kochała zawsze -dodał Marek
- A ty mnie
- A ja chciałbym już pojechać na Sienną -odpowiedział Marek.
Kiedy już dotarli do drzwi jego mieszkania Marek wziął Ulę
na ręce i przeniósł przez próg.
-Marek postaw mnie na ziemie zaprotestowała Ula. Nie
powinieneś mnie nosić ani się przemęczać. Dopiero wczoraj wyszedłeś ze
szpitala.
-Kochanie, jesteś lekka jak piórko i wbrew protestom Uli
zaniósł ją do salonu z aneksem kuchennym.
Ula rozejrzała się ciekawie po pomieszczeniu i pomyślała, że
jest tu całkiem ładnie.
-Co prawda, to nie jest pałac ani piękna komnata, ale
obiecuję, że kiedyś będziesz mieć swój wymarzony dom.
- Marek przecież ty wiesz, że takie rzeczy nie są dla mnie
ważne. Tylko ty się liczysz i to, że jesteśmy razem niezależnie, gdzie. Czy tu,
czy, gdzie indziej.
- Wiem, ale jak już nas będzie więcej, to kupimy albo
zbudujemy taki dom, jaki ty będziesz chciała. A, póki, co pokarzę ci coś
powiedział i zaprowadził do okna.
- Zobacz, jaki piękny widok i jak blisko nieba.
- Rzeczywiście masz gwiazdy na wyciągnięcie ręki, a Warszawę
u stóp.
- W dzień jest jeszcze ładniej i wszystko lepiej widać, ale
mogę ci zdradzić, że tam na wprost jest nasz parki i nasza ławka, tu po prawej
przystanek do Rysiowa, i budka z zapiekankami, a za tym biurowcem jest FD. A
popatrz tutaj i podszedł do drugiego okna
- Widzisz ten czerwony neon? To hotel Westin i niedługo Cię
tam zabiorę na kolacje. A tam gdzieś daleko za tymi wieżowcami jest Rysiów.
- Ty, to jesteś szczęściarzem. Znaleźć takie ładne
mieszkanie z pięknym widokiem i w dodatku blisko pracy. To do szczęścia, już
chyba ci nic więcej nie brakuje?
- Tylko mi jednego brakuje.
- Czego?
- Ciebie mi brakuje-powiedział Marek i pocałował Ulkę.
- Marek wiem, że byłoby to zbyt dużo wymagań, ale czy widać
też palmiarnię?
-Niestety, palmiarnia jest z innej strony, ale mam inną
niespodziankę i zaprowadził Ule do okna w swojej sypialni.
To jest jego sypialnia i ja w niej naprawdę jestem. I to
będzie kiedyś nasz sypialnia- pomyślała uszczęśliwiona Ula.
- Widzisz te ciemniejsze miejsce między tymi wieżowcami? To
tam właśnie jest nasze miejsce nad Wisłą, a te światełka, to most.
- Ty naprawdę widzisz, to wszystko?
- Naprawdę. Po co miałbym cię okłamywać, rano sama się
przekonasz. Zresztą , dlatego je wynająłem .
- Wiesz, co Marek myślę, że to jest nasze wymarzone
mieszkanie i będziemy tutaj bardzo szczęśliwi.
- Ulka, gdyby ktoś powiedział mi dziś rano, że wieczorem
będziemy się kochać , to chyba bym nie uwierzył.
- A będziemy? Nic nie mówiłeś o kochaniu- odparła Ula,
czując jego oddech na szyi.
-Pragnę Cię Ula. Nie byłem z nikim od 3 miesięcy, a tak
naprawdę, to byłaś jedyna w ostatnich 5 miesiącach.
- To można by rzec, że jesteś wyposzczony i spojrzała na
Marka, a on tylko na to czekał.
Kiedy następnego dnia Ula otworzyła oczy ucieszyła się, bo
to nie był sen, naprawdę jest jego narzeczoną i jest w jego mieszkaniu, a kiedy
odwróciła głowę ujrzała wpatrującego się w nią Marka.
- Nareszcie ty moja Śpiąca Królewno Ja Cię kocham a ty śpisz
–powiedział Marek i pocałował namiętnie na dzień dobry.
-To trzeba było mnie obudzić.
- Nie miałem sumienia, tak słodko spałaś, a ostatnie dni
były dla Ciebie ciężkie. A poza tym musiałem nacieszyć się tym widokiem. Nie
wiadomo, kiedy będę mieć znowu okazje obudzić się obok Ciebie. Ulka, kiedy
wprowadzisz się do mnie?
- No nie wiem Marek, mam rodzinę i nie mogę ich tak nagle
zostawić.
- Wiem, że nie możesz i dlatego postanowiłem ponegocjować.
Mogłabyś czasami nocować u mnie a czasami w domu.
- Myślę ty mój negocjatorze, że to dobry pomysł.
- A czy mówiłem już dzisiaj, że Cię kocham?-spytał Marek
- Nie jeszcze nie, a kochasz, bo naprawdę kochasz, czy
dlatego, że spędziliśmy ze sobą noc?
- Kocham Cię za całokształt. To teraz, co kochanie? Kawa,
śniadanie czy kąpiel.
- Kochanie, kawa, śniadanie i kąpiel- odpowiedziała Ula.
- To ty tu zostań sama na chwilkę, a ja pójdę po kawę.
- Ale Marek, wtrąciła Ula. Miało być kochanie, a później
kawa i kąpiel. A Marek nie potrzebował drugiej zachęty.
Jakiś czas później, kiedy leżeli jeszcze w swoich ramionach, Marek
tuląc Ulkę powiedział.
- Kochanie byłaś wspaniała. I teraz i w nocy i w SPA. Kiedy
wspominałem tamte chwile nie byłem pewien, czy to prawdziwe wspomnienia, czy
moja wyobraźnia, że tak dobrze mi było. Teraz wiem, że nic mi się nie wydawało
i to, co było w SPA było cudowne, wspaniałe, niepowtarzalne i, że nigdy nie
było mi tak dobrze z nikim innym jak z Tobą. Jesteś stworzona do kochania się i
do dawania mężczyźnie przyjemności. Masz w sobie coś, czego nie miały inne
kobiety, z którymi byłem. Może, to twoja
naturalność i brak doświadczenia albo wrodzony i nieodkryty talent. Jesteś
namiętna, słodka, zmysłowa i tak ładnie sobą pachniesz.
- To teraz nie pozostaje mi nic innego jak to wykorzystywać
odpowiedziała Ula.
- Pod warunkiem, że to będę ja. A ze mną jak ci było?
Jeśli chodzi o te sprawy,
to na pewno jesteś doświadczonym, dojrzałym facetem i wspaniałym kochankiem. I
wiesz jak dać kobiecie rozkosz i czułam się w pełni szczęśliwa, zadowolona i
zaspokojona. I było tak samo cudownie i wspaniale jak w SPA.
-Cieszę się kochanie, że tak to odczułaś
- Marek a wracając do SPA, to ty naprawdę chciałeś tam ze
mną pojechać, czy, to była tylko taka rozgrywka taktyczna i chodziło ci tylko o
raport?
- Ula, gdyby chodziło mi tylko o raport, to zaproponował ci
nadgodziny, a nie wyjazd. Chciałem tego, możesz być pewna na 100% i nic nie
udawałem. To, co Ulka skoro już wyjaśniliśmy sobie SPA, to teraz kochanie czy
może kawa, śniadanie albo kąpiel?
- To teraz poproszę o tą kawę i śniadanie, bo już troszkę
zgłodniałam a później kąpiel- odpowiedziała Ula.
- Tylko, że z kawą i kąpielą, to nie ma problemu, ale, jeśli
chodzi o śniadanie to, obawiam się, że w lodówce oprócz światła jest tylko
piwo. Miało mnie nie być, więc nie zrobiłem zakupów, ale na dole jest mały
sklepik, więc jak poczekasz chwilkę, to zejdę coś kupić.
Wszystko dzięki temu wspaniałemu człowiekowi, doktorowi Agbazarze, wspaniałemu rzucającemu zaklęcia, który przywrócił mi radość, pomagając mi odzyskać ukochaną, która zerwała ze mną cztery miesiące temu, ale teraz jest ze mną dzięki pomocy doktora Agbazary, wspaniałego koło zaklęć miłosnych. Dziękujemy mu za wszystko, możesz zwrócić się do niego o pomoc, jeśli jej potrzebujesz w trudnych chwilach poprzez: ( agbazara@gmail.com )
OdpowiedzUsuń